,,Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy’’ - J 17, 20 – 22.
W naszych czasach trudno mówić o tych sprawach, kiedy zalewają nas wieści o islamskim terroryzmie, prześladowaniach chrześcijan w krajach misyjnych, rosyjskim, prawosławnym terroryzmie spod znaku ,,ruskiego mira’’, czy o liberalnych protestantach, którzy więcej się przejmują polityczną poprawnością niż Ewangelią.
Wokół zagadnień, które chciałbym poruszyć narosło wiele potocznych, błędnych przekonań, podsycanych przez liberalne media. Po pierwsze ekumenizm oznacza dążenia do zjednoczenia chrześcijan w duchu powyżej cytowanej modlitwy eucharystycznej Jezusa Chrystusa. Tymczasem z religiami niechrześcijańskimi (judaizm, islam, buddyzm, hinduizm, religie etniczne) Kościół prowadzi dialog, kładący w duchu prawdy nacisk na dobre i prawdziwe elementy ich doktryny. Założeniem ekumenizmu i dialogu międzyreligijnego nie jest jednak uznanie wszystkich religii za tak samo dobre, lecz łagodne zachęcenie nie – katolików do zjednoczenia się w Kościele katolickim, aby ,,nastała jedna owczarnia i jeden Pasterz’’.
Daleko mi do postawy lefebrystów negujących sens ekumenizmu i dialogu. W swoim dorosłym życiu jako katolik byłem w kościele polskokatolickim w Szczecinie (do celów naukowych związanych ze studiowaniem historii), podczas pielgrzymek zaś w cerkwiach prawosławnych, w monasterze w Jabłecznej i na górze Grabarce, na tatarskim cmentarzu oraz w synagodze.
W mojej twórczości literackiej pojawiają się również pozytywne przykłady nie – katolików jak: bezimienny muzułmanin z opowiadania ,,Broda’’, Żyd i prawosławna para sowieckich dysydentów (,,Pawlaczyca’’), nie mówiąc już o licznych poganach z mojej mitologii slawianistycznej.