,, [...] Atlantyda była państwem oligarchicznym, rządzonym przez grupę arystokratów, ale nie sprawujących bynajmniej rządów dyktatorskich. Do grupy politycznych decydentów mógł się przedrzeć każdy obywatel, jeśli tylko posiadał odpowiedni talent oraz siłę przebicia. Mężczyźni i kobiety mieli równy dostęp do władzy, zwłaszcza, że nie istniała tam instytucja małżeństwa. Partnerzy mogli dowolnie się kojarzyć, spędzać ze sobą całe życie lub tylko kilka dni. Być w Atlantydzie osobą uprzywilejowaną, oznaczało posiadać jakieś szczególne uzdolnienia, predyspozycje. Nie istniało pojęcie zamożności lub biedy, bowiem kraj był niezwykle zasobny, każdy mógł uzyskać, materialnie, wszystko czego potrzebował. W konsekwencji, tubylcy mieli bardzo nikłe poczucie własności osobistej. To, co ktoś posiadał prywatnie, reprezentowało raczej jego zainteresowania i styl życia niż jakieś ogólne standardy bogactwa. W procesie wymiany towarowej, mieszkańcy zatopionego kontynentu posługiwali się czymś, co Cayce nazywał żetonami (tokens). Wygląda na to, że był to prehistoryczny odpowiednik papierowych pieniędzy.
Atlantydzi nawiązali kontakt z istotami pozaziemskimi i opanowali metodę czerpania wszelkiej energii, jaką potrzebowali, z kosmosu. Posługiwali się przy tym specjalnymi kryształami oraz lustrami, nie konstruowali silników mechanicznych. Budowali jednak olbrzymie piramidy, bowiem w ich wnętrzu można było przedłużyć życie oraz wyleczyć się ze wszystkich chorób. Byli, poza tym, biegli w hipnozie, autohipnozie i wszystkim, co dzisiaj nazywamy pozazmysłowym postrzeganiem lub parapsychologią.
Główny odbiornik kosmicznej energii stanowił wielki kryształ - porównywany przez Cayce'a do wielkiego, oszlifowanego diamentu - zainstalowany na najwyższej wieży stolicy. Było rzeczą niezwykle ważną, utrzymanie zdolności odbiorczej tego urządzenia na jednym poziomie. Uzyskaną energię emanowało ono do innych połaci kraju, co tworzyło swoistą, bezprzewodową sieć energetyczną. Kiedyś jednak, władcy Atlantydy nierozsądnie zwiększyli odbiorczą pojemność głównego kryształu, by uzyskać więcej energii na jakieś tam nadzwyczajne przedsięwzięcia czy nawet zbytki. Kosmos się zemścił. Odstąpienie od rutyny spowodowało nadmierne uderzenie energii w Atlantydę. To, z kolei doprowadziło do straszliwych erupcji wulkanicznych i trzęsień ziemi. Kontynent zaczął pogrążać się w toń oceanu. Tylko nielicznym udało się na czas odpłynąć. Atlantyda przestała istnieć'' - Wiesław J. Kaczmarek ,,Czy Bóg przemówił z komputera? Rewelacje Kodu Biblijnego w świetle nauki oraz dawnych i obecnych wizji, proroctw i przepowiedni''
UWAGA: W powyższym tekście NIE stawiam sobie za cel propagowania działalności jasnowidzów, a zamieściłem go jako ciekawostkę dla fantastów.