wtorek, 25 czerwca 2019

,,Tureckie Gwiezdne Wojny''








W czerwcu 2019 r. obejrzałem turecki film science fiction zawierający również motywy fantasy i postapokalipsy, tzw. ,,Tureckie Gwiezdne Wojny’’ znane też pod tytułem: ,,Człowiek, który uratował świat’’ (tytuł oryginału: ,,Dünyayi Kurtaran Adam’’) z 1982 r. w reżyserii Çetina Inança (ur. 1941 r.).
Akcja rozgrywa się w odległej przyszłości; w erze galaktycznej. Po wojnie atomowej Ziemia została rozbita na wiele mniejszych planet. Ludzie żyli odtąd jak w czasach sprzed pojawienia się cywilizacji technicznej. Narody i religie połączyły się. Siła ludzi tkwiąca w ich mózgach pozwalała im odpierać ataki kosmitów (zwracam uwagę na obecny w filmie bardzo pozytywny motyw rozumu i dobrego serca jako odpowiednika Mocy, zamiast bezosobowej, okultystycznej siły ;).






Głównymi bohaterami są dwaj tureccy piloci – starszy Murat i młodszy Ali lubiący kobiety i szampana. Bronili oni resztek rozbitej Ziemi przed najazdem Czarodzieja. Rozbili się na pustynnej planecie, gdzie odkryli egipskie malowidła ścienne, piramidy, Sfinksa i ruiny bizantyjskiego kościoła. Obaj Turcy bronili zamieszkujących ową planetę bezbronnych ludzi przed najazdem kosmitów. W Muracie zakochała się piękna, niema blondynka. Była matką małego chłopca, dla którego Murat był wzorem do naśladowania. Tureccy kosmonauci byli biegli w sztukach walki i honorowi. Używali siły wyłącznie do walki ze złem. Starzec uczył ich o islamie (,,każda pliszka swój ogonek chwali’’ - jak mówi przysłowie). Blondynka zaprowadziła Murata do ruin kościoła, gdzie kosmonauta zdobył złoty, zębaty miecz (odpowiednik mieczy świetlnych) i ludzki mózg zamknięty w pudełku – znak, że siła i rozum powinny iść w parze. Wówczas blondynka odzyskała głos. Po śmierci Alego, Murat przetopił miecz na złote rękawice i buty zapewniające mu nadludzką siłę i pokonał Czarodzieja.







Na czele antagonistów stał Czarodziej – brodaty człowiek, który osiągnął nieśmiertelność dzięki zgłębianiu tajemnej wiedzy Majów i Azteków. Nie przyniosła mu ona szczęścia; przeciwnie – napełniła go nienawiścią do wszystkich mieszkańców Ziemi, których zapragnął zniszczyć (znów bardzo wartościowy moment pokazujący, że nieśmiertelność w połączeniu ze złem w sercu nie daje szczęścia). Czarodziej nosił kolczastą koronę i złoto – czerwoną maskę. Dysponował zdolnością unicestwiania swoich wrogów za pomocą magii, w końcu zginął z ręki Murata. Pierwowzoru tej postaci dopatruję się w Iblisie – odpowiedniku Lucyfera z wierzeń muzułmańskich.







Żoną Czarodzieja była Królowa – piękna, czarnowłosa kobieta w kusym, zielonym stroju. Próbowała uwieść Alego, lecz ten porzucił jej umizgi gdy spostrzegł, że zadaje się ona z potworami. Czarodziej ukarał Królową za niewykonanie zadania zamieniając ją najpierw w staruchę, a potem w tarantulę.







Czarodziejowi służyły liczne potwory jak: rycerze – kościotrupy, szturmowcy w blaszanych zbrojach, mumie z wielkimi pazurami, bestie czerwone i zielone, stwór podobny do Chińczyka itd.








Film ma bardzo fajne przesłanie pokojowe; podkreśla braterstwo wszystkich ludzi i ostrzega przed wyniszczającymi wojnami, za to efekty specjalne słusznie są uważane za kiczowate.