,,Była w jednym mieście baba.
I ta baba stara
Trzy córeczki miała.
Kiedy legła raz w chorobie,
Taki sen wyśniła sobie:
Była gdzieś studzienka niewielka...
Gdyby wziąć z niej choć kropelkę,
To by zaraz przyszło zdrowie.
Więc matka swym córkom powie:
- Przynieście mi wody,
Żebym była zdrowa...
Poszła córka młoda,
Przylazł do niej robal,
Wody brać jej nie pozwolił.
- Wtedy dam ci wody mojej,
Gdy mi tutaj poprzysiężesz,
Że mnie pragniesz wziąć za męża.
Przyszła do matki dziewczyna młoda.
Matka ją pyta,
Czy przyniosła wody.
- Mamo moja miła,
Wody nie mam ci ja,
Robal pod studzienką
Kazał mi przysięgnąć,
Że go chcę za męża mieć.
Nie mogłam od razu
Bez twego rozkazu.
Matka córkę wysłała,
Żeby przysięgała.
Szła dziewczyna we łzach cała.
- Daj robalu swojej wody,
Ja już będę żyła z tobą.
Wzięła wody, przyszła do dom.
I jej matka ozdrowiała.
A dziewczyna powiedziała:
- Już wróciło, mamo, zdrowie,
A ja w świat odejdę sobie.
Zostań z Bogiem.
A ja pójdę we świat drogą,
Tam gdzie oczy mnie powiodą''