Żyjący w XVII wieku Jan Chryzostom Pasek przenosząc na karty ,,Pamiętników'' swoje przeżycia z wyprawy wojennej do Danii, wspomina o ,,rybie – diable'', po złowieniu budzącej odrazę żołnierza i literata, a mimo to zjedzonej ze smakiem. Najsłynniejszym zwierzęcym bohaterem ,,Pamiętników'' jest oczywiście wydra Robak, ale czyż nie byłoby frapujące poznać bliżej niesamowitą istotę, chyba przecież istniejącą realnie w odróżnieniu od również opisanych przez Paska duńskich skrzatów? To prawda. ,,Ryba – diabeł'' istnieje, a określa ją nazwa raja. Wyróżniamy dwa gatunki tych ryb: raję gładką i raję nabijaną. Zalicza się je do płaszczek, którym będzie poświęcony niniejszy artykuł.
Płaszczki
zaliczamy do podgromady ryb chrzęstnoszkieletowych tak jak rekiny i
chimery. Pokrewieństwo rekinów i płaszczek, tych tylko pozornie
różnych od siebie zwierząt jest tak znaczne, że Vitus B. Dröscher
proponuje określać płaszczki mianem ,,płaskich
rekinów''.
Pływają w akwenach niemal całego świata. Żyją więc w Morzu
Północnym i Bałtyku wspomniane raje (bałtyckie rekiny to koleń i
długoszpar, ale obydwa niegroźne dla człowieka, aby się Czytelnik
nie bał), w tropikalnych morzach min. u wybrzeży Galapagos pływają
gigantyczne diabły morskie, zwane mantami (6 m rozpiętości i 1600
kg wagi), zaś w Morzu Śródziemnym i Atlantyku pływają władne
zabijać ludzi (prądem!) drętwy.
Prawdę
mówiąc zasiedlają tereny dorównujące wielkości rozmieszczeniu
rekinów, ale odgrywają od nich znacznie skromniejszą rolę w
ludzkiej kulturze. Oprócz wspomnianej na początku ,,diabelskiej''
rai, której nazwę przeniesiona na pewien statek kosmiczny ze ,,Star
Treka'',
zapisał się tam diabeł morski, który niczym nieziemski ptak
unoszący się w modrym oceanie, zainspirował pracowitą marynarską
fantazję do kreowania coraz to sroższych potworów. Choć ryba ta
zwana również mantą, a nawet ,,wampirem
z Antyli''
jest groźna tylko z nazwy, ewentualnie z wyglądu i pierwsza nigdy
nie atakuje ludzi, zraniona jest władna wywrócić łódź.
Zuzanna
Stromenger na kartach ,,Przystosowani
pożyją dłużej''
zwraca uwagę na dosyć powszechny błąd mylenia między sobą
płaszczek i płastug. Bynajmniej nie są to synonimy. Przede
wszystkim: budowa szkieletu. Płastugi mają ości kostne. Ich oczy
często są niesymetrycznie ulokowane na głowie podczas gdy u
płaszczek panuje właśnie symetria! Za oczami wiele z krewnych
rekinów ma gruczoły ,,tryskawki''.
Już to oznacza, że płaszczki i płastugi są tylko pozornie
podobne do siebie. Wynika to z podobnego trybu życia co nazywamy
,,konwergencją''.
Na marginesie: niektórzy współcześnie zoolodzy wylansowali
hipotezę uznającą ryby chrzęstno – jak i kostnoszkieletowe za
autonomiczne gromady. Co więc wiemy o płaskich ciałach płaszczek?
Mięśnie niektórych wytwarzają silny prąd elektryczny (ok. 700 V
w przypadku drętw). Pokarm jest pobierany przez ulokowany od spodu
otwór gębowy. U diabła morskiego widzimy podobne do rogów płetwy
głowy. Zarys ciał poszczególnych płaszczek jest determinowany
przez przynależność gatunkową. I tak: raje i diabły morskie mają
płetwy trójkątne, podczas gdy patelnice i drętwy po bokach są
okrągłe co faktycznie upodabnia je do płastug lub …. do patelni.
Ogony również są różnorodne. Diabeł morski posiada ogon długi
i giętki. Drętwy mają płetwę ogonową. Wiele płaszczek w tej
części ciała ma usytuowany długi i ostry kolec rażący jadem.
Podlega on regeneracji w razie złamania. Jednak ten środek obronny
nie jest taki straszny... Wiele rekinów ma pyski ,,udekorowane''
bliznami upamiętniającymi ataki na płaszczki. Skóra okrywająca
ich ciało ma ubarwienie ochronne, typowe dla ryb; ciemny grzbiet
(czarny u diabła morskiego, brązowy u rai) i białe podbrzusze.
Kolorowym wyjątkiem jest drętwa pawik z płaskim grzbietem,
noszącym odstraszający wizerunek ,,oczu''. Warunkiem rozpoznania
obydwu gatunków bałtyckich rai jest skóra rai nabijanej chroniona
,,półpancerzem'' z kostnych guzów.
Są
jajorodne. Ich ikra nie przypomina ,,torebek
syrenich''
rekinów, ale wydłużone, białawe ,,baloniki''.
W jaki sposób płaszczki wywierają wpływ na gospodarkę człowieka? Zdarza im się wyrządzać szkody w hodowlach małży. Ludzie giną od jadu ogończy, bo to ona posiada morderczy ogon, lub od prądu drętw. Płaszczki same nie przejawiają agresji wobec ludzi, a odpowiednie środki ostrożności mogą zapobiec nieszczęściu. Wspomniany już Vitus B. Dröscher przytacza przykład niebezpiecznej w takich przypadkach ignorancji. Przewodnik radził jako obronę przed rybimi kolcami klapki, które i tak nie obronią, a tylko niepotrzebnie sprawią ból zwierzęciu. ,,Jak więc człowiek może się bronić przed płaszczkami''? - może się Czytelnik zapytać. Po prostu wystarczy posuwać stopami po dnie, aby wypłoszyć płaszczkę. Nie zapominajmy też, że płaszczki bywają odławiane dla mięsa, o czym pisałem na początku artykułu, ewentualnie dla skóry.
*