,,WODNIK był to demon wodny zamieszkujący jeziora, stawy i rzeki całej Słowiańszczyzny. Lud bał się tej tajemniczej istoty i darzył ją dużym szacunkiem. Wiedziano doskonale, że wodnik zwykł wciągać do swego podwodnego królestwa śmiałków, którzy go zlekceważyli, dlatego akweny, którymi władał, starano się omijać z daleka. Jeśli było to jednak niemożliwe, starano się przebłagać demona odpowiednią ofiarą. Raz do roku, zachowując odpowiednią oprawę, intonując zaklęcia i pieśni, topiono w wodzie zamieszkanej przez wodnika jakieś bezbronne zwierzę – najczęściej kurę (…). Zazwyczaj taka drobiowa obiata zadowalała podwodnego władcę i mieszkańcy danej wsi nie byli przez niego niepokojeni aż do następnego roku. [...]’’ - Paweł Zych, Witold Vargas ,,Bestiariusz słowiański. Rzecz o skrzatach, wodnikach i rusałkach’’
W
latach
90 – tych XX wieku oglądałem jako dobranockę czechosłowacką
kreskówkę ,,Wodnik
Szuwarek’’
(tytuł oryginału: ,,Rákosniček’’)
z lat 1976 i 1983 w reżyserii Zdenka Smetany (1925 – 2016).
Głównym bohaterem jest mały zielony wodnik żyjący w stawie
Szmaragdowym Oczku. Jak przez mgłę pamiętam jeszcze jak wodnik
Szuwarek ukarał znachorkę, która swymi miksturami zatruwała
jezioro. Jej pacjentka za sprawą wodnika zamieniła się w rybę, a
wówczas mąż pacjentki porąbał siekierą dom znachorki. Kiedy
indziej wodnik ukarał chciwego jubilera, który nie chciał sprzedać
pereł ubogiemu młodzieńcowi, który chciał dać je swojej
dziewczynie. Wówczas Szuwarek dał jubilerowi muszle z kulkami lodu,
które się roztopiły.