,,Zasłużony cyganolog polskiego pochodzenia, Heinrich Wlislocki, zbadał dokładnie i opisał demonologiczne wierzenia Cyganów transylwańskich. Jest tam wiara w urmy - 'duchy losu', które są duszami drzew; w dobre i złe duchy; w znanych wszystkim Cyganom boga (deweł) i diabła (beng); w demony ziemne mieszkające w norach phuwusze; w dźukłanusze ('pso - ludzie') i ruwanusze ('wilko - ludzie'); w złego demona chagrina, w keszalje - czarownice'' - Jerzy Ficowski ,,Cyganie polscy''
wtorek, 12 maja 2020
Demonologia cygańska
Astrologia cygańska
,,Gwiazdy to kompas Cyganów w czasie wędrówek. Gwiazdy to także takie cygańskie konstelacje jak Kachńi Kachńorenca (Kura z Kurczętami) i Romano Wurden (Cygański Wóz). Kiedy Kura z Kurczętami jest wysoko na niebie, Cyganom szczęście nie sprzyja. Kiedy jedna gwiazda z tej konstelacji zginie - wtedy Cyganów spotykają nieszczęścia. Gdy hitlerowcy organizowali i przeprowadzali masowe mordy Cyganów, pewna stara Cyganka powiedziała, że jedna gwiazda z 'Kurcząt' spadła. Niektórzy Cyganie wierzą także, że kiedy spadnie 'jedna z trzech gwiazd z dyszla Cygańskiego Wozu' - to już będzie koniec Cyganów. Gdzie indziej twierdzą, że dodatkowe gwiazdy w 'dyszlu' to zły prognostyk'' - Jerzy Ficowski ,,Cyganie polscy''
Nietoperz w kulturze cygańskiej
,,I tak polscy Cyganie nizinni [...] przypisują nietoperzowi właściwości chronienia od nieszczęścia i chorób. W tym celu, aby konia zabezpieczyć od złego, przyszywają do bata nietoperzowe łapki'' - Jerzy Ficowski ,,Cyganie polscy''
,,O dziewczynie sprzedanej diabłu i o jej braciszku''
,, .... Niedaleko domu był mały lasek. W tym lesie - ładna różdżka. Żona powiedziała: 'Weźmy ją do domu, bo ładna; posadzimy ją w ziemi'. On posłuchał i wziął tę różdżkę (...) Poszedł do miasta. Wrócił do domu i patrzy: żony nie ma; patrzy i różdżki nie ma! (To nie była różdżka, tylko demon). Zaczął płakać. Ojciec go pyta: 'Czemu płaczesz?' - 'Mój tatulu, nie złość mnie, bo ja idę w świat'. Zabrał się i poszedł. Przybył do wielkiego lasu. Deszcz zaczął padać, więc skrył się pod dębem, tym samym, w którym schowana była jego żona. Zdrzemnął się krzynę, słyszy: dziecko płacze! Zapytał: 'Kto to płacze?' - 'Twoje dziecko płacze'. I on poznał ją i zawołał do niej: 'Posłuchaj tylko żono, co ci powiem: zapytaj się smoka, gdzie chowa klucz do domu'. Ona mu odpowiedziała: 'Dobrze!' Smok przyszedł do domu, ona chwyciła go za szyję: 'Mój mężulku, powiedz mi prawdę, gdzie jest klucz do naszego domu?' A on jej opowiedział: 'Co by ci przyszło z tego, choć bym ci powiedział? No słuchaj: jest w jednym lesie beczka, w tej beczce krowa, w tej krowie - cielę, w tym cielaku gęś, w tej gęsi - kaczka, w tej kaczce - jajo, w tym jaju klucz.' - 'Dobrze, wiem już jedno, teraz go spytaj, w czym jest jego siła.' I to jej wygadał: 'Kiedy ubieram się po pańsku, to mnie nie zabijesz, i kiedy odziewam się po królewsku, też mnie nie zabijesz, tylko wtedy zabić mnie można, kiedy wzuwam buty'. - 'Dobrze! Już wiem dwie rzeczy'. Powąchał pióro i natychmiast zjawili się przy nim wszyscy trzej szwagrowie. Zobaczyli, że smok wzuwa buty i wtedy go zabili. Poszli do swego lasu, rozbili beczkę, zabili krowę, zabili cielaka, co był w krowie, zabili gęś, co była w cielaku, zabili kaczkę, co była w gęsi, stłukli jajo i wyjęli klucz. On wziął klucz, poszedł do swej żony, otworzył dąb i żonę wyprowadził...'' - baśń cygańska zanotowana przez Izydora Kopernickiego, cyt. za: Jerzy Ficowski ,,Cyganie polscy''
Baśń o Andruszu
,,Był raz sobie taki biedny Cygan, co nie wiedział, kto był jego rodny i rodnica, a gdy wszyscy Roma, pomiędzy którymi się znajdował, pomiatali nim jakby jakim znajdą lub Cyganem osiadłym, postanowił puścić się w świat i szukać szczęścia. Andrusz, tak zwał się ów Cygan - idąc przez pola, łąki, rzeki, góry, morza i lasy - dnia siódmego znalazł się wśród ogromnych skał i bezbrzeżnego boru. Upadał ze znużenia i głodu, lecz że jeszcze ku zachodowi chylące się słońce świeciło, więc szedł dalej i dalej. Tymczasem noc zapadła i w boru zrobiło się ciemno, zdala tylko pomiędzy skałami i drzewami błyszczało małe światełko, ku niemu też Andrusz podążył. I gdy tak idzie, ujrzał nagle przed sobą cudnej urody dziewicę, która skinąwszy nań, rzekła: 'Biedny Andruszu! Twoi wyparli się ciebie jako osiadłego, lecz tyś wędrowiec prawdziwy i to z rodu Leile. Chodź ze mną, a dam ci możność pomszczenia się, lecz musisz mi służyć wiernie przez lat siedem i robić to, co ci każę. A gdy twa służba dobiegnie końca, wtedy bogatszy od wszystkich królów, ujrzysz u nóg swoich tych, którzy cię wypędzili'. - 'A cóż ja będę robił? - zapytał Andrusz'. - 'Chodź, a zobaczysz!' - odparła dziewica, która była keszalja (czarnoksiężniczką). Wnet Andrusz, idąc za swą przewodniczką, znalazł się przed wspaniałym pałacem z kryształu i złota. Tu keszalja dała mu jeść i pić, a gdy się nasycił, kazała mu wejść do pałacu i wynosić stamtąd piasek po jednym ziarnku. Andrusz podrapał się w głowę i chciał pytać czarodziejki, jak ma to robić, lecz ta znikła już i on sam pozostał w pałacu. Ha, trudna rada, trzeba robić, co keszalja kazała! I Andrusz zabrał się do roboty. Wynosząc piasek, ziarnko po ziarnku, nieraz zapłakał nad swą dolą. Dni, tygodnie, miesiące i lata mijały, a piasku nie ubywało! Siódmy rok służby jego u keszalji dobiegał do końca, gdy dnia pewnego zjawił się fuwusz (potwór piekielny) i rzekł: 'Żal mi ciebie, za dni siedem służba twoja się kończy, a do tego czasu piasku stąd nie wyniesiesz i keszalja zamiast skarbów da ci worek tego piasku i wypędzi cię! Otóż wtedy zawołaj jeno: Cirkusz, pirkusz, fuwarusz! - a keszalja z pałacem swoim zapadnie się w ziemię, piasek zaś, który będziesz miał w worku, stanie się złotem!'
Jak fuwusz powiedział, tak się też i stało. Keszalja zapadła się w ziemię, a piasek, który dała Andruszowi, zamienił się w złoto. Andrusz, wielce tym uradowany, zarzucił worek ze złotem na plecy, lecz że był to wielki ciężar, więc szedł bardzo powoli. Na koniec, gdy z tym ciężarem dalej iść nie mógł, wezwał pomocy chagrina (diabła), który zaraz się zjawił i rzekł: - 'Wiem, czego chcesz, i do przeniesienia tych skarbów dopomogę ci, lecz wpierw musisz zjeść miskę fasoli!' - Andrusz usłyszawszy ten warunek i ujrzawszy nadto przed sobą wstrętną mu potrawę, rzucił złoto diabłu pod nogi i uciekł. Andrusz wolał być biednym, bezdomnym sierotą niż bogaczem, a jeść fasolę!'' - baśń Cygana Raciąża zanotowana w 1889 r. przez Władysława Kornela Zielińskiego, cyt. za: Jerzy Ficowski ,,Cyganie polscy''
Oniricon cz. 590
Śniło mi się, że:
- byłem słowiańskim bohaterem, chyba królewiczem Markiem i walczyłem z potworami za pomocą bata,
- na jakimś przyjęciu zakonnica plotkowała o mnie, że jestem brudasem nie myjącym nóg, a ja miałem żal do niej, bo chciałem zostać zapamiętany jako nowy Tolkien,
- wieczorem na moim balkonie stał Mateusz Kijowski, czytał ,,Tatrę'' i patrzał na idącą ulicą manifestację KOD - u, kiedyś chciałem go jako zdrajcę Polski bić kijem, jednak teraz uznałem, że jako fryzjer jest już nieszkodliwy,
- w serialu o Herkulesie występowała Mereris - królowa z zatopionej Lemurii, która poślubiła króla Gotów lub Burgundów i miała z nim dwóch synów: Anioła i Diabła,
- bogowie greccy jak Apollo i słowiańscy wzorem Kriszny potrafili rozmnażać się przez podział jak ameby,
- poznałem rodowód faraona z czasów Mojżesza; przodkowie faraona byli Cyganami, w tym śnie pojawiła się też wzmianka o Finlandii,
- Maja Lidia Kossakowska porzuciła magię i zamierzała usunąć Lucyfera ze swoich powieści, lecz za radą spowiednika zostawiła tę postać,
- śniła mi się piękna czarownica Keszalia, lecz nie pamiętam już co robiła,
- w literaturze Hiperborei istniało 400 eposów, z których najważniejsza była ,,Księga Bliźniąt'' opowiadająca o przygodach Apolla i Artemidy,
- w szkole miałem się uczyć języka rosyjskiego, Mama kupiła zapas papieru toaletowego ,,Volkodav'', a ja nabrałem ochoty, by uczyć się również języka chorwackiego,
- mówiący kot uprowadził jako żonę dla cara księżniczkę zza morza, a później ukradł dla niej rękawiczki wyszywane perłami,
- pisząc posta o Cyganach zamierzałem wspomnieć o rumuńskim eposie (poemacie heroikomicznym) ,,Cyganiadzie'',
- Konrad T. Lewandowski był moim wujkiem,
- w czasie najazdu Aleksandra Wielkiego na Analapię, wiewiórka broniła lasu przed macedońskim wojskiem podpalając koronę drzewa,
- matka i ojciec Jeny ov Blackeyovej pojechali samochodem do kina na film fantasy ,,Lucyfer'' na podstawie komiksów Mike'a Careya, zabierając ze sobą Jenę i jej siostrę Casiyę, cała rodzina zginęła w wypadku samochodowym, a mnie było przykro, tymczasem ich dom został przeznaczony do rozbiórki,
- spotkałem staruszka i staruszkę, którzy śmiali się z nieścisłości w napisanych przeze mnie ,,Ciekawostkach z życia zwierząt'' np. z tego, że nazywałem kozę ,,młódką'',
- Gabriel Augustyn Tarasiuk powiedział, że w czasie II wojny światowej był w Chinach, lecz ja uznałem, że jest za młody, aby pamiętać II wojnę światową,
- w TVP emitowano ostatnio rosyjski teledysk niejakiego internauty Radka o humanoidach; pokazano na nim jak oglądanie telewizji zamienia ludzkie głowy w zabrudzony kałem papier toaletowy,
- Łemkowie świętują narodziny boskiego gołębia Nieby, zwanego też Piotrem Niebą, ów gołąb złożył jajo, z którego wykluli się wszyscy ludzie,
- Gabriel Augustyn Tarasiuk znalazł sobie narzeczoną na Syberii (poznał ją przez Internet) i opowiadał jej o swoich przygodach w Chinach.
Subskrybuj:
Posty (Atom)