,,Giovanni
Boccaccio przyszedł na świat w 1313 roku w Paryżu. Był owocem
nieprawej miłości. Ojciec jego, Boccaccio d’Ehellino, dość
zamożny kupiec florencki, pchnął go na drogę handlu. Młodzieniec
garnący się całą duszą do studiów klasycznych, wkrótce
zbuntował się przeciwko woli ojca i wstąpił na wydział prawa
kanonicznego na uniwersytecie w Bolonii. W dniu 27 marca 1334 roku
zaszedł wielki przełom w jego duszy. Spotkawszy w kościele San
Lorenzo Maggiore piękną Marię, nieślubną córkę króla Roberta,
zakochał się w niej i poczuł się poetą. W roku 1343 spotykamy
Boccaccia we Florencji, gdzie pracuje nad Ameto
i Amorosa
visione.
Przedtem już był napisał Fiammettę
i Filostrata.
Po wypędzeniu z Neapolu Ludwika i królowej Joanny, przybył wraz z
nimi znów do Florencji. W mieście tem zatrzymała go tym razem
dłużej śmierć ojca, a także rozpoczęta praca nad Dekameronem.
Po upływie kilku lat na dworze króla Roberta poznał Petrarkę, z
którym połączyła go później dozgonna przyjaźń. Otoczony
szacunkiem i przyjaźnią przez grono uczonych, rozpoczął studia
nad łaciną i greckim, których owocem było dzieło Genealogia
Deorum.
W 1350 roku przyjmował z wielkimi honorami we Florencji Petrarkę.
Rzeczpospolita, ceniąca wysoko zasługi Boccaccia, wysyłała go z
licznemi poselstwami do margrafa Brandenburgii i do Avignonu do
Innocentego VI i Urbana V. W 1360 roku przybył Boccaccio do Neapolu,
lecz wezwany do objęcia urzędu Offiziale
del Magistrato della condotta degli Stipendiarii,
powrócił znów do Toskanii. Osiedlił się jednak nie we Florencji
a w pobliskim Certaldo, gdzie zajmował się pisaniem różnych dzieł
łacińskich.
Na
starość, złemu przeczuciami nękany, przebywał pewien czas w
klasztorze Kartuzów w San Stefano. Florentczycy powołali go do
komentowania Boskiej
Komedii
Dantego. Wśród tej komentatorskiej pracy zaskoczyła go śmierć.
Spoczywa w Certaldo, w kościele św. Jakuba [...]’’ - Edward
Boyé
(1897 – 1943)
W
gimnazjum
przeczytałem po raz pierwszy ,,Dekameron’’
(wł. ,,Decamerone’’)
w przekładzie cytowanego powyżej Edwarda Boyé
dokonanym w latach 1930 – 1932. Jest to zbiór stu nowel
Giovanniego Boccaccia (1313 – 1375) opowiedzianych w przeciągu
dziesięciu dni. Sam zaczerpnięty z greki tytuł dzieła oznacza
właśnie ,,dziesięć
dni’’.
Boccaccio był jednym z prekursorów noweli jako gatunku
literackiego. Chronologicznie należał do późnego średniowiecza,
zaś ideowo zaliczał się do twórców wczesnego renesansu (jak
wiadomo renesans we Włoszech zaczął się wcześniej niż w
pozostałych krajach Europy).
Podczas
wyniszczającej epidemii dżumy we Florencji, w kościele spotkało
się siedem młodych kobiet (Pampinea, Fiammetta, Emilia, Lauretta,
Neifile i Eliza) oraz trzech mężczyzn (Panfilo, Filostrato i
Dioneo). Cała dziesiątka podjęła decyzję o wspólnej ucieczce na
wieś, aby przeczekać tam zarazę, oddając się godziwym rozrywkom.
Każdego dnia towarzystwo wybierało sobie królową lub króla,
których oznaką godności był laurowy wieniec, oraz opowiadało
sobie historie o różnej tematyce.
Akcja
owych opowieści rozgrywała się w średniowieczu, rzadziej w
starożytności na terenach Włoch, Francji, Hiszpanii, Anglii,
Szkocji, Grecji, Cypru, Armenii, Babilonu, Izraela i Aleksandrii.
Oprócz
fikcyjnych bohaterów, przewijają się także postaci historyczne
jak biblijny król Salomon, Oktawian August (wówczas jeszcze członek
drugiego triumwiratu), longobardzki król Agilulf, sułtan Saladyn,
król Francji, Filip August, król Sycylii, Karol I Andegaweński,
nazywany Karolem Starym i wybitny, lecz brzydki z wyglądu malarz
Giotto.
W
ciągu wieków ,,Dekameron’’
cieszył się złą sławą książki obscenicznej za sprawą
wyolbrzymionej opinii czytelników. W każdym razie prawdą jest, że
Boccaccio uważał popęd seksualny za rzecz naturalną i niemal
niemożliwą do stłumienia (przypadek zakonnic z noweli ,,Wilk
w owczarni’’,
które wszystkie bez wyjątku współżyły cieleśnie ze swoim
parobkiem). Bardzo łagodnie oceniał zdrady małżeńskie, surowo
natomiast prostytucję i homoseksualizm. Ogarnięcie pożądaniem
kochankowie uciekali się do licznych, nieraz bardzo pomysłowych
forteli, aby tylko być razem i uniknąć za to kary. Idea miłości
między mężczyzną a kobietą, upostaciowiono w mitologicznej
figurze rzymskiego boga Amora (greckiego Erosa) była sławiona przez
bohaterów pieśniami przypominającymi modlitwy. Miłość potrafiła
też uszlachetniać jak w przypadku prostaka Cimone, który
pokochawszy piękną Ifigenię stał się dzielnym rycerzem.
Wspomniane zostały takie praktyki jak zażywanie afrodyzjaków
(,,cukrów
i kordiałów’’),
seks analny (porównany do spółkowania dzikich koni na stepie), zaś
niejaka Violanta myślała o zabiciu swego nienarodzonego dziecka (na
szczęście nie uczyniła tego).
Boccaccio
ostro wyśmiewał ówczesne duchowieństwo katolickie. Jednym z
nielicznych, pozytywnych wyjątków był wspaniałomyślny opat z
Cluny, który pomógł zbójcy, który go uwięził, pojednać się z
Papieżem. Kler, zarówno męski jak i żeński został opisany jako
siedlisko moralnego zepsucia; rozpusty, chciwości i całkowitego
braku ascezy, a do tego wykorzystujący naiwność i głupotę
wiernych jak brat Albert, który próbował uwieść próżną
Wenecjanką w przebraniu Archanioła Gabriela. Nawet nie wszyscy
święci byli godni zaufania jak niejaki Ciapoletto, rozpustnik i
niegodziwiec, który umarł w opinii świętości dzięki odprawieniu
świętokradczej spowiedzi. Niemoralne życie prowadzili również
Papież i kardynałowie. Paradoksalnie, widząc ich występki,
szlachetny Żyd, Abraham nawrócił się na katolicyzm. Uznał
bowiem, że Duch Święty musi czuwać nad Kościołem, skoro ten
jeszcze nie upadł (uwaga ta jak najbardziej jest aktualna i w
naszych czasach…). Sceptycyzm autora budził również popularny w
średniowieczu kult relikwii, wyśmiany przy opisie bredni
wygłoszonych naiwnemu tłumowi przez brata Cipollę, który miał
jakoby przynieść pióro Archanioła Gabriela. Boccaccio uważał,
że zalecane przez Kościół częste posty i wstrzemięźliwość
seksualna w dni świąteczne, oddalają małżonków od siebie. W
jednej z nowel angielska królewna podróżowała w przebraniu opata
benedyktynów (możliwe nawiązanie do legendy o św. Marynusie,
dziewczynie mieszkającej w przebraniu w męskim zakonie). Pewien Żyd
zapytany przez Saladyna o to, która religia jest prawdziwa,
opowiedział mu przypowieść o królu, który dał trzem jednakowo
kochanym synom trzy pierścienie symbolizujące chrześcijaństwo,
islam i judaizm. Wreszcie część opowiadających należała do
stronnictwa gibelinów (cesarskiego), a cześć gwelfów
(papieskiego), jednak nie kłócili się między sobą o politykę.
W
,,Dekameronie’’
przeważają opowieści realistyczne. Autor wykazał duży sceptycyzm
wobec cudowności i magii jak w noweli o pokucie zazdrosnego męża w
lochu udającym czyściec (sprytny mnich wyprawił go tam po zadaniu
mu usypiającego proszku), ,,magicznej’’ gruszy sprowadzającej
rzekomo halucynacje, na tych, którzy na nią wchodzili, czy wierze w
górę tartego parmezanu (nawiązanie do ówczesnych legend o Kukanii
lub Szlarafii, utopijnej krainie obfitości). Wątki fantastyczne
zostały natomiast potraktowane poważnie w nowelach o proroczym śnie
(wilk okaleczający kobietę), duchach (zjawa rycerza polującego z
psami na nagą kobietę, która za życia go odtrącała), oraz
czarach (ogród wyczarowany przez maga, teleportacja gościnnego
Torellego d’Istria z Babilonu do Pawii dokonana przez nadwornego
czarodzieja Saladyna).
Całkowicie
dobrowolna lektura ,,Dekameronu’’
w gimnazjum wpłynęła na moje ówczesne fantazje takie jak
,,Oktameron’’
(członkowie ,,Solidarności’’
ukrywający się w czasie stanu wojennego przed siepaczami
Jaruzelskiego, przez osiem dni opowiadali sobie treści zawarte w
moich ówczesnych wypracowaniach). Z kolei w fantazji o Edmundzie
Postmodernickim, do gimnazjum w Psiej Wólce przybyła sama Grabina
Latryna, o której w ,,Decameronie’’
sprytni malarze Bruno i Buffalmacco opowiadali głupiemu doktorowi.
Obiecywali mu romans z grabiną nazywającą się Latryna, po czym
wrzucili go do prawdziwej latryny.