W
październiku
2019 r. przeczytałem pracę archeologa i etnologa dr. Pawła
Szczepanika ,,Słowiańskie
Zaświaty. Wierzenia, wizje i mity’’.
Praca kładzie nacisk na chtoniczną sferę mitologii słowiańskiej.
Omawia dwie wersje mitów kosmogonicznych: bardziej znaną o
wyłowieniu świata przez parę demiurgów (Peruna i Welesa w
folklorze ukrywających się pod postaciami Boga i Diabła) jak
również mniej znaną, hipotetyczną o kosmicznym jaju (śladem tego
drugiego, rekonstruowanego mitu mogą być opowieści o złotym jaju
ze Żnina, lub ukraińska o kogucie, który złożył jajo, z którego
wytrysnęło siedem rzek).
Prasłowiański
Kosmos dzielił się na trzy części: górną, środkową i dolną
połączone axis mundi w postaci olbrzymiego drzewa lub góry (np. w
wierzeniach słoweńskich jest to Triglav, a w słowackich –
Tatry). Interesujące nas miejsce pobytu dusz zmarłych mieściło
się pod ziemią w Nawi – krainie, którą władał bóg Weles,
bądź w Wyraju. Swoistym obrazem zaświatów może być też wyspa
Bujan z rosyjskich wierzeń, na której mieszkała żmija Garafena. Z
tekstów folklorystycznych wyłania się wielka różnorodność
wierzeń związanych z życiem pośmiertnym. Droga w zaświaty
prowadziła przez ogień stosu pogrzebowego i wodę. Pochówki
szkieletowe zaczęły się pojawiać jeszcze przed przyjęciem
chrztu. Znane są wierzenia przedstawiające dusze zmarłych jako
ptaki (czeska opowieść o złej żonie, która jako gęś uleciała
do Welesa za morze), lub jako bydło pasące się na rozległych
łąkach. Nieobca była też wiara w reinkarnację (min. u
bałtyjskich Prusów).
Szeroko
omówione zostały w pracy bóstwa chtoniczne:
Weles
– znany ze źródeł ruskich i czeskich bóg zaświatów, magii,
przysiąg (za ich łamanie karał żółtaczką) i bydła (symbolu
bogactwa). W folklorze utożsamiany min. z diabłem, św. św.
Mikołajem i Własem, czy słoweńskim olbrzymem Vouvanem,
antagonistą solarnego herosa Krsnika. W Szczecinie jego hipostazą
mógł być Trygław posiadający przeznaczonego do wróżb czarnego
konia. Poświęconym mu metalem było złoto.
Nyja
– bóstwo (bóg lub bogini) znane z kroniki Jana Długosza,
traktatu Jakuba Parkosza i dokumentów kościelnych. Porównywane z
rzymskim Plutonem i czczone w Gnieźnie (dowodem na to mogły być
zakazane przez biskupa Janisława obrzędy z użyciem funeralnych
masek). Kult Nyi uznają za prawdopodobny także uczeni sceptyczni
wobec panteonu Długosza jak Jerzy Strzelczyk.
Marzanna
– bogini śmierci (i wegetacji) z panteonu Jana Długosza,
porównywana przez tego kronikarza do rzymskiej Cerery. Do dziś
przetrwał, niegdyś zwalczany przez Kościół zwyczaj topienia na
wiosnę jej podobizny mający symbolizować odrodzenie przyrody.
Dobrym materiałem do wykonania kukły Marzanny był konopie.
Autor
zwrócił także uwagę na źródłową rolę artefaktów
archeologicznych takich jak posąg tzw. Światowida ze Zbrucza (na
przestrzeni lat był rozmaicie interpretowany jako zabytek
słowiański, celtycki, bądź tracki; jako przedstawienie Peruna lub
Roda, ostatnio pojawiły się głosy, że jest falsyfikatem z XIX
wieku), brązowych okuć pochewek noży (jedno z nich przedstawia
osiodłanego ptaka co nasuwa mi skojarzenia z kogutem Twardowskiego)
i masek. O tych ostatnich jako pierwszy wspomina czeski kronikarz
Kosmas. Złotą zasłonę (maskę?) nosił również posąg
szczecińskiego Trygława (rzekomo po to, aby być ślepym na grzechy
swych wyznawców). Min. w Opolu i w Nowogrodzie Wielkim znaleziono
maski z drewna i skóry mogące symbolizować dusze zmarłych.
Książka
może dostarczyć wielu ciekawych inspiracji zarówno uczonym jak i
twórcom fantastyki ;).