,,Perski astrolog Anwai, żyjący w XII wieku, pewnej nocy odkrył na niebie szczególną konstelację planet: wszystkie - Słońce, Księżyc, Jowisz, Saturn i Mars - znajdowały się w znaku Wagi. To ustawienie planet zwiastowało nadchodzące nieszczęście o dotąd nieznanych rozmiarach. Anwai zebrał ludność, by przekazać jej swe odkrycie i ostrzec przed grożącą katastrofą. Ale nie wydarzyło się nic niezwykłego, a astrolog został wyśmiany przez swych ziomków. Jednak w oddalonej od ojczyzny Anwaia jurcie na stepach mongolskich urodził się tej nocy chłopiec o imieniu Temudżyn, który później jako Dżyngis Chan miał spustoszyć dalekie części Azji i którego wnuk Chulagu Chan miał również podbić Persję!'' - Reinhard Mussik ,,Nostradamus dziś. Tajemnica wielkich wizjonerów''
niedziela, 31 marca 2019
Chan i astrolog
Legenda o Świętej Włóczni
,, Przyjrzyjmy się choćby drodze, jaką przebyła pewna włócznia, która wydawała się przez tysiąclecia wpływać na los władców. Włócznia ta należała pierwotnie do pewnego rzymskiego żołnierza. Swego historycznego i religijnego znaczenia nabrała w dniu ukrzyżowania, kiedy żołnierz ten przebił nią bok Jezusa.
Później w posiadanie włóczni, jako relikwii wszedł Józef z Arymatei. Stamtąd trafiła w ręce Heleny, matki pierwszego chrześcijańskiego cesarza, Konstantyna. Następnie w mrokach historii gubi się trop tej broni. Później pojawia się ona znowu jako symbol władzy niemieckich cesarzy. Była w posiadaniu Karola Wielkiego, Ottona Wielkiego i Fryderyka I Barbarossy. Następnie należała do Habsburgów.
Tajemnicę tej włóczni stanowi fakt, iż wydawała się długotrwale wpływać na los swych posiadaczy. Cesarz Karol Wielki miał dzięki niej uzyskać bystrość umysłu i odnieść liczne zwycięstwa. Jego państwo osiągnęło rozmiary, liczbę ludności, oraz bogactwo, których nie posiadało żadne inne królestwo do czasów Karola V, również posiadacza włóczni. Kiedy pewnego razu Karol Wielki upuścił włócznię na ziemię, wkrótce potem zmarł.
W przypadku Fryderyka I Barbarossy włócznia miała podobne działanie. Uczyniła z niego jednego z najpotężniejszych władców swojej epoki. W Azji Mniejszej podczas przekraczania w bród pewnej rzeki włócznia wypadła mu z ręki - Barbarossa potknął się, wpadł do rzeki i utopił się. Od stuleci ci cesarze mają przebywać we wnętrzu gór - Karol Wielki w Salzburger Untersberg, a Fryderyk Barbarossa w Kyffhäuser - i czekać na dzień wyzwolenia, aby wraz ze swoim wojskiem rozbić góry i wyruszyć na ostatnią bitwę przeciwko antychrystowi.
Włócznia dostała się również w ręce Adolfa Hitlera po włączeniu Austrii do Niemiec. Początkowo wydawała się przynosić mu szczęście w realizacji planów podboju świata. Kiedy wojna już prawie się skończyła, po południu 30 kwietnia 1945 roku, włócznię wziął w swoje ręce pewien amerykański podporucznik. W tym samym czasie Hitler popełnił samobójstwo'' - Reinhard Mussik ,,Nostradamus dziś. Tajemnica wielkich wizjonerów''
Raport z Pomarańczowej Akademii
Na stronie Pomarańczowej Akademii w dziale Rozrywka dowiedziałem się, że ,,Tatra'' otrzymała od Czytelników ocenę 4,6 na 5 (wszystkich opinii było 19). Jak widać w literaturze ,,każda potwora znajdzie amatora''. Pozdrawiam serdecznie Czytelników ;).
Oniricon cz. 481
Śniło mi się, że:
- w Chorwacji żyła kobieta zaklęta w sukę mastyfa,
- ktoś powiedział o Stefanie Żeromskim, że ,,w Polsce nie ma dla niego miejsca nawet na grób'',
- wyszedłem na miasto w podartych dżinsach,
- Sparta podbiła Rzym i władała nim do V wieku n. e.,
- za pomocą szabli ciąłem plątaninę badyli oplecionych drutem,
- królewicz Marko został pochowany na dnie jeziora, aby Turcy nie mogli znaleźć jego ciała,
- porównywałem Żołnierzy Wyklętych do Judy Machabeusza, Marka Krjalevicia, Kolovrata i Ilji Muromca i dodałem, że w przeciwieństwie do tamtych bohaterów istnieli naprawdę,
- dostałem w prezencie dwie książki o Nikoli Tesli, w jednej z nich zostały opisane kolorowe wypławki, zwane ,,smokami morskimi'' żywiące się bakteriami, Tesla był ścigany przez policję, która oskarżała go o chęć zniszczenia Marsa, jednak sam wynalazca tłumaczył, że Mars jest zbyt twardy, aby go rozbić, zamiast tego Tesla zamierzał pojechać na Islandię, aby badać lodową mgłę,
- chciałem sięgnąć po książki z górnej półki zarezerwowane dla drani; zastanawiałem się dlaczego ludzie kochają drani,
- uznałem, że skoro Kościół w XIX wieku zniszczył kulturę ludową, to teraz ja, jako katolik muszę ją odbudować,
- pomyślałem, że Józef Piłsudski i PPS byli podobni do dobrych zbójników, lub dobrych wampirów z legend,
- starożytni Egipcjanie rozpoczęli budowę Wieży Babel,
- Nikola Tesla był uważany za Polaka i tylko ja tłumaczyłem, że był Serbem,
- czytałem, że w czasie Przystanku Woodstock nikomu nie przeszkadzało, że nagi facet klęczał przed dzieckiem,
- w nowym mieszkaniu Mama pytała Babcię o pogrom kielecki w 1946 r., lecz Babcia powiedziała, że nic takiego nie było, bo biskupi tak powiedzieli, Mama pytała też o 17 września 1939 r., a potem razem z Babcią paliły niemieckie papierosy marki ,,Nepal'', nie podobało mi się to i zabrałem im papierosy,
- w noc sylwestrową polski szlachcic wypił mnóstwo butelek alkoholu ustawionych wzdłuż szabli, a potem zjadł kilka golonek z chrzanem,
- byłem Nikolą Teslą chorym na zespół Aspergera i pracowałem w USA, kiedy kazano mi lać wodę z węża na ulicy, chciałem zmyć nią psie odchody i niechcący oblałem przechodniów; tak się tym zmartwiłem, że chciałem wrócić do Serbii, lecz moi koledzy mnie pocieszali,
- poszedłem do kościoła na Ukrainie gdzie trwały przygotowania do Wielkiej Soboty, w czasie której na podłodze kościoła biskup kładł żółtą taśmę oddzielającą zbawionych od potępionych; siedziałem za stołem z Januszem Korwinem - Mikke i francuską aktorką o blond włosach, którą gorszyło używanie przeze mnie chusteczki do nosa, walczyłem z ogromną muchą o wielkich zębach, a potem pani, którą znałem z pielgrzymki do Medjugorie krzyczała na mnie za to, że przez nieuwagę potłukłem butelkę wina,
- w Warszawie znajduje się dzielnica muzułmańska używająca własnej flagi.
sobota, 30 marca 2019
Wielki Ożóg
,, [Bułgarzy nadwołżańscy] chwytają wszystkie stare kobiety, jakie znajdują w swoim kraju i wiążą im ręce i nogi. Mają zaś wielką rzekę. Do tej rzeki wrzucają wspomniane staruchy. Tę zaś, która wypłynie na powierzchnię, uważają za czarownicę i palą. Co do tej, która się zanurzy, to sądzą, że nie jest czarownicą i puszczają ją wolno’’ - Abu Hamid al – Andalusi
Cesarzowa
Faustyna nim jeszcze porodziła Kommodusa, nocą wymknęła się z
pogrążonego we śnie Rzymu na sabat odbywający się na szczycie
Łysej Góry w słowiańskim Królestwie Analapii. Unosiła się
wysoko nad dachami domostw siedząc we wnętrzu karety ulepionej z
masła, która ciągnęły całkowicie łyse konie. Powoził nimi zaś
jednooki Nubijczyk. Maślaną karetę maskowało zaklęcie
niewidzialności. Lecąc tak z ogromną prędkością, Faustyna
umilała sobie czas lekturą łacińskiego przekładu ,,Kamasutry’’
- księgi pieszczot zmysłowych spisanej rogiem białego byka Nandina
z Bharacji, którego dokonał poeta Katullus. Nim skończyła czytać,
kareta miękko wylądowała w analapijskich Górach Czarownic.
Obrośnięty czarnym, skołtunionym futrem Čort o fosforyzujących,
zielonych oczach i rogach koziorożca, otworzył jej maślane drzwi i
skłonił się dwornie. Faustyna wyszła z karety całkowicie naga,
mając na szyi jeno korale z czarnych pereł. Na jej spotkanie wyszły
nagie wiedźmy. Najwięcej wśród nich było Słowianek, ale
trafiały się też Germanki, Greczynki, Rzymianki, Scytyjki,
szamanki z Pohjolii i Svamii; widziano nawet Murzynkę w złotym
diademie i skórze pantery jak i Sineankę w srebrzystej pelerynie,
która odbyła długą podróż rydwanem ciągniętym przez dwa
smoki.
-
Ave Faustina! - czarownice kolejno witały cesarzową Rzymu
podchodząc i całując jej kolano.
Jedna
z nich, Słowianka o włosach skręconych w rude pukle, wbiła w
skalisty grunt długi i prosty kij, po czym zaczęła chodzić wokół
niego wkoło mamrocząc zaklęcia. Wówczas ze sterczącego ku
gwiaździstemu niebu końca kija popłynęła lodowato zimna, żółta
ciecz z białą pianą. Ruda wiedźma skwapliwie zebrała ją do
pucharu z ludzkiej czaszki i przyklękając poczęstowała nią
Faustynę.
-
Piwo z kija dla cesarzowej Rzymu! - oznajmiła, a Faustyna wypiła
duszkiem.
-
Bardzo dobre, choć trochę… gorzkie – pochwaliła żona Marka
Aureliusza. - Jak ciebie zwą?
-
Jestem Wielki Ożóg, a pochodzę z plemienia Czarnych Podniebień,
które mieszka w prowincji Maziva i istotnie rodzi się w czarnym
podniebieniem – na dowód, że mówiła prawdę, Wielki Ożóg
rozdziawiła usta, z których wtem wyskoczyła żaba.
-
To Fedira; mój chowaniec – wyjaśniła Wielki Ożóg.
-
Zdolna jesteś – pochwaliła cesarzowa.
-
O, tak – przytaknęła Analpijka. - Znając odpowiednie wywary i
zaklęcia potrafię nawet zamienić Księżyc w krowę i wydoić zeń
mleko – Faustyna słysząc to roześmiała się serdecznie.
-
A co to masz za ładny wisiorek? - spytała cesarzowa wskazując na
ozdobę wiszącą między nagimi piersiami rudej wiedźmy.
-
A, to magiczne wahadełko, które w Noc Kupały dał mi Inkub o
ognistym nasieniu. W środku zawarty jest demon ankluz, który pomaga
mi w czarach – gdy tak rozmawiały, goryl o zielonym włosiu i
nogach słonia, począł bić rękami w bęben z ludzkiej skóry, na
znak, że czas zacząć orgię…
*
Filip
był synem Aureliana Tydeusza Falcona; rzymskiego kupca, którego ród
od pokoleń trudnił się sprowadzaniem bursztynu znad Morza
Srebrnego. Po swej matce, byłej niewolnicy z plemienia Markomanów z
Bohemii, Filip odziedziczył jasne włosy i oczy podobne do dwóch
szafirów. Od lat chłopięcych wyprawiał się z ojcem do Analapii,
przeto całkiem dobrze poznał słowiańską mowę i obyczaje. Budził
zachwyt w sercach niewieścich, tak Rzymianek jak i barbarzynek.
Minęło już pięć lat odkąd jego ojciec potajemnie przyjął
chrzest wraz z całym domem. Filip umiłował Crostosa i Jego
Dziewiczą Matkę całym swym sercem młodym i gorącym. Kiedy wraz z
ojcem bawił w Analapii, czarownica Wielki Ożóg zapragnęła
pieszczot w jego ramionach. Poczęła go wabić ku sobie miłosnymi
zaklęciami, naparami i talizmanami, jednak wszystkie jej magiczne
zabiegi rozbijały się o czystość młodzieńca jak fala o skałę.
-
Czy jestem brzydka, że nie chcesz legnąć ze mną? - łkała Wielki
Ożóg.
-
Nie jesteś brzydka; jesteś piękna – powiedział Filip ocierając
jej łzy z rozpalonego policzka. - Jeno mój zakon zabrania obcować
cieleśnie z niewiastą, która nie jest żoną. Tego właśnie
wymaga miłość, która stawia wymagania i umie czekać.
-
To opowiedz o tym swoim zakonie – poprosiła Wielki Ożóg.
Filip
zaczął jej więc opowiadać o życiu Jezusa i prawdach wiary
chrześcijańskiej. ,,Skoro Filip to wyznaje, nie może to być
złe’’ - pomyślała Wielki Ożóg i wyraziła pragnienie
udania się z Filipem i jego ojcem do Rzymu, aby tam przyjąć
chrzest.
-
Jeśli chcesz zostać chrześcijanką, musisz wyrzec się magii –
przykazał surowo Filip – jest to bowiem ścieżka demona, która
wiedzie ku zatraceniu – Wielki Ożóg bez zwłoki zdjęła z szyi
nawąz z wahadełkiem i cisnęła je w błoto.
Plaże
Morza Srebrnego hojnie obdarowały Rzymian złocistym bursztynem. Gdy
zapełniono niż już wozy ciągnięte przez woły, ruszono z
powrotem na południe.
-
Ciekawiło mnie zawsze czy owe srebrnomorskie ryby, których śluz
zamienia się w jantar, dałoby się zaaklimatyzować w Morzu
Śródziemnym? - dumał Filip. - Wówczas my Rzymianie nie
musielibyśmy wyprawiać się po niego tak daleko.
-
Wtedy Analapia i Burus poniosłyby straty – zauważyła trzeźwo
Wielki Ożóg.
-
Zwróć też uwagę, synu – zabrał głos Aurelian Tydeusz Falcon –
że pewnikiem śródziemnomorska woda mogłaby się okazać dla ryb
bursztynowych zbyt ciepła i słona, a kto wie czy nie zniszczyłyby
one jakichś miejscowych ryb. Nie należy, nie mając rozeznania
jakie to wywoła skutki, naruszać porządku przyrody ustanowionego
przez Boga.
-
Mówicie jak jakiś filozof przyrody, panie – rzekła z podziwem
Wielki Ożóg.
-
Po prostu w młodości czytałem ,,Zwoje Gai’’ Aleksekosa
z Dodony – odrzekł ojciec Filipa.
Czarownica
rada była ujrzeć Rzym, o którym tyle się nasłuchała na sabatach
od cesarzowej Faustyny, jednak Incubus – Čort obmierzły, który
niegdyś był jednym z tych latawców świetlistych, które wybrały
zło, nie zamierzał odpuścić Wielkiemu Ożogowi tego, że
wyrzuciła w błoto wahadełko. Im bliżej było Rzymu; miasta
męczenników, tym Analapijka gorzej się czuła. Bledła i
czerwieniała na przemian, pociła się i wstrząsały nią dreszcze
i coraz częściej powtarzała:
-
Nie jedźmy tam. W Rzymie jest moja zguba.
W
końcu gdy przekroczyli rogatki stolicy imperium, w Wielki Ożóg
wstąpiła siła nieludzka, a z jej usta wraz z krzykiem strasznym i
grubymi słowy zdolnymi zawstydzić pijanego woźnicę, sypały się
ćmy naznaczone trupią główką, żmije i ropuchy. Miotała
bluźnierstwa straszliwe przeciw Bogu i całemu Dworowi Niebieskiemu.
Unosiła się nad ziemią i najsilniejsi mężczyźni nie byli władni
jej okiełznać. Wówczas Filip posłał po Sofoniasza, kapłana,
który z polecenia Papieża wypędzał złe duchy. Był to starzec
siwy jak gołąb, który wiele wycierpiał z rąk pogan za bycie
chrześcijaninem. Zamknął się w pokoju razem z opętaną i począł
odmawiać modlitwy; wzywał w nich Maryję i św. Michała, aż o
drugiej w nocy Inkub ze straszliwym wizgiem opuścił ciało
Słowianki.
Minęły
cztery tygodnie od tego wydarzenia. W Wielką Sobotę w mroku
katakumb, Papież ochrzcił Wielki Ożóg nadając jej imię Krystyna
,,bo dla Krysta porzuciła czary’’. Niedługo potem wyszła
za Filipa i mieli gromadkę dzieci.
piątek, 29 marca 2019
,,Czarty, biesy, zjawy. Opowieści z pańskiego stołu''
,,Basia przypomniała sobie wszystkie opowieści, które wieczorami w Chreptiowie prawili przy ogniu rycerze: więc o dolinach przepaścistych, w których gdy wiatr powiał, zrywały się nagle jęki: ‘Jezu, Jezu!’ - płomieniach błędnych, w których coś chrapało – o śmiejących się skałach – o bladych dzieciach sysunach z zielonymi oczami i potwornej głowie, które prosiły by je zabrać na koń, a zabrane poczynały wysysać krew, - wreszcie o głowach bez kadłubów chodzących na pajęczych nogach i o najstraszniejszych z tych wszystkich okropności, dorosłych upiorach, czyli tak zwanych z wołoska brukołakach, które wprost rzucały się na ludzi’’ - Henryk Sienkiewicz ,,Pan Wołodyjowski’’
W
marcu
2019 r. przeczytałem książkę
Jakuba Bobrowskiego i Mateusza Wrony ,,Czarty,
biesy, zjawy. Opowieści z pańskiego stołu’’
(zainteresowanych poprzednią pracą tych Autorów odsyłam do posta:
,,Od
Peruna do Niklota, czyli ‘Mitologia słowiańska’’).
Najnowsze dzieło Bobrowskiego i Wrony dotyczy demonologii
słowiańskiej ubranej w formę sarmackich gawęd o tematyce
,,paranormalnej’’, opowiadanych w zimowy wieczór przez gości
szlachcica Wawrzyńca Chrzanowskiego. Swoją szkatułkową strukturą
książka przypomina mi trochę ,,Dekameron’’
Giovanniego Boccaccia ;).
Akcja
rozgrywa się w XVII wieku, kiedy królem Polski był Jan III
Sobieski (panował w latach 1674 – 1696) na ziemiach polskich: w
okolicach Krakowa, w kopalni soli w Wieliczce, na ziemi
sandomierskiej, w Zielonej Górze (w XVII wieku podlegała władzy
Habsburgów), na Mazurach, oraz na Rusi (na tej ostatniej znajdowała
się zaczarowana wyspa na Dnieprze zamieszkana przez pogan
zamienionych przez popa w drzewa).
W
książce mamy ukazany synkretyzm kultury ludowej; przenikanie się w
niej wierzeń chrześcijańskich i pogańskich. Ostoją wierzeń
sięgających czasów jeszcze przedchrześcijańskich była wieś;
zresztą samo słowo ,,poganin’’
w starożytności oznaczało ,,wieśniaka’’.
Co ciekawe jak podaje Maciej Strutyński w pracy ,,Neopogaństwo’’
obecnie wierzenia pogańskie cieszą się większą popularnością w
wielkich miastach niż na wsiach. Polscy chłopi jeszcze wieków po
chrzcie poili mlekiem domowe skrzaty. Mleko czarnej kozy było ofiarą
przebłagalną dla latawca, którego ponadto można było bardziej po
chrześcijańsku – odstraszyć dźwiękiem dzwonka loretańskiego.
Jedna z form pochówku antywampirycznego polegała na odwróceniu
podejrzanego trupa na brzuch i położenie na nim sierpa. Wierzono,
że czarownice tańczyły nago w lesie smarując się krwią czarnego
koguta i tłuszczem poronionego dziecka. Słowiańskie demony w
wyniku chrystianizacji utożsamiane z diabłami, były mściwe i
potrafiły karać ludzi za brak szacunku np. Skarbnik surowo karał
górników min. za wymawianie jego imienia, które zwyczaj nakazywał
tabuizować.
Między
światem ludzkim a nadprzyrodzonym pośredniczyli wyróżniający się
z otoczenia ludzie jak: owczarze (przypisywano im znajomość magii
ludowej; czyżby był to relikt wiary w bydlęcego boga Welesa?),
heretycy i czarownice. W książce pokazano, że te ostatnie były
prześladowane nie tylko przez katolików, ale również przez
protestantów. W XVII wieku to właśnie protestanci zabijali
domniemane czarownice w Salem (1692 r.) i w szwedzkiej wsi Mora (1669
r.). Ci co uważnie czytali ,,Potop’’
Henryka Sienkiewicza zapewne pamiętają, że Szwedzi obawiali się
jasnogórskiej żebraczki Konstancji jako czarownicy.
W
opisywane demony mogły przekształcać się: potępiona dusza
szlachcica – arianina (bies mający zamiast głowy biało –
niebieski płomień), dusze spalonych czarownic z Zielonej Góry,
utopieni w Dnieprze Kozacy Chmielnickiego (utopce), dusze
nieuczciwych geometrów, którzy krzywdzili chłopów przy podziale
ziemi (świczki – ukazujące się na bagnach demony o ciałach z
ognia), upadłe anioły (latawce), dusza zmarłego owczarza
(wieszczy, który wchodził na dzwonnicę i wzywał po imieniu
mających wkrótce umrzeć), a także dusze osób skrzywdzonych
(służąca Małgorzata zadręczona na śmierć przez złego pana).
Staropolskie
wierzenia demonologiczne ostrzegały przed magią i demonami.
Wchodzenie z nimi w układy kończyło się źle dla człowieka.
Przykładowo mazurski chłop namówiony przez ostatnią pruską
wiedźmę przeniósł Morowicę – ducha zarazy o skrzypiących
kościach przez wodę, lecz mimo jej zapewnień nie ocalił tym życia
własnej rodzinie.
czwartek, 28 marca 2019
Cztery pochwały
Pozdrawiam Natalię, Bartka, Dawida i Paulinę i dziękuję Im za pozytywne opinie o mojej powieści ,,Tatra'' wyrażone na stronie www.ocena-produktu.pl. ;).
środa, 27 marca 2019
Oniricon cz. 480
Śniło mi się, że:
- wykonałem serię rysunków fantasy art inspirowanych kartami tarota, UWAGA: Na jawie jako katolik jestem przeciwnikiem tarota i innych technik wróżenia,
- w XVI wieku w niemieckiej karczmie proponowana mi grę w taroka,
- przeczytałem, że wal grenlandzki żywi się raczkami, sprecyzowałem, że nie chodzi tu o raki, ale o kryle, dodałem jednak, że to też są skorupiaki,
- wędrowałem z drużyną przez las w fantastycznym świecie, odwiedzaliśmy też plażę, w końcu dotarliśmy na Zamek Książąt Pomorskich, gdzie pocałowałem piękną księżniczkę w rękę, co się jej nie spodobało,
- zastanawiałem się jak przyszłe pokolenia zapamiętają Kościół katolicki w XXI wieku i czy zła sława księży - pedofilów nie zaćmi pamięci o księżach dobrych, mądrych i ofiarnych,
- Ważniak urządził imprezę, lecz inne smerfy poszły sobie, bo nie chciały przestrzegać szczegółowego regulaminu,
- młoda kobieta z Hawajów została razem z Indianami uprowadzana do Anglii, na małej wysepce z wielkiej skały kamienia pasiastego wyrzeźbiła głowę swej babki - sędziwej bogini wulkanów Wakulei podobną do głów moai z Wyspy Wielkanocnej; kiedy Wakulea paliła fajkę, wulkan zaczynał dymić, gdy rzeźba była już gotowa, bóg nieba Rongo zaczął ciskać pioruny,
- w czasie pielgrzymki tłumaczyłem, że wielu ludzi tak z prawicy jak i z lewicy patrzy na hiszpański podbój Meksyku w XVI wieku w sposób czarno - biały, a tymczasem religia Azteków była jeszcze gorsza niż hinduizm, ponieważ wymagała krwawych ofiar z ludzi, zaś konkwistadorzy mordowali, palili na stosach i plemionom indiańskim podlegającym władzy Azteków nie przynieśli wolności, ale nową niewolę,
- Tomasz Burski z ,,Tajemnicy Sagali'' okazał się lekarzem,
- kreskówkę o Myszce Mickey, która wyglądała jak myszka Jerry jest produkcji polskiej,
- w mojej mitologii prawo naturalne określa się słowem ,,ryta'',
- Dariusz Kwiecień został ratownikiem na szczecińskich kąpieliskach, gdy przed wyjściem na basen długo ubierałem się w szkolnej przebieralni, Kwiecień krzyczał na mnie, a nauczycielka fizyki, pani Jolena ov Symetayak powiedziała mu, że jest okrutnym dyktatorem,
- pytałem Sławomirę, która chciała, aby na świecie nie było chrześcijaństwo, czy chce, aby ikony też zniknęły,
- w XVIII wieku nie ceniono ikon, docenili je dopiero romantycy,
- zarys Afryki jest symbolem neopogańskim używanym przez białe neopoganki kultywujące afrykańskie wierzenia,
- w pokoju siedziała na łóżku dziewczyna, której jednorożec o tęczowym rogu wąchał stopy, a ja zastanawiałem się czy zwierz ten nie jest jej przebraną koleżanką,
- tłumaczyłem Michalinie Olszańskiej dlaczego na blogu krytykuję jej ojca Aleksandra Jabłonowskiego (Wojciecha Olszańskiego),
- obchodziłem hiszpańskie pogańskie święta Maddas i Lemmas,
- w wojsku nie chciałem używać karabinu maszynowego, wolałem jednostrzałowy.
Nikola Tesla
Nikola Tesla (1856
– 1943) był urodzonym w Chorwacji serbskim wynalazcą
wyprzedzającym swoją epokę (czuł więź zarówno z Serbią jak i
z Chorwacją; większość życia pracował w USA – jego trzeciej
ojczyźnie). Prowadził prace nad zastosowaniem prądu zmiennego, w
czym rywalizował z Thomasem Alvą Edisonem, który preferował prąd
stały, oraz nad radiem (ostatecznie jego pomysł ukradł mu Gugielmo
Marconi). Opublikował ponad 100 patentów. Urodził
się jako syn serbskiego popa i początkowo ojciec przeznaczył go do
stanu duchownego. Później był nieortodoksyjnym chrześcijaninem
zainteresowanym buddyzmem. Uważał, że religią przyszłości
będzie synteza buddyzmu z chrześcijaństwem (w rzeczywistości
między obydwoma systemami wierzeń jest więcej różnic niż
podobieństw). Większość część życia mieszkał w hotelach i
miał problemy finansowe. Po śmierci jego pokój został przeszukany
przez agentów FBI, którzy zabrali całą dokumentację. Stwarza to
okazję do snucia licznych teorii o tym ile z jego wynalazków
zostało utajnionych. Zainteresowanych tym niezwykłym człowiekiem
odsyłam do książki Przemysława i Krzysztofa K. Słowińskich
,,Władca piorunów.
Nikola Tesla i jego genialne wynalazki’’
;).
Z
jego życiem i działalnością wiąże się mnóstwo tajemnic
mogących dostarczyć cennych inspiracji pisarzom fantastom.
-
Urodził się o północy, kiedy podobno biły pioruny (przypomina to
nieco okoliczności narodzin polskiego króla Jana III Sobieskiego).
-
Już za życia krążyły o nim fantastyczne legendy. Niektórzy
twierdzili, że przybył na Ziemię z Wenus dosiadając wielkiego,
białego gołębia. Sam
Tesla podobnie jak wielu innych ludzi w jego czasach wierzył w
istnienie cywilizacji pozaziemskich min. na Marsie. Ponadto chciał
się z nimi kontaktować za pomocą radia (w XX wieku pomysły te
odżyły jako amerykański projekt SETI).
-
Od dzieciństwa posiadał bujną wyobraźnię. Lubił wymyślać
fantastyczne krainy i był bardzo zżyty z ich mieszkańcami. Wiele
ze swoich wynalazków tworzył ze szczegółami w umyśle. Niechętnie
robił notatki i zwłaszcza rysunki.
-
O tym, że geniusz idzie czasem w parze z szaleństwem świadczy to,
że cierpiał na zaburzenia psychiczne; nerwicę natręctw, a być
może też początki schizofrenii. Wielką traumą z jego dzieciństwa
była śmierć jego ukochanego brata Danego, ponoć zabitego przez
konia. Tesla widział silne rozbłyski światła, których inni nie
widzieli, miał nadwrażliwe zmysły (nawet najcichszy dźwięk
sprawiał mu katusze), czuł odrazę do ludzi otyłych (sam był
chudy jak szczapa), oraz panicznie bał się zarazków zużywając w
celu ochrony przed nimi astronomiczne ilości serwetek.
-
Był koneserem szkockiej whisky. Twierdził, że łącząc moc
czterech żywiołów jest ona zdolna przedłużyć życie człowieka
do 150 lat (jako abstynent nie zgadzam się z tym). Wprowadzenie
prohibicji było dlań wielkim ciosem.
-
Nie wierzył w istnienie energii atomowej. Chciał czerpać energię
elektryczną z Kosmosu zapewniając bezprzewodowy, darmowy prąd dla
wszystkich. Miała to być alternatywą dla powodujących
zanieczyszczenia środowiska kopalni.
-
Dążył do wynalezienia urządzeń umożliwiających kontrolę
pogody, dzięki którym można byłoby nawadniać pustynię i
zapobiegać klęskom żywiołowym. Zwolennicy teorii spiskowych
twierdzą, że wyniku jego prac posłużyły amerykańskiej armii do
tworzenia projektu HAARP.
-
Jedna z fantastycznych teorii na temat katastrofy tunguskiej w 1908
r. głosi, że spowodował ją nie upadek olbrzymiego meteorytu, ale
właśnie Tesla, który wysłał promień na Biegun Północny, aby
stopić lód pod polarnikiem Robertem Pearym, jednak pomylił się w
obliczeniach.
-
W młodości chciał zbudować sztucznego satelitę – wytwarzający
energię pierścień opasujący Ziemię wzdłuż Równika.
-
Pracował nad niewielkim urządzeniem elektrycznym powodującym
wstrząsy gruntu (według teorii spiskowych w korzystającym z badań
Tesli projekcie HAARP min. sztucznie powoduje się trzęsienia
ziemi).
-
Pod koniec życia pracował nad ,,promieniami śmierci’’
umożliwiającymi niszczenie celów z dużej odległości. Miała to
być broń tak straszne, że jak naiwnie wierzył, powstrzymałaby
ludzi przed prowadzeniem dalszych wojen.
Subskrybuj:
Posty (Atom)