W dzieciństwie miałem w domu antologię polskich komiksów zawierającą historie o Jamesie Cooku, sarence imieniem Bambi, oraz o Kajku i Kokoszu. W zeszycie tym była również opowieść science fiction ,,Tam gdzie Słońce zachodzi seledynowo'' (wówczas po raz pierwszy dowiedziałem się o istnieniu koloru seledynowego :). Jej akcja toczyła się na odległej, fikcyjnej planecie, a bohaterem był Kolos – olbrzymi robot przypominający czworonożne zwierzę, coś na podobieństwo hybrydy żaby i dinozaura. Ów Kolos odnalazł zaginionego kosmonautę, połknął go, w swoich trzewiach reanimował i pomógł wrócić do bazy.
W
styczniu 2018 r. znalazłem tę historię po raz drugi na łamach
drugiego tomu wznowionej antologii polskich komiksów ukazujących
się w czasopiśmie ,,Relax''
w latach 70 i 80 – tych XX wieku. Zainteresowanych Czytelników
odsyłam do posta: ,,Relax.
Antologia opowieści rysunkowych''.
W aktualnie omawianym tomie znalazły się opowieści science
fiction, fantasy, humoreski (np. o rybach), sportowe (o gnębionym
przez rówieśników chłopcu Konusie, który został mistrzem
dżudo), wojenne (o obronie warszawskiej Woli we wrześniu 1939 r.) i
sensacyjne. Ich akcja toczy się od starożytności (okres wpływów
rzymskich), poprzez średniowiecze (X wiek, XI wiek, wieki XIV –
XV), w XVIII wieku (potop szwedzki), XVIII wieku (1789 r.), XIX wieku
(?), wieku XX (kampania wrześniowa, czasy PRL – u), aż po bardzo
odległą przyszłość, w takich miejscach jak różne rejony Polski
(Warszawa, Łódź, zabór pruski), Słowiańszczyzny
Połabskiej (rzeka Sala, sanktuarium Świętowita w Arkonie na wyspie
Ranie, gdzie słowiańscy wojowie obronili kapłankę przed
wikingami), Genewa (stolica
Stanów Zjednoczonych Europy), Mexico City i różne fikcyjne
planety.
Z
postaci historycznych przewijają się: Mieszko I (922/945 – 992)
zmierzający na swój chrzest do Ratyzbony (grafowie Hodon i Geron
urządzili na niego nieudany zamach, aby nie stracić pretekstu do
najeżdżania ziem Polan), jego syn Bolesław Chrobry (967 – 1025)
wbijający słupy graniczne między Polską a Niemcami na rzece Sali,
Mieszko II (990 – 1034) odpierający atak cesarza i Jan
Potocki (1761 – 1815), który jako pierwszy Polak odbył lot
balonem. Pojawia się również półlegendarny Ziemomysł
(Siemomysł) – ojciec Mieszka I, obecnie uważany za postać
historyczną.
Młody
harcerz z Łodzi spotkał latem czarodzieja kolekcjonującego buty z
różnych epok, które umożliwiły mu podróże w czasie; takie
dosłowne zilustrowanie powiedzenia ,,wejść
w czyjeś buty''.
Historia ta nawiązuje zapewne do baśni Hansa Christiana Andersena
,,Kalosze szczęścia''.
W
utworze łączącym fantasy ze science fiction krasnoludki okazały
się być kosmitami; rasą miniaturowych ludzi, których statek
kosmiczny zepsuł się na Ziemi. Musieli przystosować się do nowych
warunków. Wyrosły im brody, uszyli sobie nowe ubrania i wydrążyli
mieszkania w grzybach.
Z
kolei w jednej z ,,Bajek
dla dorosłych'' Janusza
Christy skrzaty nadaremno ostrzegały ogrodnika zakochanego w
księżniczce, aby z niej zrezygnował. Ogrodnik wbrew radom
przyjaciół, wyznał miłość swej pani i … został wtrącony do
lochu. Skrzaty, aby go uwolnić wzbudziły w księżniczce miłość
do więźnia, jednak ten już się ,,odkochał''
i znów musiał siedzieć w lochu. Mottem mogłyby tu być słowa
Tadeusza Boya – Żeleńskiego: ,,Bo
w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz''
:).
Janusz
Christa popełnił również ,,bajkę
dla dorosłych'' o
sierocie Kopciuchu (męskim odpowiedniku Kopciuszka), który pracował
w karczmie jako wykidajło i nieproszonych gości wypędzał
kopniakami. Jego pracodawca, karczmarz stale go upokarzał, aż w
końcu Kopciuch za radą dobrej wróżki kopnął go i stracił buta
i pracę. But odnalazł książę i kazał go przymierzać. Gdy
okazało się, że pasuje na nogę Kopciucha, ten został piłkarzem.
Bardzo śmieszna historia, choć współczesnemu odbiorcy może
nasuwać skojarzenia z niesławnym, demoralizującym dzieci programem
,,Równościowe
Przedszkole'' :(.
Vahanara
był wrogim ludziom komputerem ożywionym przez promieniowanie z
Kosmosu. Stawiał sobie za cel na zawsze powstrzymać loty ludzi w
Kosmos. W tym celu opanowywał ciała i umysły ludzi, czynił ich
odpornymi na zranienia i zmuszał do czynienia poważnych szkód z
czego ci nie zdawali sobie sprawy. Ta opowieść science fiction jest
moim zdaniem o tyle ciekawa, że można w niej dostrzec, zamierzone,
bądź nie, analogie do chrześcijaństwa (loty w Kosmos jako
metafora dążenia do Boga i Vahanara jako szatan opętujący ludzi).
W
komiksie mamy również sporo różnych kosmitów np. takich o trzech
nogach czy podobnych do ośmiornic. Występuje też uczony, który za
pomocą specjalnej maszyny chwytał obcych, po czym zamieniał ich w
eksponaty muzealne. Zaprzestał tego gdy sam omal nie padł ofiarą
swego ,,humanitarnego'' wynalazku.
Większość
utworów bardzo mi się spodobała, zwłaszcza ten harcerzu
podróżującym w czasie i humoreska ostrzegająca przed paleniem
tytoniu. Nie spodobały mi się natomiast elementy komunistycznej
propagandy, zwłaszcza przedstawienie Żołnierza Wyklętego –
Kaczmarka, pseudonim ,,Sokół''
jako postaci negatywnej. Jego pierwowzorem był prawdopodobnie
podporucznik Stanisław Balla, pseudonim ,,Sokół
Leśny'' (1906 –
1980).