,,KKK 2117 Wszystkie praktyki magii i czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim – nawet w celu zapewnienia mu zdrowia – są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności . Praktyki te należy potępić tym bardziej wtedy, gdy towarzyszy im intencja zaszkodzenia drugiemu człowiekowi lub uciekanie się do interwencji demonów. Jest również naganne noszenie amuletów. Spirytyzm często pociąga za sobą praktyki wróżbiarskie lub magiczne. Dlatego Kościół upomina wiernych, by wystrzegali się ich. Uciekanie się do tak zwanych tradycyjnych praktyk medycznych nie usprawiedliwia ani wzywania złych mocy, ani wykorzystywania łatwowierności drugiego człowieka'' - ,,Katechizm Kościoła Katolickiego''.
Jako
katolik stanowczo odrzucam z przyczyn religijnych wszelką magię
praktykowaną w realnym świecie jako grzech ciężki przeciwko
pierwszemu przykazaniu Dekalogu i powód wielu opętań i zniewoleń.
Przed magią ostrzegają autorzy natchnieni Starego i Nowego
Testamentu, oraz Magisterium Kościoła. Niezależnie od intencji
uprawiającego magię i tego czy nazwiemy ją białą, czarną,
szarą, czerwoną czy żółtą, w oczach Boga i Kościoła jest to
rzecz zawsze czarna, to jest demoniczna. Jestem moherowym mugolem i
nie wstydzę się tego ;-).
Bardziej
skomplikowana jest sprawa z magią w literaturze; w mitach,
legendach, baśniach i utworach z gatunku fantasy. O wywoływaniu
duchów (rzecz absolutnie niedopuszczalna w świetle ,,Biblii'')
można przeczytać w ,,Odysei''
Homera i w ,,Dziadach''
Adama Mickiewicza, czarownice spotykamy w ,,Makbecie''
Williama Szekspira, w ,,Fauście''
J. W. Goethego i w ,,Mistrzu
i Małgorzacie''
mamy motyw paktu z diabłem, na magię napotykamy również w
,,Faraonie''
Bolesława Prusa i w fińskim eposie ,,Kalevala'',
nie mówiąc już o całej gamie tradycyjnych baśni. Rodzi to
pytanie, jak katolik powinien podchodzić do takiej literatury? Czy
powinien ją odrzucać w całości (jak to czynią niektórzy skrajni
protestanci w USA), czy też raczej wybierać z niej rzeczy dobre
niczym perły z błota? Nie jest prawdą, że Kościół potępia
wszystkie opowieści, w których występuje magia. Papież Benedykt
XVI negatywnie ocenił cykl fantasy o Harrym Potterze i jako katolik
szanuję to stanowisko (w przyszłości zamierzam zamieścić na
blogu szczegółowego posta o Harrym Potterze). Za jego pontyfikatu
Kościół wypowiadał się też negatywnie o wampirycznej ,,Sadze
Zmierzch''
(odsyłam do posta ,,Wokół
'Zmierzchu''')
i o filmie ,,Złoty
kompas''
zrealizowanym na podstawie pierwszej części cyklu ,,Mroczne
Materie''
wojującego ateisty Philipa Pullmana. Za to obecny papież Franciszek
bardzo lubi twórczość Tolkiena, zaś Jan Paweł I cenił baśń o
Pinokiu. Szerzej poruszałem te sprawy w poście ,,Fantasy
w oczach katolików''.
Zdaniem
katolickiej pisarki literatury dziecięcej i fantasy Małgorzaty
Nawrockiej, zajmującej się także tematyką zagrożeń duchowych w
literaturze, w baśniach klasycznych, oraz w dziełach najlepszych,
chrześcijańskich fantastów (Tolkiena i Lewisa) białą magią
zajmują się wyłącznie postaci fantastyczne, a nie ludzie (ci
ostatni jeśli praktykują w tych utworach magię, jest to ukazane
jako coś złego). Czy jest to twierdzenie słuszne? Istotnie,
Gandalf i inni Istari, Galadriela, Elrond, Aslan, Koriakin, oraz cała
plejada elfów i wróżek (w tym zapewne też dobra wróżka z baśni
,,Kopciuszek'')
nie byli ludźmi. W wierzeniach słowiańskich Baba Jaga nie jest
człowiekiem, ale półdemonem, powstałym z kobiety zmarłej w
połogu, również polskie jędze pierwotnie nie były istotami
ludzkimi, Kirke zaś mogła być jedną z pomniejszych bogiń.
Dziewięciu ludzkich królów, noszących magiczne pierścienie
łączące ich z Jedynym Pierścieniem Saurona, za karę za
praktykowanie magii zamienili się w demony – Nazgule, czyli Upiory
Pierścienia. To o czym mówi pani Nawrocka jest regułą, od której
jednak istnieją wyjątki, które zamierzam naświetlić w tym poście
(zastrzegam, że niektóre z tych wyjątków potwierdzają regułę).
Moje zastrzeżenie dotyczy tego, że Nawrocka w swych rozważaniach
nie bierze pod uwagę legend i mitów, z których chrześcijańscy
pisarze Tolkien i Lewis czerpali całymi garściami. Żeby było
jasne; nie jestem ,,hejterem''
Małgorzaty Nawrockiej – wręcz przeciwnie, bardzo doceniam jej
wkład w polską fantastykę, a jej powieści anty – magiczne
wpisałem do kanonu fantasy (zobacz posta: ,,Dopisane
do kanonu'').
Oto
wyjątki:
1.
Pustelnik z ,,Konia i
jego chłopca'' C. S.
Lewisa (człowiek) widział odległe zdarzenia w lustrze wody i kazał
Szaście ostrzec archenlandzkiego króla Lunę przed najazdem księcia
Rabadasza z Kalormenu.
2.
Człowiekiem był również Kajtuś Czarodziej – tytułowy bohater
powieści Janusza Korczaka. ,,W
bajce Janusza Korczaka młody Kajtuś uruchamia samochody, aeroplany,
buduje i niszczy zamki, sprawia, że ludzie chodzą do tyłu,
zatrzymuje czas. Chłopiec czuje się dumny, ale jednocześnie czary
sprawiają, że staje się coraz bardziej samotny i smutny. Przygody
Kajtusia są konsekwencją jego czarów – ujawniają okrucieństwo
i niedojrzałość dziecięcej wyobraźni i głupotę świata
dorosłych. Okazuje się, że bycie czarodziejem jest nudne i
niebezpieczne, ponieważ magia nie jest w stanie zastąpić miłości,
której brak odczuwa bohater'' –
Aleksandra Kuźma ,,Okultyzm
i magia w literaturze'' [w]:
,,Badz.Wolny.eu''
3.
Ged – Czarnoksiężnik z Archipelagu, bohater cyklu ,,Ziemiomorze''
Ursuli Le Guin – lewicowej autorki inspirującej się taoizmem,
której jednak nie brakuje fanów wśród katolików, ze względu na
postać boga Segoia – stwórcy owego fantastycznego świata
(odpowiednik Iluvatara), motywy mesjańskie (pisała o tym Jolanta
Łaba) i jasny rozdział dobra od zła, oraz na wątki anty –
magiczne (Ged ostatecznie porzuca magię i dopiero wówczas odnajduje
szczęście). O chrześcijańskich, a zarazem uniwersalnych
wartościach zawartych w ,,Ziemiomorzu''
pisałem w poście ,,Fantasy
w oczach katolików''.
4.
Michał Sędziwój (1566 – 1636); historycznie żyjący polski
alchemik, a przecież alchemia też się liczy do zagrożeń
duchowych (zobacz posta: ,,Alchemia''),
skądinąd namalowany przez żarliwego katolika Jana Matejkę, jest
pozytywnym bohaterem baśni Stanisława Wasylewskiego ,,Jak
magik z Krakowa nabrał śląskiego zbójnika'',
zamieszczonej w antologii H. Kostyrko ,,Klechdy
domowe''.
5.
Czarodziejka Nastazja, córka Cara Wodnika z rosyjskiej baśni za
pomocą magii pomagała swemu wybrańcowi Koli, a nawet rozkazywała
diabłom. Jej ojciec nie był człowiekiem, tylko wodnikiem (miał
nos z żelaza), przeto Nastazja należy częściowo do ludzi, a
częściowo do postaci fantastycznych. Jest to wyjątek
potwierdzający regułę.
6.
Merlin – powszechnie znany czarodziej z legend arturiańskich, syn
dziewicy i diabła, bardziej heros niż okultysta. Jest to wyjątek
potwierdzający regułę. W większości legend jest postacią
pozytywną, choć istnieją też takie, które przedstawiają go w
złym świetle. Wątek uwięzienia Merlina przez Vivianę można
uznać za formę delikatnej krytyki magii, która sprowadziła na
Merlina zgubę. Postać owego czarodzieja z perspektywy
chrześcijańskiej opisywali tacy fantaści jak C. S. Lewis (,,Ta
straszna siła'') i
Stephen Lawhead (,,Merlin'').
7.
Bojan – słowiański pieśniarz i czarodziej z ruskiego eposu
,,Słowo o wyprawie
Igora'', który był
wnukiem boga Welesa i potrafił zamieniać się w zwierzęta; wilka,
orła i kunę. Jest to bardziej heros niż okultysta, a tym samym
wyjątek potwierdzający regułę.
8.
Żmij Ognisty Wilk – zmiennokształtny heros z serbskich legenda,
syn kobiety i ognistego żmija, władny zamieniać się w wilka. Inni
zmniennokształtni herosi występują z ruskich bylinach (Wołch
Wsiesławiewicz, Wołga Busłajewicz). Wołch był synem kobiety i
węża.
9.
Vainamoinen – główny bohater fińskiego eposu ,,Kalevala'',
półboski czarodziej, syn bogini Ilmatar, jeden z pierwowzorów
Gandalfa. Był to heros a nie okultysta; wyjątek potwierdzający
regułę.
10.
Aragorn – bohaterski król z ,,Władcy
Pierścieni'' J. R. R.
Tolkiena, rzecz jasna – człowiek. Jako król potrafił uzdrawiać
zielem zwanym atelas.
Jest to nawiązanie do chrześcijańskich, średniowiecznych i
nowożytnych wierzeń europejskich w królów mających moc
uzdrawiania (Marc Bloch napisał na ten temat książkę ,,Królowie
cudotwórcy''). W baśni
klasycznej i w dobrej literaturze fantasy, biała magia często jest
ekwiwalentem cudu (czasem nauki).
11.
Furibundus – czarodziej z polskiej baśni ,,Rycerz
Taran'' ze zbioru ,,Przy
kominku'' Antoniny
Domańskiej. Taran, chłopski bohater o niewyparzonym języku,
uratował go przed zbójcami.
12.
Jaga, żona Łamignata – słowiańska wiedźma z komiksów Janusza
Christy o Kajku i Kokoszu, której imię nawiązuje do Baby Jagi. W
artykule ,,Potter
Ezotter'' zamieszczonym
przed laty we ,,Frondzie''
uznano, że magia w owym komiksach jest czysto umowna i baśniowa w
przeciwieństwie do realistycznej magii w ,,Harrym
Potterze''.
13.
Druid Panoramix warzył magiczny napój w komiksach o Asteriksie. W
latach 90 – tych owe komiksy były zamieszczane na łamach
katolickiego czasopisma ,,Małego
Gościa Niedzielnego''.
14.
Doktor Cornelius – uprawiający białą magię, nauczyciel księcia
Kaspiana, wzorowany na autentycznym XVI – wiecznym, niemieckim
okultyście Corneliusie Agryppie, który przed śmiercią się
nawrócił. Ponieważ był to pół – człowiek, pół – karzeł,
jest to wyjątek potwierdzający regułę.
15.
Mądra – ludowe, eufemistyczne określenie wiedźmy z polskiej
baśni ,,Bartkowa
ozimina'', która
tytułowego, leniwego Bartka zamieniła w konia. Postać pozytywna,
magia w tym utworze pełni funkcję wychowawczą.
16. Beorn –
heros z ,,Hobbita'' J. R. R. Tolkiena; wojownik zamieniający się w
niedźwiedzia. Jego pierwowzorem był zarówno Beowulf ze
staroangielskiego eposu, a także skandynawscy berserkowie. Sam
Tolkien w jednym z listów zaliczył go do ludzi.
17.
Postaciami pozytywnymi są również mazurskie czarodziejki jak
Kruczycha, czy czarodziejka z Kozłowa, która wydłużyła ręce
Kasieńki i Pieszka przez jezioro Tałty (można o nich przeczytać w
antologii ,,Nowy kiermasz bajek'' z 1965 roku.
18. Jako
postać pozytywna, w średniowiecznym, arturiańskim romansie
,,Cliges'' została ukazana czarownica Thesalla, pomagająca
parze głównych bohaterów.
19. W
jednej z polskich baśni pokutująca dusza królowej Bony zalecała
Jaśkowi użycie kości nietoperza zjedzonego przez mrówki do czarów
miłosnych.
Zapewniam,
że nie jestem ,,katolewakiem'' i nie mam na celu rozbijania
Kościoła (katolewak to taki fałszywy katolik, który bardziej
wierzy w Michnika, niż w Boga). Moim zdaniem każde dzieło należy
rozpatrywać osobno, bo wszystko zależy od intencji i kontekstu.