Hopsa
sa, hopsa sa,
Pod
grzybami nasze budki,
Hopsa
sa, hopsa sa,
Jemy
mrówki, żabie łapki,
Oj
tak, tak
Oj
tak, tak
A
na głowach krasne czapki,
To
nasz znak, to nasz znak.
Gdy
ktoś zbłądzi to trąbimy
Trutu
tu, trutu tu,
Gdy
ktoś senny, to uśpimy,
Lulu
lulu lu,
Gdy
ktoś skrzywdzi krasnoludka
Ajajaj,
ajajaj
To
zapłacze niezabudka,
Uuuuu’’
– Fasolki ,,My jesteśmy krasnoludki’’.
,,Do
niej w nocy zjawiał się przeleśnik,
Nie
diabłem się jawił, nie marą,
Wpadał
do chaty lecącą zorzą,
A
w chacie stawał się urodziwym młodzianem...
Rankiem,
gdy śpiewały trzecie kury,
Znikał
ten przeleśnik, a dziewczyna
Ukwiecona,
przystrojona zasypiała
Kamiennym
snem. A potem cały dzień
Blada
chodziła, jak jaka senna zjawa’’ – Łesia Ukrainka ,,Jak
ja lubię te godziny pracy’’.
,,[..] w szczególnie bardziej uczęszczanych miejscach odbywali obrządki i modlitwy oraz zaprowadzali uroczystości z nabożeństwami, na które zbierali się mężczyźni i kobiety wraz z dziećmi. Swoim tutaj bogom skladali ofiary i całopalenia z bydła i trzód, niekiedy zaś z ludzi wziętych do niewoli, wierząc, że ofiarami ubłagają mnóstwo rozmaitych gminnych bóstw. Na ich cześć ustanawiane były i urządzane igrzyska w pewnych porach roku, dla przeprowadzenia których nakazywano zbierać się w miastach tłumom mieszkańców obojga płci ze wsi i osiedli. Odprawiano zaś je przez bezwstydne i lubieżne przyśpiewki i ruchy, przez klaskanie w dlonie i podnietliwe zginanie się oraz inne miłosne pienia, klaskanie i uczynki przy równoczesnych przywoływaniu wspomnianych bogów i bogiń z zachowaniem rytuału. Obrządek tych igrzysk, raczej niektóre jego szczątki, istnieją u Polaków aż do naszych czasów, mimo, że wyznają oni chrześcijaństwo od 500 lat, powtarzane są co roku na Zielone Świątki i przypominają dawne zabobony pogańskie dorocznym igrzyskiem zwanym po polsku Stado, co tłumaczy się po łacinie grex, kiedy to stada narodu zbierają się na nie i podzieliwszy się na gromady, czyli stadka, w podnieceniu i rozjątrzeniu umysłu odprawiają igrzyska, skłonni do rozpusty, gnuśności i pijatyki’’ – Jan Długosz ,,Roczniki czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego’’.
,,Szedł
po świecie Bajdała,
Co go wiosna
zagrzała –
Oprócz siebie – wiódł szkapę,
oprócz szkapy –
Wołu.
Tyleż tędy co wszędy, szedł z
nimi pospołu.
Zachciało
się Bajdale
Przespać
upał w upale,
Wypatrzył zezem ściółkę ze mchu
popod lasem,
Czy dogodna dla karku – spróbował
obcasem.
Poległ
cielska tobołem
Między
szkapą a wołem,
Skrzywił gębę na bakier i jęzorem
mlasnął
I ziewnął wniebogłosy i splunął
i zasnął.
Nie
wiadomo dziś wcale,
Co
się śniło Bajdale?
Lecz wiadomo, że szpecąć
przystojność przestworza,
Wylazł z rowu dusiołek, jak
półbabek z łoża.
Pysk
miał z żabia ślimaczy –
(Że
też taki żyć raczy!) –
A zad tyli, co kwoka, kiedy znosi
jajo.
Milcz gębo nieposłuszna, bo dziewki
wyłają!
Ogon
miał ci z rzemyka,
Podogonie
zaś z łyka.
Siadł Bajdale na piersi, jak ten
kruk na snopie –
Póty dusił i dusił, aż coś
warkło w chłopie!
Warkło,
trzasło, spotniało!
Coś się
stało, Bajdało?
Dmucha w wąsy ze zgrozy, jękiem
złemu przeczy –
Słuchajta, wszystkie wierzby, jak
chłop przez sen
beczy!
Sterał we
śnie Bajdała
Pół duszy
i pół ciała,
Lecz po prawdzie niedługo ze zmorą
marudził –
Wyparskał ją nozdrzami, zmarszczył
się i zbudził.
Rzekł Bajdała
do szkapy:
Czemu
zwieszasz swe chrapy?
Trzeba było kopytem Dusiołka
przetrącić,
Zanim zdążył mój spokój w całym
polu zmącić!
Rzekł Bajdała
do wołu:
Czemuś skąpił
mozołu?
Trzeba było rogami Dusiołka
postronić,
Gdy chciał na mnie swej duszy
paskudę wyłonić!
Rzekł
Bajdała do Boga:
O, rety –
olaboga!
Nie dość ci, żeś potworzył mnie,
szkapę i wołka,
Jeszcześ musiał takiego zmajstrować
Dusiołka?’’ – Bolesław Leśmian.
,,Przejrzyste rusałki przerwały swój taniec ponad rzeką i machały do Małgorzaty wodorostami, nad zielonkawym brzegiem popłynęły ich donośne, jękliwe pozdrowienia’’ – Michaił Bułhakow ,,Mistrz i Małgorzata’’.
,,To nie
konie tak cwałują i uszami strzygą,
Jeno
tańcują dwaj opoje – Świdryga z Midrygą [...]
Zaskoczyła
ich na słońcu Południca blada
I
Świdrydze i Midrydze i tańcowi rada.
Zaglądała
im do oczu chciwie, jak do żłobu.
‘Który
w tańcu mnie wyhula, bom jedna dla obu?’
‘Moja
będzie – rzekł Świdryga – ta pierś i ta szyja!”
A Midryga
pięścią przeczy: ‘Moja lub niczyja!’ [...]
A ona
im prosto w usta dyszy bez oddechu,
A ona im
prosto w oczy śmieje się bez śmiechu.
I
rozdwaja się po równo, rozczepia się żwawo
Na dwie
dziewki, na siostrzane – na lewą i prawą [...]’’ – Bolesław
Leśmian
,,Zaże, zaże, zażyczki – weźcie memu dziecku nocniczki’’ – polskie zaklęcie ludowe przeciwko nocnicom.
,,I gdy było po potopie i po rozdzieleniu narodów, począł panować najpierw Mestrom z rodu Chamowego, a po nim Jeremiasz, po nim Teost, którego także Swarogiem nazywali Egipcjanie. Za panowania tego Teosta w Egipcie spadły kleszcze z niebios, i poczęli Egipcjanie kuć oręż, pierwej bowiem palicami i kamieniami bili się. Ów zaś Teost zakon ustanowił, aby niewiasty za jednego mężczyznę wychodziły i żyły wstrzemięźliwie, a która cudzołoży – karać rozkazał. Dlatego przezwano go bowiem Swarogiem. Przedtem bowiem niewiasty wszeteczniły z kim chciały, jak zwierzęta. Jeśli urodziła dziecko, to oddawała je temu, który był jej luby, mówiąc: ‘To twoje dziecię’. On zaś urządzał święto i brał je. Teost zaś taki zakon odrzucił i ustanowił jednemu mężowi jedną żonę mieć, i żonie za jednego męża wychodzić; jeśli zaś kto to naruszy, niech wrzucą go do pieca ognistego. Dlatego przezwali go Swarogiem i błogosławili go Egipcjanie. I potem panował syn jego, imieniem Słońce, którego nazywają Dadźbogiem – siedem tysięcy i czterysta i siedemdziesiąt dni, czyli było lat dwadzieścia z połową. Nie znali bowiem Egipcjanie innego liczenia; owi po księżycu liczyli, a drudzy dniami lata liczyli; liczbę bowiem dwunastu miesięcy potem poznali, gdy ludzie dań poczęli dawać carom. Car Słońce, syn Swarogowy, to jest Dadźbóg, był mężem silnym; usłyszawszy od kogoś o pewnej Egipcjance bogatej i znakomitej i o pewnym człowieku, chcącym wszetecznić się z nią, szukał jej, by ją pojmać, a nie dać naruszyć zakon ojca swego, Swaroga. Wziął ze sobą mężów swoich kilku i wiedząc godzinę, o której cudzołoży, nocą naszedł na nią pod nieobecność męża, a ją znalazł leżącą z innym, którego chciała. Pojmał ją tedy i męczył, i posłał wodzić ją po krainie na pohańbienie, a tamtego cudzołożnika ściął. I było czyste życie we wszystkiej ziemi egipskiej, i chwalić go poczęto’’ - ,,Powieść lat minionych’’.
,,[...] ilekroś grożą im srogie przeciwności długiej wojny domowej, wychodzi ze wspomnianego jeziora potężny odyniec z pianą polyskującą na białych kłach i na oczach wszystkich tarza się z upodobaniem w kałuży wśród straszliwych wstrząsów’’ – Thietmar ,,Kronika’’.
,,Bohaterowie pieśni serbskich walczą niezwykle ciężkimi buławami. Waga maczugi królewicza Marka dochodziła, zdaniem poetów, do 66 oków, tj. ponad 80 kg. Witezie ruskich bylin dźwigali broń jeszcze cięższą, wagi 40, 100, a nawet 300 pudów’’ – Marek Derwich i Marek Cetwiński ,,Herby, legendy, dawne mity’’.
,,Serbski Żmij Ognisty Wilk (Zmaj Ogneni Wuk), który narodził się ze związku dziewczyny ze żmijem ognistym jako wilkołak, potrafił w razie potrzeby przybierać postać wilka lub innych zwierząt i przemieniać w nie swoją drużynę’’ – Andrzej Szyjewski ,,Religia Słowian’’.
,,Umarł,
umarł nasz Kostrubonko!
Umarł,
umarł nasz kochaneczek!
Ożył,
ożył nasz Kostrubonko!
Ożył,
ożył nasz kochaneczek!’’ – rosyjski rytuał ludowy.
,, [...] Tychże samych Bożków wzywali i Czechowie, a przy tych i innych, którechem się naczytał in Republica Bohemica, to jest CHWOT, ZIELON, POHODA, MOSKASLA POCHWIST albo NEHODA, NEROD, RADAMASZ (podobno RHADAMANTHUS), NIWA, WIELES, TASAWI, SUDICE WILI, TRZYBEK, LEL, PELEL, SSETEK albo SKRZATEK DIBLIK. U tychże Czechów Princeps Numen było PRUN albo PERON, drugi SWANTOWIT, [czy nie Święty VITUS, Patron Czechów?]’’ – ks. Benedykt Chmielowski ,,Nowe Ateny’’.
,,Żaden
się naród księgą w moc nie przysposobił,
Mądry przedyskutował, ale głupi
podbił,
Ten co niegdyś potrafił floty
duńskie chwytać –
,,Idzie
lasem owa zmora, co ma kibić piły
A
zębami chłopców nęci i zna czar mogiły.
Upatrzyła
parobczaka na skraju doliny;
‘Ciebie
pragnę śnie jedyny [...]
Pocałunki
dla cię chłopcze, w ostrą stal uzbroję,
Błysk
– niedobłysk – na wybłysku – oto zęby moje’’! –
Bolesław Leśmian
,,Potem, którykolwiek osobnik w swoim plemieniu lub rodzie uważany był za znakomitszego obyczajami i znaczniejszymi dostatkami, do niego zbiegali się, bez urzędnika, bez pieczęci, z dobrowolnej chęci – i z zachowaniem wolności radzili o sprawach spornych i o wyrządzonych sobie krzywdach. Wśród nich wyróżniał się pewien mąż imieniem Krok’’ – Kosmas ,,Kronika Czechów’’
,, [Aleksander Wielki] niczyim nie pokonany orężem padł ofiarą podstępu zwykłego człowieczka. Skoro bowiem wszyscy zwątpli o ocaleniu, ktoś biegły w sztuce złotniczej każe sporządzić kształty hełmów i puklerzy z byle jakiego drewna czy kory; niektóre z nich powleka srebrną glejtą, inne żółcią. Tarcze bowiem pociągnięte glejtą wydają się srebrne, żółcią zaś złote. Wynosi je na wysoki szczyt górski naprzeciw słońca, aby tym silniej odbłyskiwały. [...]. Wreszcie Aleksander, poznawszy podstęp, z garstką wojska ledwo uszedł niesławie’’ – bł. Wincenty Kadłubek ,,Kronika polska’’
,,Wszyscy przeto pozdrawiają go jako króla. A on stanowi prawa, ogłasza ustawy. Tak więc powstał zawiązek naszego prawa państwowego i nastały jego urodziny’’ – bł. Wincenty Kadłubek ,,Kronika polska’’.
,, […] W 862 przybył Ruryk z normańskiego pokolenia Rusów wraz z braćmi Sineusem i Truworem i osiedlili się w okolicy dzisiejszego Nowogrodu. Po śmierci braci Ruryk zjednoczył w swem ręku ich posiadłości i ugruntował w ten sposób byt państwa ruskiego. Dwaj jego rycerze Askold i Dir zajęli Kijów, gdzie następca Ruryka, Oleg, przeniósł stolicę. [...]’’ - ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga tom 15 Rewir do Serbja’’.
,,I stąpił nogą na czaszkę, i wypełzła z czaszki żmija, i ukąsiła go w nogę. I z tego rozchorował się, i zmarł. I płakali ludzie wszyscy placzem wielkim, i zanieśli go, i pogrzebali go na górze, która zwie się Szczekowica. Jest też mogiła jego i do dnia dzisiejszego, zowie się mogiłą Olegową’’ - ,,Powieść lat minionych’’.