sobota, 5 marca 2016

Oniricon cz. 194

Śniło mi się, że:



- moja śp. Babcia nie używała ułamków, mówiła, że po tym rozpoznawało się ludzi ze wsi,




- w 2015 r. koło Parku Żeromskiego w Szczecinie powiedziałem do Pavlasa ov Vidłara, że jestem gotów oddać życie za PiS,




- w Szczecinie wieczorem przejść przez ulicę kiedy przyjechał niemiecki samochód policyjny, a ludzie byli tym zgorszeni; pewna kobieta mówiła o innej kobiecie, która z mieczem w ręku rzuciła się na ziemię w ramach protestu, potem chciałem pójść do biblioteki i do sklepu, gdzieś w oddali widziałem ciocię Ursulę ov Sienitikę, wchodząc do sklepu myślałem o głupim pomyśle, aby bluzę ,,wampira z Bytomia'' wystawić w muzeum,



- w rozmowie z księdzem mówiłem, że czytałem tomik poezji rodzimowierczej ,,Pisane Słońcem''; mówiłem, że to piękna poezja, choć nie zgadzam się z jej autorami w sprawach wiary,




- na you tube znalazłem creepypastę o benedyktynie o. Leonie Knabicie,
- francuski krzyżowiec żyjący w czasach Franciszka I odkrył Amerykę jeszcze przed Janem z Kolna,




- po latach wróciłem do przedszkola, które zlało mi się w jedno ze szkolną świetlica; oglądałem ekranizację ,,Świętych i biesów'' - widziałem jak św. Zygmunt - syn Attyli zamordowany przez ojca, razem z dwoma innymi świętymi walczył ze smokiem, w trakcie oglądania jakiś mały chłopiec ubrany na niebiesko nalegał, abym poszedł z nim na boisko, zrobiłem obrzydliwy sos zainspirowany książką i filmem, potem przyszła po mnie Mama, lecz ja musiałem porządkować cienkopisy,




- w pewnej szkole ożył i pokrył się ciałem szkielet tyranozaura i atakował ludzi,




- pan Martinus ov Simcass nazwał mnie ,,ciapatym'', a ja nazwałem go ,,świnią'',
- razem z Janesem ov Calcium poszedłem na rynek,




- jakaś kobieta zastanawiała się dlaczego na Mszy Świętej nie tańczy się walca, albo chociaż hopki - galopki,




- Ordan z Brustaborga i królowa Voodana poszukiwali zatopionej w morzu wyspy Gwinei,
- Michał Sędziwój rozerwał na strzępy swoich wrogów, w tym jedną kobietę za pomocą fajerwerków, współczułem im, a potem bałem się, że szczypior zajmie się ogniem,




- Kasia i Tomek pojechali do Chin, gdzie ujrzeli liczne herby i jakiegoś człowieka machającego siekierą,
- jechałem autobusem razem z Daruciem ov Kujvisem i jego dziewczyną, która skarżyła się, że jej chłopak pierdzi w łóżku zamiast na klatce schodowej,
- kolorowałem zapisane kartki papieru na niebiesko,
- Włosi stanęli przed dylematem, czy przyjąć islam czy pozostać wiernymi chrześcijaństwu; obawiali się, że jak przyjmą islam, ich kobiety nie będą mogły chodzić w bikini po ulicy,




- Steven Spielberg bojkotował Polskę, bo Polacy nie chcieli używać na plakatach promujących jego filmy liter hebrajskich,




- japoński piłkarz Tsubasa Ozora miał na imię Karol,
- Andrzej Pilipiuk napisał drugi tom ,,Sowiego zwierciadła'', w którym Staszek po powrocie do naszych czasów  mówił, że w polskim folklorze diabły nie zawsze są złe. 

,,Somnabulicon''

Poniżej prezentuję scenariusz sztuki teatralnej napisany przeze mnie w 2016 roku. Jak łatwo się domyśleć, źródłem inspiracji był dla mnie film Wojciecha Hassa ,,Sanatorium Pod Klepsydrą'' nakręcony na podstawie prozy Brunona Schulza.




,,Dramatis personae:

Dr. Gotard – dyrektor Sanatorium, pacjenci: Kowalski, Nowak, Makowski, Wiśniewski, Graczyk, Klimas, Matuszkiewicz, Matysiak

Kowalski: Mam cię stuknąć, moja ty bez sensu, nie bądź taka kijowa jak ten Jumbo co duże uszy ma! Bo to jest bez sensu, to wszystko jest bez sensu, bezsensem wszystko jest!
Nowak: A co to za piosenka? Taka jakaś bez sensu.
Kowalski: To jest ,,Gimnasiada'', czyli taka satyra na gimbazę. Jak pracowałem z takimi supersynami w szkole, to aż musiałem pić, tak mnie denerwowali. A dziewuchy były tam jeszcze gorsze od chłopaków
Makowski: Tu jest Pterotyjandia, nie gimnazjum! Odkąd trafiłem do Sanatorium, pielęgniarka dała mi srebrny klucz, który otworzył mi drogę na Pterotyjandię; miejsce gdzieś w Kosmosie, gdzie żyją dinozaury, mamuty, ludzie jaskiniowi i tym podobne stwory. Było jurajsko, jak Spielberga kocham! Rozmawiałem z samym Taszchetozaurem o szarej łusce, panem tej planety i nawet pojąłem za żonę jakąś piękność z plemienia Karborunów co na bagnach siedzą.
Wiśniewski: To czemu pan teraz nie siedzisz u dinozaurów?
Makowski: Ano wiatr – niecnota mnie zdmuchnął na ziemię, a srebrny klucz połknęła straszna ryba o wielkich zębach....
Graczyk: Widzicie ten błękitny szczyt? To Góra Radissona rodząca szafiry. A na jej szczycie Księga Gołębia spoczywa.
Klimas: Dziwne to miejsce -miejsce straszliwe. Szalone sny są tu prawem. Bez sensu! Bez sensu!! Bez sensu!!! Chcę do normalnego świata.
Matuszkiewicz: A myślisz, kolego, że świat, w którym istnieje Państwo Islamskie jest światem normalnym? To Sanatorium jest moim azylem. Choć dziwactwa tu widzę, jest bardziej normalne niż świat na zewnątrz.
Matysiak: W tym Sanatorium raczej głupiejemy zamiast mądrzeć. Czy nie rozumiecie, że nasze sny na jawie nic nam nie dają, że to tylko czas przeżyty, przeżuty i przetrawiony? Pociągiem – widmem przyjechaliśmy, z jednego szaleństwa popadliśmy w kolejne.
Dr. Gotard: Jedni z was szukają Pterotyjandii, inni Gołębiej Księgi, lecz nie w nich jest wasze ukojenie. One mają sens tylko wtedy gdy poprowadzą was do swego Archetypu.
Matysiak: A kto nim jest?
Dr. Gotard: Tylko Ten, który został Zawieszony i Przebity. Tylko On może przynieść Sens i do tego miejsca.''