Poniżej chciałbym zaprezentować jedną ze swoich prac zaliczeniowych, z okresu kiedy studiowałem historię na Uniwersytecie Szczecińskim, napisaną na polecenie prof. Janusa ov Varisa.
Recenzja
książki prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego
,,Wspomnienia,
orędzia, artykuły’’
Tadeusz Klarowski
Książka drugiego prezydenta II RP, Stanisława Wojciechowskiego
dzieli się na pięć części. Tom I opisuje wydarzenia z lat 1888 –
1918, poczynając od studiów na Uniwersytecie Warszawskim, a kończąc
na powrocie do odrodzonej Polski. Tom II (pierwotnie nie publikowany)
dotyczy lat 1918 – 1922 (od pierwszych miesięcy niepodległości
po zabójstwo Narutowicza i wybór nowego prezydenta). Część
trzecia zawiera przemówienia, depesze i relacje poruszające takie
tematy jak przyjęcie ziemiaństwa w Poznaniu, rektorów,
przedstawicieli wojska, wręczenie Marszałkowi Ferdinandowi Fochowi
Orderu ,,Virtuti Militari’’, wręczenie dyplomu honorowego
Obywatela Kalisza, akademia ku czci Komisji Edukacyjnej, wymiana
depesz z prezydentem Czechosłowacji, wymiana dokumentów
ratyfikacyjnych konkordatu z Watykanem, list od premiera Władysława
Grabskiego, list do premiera Wincentego Witosa, relacja prezydenta ze
spotkania z Józefem Piłsudskim na Moście Poniatowskiego, oraz
wiele innych. Część trzecia omawia działalność spółdzielczość,
poruszając takie tematy jak ,,Romuald Mielczarski – pionier
spółdzielczości w Polsce’’ (tekst zaczerpnięty z książki
St. Wojciechowskiego o tym samym tytule, wydanej w Warszawie w 1927
r. s. 11 – 12, 19 – 20 i 55 – 60), spółdzielnie spożywców
(przemówienie na posiedzeniu Rady Nadzorczej Związku Stowarzyszeń
Spożywczych w październiku 1913 roku, wydrukowane przez czasopismo
,,Społem’’ nr 22 z dnia 30 maja, s. 2 – 4, oraz tekst ,,Ruch
spółdzielczy, spółdzielnie spożywców’’ z jego książki
,,Ruch spółdzielczy’’, Warszawa 1930, s. 161 - 467), zadania
wychowawcze spółdzielni (z książki pod tym tytułem, wydanej we
Lwowie w 1931 roku, s. 1 – 15), historia spółdzielczości
polskiej do 1914 roku (z książki pod tym tytułem, wydanej w
Warszawie w 1939 roku, s. 61 – 65 i 143 – 147), oraz uchwały
XXVII Zjazdu ,,Społem’’ w sprawie zadania spółdzielczości w
obronie Państwa, zamieszczonej w czasopiśmie ,,Społem’’ nr
13/14 z dnia 25 lipca 1939 roku, s. 22. Czwartą, ostatnią część
stanowi aneks zawierający ,,Deklarację konstytucyjną z 3 maja
1919’’.
Z
książki wyłania się obraz Wojciechowskiego jako żarliwego
patrioty (pisze to zresztą o sobie). Pochodził z dzielnicy
rosyjskiej (gimnazjum filologiczne ukończył w Kaliszu, zaś w
Warszawie studiował na Wydziale Fizyko – Matematycznym). Jego
rodzina posiadała szlacheckich przodków z XVI wieku, lecz matka
wpajała mu szacunek dla każdej pracy i uczyła go aby nie wywyższał
się nad innych. (Raz czyszcząc podłogę, zadziwił pewnego
cudzoziemca, który uważał Polaków za zbyt dumnych, by pracować
fizycznie). Zarabiał na życie jako zecer i umiał min. posługiwać
się czcionkami hebrajskimi. Wychował się w wierze katolickiej, od
której odszedł pod wpływem marksizmu i darwinizmu, po to, aby
później do niej wrócić. Związany był z patriotycznym nurtem
socjalizmu (PPS), ale miast na walce klas skupiał się na rozwijaniu
spółdzielczości. Rozprowadzał również tajne druki. W jego
wspomnieniach jest ciekawy opis, tego, jak kryjąc się przed carską
policją zmuszony był przefarbować swoje blond włosy na czarne.
Wyznaje, że szacunku dla policji nauczył się dopiero w Wielkiej
Brytanii. We Francji, państwie sprzymierzonym z Rosją został
aresztowany w wyniku machinacji rosyjskich agentów u ministra spraw
wewnętrznych Emila Loubeta. W nocy z 7 na 8 stycznia Wojciechowski
został aresztowany na mocy dekretu z 1849 roku i omal nie pobił się
z komisarzem policji, któremu słusznie zarzucił ,,świństwo’’
naśladowania carskich żandarmów pod republikańskimi hasłami
(można się spierać, czy Wojciechowski brutalnie wyrwany ze snu w
środku nocy naprawdę był tak odważny i czy zmęczenie nie
przeszkadzało mu w kłótni z policjantem). Po wyjściu z
francuskiego więzienia, w którym dawano więźniom chleb tak
zakalcowaty, że można było zjeść z niego samą skórkę,
zamieszkał razem z Abramowskim i Dębskim w Wielkiej Brytanii,
państwie również sprzymierzonym z Rosją, w którym jednak żadni
rosyjscy agenci nie przeszkadzali im w działalności politycznej. W
odrodzonej Polsce jako minister spraw wewnętrznych w trakcie
organizowania polskiej policji, sprowadził z Wielkiej Brytanii
instruktorów dla polskiej policji. Przyjaźnił się początkowo z
Józefem Piłsudskim, lecz nie zawsze się z nim zgadzał –
krytycznie oceniał jego inflacyjną politykę gospodarczą
(drukowanie marek jako lek na trudności ekonomiczne) i politykę
wobec Rosji Radzieckiej. Skutki wojny polsko – bolszewickiej
opisuje jako klęskę, zawinioną przez upór i pychę Piłsudskiego,
który nie liczył się z żadną krytyką i miał bardzo zły
wywiad, który nie zlokalizował poprawnie koncentracji wojsk
bolszewickich. Wojciechowski zdaje sobie sprawę, że bolszewicy
dążyli do opanowania świata, jak głosiła ich propaganda i ani
oni, ani Polacy nie chcieli ustąpić, a jedynie grali na zwłokę,
np. Polacy upierali się, by rokowania pokojowe odbyły się
koniecznie w Borysowie, podczas gdy później bolszewicy odrzucali
pośrednictwo Ententy w rokowaniach. Zdaniem Wojciechowskiego,
Piłsudski, który nienawidząc Rosji zlekceważył zagrożenie
niemieckie powinien zawrzeć pokój z bolszewikami, kiedy ci,
zagrożeni przez ,,Białą Gwardię’’ nie byli jeszcze skłonni
do podboju Polski. Wówczas Polska zyskałaby uznanie na arenie
międzynarodowej. Krytycznie oceniony został również pomysł
tworzenia państw buforowych, takich jak Ukraina Petlury – Ukraińcy
okazali się bowiem w większości nie uświadomieni narodowo i
zawiedli pokładane w nich nadzieje. W ocenach tych, Wojciechowski
stara się być obiektywny, jednak nie docenia znaczenia Bitwy
Warszawskiej (słynnego Cudu nad Wisłą) w powstrzymaniu inwazji
bolszewików w Europie Środkowo – Wschodniej, kładąc nacisk na
błędy Piłsudskiego.