poniedziałek, 20 września 2021

Oniricon cz. 750

         Śniło mi się, że:






- częściami Parku Żeromskiego w Szczecinie były Jasne Błonia i port nad Odrą,






- czarny kot lub pies nauczył ludzi korzystać z ognia,






- Stanisław Szur powiedział, że słowo łobuz oznacza ,,mieszkańca Łobza'', zaś złodziej - ,,pochodzącego z Łodzi'' (wymyślone na jawie),




- Stanisław Szur powiedział, że Paryż założyli Hindusi, którzy nazwali go Pariśad (wymyślone na jawie),




- Stanisław Szur powiedział, że Robert De Niro jest synem Dejaniry (wymyślone na jawie),




- Eben Alexander napisał w swojej książce o śmierci klinicznej, że na grzbiecie olbrzymiego, niebieskiego motyla poleciał do Nieba gdzie spotkał św. Jerzego, smoki i elfy,




- Bohdan Baranowski w książce omawiającej legendy o przedchrześcijańskich władcach Polski opisał min. źródła średniowieczne, w tym ,,Kronikę'' Thietmara,




- od XX wieku na Islandii w miejscu gdzie znajdują się groby elfów sadzi się świerki i strzela z łuku, zastanawiałem się czy tę tradycję da się pogodzić z chrześcijaństwem,




- na Islandii zwierzęta takie jak dziki są przetrzebione przez myśliwych, a ich niedobitki łączą się w pary z innymi gatunkami,

- XVI - wieczny angielski lekarz opisał chorobę weneryczną, zwaną ,,tinto'' lub ,,śmietaną'',




- członkowie sekty Jasna Strona Mocy ubierają się na zielono, wierzą, że strzelają w Reptilian zielonymi promieniami wydobywającymi się z serca, oraz są prześladowani przez Antifę, widziałem filmik, na którym Dariusz Kwiecień odwiedził na działce w Nysie króla Sanjayę i jego wyznawców,




- Pan Wydawca ocenzurował fragmenty ,,Tatry. Suplement'' o Murzynach,





- przeciwnik homoseksualizmu zapowiadał, że potłucze kubek z Tomem i Jerrym, jeśli zobaczy na nim tęczę, oraz pobije sąsiada, jeśli ten nie przestanie mu opowiadać o LGBT,




- razem z proboszczem pojechałem na pielgrzymkę śladami Prasłowian, byłem już bardzo zmęczony, więc tego dnia było mało modlitwy i zwiedzania, wyszedłem z autokaru w samych białych kalesonach i z jednej strony wstydziłem się tego stroju, a z drugiej czułem dumę ze swoich pogańskich przodków,





- Krzysztof Piskorski pisał w ,,Nowej Fantastyce'', że religie monoteistyczne w fantasy są bardziej oryginalne,




- w czasie Nocy Kupały walczyły ze sobą na niby dwie drużyny junaków; jedna uzbrojona w małe maczugi, a druga w laski zakończone głowami kobry,

- w sklepie spożywczym powiedziałem Pavlasowi ov Vidłarowi, że biskupi Teodorowicz i Kubina niesprawiedliwie oceniali Józefa Piłsudskiego, który kochał Polskę, mimo, iż był socjalistą, Pavlas nie lubił Piłsudskiego i pokłóciłem się z nim z tego powodu,

- poszedłem do pracy w jakimś biurze i martwiłem się, że nie będę miał czasu na prowadzenie bloga,




- byłem słowiańskim herosem Kaganem i na kontynencie Sahul walczyłem mieczem z potworną koalą, zwaną ,,drop bear'' (,,spadający niedźwiedź''), która zaatakowała mnie zeskakując z drzewa,





- Magdalena Ogórek zdziwiła się gdy powiedziałem jej, że pochodzi od nepalskiego plemienia Gurkhów,

- w książce z serii ,,Strrraszna historia''  Hitler został nazwany ,,ojczulkiem III Rzeszy'', dowiedziałem się też o młodym, polskim malarzu Zasławskim, który brał udział w protestach przeciwko rządom sanacji,




- Frodo i Sam walczyli z piękną, rudowłosą wampirzycą z Morii,




- drużyna bohaterów w fantastycznym świecie została zaproszona na zamek przez piękną kobietę, w której żyłach płynęła czerwona krew wampirów i przezroczysta krew elfów. 

Kumari





Kumari to nepalska tradycja religijna. Polega na kulcie 4 – 5 letnich dziewczynek jako inkarnacji bogini Taledżu, patronki królów Nepalu. Według legendy jego początki sięgają XVIII wieku. Teledżu po raz pierwszy wcieliła się w małą dziewczynkę za panowania Dżajaprakaśa (? - 1768) ostatniego władcy z dynastii Mallów. Siedzibą dziecięcej bogini jest Kumari Bahal na placu Basantpur w stołecznym Katmandu. Obowiązkiem kumari było błogosławić króla, poprzez malowanie na jego czole czerwonej plamy – tiki (otrzymywała za to od władcy złotą monetę), a także błogosławić świętujący tłum w czasie święta Indradźatry. Kumari zostają dziewczynki z plemienia Newarów z kasty złotników, od których wymaga się urody, dobrych manier i odwagi, a także posiadania ponad 22 znaków szczególnych, w tym długich rzęs, małego języka i … płaskich stóp. Inicjacja; sprawdzian odwagi odbywa się w niemal ciemnym pokoju pełnym uciętych łbów bawolich, tajemniczych hałasów i bolesnych uderzeń. Żywą boginią zostaje ta dziewczynka, która podczas tej próby zachowuje stoicki spokój. Życie codzienne kumari jest nudne i pełne zakazów. Przebywa pod stałym nadzorem piastunki. Nie wolno jej skaleczyć się pod groźbą utraty boskości, bawić się z rówieśnikami oraz chodzić po ziemi (zamiast tego jest noszona w lektyce). Nie ma dostępu do edukacji, ani opieki medycznej; przecież boginie tego nie potrzebują! Utrata boskości następuje wraz z pierwszą miesiączką. Byłym kumari przychodzi zmierzyć się z trudnościami w życiu w realnym świecie, oraz z późniejszym znalezieniem męża.




Jako katolik oceniam ten zwyczaj jako grzech antropolatrii. Boskość nieskończenie przerasta każdego człowieka, a już szczególnie dziecko!




Przypuszczam, że nepalskie kumari mogły być pierwowzorem Dziecięcej Cesarzowej z recenzowanej na tym blogu powieści fantasy Michaela Ende ,,Niekończąca się historia’’.