Poszukiwanie
prasłowiańskich śladów na górze Ślęży w ramach przygotowań
do obchodów Tysiąclecia Państwa Polskiego
I
Góra Ślęża i jej obiekty archeologiczne
I.1
Opis góry Ślęży w źródłach pisemnych
,,
[...]
posita est autem haec in pago Silensi, vocabulo hoc a quodam monte
nimis excelso et grandi olim sibi indito; et hic ob qualitatem
omnibus nimis honorabatur’’ – Kronika Thietmara, wyd. i tłum.
M. Z.
Jedlicki, Poznań 1953, s. 555 (l. VII, c. 59).
,,Znamy
jednak ze średniowiecznych dokumentów pisanych również
staropolską nazwę góry. Notowana jest ona do końca wieku XIII w
formie: Zlenz, Slenz, Zlenc, Zlencz. Dopiero w XIV wieku ta prastara
nazwa została wyparta przez nową, Sobótka, od osady, która u jej
stóp się rozwinęła. Nazwa tej osady powstała prawdopodobnie w
związku z odbywaniem w niej targów w soboty. [...] Ostatnio Rospond
analizując średniowieczne materiały, w których nazwa góry kończy
się na spółgłoskę, uważa jednak, że nazwa góry nie posiadała
końcówki żeńskiej, lecz końcówkę męską, a więc brzmiała
prawdopodobnie Ślężec, a nie Ślęża’’.
Ślęża jest górą
leżącą w Polsce, w okolicach Wrocławia. Stanowi najwyższy szczyt
Masywu Ślęży – 718 m wys. n p m. Pozostałe szczyty to Radunia
(573 m wys.), Wierzyca (dawna Góra Kościuszki – 415 m wys.) i
Góra Gozdnica (dawna Góra Anielska - 316 m wys.)
.
Góry te zbudowane są z granitu, gabro, serpentynu i nefrytu. Sama
Ślęża składa się z zielonkawej skały gabro, z czego część
północno – zachodnia (do ok. 400 m. n p m) składa się z
granitu.
Ponadto stwierdzono obecność ziaren czerwonego granitu. W dawnej
nauce uważano Ślężę za wygasły wulkan, a nawet w początkach
XIX wieku planowano urządzić na jej szczycie pokaz erupcji
wulkanicznej, lecz zaniechano go, a to dlatego, że wrocławski
klasztor NMP na Piasku, ówczesny właściciel Ślęży wyraził
sprzeciw wobec owego pokazu, obawiając się pożaru okolicznych
lasów.
2.
Zabytki archeologiczne na Ślęży
2.1.
Wały kamienne (poprawione)
Zarówno na Ślęży,
jak i na dwóch pozostałych górach znaleziono kręgi kamienne,
uznawane za ogrodzenia sanktuariów. Ślęża posiada jeden taki
okręg na szczycie, mogący pochodzić z okresu słowiańskiego,
zbudowany z czarnej skały gabro. Kamienie zostały ułożone
pionowo bez zaprawy. Wnętrze muru wypełniają żwir, piasek i
drobne kamienie. Jego resztki znaleziono za i przed schroniskiem, a
ciągną się przy zejściu żółtym szlakiem, aż do urwiska. Ów
wał liczy sobie 3 - 5 m grubości u podstawy. Ślęża posiada także
ułożony z luźnych kamieni , mający półkolisty kształt ,,wał
półksiężycowaty'' , zwany ,,szczątkowym'' (ok. 600 m dł., ok. 2
m wysokości, 3 - 4 m szerokości) w połowie zbocza (w jego pobliżu
znaleziono ceramikę z okresu kultury łużyckiej, halstackiej,
średniowiecza wczesnego, bądź późnego), oraz parę pomniejszych
konstrukcji, które można znaleźć 50 m powyżej Husyckich Skałek
przy czerwonym szlaku. Owym potrójnym, pochodzącym z kultury
łużyckiej, bądź późnego średniowiecza, nie zachowanym w
całości murem są trzy równoległe do siebie murki z kamieni gabro
- prawdopodobnie będące obiektem kultu.
(Grzegorz Domański przypisuje im cele obronne)
.
Odległość między owymi murkami wynosi 11 i 9 m, dł. od północy
wynosi 12 m, 11, 5 m i 9 m. Fragmenty murów na Ślęży są szerokie
na 3 m i wysokie na 0,5 m. Potrójny mur biegnie od strony północnej
i przecina go czerwony szlak. Na ,,północnym dziedzińcu'' ślady
osadnicze występują przeważnie w postaci ceramiki. Innym
wczesnośredniowiecznym (?) murem jest ,,brama'' - niski, podwójny,
kamienny mur ze skały gabro, ciągnący się od grupy skał do
drogi. Zbudowany bez zaprawy, osiąga wymiary 7 x 8 m, 0, 5 m
wysokości, , ok. 37 m dł. i ok. 2 m wysokości i ciągnie się od
drogi do grupy skał. Między oboma murami biegło zagłębienie. Po
prawej stronie szlaku znajduje się mniejszy okręg (ok. 30 m
średnicy), prawdopodobnie o przeznaczeniu ofiarnym. Jeden z wałów
o wymiarach 200 x 50 m miał u wejścia dziedziniec wydzielony małym
murem. Na czerwonym szlaku znajduje się tzw. ,,poprzeczny mur''
(chronologia nieustalona), ciągnący się w poprzek drogi i
zawierający wejście do następnego kręgu o wymiarach 200 x 300 m,
zaś jego ciągnący się wzdłuż drogi wał liczy sobie ok. 800 m
dł. ,,Poprzeczny mur'' liczy sobie 15 m dł. Jest zbudowany z
kamieni gabro, bez użycia zaprawy. W obrębie wałów mógł być
zbiornik wody deszczowej, gdzie odkryto liczne przedmioty z brązu i
fragmenty ceramiki - mogły to być wota ofiarne. Równolegle do
grodziska w Będkowicach (od strony zachodniej) przebiega długi na
ok. 70 m wał, a także krąg, być może o przeznaczeniu kultowym,
który zbudowano z dużych głazów. Podobny do ślężańskich
owalny mur, odkryto na Raduni (2 km obwodu, 3 - 5 m szerokości, ok.
0, 5 m wysokości i 20 ha powierzchni) oraz na Wieżycy. Odkryte w
1956 r. kręgi na obu tych górach mają kształt bardziej owalny niż
na Ślęży. Wcześniej (1866r.) odkryto na Raduni krąg o 1780 m
dł., 3 - 5 m szerokości, 40 - 60 cm wysokości i ok. 20 ha
powierzchni. Sytuuje się on na południowo - wschodnim stoku góry.
,,Kluczem do rozwiązania zagadnienia, jaka była funkcja
monumentalnych konstrukcji kamiennych na Raduni i Górze Kościuszki,
były wykopaliska przeprowadzone w latach 1955 i 1956 na górze
Raduni. Po przeprowadzeniu wykopów przez tę konstrukcję okazało
się, że leży ona na skale, a wysokość jej sięga od 40 do 60 cm
. Przyjmując więc tezę, że stanowi owe rozsypisko wału
kamiennego, należałoby stwierdzić, że wał ten, przy założeniu
jego minimalnej szerokości do 2 m. miałby wysokość zaledwie
około 120 cm . i wobec tego nie stanowiłby odpowiedniej zapory
obronnej dla atakującego nieprzyjaciela. ‘Wał’ ten dochodził
zaledwie do długiej grani szczytowej góry od strony wschodniej i
skutkiem tego nie posiadał również walorów obronnych. [...]’’.
Kręgi kamienne na wszystkich trzech górach powstały w tym samym
czasie. Na Wieżycy znajdują się pozostałości najmniejszego kręgu
w Masywie Ślęży (w południowej i wschodniej części szczytu).
Według H. Cehak - Hołubowiczowej kręgi te były dziełem nie
Słowian, lecz kultury łużyckiej, bądź Celtów. Przeznaczeniem
wałów była nie tyle obrona, co oddzielanie poszczególnych części
sanktuarium. Przemawiają za tym takie argumenty jak: zbyt duża
wysokość n. p. m. by odpierać atak i zbyt niska wysokość murów.
,,Jak można wnioskować na podstawie badań wykopaliskowych,
przeprowadzonych w latach 1949 do 1951, w epoce brązu i na początku
epoki żelaza istniał na Ślęży jedynie kamienny krąg kultowy,
taki sam jak na Raduni i Górze Kościuszki. Nie było wówczas na
szczycie żadnego stałego osadnictwa, jak o tym przekonały nas
prace wykopaliskowe przeprowadzone na dużej przestrzeni szczytowej
łąki górskiej. Po stałym osadnictwie musiałyby się zachować w
ziemi co najwyżej ślady po paleniskach, a przypuszczalnie także i
resztki chat. Tego nie stwierdzono’’.
Badania archeologiczne nie potwierdziły stałego osadnictwa w
obrębie kręgów, zaś według Cehak - Hołubowiczowej, miejsce to
było dla Słowian zbyt święte, aby je atakować. Podobne wały z
kamienia, odkryte na Łysej Górze, zbudowano dopiero we wczesnym
średniowieczu.,, [...] głazy dostawione do starożytnej konstrukcji
i przy pomocy których utworzono wnękę otwartą ku szczytowi góry
nie wiążą się z trzonem głównym konstrukcji, lecz wyodrębniają
się jasno jako dołożone później. Brak wszelkich zabytków w
warstwie kulturowej występującej w tej wnęce, zdaje się świadczyć
o tym, że nigdy, ani w starożytności, ani w średniowieczu wnęka
ta nie była wykorzystywana.
[...]. Masa usypiska kamiennego konstrukcji obstawionego dużymi
głazami jest tak zbita i tak jednolita, że ustawione na niej
drewniane zapory z wbijanymi czy wkopanymi słupami wydaje się
nieprawdopodobne, tym bardziej, ze brak jest jakichkolwiek śladów w
postaci zagłębień po słupach, które by takie przypuszczenia
usprawiedliwiały’’
.
Ponadto ich wartość obronną niweczył brak dostępu do wody
(źródła leżały poza nimi, mogły służyć do ablucji, tak jak w
starożytnej Grecji).
2.2.
Rzeźby (poprawione)
W XVIII i XIX wieku
nastąpił wzrost zainteresowania Ślężą wśród uczonych i
turystów. W ,,Przeglądzie Naukowym'' z 1845 r. wydawanym w
Warszawie, ukazał się artykuł ,,Badania archeologiczne o stanie
sztuk i przemyśle na ziemiach Słowian przed chrześcijaństwem''
Maksymiliana Sobieszczańskiego, który jako pierwszy polski uczony
uznał rzeźby ze Ślęży za dzieło pogańskich Słowian. Na Ślęży
i w okolicach znaleziono wiele rzeźb, takich jak dwa niedźwiedzie,
fragmenty poddanych obróbce ciosów skalnych, ,,Panna z rybą'',
,,Mnich'' i ,,Grzyb'' w dolnej części przypominający postać
ludzką. Wiele rzeźb zachowało się tylko we fragmentach - być
może było ich więcej. Nie znamy ich twórców. Przypuszcza się,
że omawiane posągi mogą być pochodzenia germańskiego (być może
relikt totemicznego kultu przodków). W nauce niemieckiej istniała
teza o ich romańskim pochodzeniu; oparta na kronice opata Jodoka z
XV wieku. Autor ów zastrzega, że w czasach sobie współczesnych,
dokument założenia klasztoru nie istniał i nie był znany.
Chronologia owych rzeźb jest sporna, datuje się je w przedziale od
okresu lateńskiego do wczesnego średniowiecza. Istnieje pogląd, że
oba niedźwiedzie, mnicha, grzyba i pannę z rybą, wyrzeźbiono w
okresie halsztackim.
Rzeźba ,,Grzyb''
(,,Tułów Mnicha'') znajduje się przed kościołem św. Anny w
Sobótce, w którego okolicach go odkopano. Przedstawia
prawdopodobnie dolną część ludzkiej postaci, o wysokości 120 cm
ubranej w długą szatę. Nogi figury są wtopione w podstawę. W
górnej części rzeźby znajduje się znak ,,X", a także napis
mylnie określany jako runiczny.
,,Niedźwiedź"
(,,Dzik'') został odkryty przez Burghardta w 1733 r. obok ,,Panny z
rybą''. Wymiary rzeźby: 100 cm wys., 160 - 170 cm dł., ok. 60 cm
szer. Przednie łapy zostały obtłuczone. Od początków XX wieku
znajdowała się w pobliskiej wsi Strzegomiany, aż przeniesiono ją
na Ślężę. Pod brzuchem rzeźby znajdował się zatarty już znak
ukośnego krzyża. (Jeśli był to znak graniczny, to dlaczego
umieszczono go w tak niedostępnym miejscu?). Druga rzeźba o tej
samej tematyce, zwana też ,,strzegomską maciorą'', znajdująca się
na północnym stoku Ślęży ma wyryty znak ,,X'' na grzbiecie. Ów
mniejszy niedźwiedź (47 - 57 cm) został znaleziony w 1854 r. na
szlaku ze Strzegomia na Ślężę. Chłopi rytualnie obrzucali rzeźbę
kamieniami, uważając ją za posąg świni. W 1906 r. niedźwiedź
został umieszczony ,,na szczycie Ślęży przed nowym
schroniskiem'', aż w końcu przeniesiono go na dzisiejsze miejsce.
,,W
ślad za Janiną Rosen - Przeworską warto przypomnieć, że dzik,
jeśli przyjmiemy taką interpretację wspomnianych wyżej rzeźb -
był u Celtów personifikacją sił przyrody, emblematem wojennym, a
później stanu rycerskiego. Biały dzik był symbolem warstwy
druidów. Wreszcie u Celtów mięso dzika było potrawą rytualną
spożywaną ku czci wielkiej matki ''
H.
Cehak - Hołubowiczowa po szczegółowej analizie rzeźb obu
niedźwiedzi, zaprzecza, jakoby były to dziki. Są to raczej
niedźwiedzice. W myśl teorii o wpływach greckich, niedźwiedź
jako atrybut Artemidy (jego kult był starszy niż kult samej bogini
i występował w wielu kulturach, także pozaeuropejskich), na Ślęży
mógł symbolizować żeńskie, lunarne bóstwo płodnej przyrody.
W legendzie o pochodzeniu rzeźby niedźwiedzia z ukośnym krzyżem
na brzuchu, miały miejsce wspólne łowy Bolesława Krzywoustego i
Piotra Własta na dzika, który ranił księcia w twarz (stąd
przydomek Krzywousty). Zwierzę dobił Piotr Włast, który później
miał wystawić rzeźbę dzika ze śladami noża, w postaci ukośnego
krzyża na brzuchu. Posąg stanął przy ścieżce, zwanej dziś
,,drogą dzikiej świni''.
,,Panna z rybą''
(,,Postać z rybą'') - postać ludzka w długiej szacie, w pozycji
półklęczącej, z obtłuczoną głową i nogami, (220 cm wys.),
znajdująca się na północnym stoku góry, ma znak ,,X'' na
grzbiecie ryby. Rzeźbę znalazł lekarz Burghardt z miejscowości
dziś zwanej Dzierżoniowem w 1733 r. pośród kamiennego rumowiska.
Burghardt uznał ją za bóstwo pogańskie i opisał w książce
,,Iter Sobothicum'' w 1736 r. Praca ta zainicjowała naukowe badania
historii Ślęży. Najstarsza wzmianka o ,,Pannie z rybą'' pochodzi
z 1209 r. (dokument nazywa ją ,,kamieniem Piotra'', co nawiązuje
albo do Piotra Własta, albo do św. Piotra z Rybą, jak w czasach
chrześcijańskich miano nazywać ową rzeźbę uważaną za bóstwo
płodności). W 1854 r. w czasie prac budowlanych we Wrocławiu przy
ul. Św. Antoniego 11, znaleziono męską głowę (obecnie w Muzeum
Archeologicznym we Wrocławiu), niesłusznie uważaną za głowę
Panny z Rybą. Ryba najprawdopodobniej była symbolem płodności.
Symbol ten występował w religii Scytów, a na Ślęży znaleziono
grociki do strzał typu scytyjskiego. Gediga upatruje w rzeźbie
wzorców kaukaskich, środkowo - azjatyckich, lub nawet
mezopotamskich (analogia z asyryjskim i babilońskim bogiem Ea).
Lewa noga ,,Panny z rybą'' jest silnie zgięta w kolanie, co ma
analogie w rzeźbie greckiej (kontrapostowy układ nóg), jednak w
odróżnieniu od rzeźb greckich, prawa noga ,,Panny'' jest lekko
zgięta w kolanie, nie zaś wyprostowana. Gediga widzi w tym
,,barbaryzację pierwowzoru''.
Posąg Mnich
(Kręgiel) znaleziony został u podnóża Ślęży między
Garncarskiem, Mianowem Wielkim, Florianowem i Wojnarowicami. Obecnie
znajduje się w Sobótce. Obwód rzeźby w najszerszym miejscu wynosi
279 cm i ma ona symbolikę falliczną. Zniszczeniu uległa podstawa
rzeźby. Znak ukośnego krzyża znaleziono na podstawie Mnicha i na
jego głowicy. Obok Niedźwiedzia i Mnicha widzimy kopczyki drobnych
kamieni, którymi obrzucano posągi. Według Gedigi wpływ na rzeźby
ze Ślęży wywarły kultury egejska i Grecji antycznej (Mnich
przypomina w proporcjach grecką wazę, ale ów argument jest
nieprzekonywujący).
Mnich prawdopodobnie za Piotra Własta został przeniesiony na drogę
Świdnica - Wrocław (okolice wsi Garncarsko), gdzie użyty został
jako słup milowy (podobny, wzniesiony z rozkazu Piotra Własta stał
przed jego zamkiem w Koninie). W 1950 r. przeniesiono Mnicha do
Sobótki. W czasie przenosin odkryto na jego podstawie znak ,,X.
Rzeźba została ustawiona przy ówczesnej ulicy Żymierskiego.
Inne rzeźby: blok
kamienny z zarysem ludzkiej nogi (znak ,,X'') - znaleziony w
narożniku kościółka w Starym Zamku, czworoboczny słup kamienny
(ok. 2,4 m wys.) odkryty w Sobótce, walcowaty głaz ze znakiem
ukośnego krzyża, znaleziony w grodzisku w Bądkowicach, granitowy
blok cylindryczny ze znakiem ,,X'' wydobyty z fundamentów folwarku
opactwa w Górce, a wreszcie granitowy graniastosłup ze znakiem
,,X", który znaleziono na południowym stoku góry Ślęży.
,,U stóp Ślęży w miasteczku Sobótka, stoi również, przy
kościele Św. Anny, fragment monumentalnej rzeźby, naznaczony
także tym tajemniczym znakiem. Jest to dolna część postaci
ludzkiej potraktowana bardziej sumarycznie, aniżeli postać z rybą
na stoku Ślęży’’.
Jednym z obiektów kultowych na
Ślęży jest ołtarz tzw. ,,totemowy'', znajdujący się w pobliżu
źródła Jakuba, kształtu czworokątnego, zorientowany według
stron świata. W środku ma otwór, prawdopodobnie przeznaczony na
krew zwierząt ofiarnych, bądź na ofiary z napojów.
2.3.
Ukośne krzyże (poprawione)
Charakterystyczny dla
Ślęży, lecz występujący we wszystkich kulturach, poczynając od
neolitu po czasy współczesne motyw ukośnego krzyża (znak ,,X'')
występuje nie tylko na rzeźbach. Znak ten (w liczbie 15) można
zobaczyć w pobliżu dróg prowadzących na szczyt Ślęży od strony
Sobótki i Strzegomian, oraz od strony Raduni (9 znaków). ,,Jeden
taki znak odkryty na stoku południowym i jedyny z tej strony Ślęży,
ma nieco inny charakter aniżeli znaki poprzednie i nasuwa się
podejrzenie, że może on być nowożytnym falsyfikatem’’.
W
1966 roku odnaleziono trzydzieści dalszych, lecz brakuje ich
dokładniejszego opisu i lokalizacji. Znak ten można ujrzeć na
głazie, leżącym na drodze na Ślężę, na kamieniu leżącym na
ziemi (widniejący na nim krzyż jest uszkodzony), na wystającej z
ziemi płaskiej skale (na drodze z Górki), na bloku skalnym przy
grupie skalnej przez Niemców zwanej ,,kamieniem Grymhildy'', oraz na
ruchomym głazie obok (kamień ów został przeniesiony na cmentarz w
Sobótce), na południowym stoku Ślęży na skale zwanej
,,kazalnicą'' w drodze ku wsi Tąpadło. Znaki te nie nadają się
do datowania. Przypisywano im bardzo różne znaczenie - od
uproszczonego symbolu solarnego, charakterystycznego dla kultury
łużyckiej i obecnego na jej malowanych naczyniach, znaku
ekspiacyjnego - umieszczonego przez chrześcijan dla ,,oczyszczenia''
pogańskich rzeźb i całego sanktuarium (znaku tego nie ma na
romańskich lwach, zaś zdaniem Ireny i Janusza Kramarków krzyże
pochodziły z IX w. i związane były z misją św. św. Cyryla i
Metodego), jako drogowskazy (wymieniane przez wrocławską księgę
walońską z XVI w.), wreszcie zaś jako znaki graniczne
.
2.4.
Źródła naturalne
Na zboczach Ślęży biją
,,święte źródła"' (w tym dwa poza obrębem kręgu na
szczycie), które niegdyś mogły mieć zastosowanie w kulcie (służyć
do ablucji?, przedstawiać model kosmologiczny?). Źródło pod
szczytem zostało obudowane w XIX w. Prowadząc badania
archeologiczne, natrafiono na późnośredniowieczną ceramikę. Na
Raduni znajdowały się dwa źródła: Srebrnik (b. Złote Źródło),
gdzie znaleziono w XIX w. przedmioty z brązu, oraz Głębokie
Źródło. ,,Święte źródło'' na Wieżycy przy nim (?) znajduje
się po północno - wschodniej stronie szczytu.
Kacza
Kałuża na Raduni to wykrot po drzewie, w którym znaleziono liczne
szczątki naczyń z epoki brązu i żelaza, oraz pochodzące z tych
okresów gliniane i kamienne krążki i kółka
.
2.5.
Grodziska
Koło Będkowicach u
stóp Ślęży, zostało odkryte wczesnośredniowieczne grodzisko, o
formie zbliżonej do owalnej, dobrze zachowanych wałach i dwóch
zrekonstruowanych chatach. W archeologicznym rezerwacie, w lesie za
wsią (na północ od niej) znajdują się pozostałości ok. 50
kurhanów z okresu VIII - IX wieku. Owe grodzisko ma zachowane wały
(odcinek zach. i płd.), całość liczy 80 - 100 m długości w
obwodzie, wnętrze zaś: 65 x 75 m. Odkryto w nim półziemianki,
ceramikę, kamienie żarnowe i inne znaleziska. Na płd. wsch. od
grodziska znaleziono ślady osady z VIII - XIII w. Odkryto w niej
resztki 23 obiektów (np. półziemianki ze znaleziskami wewnątrz,
czy naziemne budynki gospodarcze).
Koło
wsi Biała odkryto wczesnośredniowieczną osadę (VI - VII w.),
zawierającą pozostałości ceramiki typu praskiego. Jest to jedno z
najstarszych osiedli wczesnośredniowiecznych w Polsce, złożone z
12 - 16 domów, zajmujących obszar ok. 0,5 ha. Była to osada
górnicza (wydobycie granitu ze stoków Ślęży), rolnicza i
hodowlana. Jej mieszkańcy trudnili się ponadto wyrobem żaren. Na
wzgórzu zwanym ,,Tatarski Okup’’ odkryto grodzisko z IX - X
wieku.
Zarys dziejów
osadnictwa na Ślęży. W neolicie ludność skupiona wokół Ślęży
przeszła na osiadły tryb życia (rolnictwo, hodowla, tkactwo,
garncarstwo). Na stokach Raduni powstały wówczas kamieniołomy
serpentynitu, służące m. in. do wyrobu siekierek. 4200 - 3500 p.
n. e. (wczesny neolit) o okolicach Ślęży zaistniała używająca
już miedzi kultura jordanowsko - śląska. Kultura pucharów
lejkowatych zostawiła ułamki ceramiki na szczycie Raduni (jest to
pierwszy ślad ludzkiej obecności w Masywie Ślęży). 2500 - 1700
p. n. e. w rejonie Ślęży wytwarzano bojowe toporki ślężańskie
z serpentynitu, nefrytu, lub innych kamieni. W epoce brązu nastąpił
dalszy rozwój osadnictwa w rejonie Ślęży. Owa góra pozostawała
w zasięgu kultury łużyckiej w środkowym okresie epoki brązu. Na
południe od Masywu Ślęży znaleziono wielkie skupisko ceramiki
guzowej. 100 - 800 p. n. e. (IV okres epoki brązu) w obrębie
kultury łużyckiej, jej lokalna grupa ślężańska założyła
ośrodek kultowy na Ślęży, Raduni i Wieżycy. W Sobótce zachowały
się groby ciałopalne. Epoka żelazna przyniosła dalszy rozwój
kultury łużyckiej. W jednej z teorii Ślęża jako sanktuarium była
obojętna Celtom. VI - VII w. - powstało kilka wczesnych osad w
rejonie Ślęży, z czego najstarsza w Chwalkowie. Na zboczu owej
góry odkryto chatę z półfabrykatami żaren, oraz liczny materiał
ceramiczny. Od VII w. datuje się rozwój osady w Sobótce, a od VIII
w. rozwijało się osadnictwo po wschodniej stronie góry. VIII - IX
w. nastąpiła budowa dalszych osad w okolicach Ślęży, w
miejscowościach takich jak: Strachowo, Stary Zamek (dwie),
Mirosławice (dwie), Oleszna, Janówek (3), Jordanowo Śląskie (3),
Kiełczowo, Kwieciszewo i Sobótka - Górka.
Badania
archeologiczno - historyczne
II.1. Stan badań nad Ślężą
do 1945 r.
Już w 1733 roku
Burghardt odkrył wśród kamiennego rumowiska na północnym stoku
Ślęży silnie uszkodzoną rzeźbę - postać z rybą (tzw. ,,panna
z rybą''). W 1820 roku odkryto ,,grzyb'', dotąd leżący luźno
koło kościoła św. Anny w Sobótce. Georg Lustig uważał drugi z
wykutych na ,,grzybie'' znaków, za znak kamieniarski, mający
przedstawiać krzyż i chorągiew symbolizujące zwycięstwo
chrześcijaństwa nad pogaństwem. Według Knoetla był to znak
własnościowy, zaś zdaniem Geschwendta - miał charakter
ekspiacyjny. Badacz ów uznał ,,grzyba'' za rzeźbę celtycką, zaś
Mahr - w 1941 r (!), widział w nim podobieństwo do kultowych rzeźb
słowiańskich. W 1854 roku we Wrocławiu przy ul. Antoniego 11, w
trakcie kopania fundamentów pod nowy dom odkopano wyrzeźbioną w
granicie ślężańskim męską głowę w czapce, odbitą od tułowia.
Archeolodzy niemieccy uznali ją za brakującą część ,,postaci z
rybą''. Badania na Ślęży miały miejsce w latach: 1903, 1904 i
1907 - w czasie budowy nowego schroniska (wykopaliska ratownicze). W
ich trakcie Georg Lustig uzyskał materiały kultury łużyckiej, a
także z wczesnego i późnego średniowiecza. W 1906 roku odkryto
rzeźbę kamiennego niedźwiedzia, leżącego przy drodze ze
Strzegomian na szczyt. Prace badawcze doby międzywojennej podjęto,
aby dowieść roli Ślęży w kulcie germańskich Silingów (można
tu dodać, że tezę o silińskim pochodzeniu nazwy ,,Ślęża'' w
nauce polskiej popierał Aleksander Brückner),
oraz aby udokumentować ,,tezę o budowie klasztoru i kościoła w
XII w.'',
a także żeby wyjaśnić pochodzenie kamiennego wału na szczycie i
rzeźb znalezionych na stoku góry. Czołowi archeolodzy niemieccy
kładli w owych badaniach duży nacisk na aspekt propagandowy, co
uwidacznia się nie tylko w ich opublikowanych pracach, ale także w
pismach urzędowych, prywatnych, oraz w odpowiedziach na nie. Źródła
te znajdują się w Wojewódzkim Archiwum Państwowym we Wrocławiu.
W ówczesnych badaniach o tematyce ślężańskiej zaznaczyły się
dwa nurty - archeologiczny i historyczny.
Pierwszy z
nich reprezentowali głównie Georg Lustig, Fritz Geschwendt. Badacze
ci próbowali określić pochodzenie źródeł materialnych, ich
funkcje i czas powstania.
Zdaniem F. Geschwendta, który przeciął wał obronny na szczycie
Ślęży bardzo wąskim przekopem (kilkadziesiąt centymetrów
szerokości u podstawy) ów wał miał mieć drewniany szkielet
wypełniony kamieniami, układanymi bez zaprawy. Ślady drewnianej
konstrukcji z belek nie zostały jednak znalezione. W rzeczywistości
zbyt płytka warstwa ziemi pokrywająca skałę (zaledwie 3 palce
grubości), nie pozwalała na wkopanie słupów. Zdaniem owego
badacza znajdujący się wewnątrz wału humus wymieszany z piaskiem,
żwirem i fragmentami ceramiki łużyckiej przeniknął w owe miejsce
ze szczytu wału po jego wybudowaniu. Zabytki łużyckie miały
przeniknąć z grodu. Geschwendt uważał, że wysypano ziemię na
wał, by móc wygodnie po nim chodzić. W 1949 r. prace badawcze
Hołubowiczów obaliły tę tezę. Badania te obaliły również tezy
Geschwendta i niektórych innych uczonych niemieckich, w myśl
których, niewielkie wzniesienie zamykające plateau od strony
południowej to resztki wału wewnętrznego. Zdaniem uczonych
niemieckich, konstrukcja zwana ,,bramą'', pochodziła ze
średniowiecza, ale mogła powstać na bazie starszej konstrukcji.
Ich zdaniem ,,potrójny mur'' to resztki ,,bastionu'', lub potrójnej
bramy, mającej strzec drogi. Przeprowadzone przez nich badania były
powierzchowne, zaś ,,potrójny mur'' datowano na okres halszatcki.
Wał półksiężycowaty miał być konstrukcją obronną z wczesnego
okresu żelaza (okres halsztacki).
Drugi nurt
(historyczny) reprezentowany przez Lamberta Schultego, Viktora
Czypionkę, Paula Knötla, Hermanna Uhtenwoldta i Adolfa Moeperta
koncentrował się na krytyce źródeł pisanych, potrzebnych do
badań nad fundacją i lokalizacją klasztoru augustianów na
szczycie Ślęży.
W 1925 roku podjęto na nowo badania wykopaliskowe na szczycie,
kontynuowane w latach 1926 i 1927. Brali w nich udział niemieccy
archeolodzy: Beyer, F. Geschwendt, Lustig, H. Seger i K. Tackenberg.
Odkryto wówczas ceramikę z neolitu (?), łużycką, halsztacką,
przeworską, wczesno - i późnośredniowieczną. W 1933 roku odkryto
tzw. ,,kolumnę sobótczańską''. Zdaniem Geschwendta, był to
kultowy słup, wykonany przez Celtów, albo Wandalów, podczas gdy
Mahr upatrywał w nim podobieństwa do zabytków megalitycznych.
Pierwsze całościowe opracowanie dziejów Ślęży, pióra
Geschwendta, skądinąd o popularnym charakterze, powstało dopiero w
1938 roku.
Już wówczas Geschwendt uznawał niektóre rzeźby ze Ślęży za
pogańskie. Figury niedźwiedzi przez analogię z podobnymi rzeźbami
Celtybrów (hiszpańskie ,,berraco'') uznał za kultowe posągi
dawnych Celtów. Pochodzenia celtyckiego i pogańskiego miały być
również ,,grzyb'' i ,,Mnich''. Lustig, tak jak wcześniej Nehring
lansował tezę, że rzeźby ze Ślęży (nie licząc ,,Mnicha'') są
zabytkami sztuki romańskiej z pierwszej połowy XII wieku dla
klasztoru augustianów. Z racji nieukończenia budowy klasztoru i
kościoła na szczycie góry, rzeźby miały zostać rozwleczone po
okolicy i użyte jako kamienie graniczne. Znak ukośnego krzyża miał
być znakiem granicznym. Polemizował z tym Knoetel, który uznał
postać z rybą, oba niedźwiedzie, Mnicha i Grzyb, za pochodzące z
czasów starożytnych. Jego zdaniem kościoły romańskie zdobiono
wyłącznie płaskorzeźbą. Knoetel polemizował również z
Lustigem, Geschwendtem i Uhtenwoldtem uważającymi postać z rybą
za posąg św. Piotra. Argumentował to brakiem kluczy - atrybutu
owego świętego. Wreszcie znak ukośnego krzyża uznał za znak
ekspiacyjny. W 1941 roku K. Mahr z wielką ostrożnością zanegował
przynależność postaci z rybą do sztuki romańskiej. Jego zdaniem
czapka na głowie ,,św. Piotra'' znaleziona we Wrocławiu, podobna
jest do celtyckiego ,,curallusa''.
,,Mnich'' zdawał się Mahrowi pochodzić z wczesnego średniowiecza,
zaś ,,grzyb'' przypominał rzeźby słowiańskie. Postać z rybą
była bóstwem słowiańskim zdaniem Adlera i Schafarika, zaś
idolem germańskim według Klemma i Moeperta.
Już w
okresie międzywojennym, Ślęża przyciągała uwagę nie tylko
niemieckich uczonych, ale również polskich, takich jak historyk
Władysław Semkowicz, historyk sztuki Mieczysław Gębarowicz,
historyk Kościoła Tadeusz Silnicki, oraz językoznawcy - Witold
Taszycki i Mikołaj Rudnicki.
Zdaniem Rudnickiego, W. Semkiowicza i innych polskich badaczy, nazwa
Ślęża pochodzi nie od Silingów, ale od prasłowiańskiego
określenia ,,ślęg'' (,,śląg''), czyli wilgoć.
Ponadto Józef Kostrzewski twierdził, że Ptolomeusz sytuował
Silingów, nie na Śląsku Środkowym, gdzie leży Ślęża, lecz
Dolnym.
W 1926 roku W. Semkowicz w pracy ,,Zabytki romańskie na górze
Sobótce'', uznał rzeźby ze Ślęży, za polskie zabytki romańskie,
chcąc zwrócić na nie uwagę polskich historyków sztuki.
II.2.
Powstanie programu badań nad prahistorią i wczesnośredniowiecznymi
dziejami Śląska
2.1.
Przygotowania do obchodów 1000 - lecia Państwa Polskiego
,,Za
lat 17 przypadnie tysiącletnia rocznica pojawienia się Polski na
arenie dziejowej a za lat 20 lub 19 takiż jubileusz przyjęcia przez
Polskę chrześcijaństwa. Obydwie rocznice są równocześnie datami
w rozwoju zmagań polsko - niemieckich. Polska przez przyjęcie
rzymsko - katolickiej religii odbierała Niemcom moralne prawo
podboju naszego kraju. [...] Wielkiej wagi i doniosłości dziejowej
rocznice nakładają na nas obowiązek solidnego ich przygotowania''
– głosił Witold Hensel w artykule ,,Potrzeba przygotowania
wielkiej rocznicy (O niektórych zagadnieniach polskiej
protohistorii)’’.
W ramach przygotowań do obchodów 1000 - lecia Państwa Polskiego
dnia 3 kwietnia 1949 roku Minister Kultury i Sztuki powołał
Kierownictwo Badań nad Początkami Państwa Polskiego, jako organ
podlegający Naczelnemu Dyrektorowi Muzeów i Ochrony Zabytków. ,,Do
zadań Kierownictwa należy:
organizacja
konferencji sprawozdawczych i programowych z udziałem
najwybitniejszych przedstawicieli zainteresowanych dyscyplin
naukowych co najmniej dwa razy w roku przed początkiem i po
zakończeniu okresu wykopaliskowego;
planowanie
i organizacja prac źródłoznawczych, wydawniczych i
bibliograficznych związanych z badaniem początków państwa
polskiego;
planowanie,
organizacja i nadzór nad pracami terenowymi i zabezpieczeniem ich
wyników, wraz ze składaniem wniosków do Naczelnego Dyrektora
Muzeów i Ochrony Zabytków o powoływanie specjalnych komisji
fachowych;
[...]
utrzymywanie
kontaktów z pokrewnymi badaniami nauki słowiańskiej, a w
szczególności nauki radzieckiej;
publikowanie
wyników badań, w zasadzie co roku, z uwzględnieniem ich znaczenia
dla znajomości całokształtu kultury materialnej i społecznej
okresu początków państwa polskiego;
w
porozumieniu ze specjalistami przedmiotu ustalanie względnie
rewizja metodyki badań w oparciu o dorobek własny i nauki bratnich
narodów''.
Na czele nowej
instytucji stanęli historyk - dr Aleksander Gieysztor z Uniwersytetu
Warszawskiego, archeolog klasyczny - dr Kazimierz Majewski z
Uniwersytetu Wrocławskiego i archeolog pradziejowy - dr Zdzisław
Rajewski - dyrektor Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie.
Pracę Kierownictwa wspierały takie placówki jak Biuro
Inwentaryzacji Grodzisk, Pracownia Atlasu Wczesnośredniowiecznego,
Pracownia Paleobotaniczna, Sekretariat Wydawniczy i Nadzór
Konserwatorski roztaczany nad wykopaliskami. 10 grudnia 1949 roku
Minister Kultury i Sztuki powołał Komisję Naukową, przy
Kierownictwie, pełniącą wobec niego funkcje opiniodawcze. Ów
olbrzymi zakres badań był pomysłem Józefa Kostrzewskiego i
Witolda Hensla, który w artykule ,,Potrzeba wielkiej rocznicy''
podjął inicjatywę dyskusji o zamierzeniach z zakresu prehistorii,
mających uświetnić obchody Tysiąclecia. W pracach Kierownictwa
brali udział zarówno archeolodzy jak i historycy. Władze zostały
przekonane do finansowania owych przedsięwzięć możliwością
udowodnienia słowiańskości Ziem Odzyskanych. Pierwszym sponsorem
była Naczelna Dyrekcja Muzeów i Ochrony Zabytków. Później zaś
finansowania podjęło się Ministerstwo Kultury i Sztuki z budżetu
państwa, udzielając corocznych dotacji. Kierownictwo prowadziło
wykopaliska w Gnieźnie, na Wawelu, w Poznaniu, Gieczu, Ostrowie
Lednickim, Kruszwicy, Biskupinie wczesnośredniowiecznym, Gdańsku,
Wiślicy, Wrocławiu, Ślęży - Sobótce, Niemczy, na Wolinie i w
innych miejscach. Zdaniem Roberta Jareckiego
cele naukowców i polityków były wówczas zgodne, a nacisk
polityczny na prace Kierownictwa prawie nie istniał. ,,Problematyka
genezy państwa polskiego uprawiana w zespołach Kierownictwa Badań
ewoluowała ku odtworzeniu procesu genezy społeczeństw klasowych na
obszarze Słowiańszczyzny''.
Brano pod uwagę długotrwałość powstawania Polski, choć nie było
tego w programie. W 1953 roku Kierownictwo zostało rozwiązane, a na
jego miejsce powołano Instytut Historii Kultury Materialnej PAN. Od
tego czasu, za sprawą Żanny Kormanowej rozpoczęła się ofensywa
stalinizmu w nauce polskiej.
2.2.
Aleksander Gieysztor jako szef Kierownictwa Badań Nad Początkami
Państwa Polskiego
Pomysł rozpoczęcia badań
milenijnych wysunęli już w 1946 roku archeolodzy poznańscy - Józef
Kostrzewski i Witold Hensel.
Kierownictwo Badań Nad Początkami
Państwa Polskiego (1948 - 1953) z siedzibą w Warszawie stworzył i
prowadził Aleksander Gieysztor - młody docent Uniwersytetu
Warszawskiego, który w 1949 roku, w wieku 34 lat został profesorem.
Początkowo owa instytucja nosiła nazwę Komitetu Badań
Wczesnodziejowych, potocznie zaś nazywano ją ,,Millenium''. Nazwa
ta została zaczerpnięta z tytułu referatu programowego A.
Gieysztora - ,,Polskie Millenium, z zagadnień współpracy historii
i archeologii wczesnodziejowej'', który został wygłoszony w marcu
1948 r. przed kilkudziesięcioma historykami, archeologami i
historykami sztuki, zaproszonymi do współpracy. Referat ów został
później wydrukowany przez ,,Przegląd historyczny''. Jego
przełomowe znaczenie polegało na szeroko rozwiniętym programie
badawczym i zasięgu interdyscyplinarny, postulował bowiem
konieczność ścisłej współpracy historyków i archeologów, a
także lingwistów i historyków sztuki badających wczesne
średniowiecze. Warto dodać, że było to podejście bardzo
nowatorskie, wręcz przełomowe, bowiem dotychczas zazwyczaj
historycy i archeolodzy pracowali oddzielnie, a poza tym wczesne
średniowiecze wchodziło w zakres zainteresowań historyków, a nie
archeologów. Gieysztor tymczasem trafnie typował obiekty badań
archeologicznych, zaś na wstępnym spotkaniu zgromadził
kilkudziesięciu różnych specjalistów. Nazwa nawiązała do
zbliżających się obchodów Tysiąclecia Państwa Polskiego, a
konkretnie pierwszej wzmianki o państwie Mieszka I, pochodzącej z
963 roku z kroniki Widukinda. Kierownictwo kompleksowo badało
okoliczności formowania się państwowości polskiej w X i XI wieku.
Gieysztor przygotował plan naukowy, zaś sprawy techniczne, a w
szczególności finansowe pozostały w gestii Stanisława Lorentza.
Budynek Kierownictwa mieścił się w gmachu Naczelnej Dyrekcji
Muzeów, obecnie ,,Zachęty'', złożony z dwóch małych
pomieszczeń, utworzonych za pomocą przepierzenia z szaf biurowych,
gdzie był jedynie najpotrzebniejszy sprzęt. Po kilku latach nową
siedzibą Kierownictwa stał się odremontowany Pałac Prymasowski
(ul. Senatorska). Przekształcono je wówczas w wydział Departamentu
Muzeów w Ministerstwie Kultury i Sztuki. Oprócz historyków i
archeologów pracowali w nim historycy sztuki, lingwiści,
paleozoolodzy i paleobotanicy, numizmatycy, geografowie, etnografowie
oraz wydawcy źródeł łacińskich i arabskich. Prace prowadzono w
Biskupinie, Błoniach k. Warszawy, Bródnie, Cieszynie, Gdańsku,
Gieczu, Gnieźnie, Kaliszu, Kołobrzegu, Krakowie - Wawelu,
Kruszwicy, Niemczy, Opolu, Ostrowie Lednickim, Poznaniu, Szczecinie,
Ślęży - Sobótce, Tumie k. Łęczycy, Wiślicy, Wolinie i
Wrocławiu, koncentrując się głównie na grodach i podgrodziach,
rzadziej otwartych osadach i cmentarzyskach. Badano również
kościoły w Strzelnie i Trzemesznie, oraz Grody Czerwieńskie -
Czermno i Gródek Nadbużański, będący obiektem zainteresowania
również archeologów sowieckich, co od Kierownictwa wymagało dużej
ostrożności. Jego działalność była sukcesem, budzącym podziw u
archeologów z innych państw. Ewenementem przy ówczesnych
trudnościach z dostaniem paszportu był pierwszy wyjazd służbowy
Gieysztora i Zdzisława Rajewskiego do Czechosłowacji w 1952 roku,
zaś przyjazd kilku akademików z ZSRR i ich pozytywne opinie,
przychylnie nastawiały władze do Kierownictwa. Pracował w nim
zespół składający się z różnych pokoleń. Prace jubileuszowe
prowadzili profesorowie i docenci Włodzimierz Antoniewicz, Bronisław
Cofta, Władysław Filipowiak, Aleksander Gardawski, Jerzy Gąssowski,
Witold Hensel, Włodzimierz Hołubowicz, Roman Jakimowicz, Rudolf
Jamka, Krystyna Józefowiczówna, Janina Kamińska, Alina Kietlińska,
Wojciech Koczka, Bogdan Kostrzewski, Krystyna Musianowicz, Zdzisław
Rajewski, Włodzimierz Szafrański, Zofia Wartołowska, Tadeusz
Wieczorowski, Jan Żak i Kazimierz Żurowski. Choć niekiedy wytykano
Gieysztorowi fakt nie bycia archeologiem, niemniej podchodził on do
spraw archeologii kompetentnie i odwiedzał w miarę możliwości
poszczególne stanowiska, dyskutował i doradzał. Forum dyskusyjne
Kierownictwa stanowiły konferencje sprawozdawcze, z udziałem
archeologów, prowadzących wykopaliska, historyków i wydawców
źródeł. Głównym organem prasowym Kierownictwa był ,,Przegląd
Zachodni''. Po paru latach utworzone zostały własne serie
wydawnicze: ,,Materiały Wczesnośredniowieczne'' (zajmujące się
głównie wynikami prac wykopaliskowych) i ,,Studia
Wczesnośredniowieczne''. Gieysztor szczególną troską otaczał
,,Studia Źródłoznawcze''.
Presja polityczna
wywierana przez władze na Kierownictwo nie była szczególnie
dotkliwa, mimo znacznej propagandowej roli, jaką odegrać miały
prowadzone przezeń badania, zaś stanowiska badawcze zostały
rozmieszczone równolegle w całej Polsce, z koncentracją, nie na
Ziemiach Odzyskanych, lecz w Wielkopolsce. W tym wypadku interesy
polityczne i naukowe nakładały się na siebie. Sukces
przedsięwzięcia był zasługą głównie Gieysztora i Stanisława
Lorentza. Kierownictwo było agendą Naczelnej Dyrekcji Muzeów i
Ochrony Zabytków o dużym stopniu samodzielności. Na jego czele
stał triumwirat: Gieysztor, Zdzisław Rajewski i Kazimierz Majewski.
Ów ostatni, archeolog klasyczny, jako członek partii, miał dbać o
zgodność badań z doktryną, jednak w rzeczywistości chronił
Kierownictwo przed naginaniem jego prac do potrzeb ideologii. W
pracach Kierownictwa brali udział uczeni o różnej postawie
ideologicznej, nieraz nawet represjonowani przez władze. Podkreślano
również panującą w nim serdeczną atmosferę. Kierownictwo
zostało zlikwidowane w 1953 r. w ramach przebudowy placówek
naukowych. Jego zadania przejął Instytut Historii Kultury
Materialnej PAN i Instytut Historii PAN.
Wyłączyć
3.
Ideologia Ziem Odzyskanych
,,Bronić Ziemi
Śląskiej przed zakusami Niemiec musimy na wszystkich polach. Do
nieostatnich należeć musi obrona jej na polu kulturalnym przez
udowodnienie, że teren ten potrafimy opanować nie tylko
populacyjnie i ekonomicznie, ale i kulturalnie, że nie damy się i
na tym odcinku zdystansować Niemcom, że historię tych ziem znamy
dokładnie i wydobywamy z niej szczegóły, zamilczane wstydliwie
przez okupanta’’ – A. Knot i K. Maleczyński ,,Słowo wstępne’’
[w]: ,,Sobótka’’, 1, 1946, s. 1.
Obecnie historiografia (w ogromnej
większości) dystansuje się od ,,historycznych’’ praw do ziem
odzyskanych, wskazując na ich relatywną ważność, ograniczoną do
określonego czasu i społeczeństwa. Obecnie wiemy bowiem, że na
śląskich ,,ziemiach odzyskanych’’ nie byli pierwsi ani Polacy,
ani Niemcy, ani nawet ich słowiańscy i germańscy przodkowie.
Pierwsi ludzie na tych terenach to ludy przed – indoeuropejskie, o
których języku nic nie wiemy. Potem przyszli indoeuropejscy
Celtowie, po nich Germanie, wreszcie Słowianie. Śląsk należał
najpierw do słowiańskich plemion – Ślężan i innych, potem do
Czech, Polski – najpierw zjednoczonej, potem rozbitej na dzielnice,
znów do Czech, następnie do Austrii, Prus, Niemiec, w końcu zaś
znów do Polski. Historia nie jest więc prosta ,,jak konstrukcja
cepa’’ i czarno - biała, jak chcieliby niektórzy. Tak uważa
większość uczonych. Wyjątkiem są tu środowiska neo – endeckie
(np. redaktorzy skupieni wokół ,,Naszego Dziennika’’) i
niektórzy lewicowi apologeci PRL –u, z nostalgią wspominający
minione czasy. Niezależnie od jej oceny naukowej, taka konstatacja
mimo wszystko wymaga dużej odwagi, bo tych co ją głoszą nazywa
się ,,oszołomami’’, lub jeszcze gorzej.
,,Nie przybyliśmy na
te miejsce ani jako uformowany naród, ani też scalona, gotowa
społeczność. Nie stanowiliśmy wreszcie zorganizowanego związku
osiedleńców i repatriantów, czyhających w zasadzce na rabunek
tych ziem. Polacy, osadnicy sprzed ćwierćwiecza to raczej
pielgrzymi z całej niemal Europy ... tułacze, wygnańcy, żołnierze,
heftlingi, obozowicze, emigranci ... Przybywali tutaj, ażeby na
nowej, z nakazu dziejowego odziedziczonej ziemi, odnaleźć swój
dom, swoją przyszłą ojcowiznę’’ – Bolesław kardynał
Kominek, 1970 rok.
,,Najpilniejszym
zadaniem, które postawiły przed nami przełomowe wydarzenia 1945 r.
było budzenie w szerokich kręgach społeczeństwa polskiego
świadomości praw Polski do Śląska... W tych pierwszych latach
każda praca świadcząca o dawności i ciągłości naszego bytu na
Śląsku spełniała bardzo pożyteczną rolę polityczną i
oświatową’’.
,,To, co stanowi
istotną treść historii, jest legendą – niczym więcej, legendą
uprawniającą do takich, czy innych przywilejów... Opowieści o
migracjach: uprawnienia grupy do zajmowania takiego czy innego
miejsca’’.
Trzy poniższe wypowiedzi obrazują
jak począwszy od lat siedemdziesiątych zmieniał się obraz ,,ziem
odzyskanych’’. Pierwsza z nich przeczy mitowi o wielkim narodowym
czynie, wspieranym przez ,,bratnią Słowiańszczyznę’’ (ZSRR),
który polegał na wymierzeniu Niemcom surowej, lecz nie dość
surowej kary, za zbrodnie popełnione na narodzie polskim, na
przestrzeni całych dziejów. Zdaniem kardynała Kominka nie był to
żaden wielki narodowy czyn. Ziemie odzyskane w jego wypowiedzi jawią
się raczej jako Nowy Świat, dla przypadkowej grupy doświadczonych
życiem ludzi, którzy dopiero tam, mieli stać się jednym narodem
polskim. Druga wypowiedź przyznaje, że cała ideologia ziem
odzyskanych, była jedynie propagandą, potrzebną do zintegrowania
ludności napływowej ze zdobytymi terytoriami i z całym narodem
polskim. Wreszcie trzecia i najpóźniejsza z nich, niemalże
postmodernistyczna w duchu, neguje wszelkie historyczne uzasadnienia
takich czy innych przywilejów grup, albo jednostek. Zdaje się ona
wskazywać, że narracja o ziemiach odzyskanych jest z grubsza tak
samo wiarygodna, jak dużo wcześniejsze legendy o pochodzeniu
polskiej szlachty od Sarmatów.
,, [...] Okupacja
hitlerowska II Rzeczypospolitej przetrwała siłą fizyczną żywy
dialog polsko – niemiecki, uniemożliwiając wypowiedź stronie
polskiej i tym samym ograniczyła go do nieskrępowanego monologu
niemieckiego (pruskiego), natomiast dyktowana troską o denazyfikację
okupacja aliancka Niemiec od 1945 r. uniemożliwiła z kolei
prahistorii niemieckiej dialog polsko – niemiecki po tym czasie; w
związku z tym po powstaniu PRL i bujnym odrodzeniu się prahistorii
polskiej, mieliśmy do czynienia właściwie z monologiem polskim do
czasu odrodzenia się prahistorii niemieckiej (w NRF opierającej
się w pewnym stopniu na uchodźcach pruskich) w ramach państwowości
niemieckich w 1949 r. Lecz i wówczas zainteresowania problematyką
etnogenezy Słowian i ich rozwoju były tam raczej marginesowe,
tyczące się głównie Słowian wczesnośredniowiecznych (zwłaszcza
w NRD). Dopiero od 1957 r. wzmogło się zainteresowanie problematyką
słowiańską, w NRD nie bez związku z mającym się odbyć w 1970
r. Kongresem Archeologii Słowiańskiej w Berlinie, w NRF częściowo
w związku z antysłowiańskim nastawieniem kół rządzących,
pewnych grup społecznych (tzw. wysiedleńców) i partii (CDU,
NPD)’’.
Powojenna
historiografia pełniła funkcje integracyjne – jej zadaniem było
integrować ludność napływową i autochtoniczną z resztą kraju.
Wiązało się to z akceptacją władz i nowego porządku. W 1946
roku ośrodek wrocławski zadebiutował pracą ,,Wojna polsko –
niemiecka z r. 1109’’, w której co ciekawe, autor nie tylko
obala mit bitwy na Psim Polu, ale także rezygnuje z użycia w
narracji zrozumiałej w rok po wojnie ,,patriotycznej euforii’’.
W 1946 roku miały odbyły się Dni Kultury Ziem Zachodnich. Muzeum
Prehistoryczne we Wrocławiu przygotowało pierwszą wystawę
,,Słowianie na ziemiach śląskich''. Zorganizowano badania w Opolu,
Szczecinie i Wolinie. W tymże roku zaczęto wydawać ,,Sobótkę’’.
W pierwszym numerze owego pisma ukazał się artykuł Ewy
Maleczyńskiej ,,Udział Śląska w zmaganiach polsko – niemieckich
I polowy XV wieku’’, w którym Śląsk został przedstawiony jako
niezbędna dla Polski zapora przeciwko niemieckim agresorom. W 1948
roku założono czasopismo naukowe ,,Slavia Antiqua. Czasopismo
poświęcone starożytnościom słowiańskim''. Uczeni promujący
ideologię ziem odzyskanych utożsamiali ze sobą pojęcia etnosu,
czyli plemienia, lub związku plemion i narodu,
kładli nacisk na elementy języka (takie jak hydronimia, czy
toponimia) – często niemożliwe do osadzenia w czasie,
głosili pogląd o zasiedziałości Słowian na ,,historycznych’’
terytoriach, oraz szukali ich praojczyzny.
W myśl owej ideologii, Śląsk był ,,przedmurzem’’ Polski –
buforem chroniącym przed atakami ze strony Niemiec, co głosił już
Władysław Semkowicz. Duże znaczenie propagandowe miała wzmianka
Gala Anonima o udziale śląskiego ,,zawziętego chłopstwa’’ w
wojnie z Niemcami, co nacjonaliści nazwaliby ,,solidaryzmem
narodowym’’.. Jak ujął to, z dzisiejszego punktu widzenia w
sposób anachroniczny, Wacław Korta w 1955 r.: ,,Z chwilą
przystąpienia mas chłopskich do walki, sprawiedliwa wojna z
agresywnymi feudałami niemieckimi nabrała wszelkich cech wojny
powszechnej, toczonej przez całe społeczeństwo polskie w swej
obronie. Organizator tej obrony, feudalny władca Polski, był
wówczas niewątpliwie wyrazicielem interesów całej narodowości’’.
Jeszcze w 1984 r. Benon Miśkiewicz głosił: ,,Tak u progu dziejów
państwowości polskiej, jak i w walce o nowe państwo – Polską
Rzeczpospolitą Ludową, walczyły siły zbrojne o tym samym –
ludowym charakterze’’.
Innym przykładem mitu historiograficznego było tzw. ,,powstanie
górników’’ w 1220 r. Problem ten poruszył Karol Maleczyński,
dopatrując się w nim walki klas, później zaś (nieudolnie zdaniem
krytyków) powrócił doń Roman Heck, widząc w nim konflikt
narodowy.
Zajmowano się również, na podstawie analizy dokumentów, obalaniem
niemieckiego mitu historiograficznego o olbrzymich stratach śląskiego
rycerstwa w bitwie pod Legnicą w 1241 r., uzupełnionych przez
napływ rycerstwa niemieckiego. Co prawda elity śląskie coraz
bardziej się germanizowały, lecz tłumaczono to zdradą interesów
narodowych przez nie, przy jednoczesnym trwaniu mas ludowych przy
polskości.
W ówczesnej
historiografii wyróżniamy dwa etapy.
Pierwszy z nich; etap
podsumowania dorobku międzywojennego i wojennego (1945 – 1955)
charakteryzował się dogłębną krytyką poprzedniego dorobku i
licznymi syntezami, takich badaczy jak J. Kostrzewski, K. Jażdżewski,
S. Nosek, w kraju, na emigracji zaś T. Sulimirski.
Ideologię ziem odzyskanych wspierali również lingwiści (T. Lehr –
Spławiński), historycy (G. Labuda), antropolodzy (J. Czekanowski) i
etnografowie (K. Moszyński).
Drugi z nich, to etap
rewizji i podjęcia nowych prób spojrzenia na przedmiot (od 1955
r.). Etap ten charakteryzował się prowadzeniem licznych sporów nad
warsztatem badawczym, oraz zaawansowaną modyfikacją istniejących
już syntez, posuniętą aż do ich całkowitej negacji. Wówczas
lingwiści wysunęli zastrzeżenia odnośnie dotychczasowych tez –
min. za źródło niepewne uznano etymologie
.
Przeprowadzono krytykę metody etnoarcheologicznej. Ponadto usiłowano
zlokalizować praojczyznę Słowian. Zdaniem neoautochtonistów
(Kostrzewski, Jażdżewski) mieściła się ona w dorzeczu Odry i
Wisły, częściowo też Łaby. Z kolei ich oponenci (Hołubowicz,
Gardowski, Kočka, Hensel, Antoniewicz) lokalizowali ją na terenach
między Odrą a Dnieprem.
Lehr – Spławiński utożsamiał kulturę łużycką z ludem
Wenetów – przodków Słowian, Celtów i Ilirów. Pogląd ten
został zakwestionowany.
W 1975 r. zmieniły się oczekiwania w porównaniu z latami 1953 –
1954. Teraz bardziej niż przejawów walki klas, oczekiwano dowodów
,,jedności moralno – politycznej narodu’’. Można to
potraktować jako dowód słabego zakorzenienia się materializmu
historycznego w polskiej nauce, a także rozmijanie się deklaracji
ideowych z praktyką badawczą.
Archeologowie
i historycy polscy w poszukiwaniu śladów prasłowiańskich na
Ślęży
1.
Helena Cehak - Hołubowiczowa i Włodzimierz Hołubowicz jako
archeolodzy
Pierwsze polskie
badania góry Ślęży podjęli w 1949 roku z ramienia Kierownictwa
Badań nad Początkami Państwa Polskiego Helena i Włodzimierz
Hołubowicze - archeolodzy z Wrocławia. Prace te były kontynuowane
do 1951 roku w czasie trzech sezonów letnich. ,,[Badaniami
archeologicznymi] sukcesywnie objęte zostały prawie wszystkie
najważniejsze konstrukcje kamienne, granitowe rzeźby i detale
architektoniczne, znajdujące się na górze i w pobliskich
miejscowościach. Efekty prac wykopaliskowych i wynikające z nich
wnioski przedstawione zostały w kilkunastu publikacjach, wywołując
szeroki oddźwięk w kraju i za granicą''.
Helena Cehak - Hołubowiczowa (ur.
12 lutego 1902 roku w Stanisławowie, zmarła 19 lipca 1979 roku we
Wrocławiu) pochodziła z rodziny inteligenckiej. Jej ojciec, Adam
Cehak (pseudonim: Adam Stodor) nauczał w szkole średniej i był
poetą. Ukończyła szkołę średnią i studia we Lwowie. W 1930
roku na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jana Kazimierza, gdzie
studiowała u prof. dr Leona Kozłowskiego, uzyskała doktorat z
prahistorii - przedmiotu głównego i archeologii klasycznej -
przedmiotu pobocznego. Napisała wówczas pracę doktorską o
eneolitycznej plastyce kultury ceramiki malowanej w Polsce, którą
opublikowano w ,,Światowicie'' t. XIV: 1930/31. Praca ta łączyła
wiedzę z zakresu archeologii klasycznej i prehistorycznej. Jej
zainteresowania archeologią klasyczną przejawiły się również w
podróży do Grecji, odbytej krótko po studiach. W 1931 roku zaczęła
pracę starszej asystentki, później zaś adiunkta przy Katedrze
Archeologii Klasycznej na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie, aż
do jego zamknięcia w grudniu 1939 roku przez władze Litwy
prezydenta Smetony, przeciw czemu podpisała protest wraz z innymi
polskimi pracownikami uniwersytetu. Przed II wojną światową
prowadziła wykopaliska na Wileńszczyźnie, badając słowiańskie i
słowiańsko - wareskie cmentarzyska kurhanowe koło Czerniewicz i
Porzecza, w b. powiecie dziśnieńskim i koło Płatowa na
Nowogródczyźnie. Jej badania zaowocowały licznymi sprawozdaniami i
opracowaniami. Ponadto prowadziła akcję popularyzatorską odnośnie
ochrony zabytków archeologicznych w czasopismach wileńskich. W 1939
roku została odznaczona złotym krzyżem zasługi za dokonania na
polu archeologii. W lipcu 1940 roku po zajęciu Wilna przez Armię
Czerwoną podjęła pracę archeologa w Litewskim Muzeum Sztuki.
Wówczas to podjęła razem z Włodzimierzem Hołubowiczem prace
wykopaliskowe na wileńskiej Górze Zamkowej. Litewska Akademia Nauk
opublikowała po litewsku przygotowane przez nich opracowanie wyników
ich badań. W marcu 1941 roku wzięła udział w moskiewskim
Kongresie Archeologicznym, dotyczącym Słowian Wschodnich. Wówczas
to wygłosiła referat o osadnictwie słowiańskim na prawobrzeżnym
dorzeczu Desny. W 1945 r. jej referat opublikowało czasopismo
,,Kratkije Soobszczenije''. Po zakończeniu działań wojennych
początkowo pracowała w Warszawie w Robotniczej Agencji Prasowej
jako redaktor literacki. Jesienią 1946 roku podjęła pracę
adiunkta przy Katedrze Archeologicznej na Uniwersytecie Mikołaja
Kopernika w Toruniu. W latach 1947 - 1950 pracowała jako dyrektor
Uniwersyteckich Kursów Przygotowawczych, później zaś także
Studium Wstępnego. W 1949 roku razem ze swym mężem W. Hołubowiczem
prowadziła prace wykopaliskowe na górze Ślęży. W 1950 roku
została przeniesiona służbowo na Uniwersytet Wrocławski w
charakterze adiunkta Katedry Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego.
Poczynając od 1952 roku uczestniczyła w pracach na Ostrówku w
Opolu jako zastępca kierownika wykopalisk. W 1954 roku wzięła
udział w Śląskiej Konferencji Instytutu Historii PAN, poprzez
wygłoszenie referatu na temat rzemiosła plemion polskich na Śląsku
we wczesnym średniowieczu. Wzięła także udział w Pierwszej Sesji
Archeologicznej IHKM PAN, kiedy to wygłosiła obszerny komunikat
dotyczący reliktów wierzeń religijnych pogan. W latach 1955 - 1956
kierowała rozszerzonymi wykopaliskami na Ślęży i Raduni, które
utwierdziły ją w przekonaniu, że góry te pełniły funkcję
starożytnych ośrodków kultowych, co wyraziła w pracy: ,,Kamienne
kręgi kultowe na Raduni i Ślęży''. W 1956 r. została docentem,
zaś w roku 1968 - profesorem nadzwyczajnym. W 1962 r. po śmierci W.
Hołubowicza została kierownikiem Zakładu Archeologii Śląska IHKM
PAN we Wrocławiu i Katedry Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego.
Zajmowała się wówczas gł. pracą dydaktyczną. Kierowała
pisaniem prac magisterskich przez kilkudziesięciu absolwentów, a
jej seminaria doktoranckie opuściło 14 doktorów. Przez kilka lat
uczestniczyła w pracach Rady Naukowej Instytutu Historii Kultury
Materialnej PAN. Przygotowała do druku nie ukończoną pracę swego
męża o wczesnośredniowiecznym garncarstwie słowiańskim. Przez
wiele lat redagowała ,,Śląskie Sprawozdania Archeologiczne'' i
,,Studia Archeologiczne'', a także różne monografie. W latach 1967
- 1974 prowadziła w rejonie Trzebnicy samodzielne wykopaliska na
kurhanach kultury amfor kulistych i pochodzących z wczesnych okresów
epoki brązu. Kontynuowała je jeszcze po przejściu na emeryturę, a
ich wyniki publikowała w sprawozdaniach. Pracowała również nad
publikacją monografii, opisującej obiekty kultowe masywu Ślęży.
Wraz z zespołem przeanalizowała ślężański materiał ceramiczny
i opisała wyniki owej analizy w pracy ,,Dzieje Śląska na podstawie
analizy ceramiki z wykopów na szczycie''. Aktywnie uczestniczyła w
pracach Sekcji Archeologicznej Komisji Nauk Humanistycznych przy
Wrocławskim Oddziale PAN już od chwili powołania jej do życia.
Jej najważniejszym zainteresowaniem badawczym były wierzenia
starożytne i wczesnośredniowieczne z terenów Polski. W swoich
pracach występowała z poglądem o kultowym charakterze kręgów
kamiennych z masywu ślężańskiego i przedstawiła Ślężę jako
świętą górę dawnych Słowian. Została odznaczona Krzyżem
Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Medalem X - lecia PRL, Odznaką
Tysiąclecia Państwa Polskiego i odznaką ,,Zasłużonemu
Opolszczyźnie''.
Włodzimierz
Hołubowicz (1908 - 1962) w Wilnie na Uniwersytecie Stefana Batorego
studiował na Wydziale Humanistycznym etnografię u prof. Kazimierza
Moszyńskiego. Wówczas to zainteresował się również archeologią.
Brał udział w wykopaliskach, prowadzonych na Wileńszczyźnie przez
Muzeum Archeologiczne Uniwersytetu Wileńskiego jako prezes Koła
Prehistoryków Studentów. W latach 1932 - 1939 pracował w Muzeum
Archeologicznym Uniwersytetu Wileńskiego jako asystent wolontariusz
z ramienia swego uniwersytetu. Jego zainteresowania badawcze skupiały
się głównie na wczesnośredniowiecznej ceramice. Pierwszą pracę,
poświęconą tej tematyce, opublikował w 1937 roku. Na życie
zarabiał jako dziennikarz, a jego artykuły poświęcone archeologii
publikował w ,,Roczniku Archeologicznym'', ,,Ateneum Wileńskim'',
,,Z otchłani wieków", oraz artykuły popularnonaukowe w innych
czasopismach. Jako dziennikarz prezentował poglądy (skrajnie)
lewicowe, a za swoje reportaże był represjonowany przez sanację. W
czasie II wojny światowej aktywnie włączył się w nurt
archeologii sowieckiej, a po jej zakończeniu wstąpił do PPR - u.
Hołubowicz ukończył zakończone uzyskaniem magisterium na
Uniwersytecie Poznańskim studia archeologiczne w 1947 roku. Doktorat
uzyskał w 1948 roku na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w
Toruniu. W 1950 roku wyszła drukiem jego książka ,,Garncarstwo
wiejskie zachodnich terenów Białorusi''. Przed 1939 rokiem owa
praca miała być dysertacją doktorską z etnografii u prof.
Kazimierza Moszyńskiego, lecz wybuch II wojny światowej
przeszkodził Hołubowiczowi w tym zamiarze. Badacz ów cieszył się
opinią największego znawcy dawnego garncarstwa. ,,Jego studia
doprowadziły do zachwiania systemu podziału ceramiki na lepioną
ręcznie i toczoną oraz prowadziły do kwestionowania tradycyjnej
periodyzacji końcowych odcinków pradziejów''.
Oprócz ceramiki, poświęcał również sporo uwagi metodyce i
metodologii badań archeologicznych. Zagadnieniom tym poświęcił
pracę ,,Studia nad metodami badań warstw kulturowych w prehistorii
polskiej''. Osiągnięciem Hołubowicza było opracowanie metody
badań stanowisk wykopami dzielonymi na metry kwadratowe. Kładąc
nacisk na ,,kompleksowe ujmowanie procesu historycznego przez
archeologię''
w znacznej mierze przyczynił się do ugruntowania marksizmu w
polskiej archeologii powojennej. Inni archeolodzy w licznych
polemikach krytykowali jego tendencyjność, on sam zaś polemizując
wypierał się swoich słów w razie niekonsekwencji i zasłaniał
się poparciem władz.
Wykopaliska
archeologiczne przeprowadzone przez Helenę i Włodzimierza
Hołubowiczów w 1949 roku objęły ok. 470 metrów kwadratowych.
Wykonano 5 wykopów o głębokości sięgającej przeciętnie ok. 1
metra. W kolejnych sezonach wykopaliskowych, wykopy te miały być
poszerzone. Warstwy wydzielono wedle kryteriów kulturowych i
przyrodniczych. Wykonano liczne plany i rysunki, na których
utrwalono układ warstw wydzielonych wraz z ich stosunkiem do
otoczenia za pomocą przekrojów poziomych i siatki profilów o
oczkach w rozmiarze 4 na 4 m. Znaleziska były lokalizowane w pionie
w granicach warstwy kulturowej z dokładnością do 10 cm,
lub więcej w razie potrzeby. W poziomie lokalizowano znaleziska w
granicach warstwy kulturowej , najczęściej z dokładnością do
1metra kwadratowego.
W 1950 r. podjęto
prace przy ,,mnichu'' koło Garncarska. Według Cehak -
Hołubowiczowej brak materiałów z pierwszych wieków naszej ery,
które by można było przypisać Silingom. Brak również
materialnych śladów klasztoru i kościoła. ,,Wykopaliska nie
dostarczyły również żadnych materiałów rzeczowych, które, by
potwierdzały tezę o rzekomym wznoszeniu na szczycie Ślęży w XII
wieku kościoła i klasztoru [...]’’.
. Według
tej samej badaczki tajemnicze znaki ukośnego krzyża (X) nie były
ani graniczne (argumentowała to znalezieniem ich w miejscach mało
widocznych), ani też ekspiacyjne (użyła tu tego samego argumentu),
,,musiały'' więc pochodzić od pogańskich Słowian. Cehak -
Hołubowiczowa wspiera tą hipotezę podaniami o ,,krzyżach Wotana''
na Ślęży. Znaki te miały powstać w epoce brązu wraz z
powstaniem rozwiniętej mitologii, podobnej do greckiej. Jej zdaniem
był tam czczony jakiś bóg słowiański. Wszystkie rzeźby uznała
za kultowe posągi pogańskie, które miały przedstawiać przodków
wyobrażonych jako zwierzęta. ,,Z dużym prawdopodobieństwem możemy
sądzić, że posągi bóstw otoczone wielowiekową tradycją
religijną zostały zniszczone przez fanatyków nowej religii dopiero
po pełnym zwycięstwie chrześcijaństwa w Polsce’’
O rzeźbie przedstawiającej niedźwiedzia pisze następująco: ,,Na
boku narysowanego niedźwiedzia umieścił Sadebeck znak w kształcie
litery X. Ponieważ rzeźba ta, gdy leżała na stoku, była przez
przechodniów obrzucana kamieniami , naukowcy niemieccy sądzili, że
znak ten został kompletnie zniszczony skutkiem tego zwyczaju.
Tymczasem podczas dokonywania w r. 1951 odlewów tych rzeźb dla
Muzeum Śląskiego we Wrocławiu został on na nowo odkryty. Znak ten
bowiem nie znajduje się tam, gdzie go na rysunku umieścił
Sadebeck, to znaczy na boku zwierzęcia, lecz pod spodem, w pobliżu
przednich łap i dla nie wtajemniczonych był zupełnie
niewidoczny’’.
III.
2. Wpływ ideologii na prace badawcze Hołubowiczów
Ideologia
Jak podaje
Oksfordzki
Słownik Filozoficzny, ideologia
czyli schemat pojęciowy w praktycznym zastosowaniu to ,,każdy
szerokopłaszczyznowy zespół przekonań, sposobów myślenia i
kategorii, który jest podstawą jakiegoś politycznego, lub
społecznego programu działania’’. Wyznawanie danej ideologii
utrudnia, lub uniemożliwia obiektywną pracę naukową.
Dodać należy, że istnieje nierozerwalny związek między ideologią
i retoryką, a narracją historyczną. ,,Wpływ ideologii i związanej
z nią retoryki widoczny jest już na etapie formułowania tematu
pracy, nazywania rozdziałów i podrozdziałów, selekcji faktów.
Odpowiednio skonstruowany tekst pozwala uwypuklić pewne fakty, a
pominąć lub tylko wymienić inne’’.
Na narrację historyczną, która poza strukturami logicznymi,
gramatycznymi i retorycznymi, zawiera również przekonania nie
wyrażone wprost, lecz ważne dla całości
,
wywierają wpływ trzy rodzaje ideologii. Pierwszą z nich jest
ideologia jaką historyk wyznaje należąc do danego społeczeństwa,
lub jego grupy. Drugą jest ideologia wyznawana przez historyka jako
jednostkę zmierzającą do określonych celów naukowych, trzecią
zaś ideologia, którą historyk wyznaje jako przedstawiciel swojego
zawodu. Od historyka wymaga się, aby postępował zgodnie z etosem,
każącym stać ponad narodowością, religią i polityką, a z tym
wymogiem kłóci się pierwsza z wymienionych ideologii. Ideologia
zawodowa ma za zadanie hamować wybujałe wpływy owej ideologii
zewnętrznej. Zgodnie z etosem (etyką badawczą) historyk powinien
być otwarty na inne kultury i sposoby myślenia, co jest warunkiem
sine qua non
obiektywności.
Obiektywność nie jest tym samym co neutralność (omijanie tego co
niezgodne z poglądami historyka), ale wolność od wszelkich
ideologicznych nacisków, służących realizacji celów jednej tylko
grupy społecznej.
,, [...] Jednym z nich mogą być dzieje polskiej i nie tylko
polskiej archeologii po drugiej wojnie światowej w krajach, które
nie posiadały w pełni niepodległego bytu, a znalazły się w
strefie wpływów totalitarnego systemu sowieckiego, którego
ideologicznym uzasadnieniem stała się karykaturalna postać
marksizmu, wzbogaconego o coś, co nazwano ‘leninizmem’, a
przykładał doń swoje ‘genialne’ pomysły przywódca postępowej
ludzkości, pełniący rozmaite funkcje ideologiczno – naukowe m.
in. genialnego językoznawcy. W tym okresie owo oczekiwanie społeczne
w sposób bezprzykładny przybrało postać pewnego przymusu
ideologicznego, realizowanego przez narzuconą władzę. Działo się
to w niezwykłej oprawie atrakcyjnych postulatów społecznych,
absolutnej racjonalności w badaniach, obdarzonych przymiotami
naukowości i poznawalności, przy czym prawa rozwoju i kształtowania
rzeczywistości świata i życia społecznego były już dane, a
zadaniem badań naukowych było przede wszystkim ich
potwierdzenie.’’
b)
Teoria autochtoniczna
Źródeł teorii
autochtonicznej należy szukać już w historiach narodowych (XIX i
XX wiek), kładących nacisk na naród historyka i walką owego
narodu z innymi narodami. Historyk narodowy musiał nie tylko ,,pisać
z miłością o swoim narodzie’’ (co krytykował Michał
Bobrzyński), ale i przy każdej okazji dowodzić jego racji w każdym
sporze. Podstawowa, dziś już odrzucona teza historii narodowych
zakładała mistyczny związek miedzy narodem, a jego odwiecznym
terytorium. W myśl owej ideologii wszystkie mieszkające na danym
terytorium w przeszłości ludy, były w prostej linii przodkami
obecnie zamieszkującego je narodu. Narodowa archeologia polska
toczyła ostry spór z narodową archeologią niemiecką, a zwłaszcza
z reprezentującym ją Gustafem Kossiną – autorem artykułu
Kwestia
indogermańska wyjaśniona ze stanowiska archeologicznego
(1902). W artykule tym Kossina dowodził, że przodkami
Indoeuropejczyków byli Germanie, żyjący na ziemiach polskich już
od neolitu. Wśród krytyków owej teorii znaleźli się Erazm
Majewski, czy W. Demetrykiewicz. Wśród polskich przeciwników
Kossiny należy również wymienić Józefa Kostrzewskiego i Leona
Kozłowskiego, którzy postawili, zapożyczoną z nauki czeskiej,
ważną dla późniejszych badań Hołubowiczów tezę o
słowiańskości kultury łużyckiej. Jako wczesnych przeciwników
teorii autochtonicznej należy wymienić prof. K. Hadaczka, który
twierdził, że zasięg germański dotykał Sanu, czy Marcelego
Handelsmana. Podobnie prof. Włodzimierz Antoniewicz jako jedyny
odrzucał tezę o słowiańskości kultury łużyckiej.
Metodologia
(poprawione)
,,Metodologia to,
według słownikowej definicji, ,,nauka o metodach badań naukowych,
o skutecznych sposobach dociekania ich wartości poznawczej’.
Metodologia powinna zatem, przypomina Jerzy Topolski, zajmować się:
1) czynnościami poznawczymi badań naukowych, 2) wytworami owych
czynności poznawczych. Zapoznanie się z twórczością polskich
metodologów historii, opublikowaną w ostatniej dekadzie stulecia,
prowadzi jednak do wniosku, iż w praktyce przedmiotem ich refleksji
są wyłącznie owe wytwory, zaś czynnościom do nich prowadzącym
nie poświęcają oni żadnej zgoła uwagi. To pierwszy, lecz
nieostatni kłopot z polską metodologią historii.’’
Prowadzi to do poważnego błędu jakim jest niezrozumienie
historiografii, wynikające z niezrozumienia procesu pracy badawczej,
prowadzącego do powstania źródeł historiograficznych.
Sam Hołubowicz przedstawiał swoje stanowisko wobec metodologii
następująco: ,,Przez metodę rozumiem sposób postępowania
systematycznie stosowany. Sposób ten określany jest przez jego
zespół założeń teoretycznych, zasad postępowania i kryteriów
poznawczych. [...] Metoda jest funkcją znajomości badanych zjawisk.
Zarówno znajomość poznawczych zjawisk, jak i ich ilość oraz
jakość merytoryczna są zmienne. Metoda nie jest i nie może więc
być zespołem sposobów raz na zawsze w swych szczegółowych
założeniach, normach i kryteriach utrwalonym, spetryfikowanym.
Metoda rozwija się, zmienia w działaniu poznawczym wewnętrznie.’’
W trzech ostatnich zdaniach, Hołubowicz dowodzi wiary w postęp,
charakteryzującej stulecia XVIII - XXI i wyraża przekonanie, że
każda metodologia, nawet najlepsza, jest dobra do czasu, kiedy nie
pojawi się metoda lepsza od niej. Każda myśl ludzka podlega
ewolucji i marksizm nie jest tu żadnym wyjątkiem. ,,Rozwój jej
wyznaczają założenia teoretyczne, normy postępowania i kryteria
poznawcze. Zdaję też sobie z tego sprawę, że nieustanny rozwój
metody publikacji źródeł archeologicznych był i jest faktem
niezaprzeczalnym. Sądzę, że istnieje możliwość sformułowania
ogólnej metody opracowywania źródeł archeologicznych do
publikacji w druku przez unifikację stosowanych dotychczas sposobów
(rozumiem w tym wypadku – metod szczegółowych) w tym zakresie;
ogólnej metody, tzn. nadającej się do poprawnego opracowania
wszelkiego rodzaju źródeł archeologicznych.
[...] Archeolog jest więc twórcą pisemnej formy źródeł
archeologicznych i współtwórcą w pewnym stopniu ich treści
merytorycznej [...].
Po drugim etapie badań archeologicznych, po przeprowadzeniu prac
wykopaliskowych, źródłem bezpośrednim do dalszego badania
zniszczonych materialnie w ich układzie pierwotnym stanowisk
archeologicznych staje się dokumentacja wykopaliskowa [...].
Rysunek, podobnie jak i opis, utrwala obraz faktów niszczonych
podczas wykopalisk w ich pierwotnym układzie i przez to staje się
po wykopaliskach źródłem głównym obok innej dokumentacji
wykopaliskowej.
[...] Dokumentacja ta staje się w stosunku do zniszczonego przez te
badania stanowiska archeologicznego źródłem głównym i jedynym
oraz podlega dalszym opracowaniom gabinetowym przy pomocy metody
archeologicznej’’.
Słowa te, nawiązujące do pozytywistycznej wiary w możliwość
pełnego zrekonstruowania stałej i niezmiennej prawdy historycznej,
jest błędne z punktu widzenia współczesnej historiografii. Jej
zastrzeżenia polegają na tym, że sprawozdanie z prac
wykopaliskowych nie jest i być nie może pisemną formą źródła
archeologicznego, bowiem nawet najrzetelniejszy archeolog nie jest
władny odtworzyć choćby najprostszego fragmentu przeszłości, bo
tej już nie ma. Dlatego każda, nawet najbliższa ideałowi
obiektywizmu rekonstrukcja przeszłości zawsze jest obarczona
subiektywizmem i mniejszymi lub większymi błędami. Należy zaś do
źródeł historycznych przynależnych czasom, w których żyje
badacz, który je tworzy. Mówiąc słowami Heraklita z Efezu: ,,Nikt
nie może dwa razy wejść do tej samej rzeki’’. Zresztą, sam
Hołubowicz w innym miejscu przyznawał, że wykopaliska prowadzą do
zmian merytorycznych. ,,Polega to na zaniku układów in situ,
odbijających bezpośrednio treści wydarzeń historycznych, które
spowodowały powstanie nawarstwień, a powstanie sądów
uogólniających o tych układach, sądów, których prawdziwość w
stosunku do zniszczonych przesłanek materialnych zależy od wielu
czynników obiektywnych, a także od subiektywnych cech badacza.
Niekiedy z różnych przyczyn treść sądów może nie odpowiadać w
pełni lub w szczegółach pierwotnej in situ treści nawarstwień’’.
,,Stawia to przed archeologiczną krytyką źródłoznawczą
specjalne zadania, nieco odmienne od zadań krytyki źródłoznawczej
historiografii, posługującej się źródłami na piśmie zawsze w
ich pierwotnej formie pisanej.’’
Mimo tych różnic sztuka publikacji badań archeologicznych korzysta
z osiągnięć sztuki badań historiograficznych. Zdaniem Hołubowicza
nie wystarcza przekazywać z choćby fotograficzną wiernością
obrazu terenu, na którym umiejscowione jest źródło
archeologiczne, z pominięciem interpretacji zawartych w nim treści
historycznych, analogicznie jak jest to możliwe do uczynienia w
publikacji zawierającej tekst pisany, bowiem: ,,Przy stosowaniu tego
sposobu, któremu przypisuje się znamiona ‘obiektywizmu’, nie
uwzględnia się odrębnej specyfiki terenowego źródła
archeologicznego w stosunku do źródła pisanego’’.
,,Metodę wykopaliskową rozumiemy jako jedną z głównych metod
archeologii i jako część składową metody archeologicznej, przy
której pomocy bada się dzieje społeczeństwa ludzkiego i prawa
jego rozwoju w epokach interesujących archeologa, w oparciu o źródła
archeologiczne i wszelkie inne, przydatne do tego celu.
Głównymi elementami
określającymi metodę wykopaliskową są jej założenia
teoretyczne oraz zasady postępowania i kryteria poznawcze faktów
historycznych, uwarunkowane specyfiką źródeł archeologicznych.
Metodę, którą uważamy za celową, cechują założenia metody
materializmu historycznego. Założenia te warunkują zasady
wydzielania warstw kulturowych i innych faktów archeologicznych przy
pomocy kryteriów źródeł archeologicznych, a w szczególności -
zasady tworzenia dokumentacji wykopaliskowej, zawierającej
zasadniczy i wyczerpujący wynik badań poznawczych obiektu lub jego
części przy pomocy metody wykopaliskowej’’.
,,Kryteria wydzielania warstw kulturowych i faktów archeologicznych
podczas prac wykopaliskowych klasyfikujemy w ośmiu następujących
grupach: 1- surowca (materiału), z którego wytwór kulturowy
wykonano, 2 – techniki, technologii i pracy wykonania wytworu, 3 –
formy wytworu, 4 – konstrukcji wytworu, 5 – funkcji wytworu, 6 –
chronologii wytworu, a więc czasu jego powstania, funkcjonowania, i
trafienia do badanych nawarstwień kulturowych, 7 – miejsca
wykonania, użytkowania i znalezienia wytworu, oraz 8 – społeczne
warunki powstawania i użytkowania wytworu (jego funkcja społeczno –
ekonomiczna).’’
,,Jak nam się wydaje, obecnie właściwą metodę wykopaliskową
określają:
1. Założenie
teoretyczne metody materializmu historycznego w zakresie problematyki
archeologicznej. Założenia te są więc analogiczne do założeń
teoretycznych, określających metodę archeologiczną w ogóle. W
założeniach tych uwzględnia się specyfikę źródeł
archeologicznych. Dają one podstawę do szerokiego stosowania metody
dedukcyjnej obok indukcji.
2. Zasady poznawania, wydzielania
warstw kulturowych i faktów archeologicznych w tychże
nawarstwieniach, związane formalnie i merytorycznie z zasadami
tworzenia dokumentacji, która powinna zawierać w sobie pełną sumę
wiadomości o zbadanych nawarstwieniach obiektu lub jego części.
3. Kryteria
wydzielania, poznawania i jednocześnie klasyfikowania faktów
jednostkowych i zespołowych (w tym warstw kulturowych). Kryteria te
są uwarunkowane przez założenia teoretyczne i zasady poznawania
treści nawarstwień kulturowych’’.
,,Na etapie prac wykopaliskowych stosuje się także inne
archeologiczne metody główne, jak stratygraficzna, typologiczno –
korelacyjna (analityczno – porównawcza), i geograficzno –
kartograficzna oraz wszelkie inne pomocnicze, także nauk i dyscyplin
usługowych’’.
,,Prace problemowe na stanowiskach wybranych są logiczną
koniecznością, wynikającą z niemożliwości zbadania w krótkim
czasie wszystkich znanych, odkrytych dotychczas terenowych stanowisk
archeologicznych. Przy obecnych możliwościach kadrowych i
materialnych zbadanie wszystkich znalezionych w terenie obiektów to
kwestia bardzo długiego czasu, którym nasze pokolenie nie mogłoby
dysponować. Oczywiście rozwój badań archeologicznych przyspieszy
znacznie w przyszłości terenowe prace wykopaliskowe i pozwoli
skrócić okres niezbędny do rozkopania wszystkich istniejących w
terenie obiektów archeologicznych.
Problemowe prace
wykopaliskowe, podobnie zresztą jak i wszelkie inne, poprzedzane są
zbieraniem materiałów źródłowych o obiektach, pośród których
mamy dokonać wyboru, lub o obiekcie wyznaczonym do badań.
Wykorzystuje się źródła uzyskane na pierwszym etapie
rozpoznawczym, oraz wszelkie inne (jeżeli poprzednio na etapie
rozpoznawczym nie były zebrane), jak różnego rodzaju wzmianki
historyczne (na terenie Polski w wypadku badań obiektów
wczesnośredniowiecznych), materiały ikonograficzne, źródła
archiwalne w zbiornicach archeologicznych itp. Tego rodzaju prace
wstępne mają charakter heurystyczny, jeżeli chodzi o tradycyjny
podział czynności badawczych historiografa’’.
,,Kierunek ten, [archeologia idealistyczna] reprezentowany przez
wybitnych archeologów, zaprzecza możliwości poznania przy pomocy
środków, będących w dyspozycji archeologa, procesu historycznego
w ogóle. Łączy się to między innymi z tezą o ograniczonym
zakresie poznawczym źródeł archeologicznych. Zdaniem tych badaczy
‘prehistoria nigdy nie stanie się prawdziwą historią’.
Niektórzy z tych badaczy uważają,
że archeologia powinna się ograniczyć do badania kultur lub w
ogóle jednej kultury ogólnoludzkiej. Zwolennicy badania kultur w
aspekcie etnicznym uważają, że należy powrócić do metody
archeologii osadniczej Kossiny, która może być w dalszym ciągu
pożyteczna i celowa. Archeologia uważana jest też za zespół
metody i specjalnych technicznych sposobów zbierania informacji o
kulturze. A więc traktuje się ją w tym wypadku jako naukę
pomocniczą, typowo opisową i zawężoną metodycznie do zbierania
źródeł, ich wydobywania z ziemi i porządkowania w czasie i
przestrzeni w aspekcie badań kultury.
Aktualne tradycyjne
przeżytki archeologii idealistycznej w praktyce badawczej
archeologów polskich mają charakter analogiczny do zjawisk tego
rodzaju w historiografii. W analogicznym tempie i przejawach mogą
też ulegać przeobrażeniom i zanikowi.’’
,,Archeologia marksistowska uważana jest za samodzielną naukę
historyczną, posiadającą wyraźne miejsce w klasyfikacji nauk
humanistycznych. Jest częścią ogólnej nauki historycznej, częścią
równorzędną historiografii, posługującej się źródłami na
piśmie. Przedmiotem badań tak rozumianej archeologii są pradzieje
społeczeństwa ludzkiego i prawa rozwoju wszystkich jego dziedzin
życia, a więc zarówno sił wytwórczych, jak i stosunków
produkcji oraz różnych form świadomości społecznej w ich
wzajemnym powiązaniu i uwarunkowaniu.
Archeologia posiada własny zasób
źródeł. Są to źródła znajdujące się przeważnie w ziemi.
Marksistowska metodyka badań uważa te źródła za źródła
historyczne, świadczące o całości procesu historycznego, i w tym
aspekcie bada się je wszechstronnie od samego początku ich odkrycia
w terenie na etapie badań rozpoznawczych do syntezy ogólnej.
W świetle
metodologii marksistowskiej byłoby błędem ograniczanie badań
tych źródeł na etapach rozpoznawczym i wykopaliskowym oraz oku (?)
ich opracowywania do publikacji do opisów formalno –
typologicznych, źródłoznawczych do tak zwanej erudycji
technicznej’’.
Hołubowicz zwraca uwagę na konieczność wykorzystywania ekspertyz
tworzywa, w celu lepszego zrozumienia stosunków produkcji, a przez
to sposobu życia badanych społeczeństw. Przyznaje też, że w
sporządzaniu rekonstrukcji, badacz w dużej mierze opiera się na
intuicji. ,,Skrajnie idealistycznym stanowiskiem było upatrywanie w
przyczynach zmian form w wydzielonych seriach praw przyrodniczych.
Występowało to w znanym twierdzeniu o rozwoju typów w seriach na
podobieństwo żywych organizmów, od narodzin formy do pełnego jej
rozwoju, a następnie przez starzenie się (degenerację) do zaniku
(śmierci).
W archeologii
postępowej formy faktów są porządkowane przy pomocy metody
typologiczno – korelacyjnej, dla potrzeb klasyfikacji, selekcji i
chronologii wytworów. Korelacje typów w zespołach zwartych dają
podstawę do ustalenia ich chronologii względnej’’.
Wpływy
marksizmu na prace Hołubowiczów (poprawione)
,,Środki pracy są
nie tylko miernikiem rozwoju ludzkiej siły roboczej, ale też i
wykładnikiem stosunków społecznych w jakich praca się odbywa’’.
,,Do najtrudniejszych
zadań w wyjaśnianiu, odczytywaniu treści historycznej wytworów (w
najszerszym zakresie tego pojęcia) należy zagadnienie społecznych
i ekonomicznych przyczyn i warunków ich powstawania (wytwarzania) i
użytkowania. Zadanie to wynika ze słusznego stanowiska, że każdy
wytwór, każde źródło archeologiczne odbija w sposób mu
właściwy pełny proces historyczny, wskutek którego powstało i w
którym było użytkowane.’’
,,Prehistoria nie
jest nauką o zabytkach, lecz o człowieku - na różnych etapach
jego rozwoju fizycznego i na różnych etapach rozwoju jego kultury.
Znajomość kopalnych wytworów ludzkich nie jest jeszcze - jak
mniemają niektórzy koledzy - znajomością kultury materialnej
człowieka przedhistorycznego. Klasyfikacja tych wytworów nie jest
celem naszych badań, lecz środkiem, który ma nam dopomóc w
rekonstrukcji procesu rozwoju jego kultury materialnej, a więc
ustrojów gospodarczo - społecznych'' - głosił marksistowski
archeolog Ludwik Sawicki, kreśląc ramy ideowe nowej archeologii.
W dużej mierze pokrywa się to z założeniami dzisiejszej
archeologii. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że twierdzenie
cytowanego archeologa przypomina słowa ojca paleontologii Georgesa
Couviera, który twierdził, że potrafi zrekonstruować zwierzę
mając tylko jego ząb. Podobne stanowisko w archeologii obecnie
uznawane jest za mylne.
,,Wypowiedzi
włączające archeologię z postępowych pozycji metodologicznych w
obrąb nauk historycznych, w naszej literaturze należy uznać za
dowód uznania aktualnego faktu uhistorycznienia archeologii okresu
międzywojennego formalno – typologicznej, która w Polsce Ludowej
przebudowuje swój warsztat badawczy na zasadach materializmu
historycznego [...]. Archeologia posiada we wspólnym przedmiocie
badań historycznych, jakim jest proces historyczny we wszystkich
jego przejawach, własny wycinek chronologiczny i problemowy, którym
się zajmuje. Tym wycinkiem chronologicznym są epoki przedklasowej
wspólnoty pierwotnej i częściowo początki społeczeństw
klasowych, od początku pojawienia się człowieka na Ziemi do
różnych okresów chronologicznych na różnych terenach
geograficznych, w zależności od stanu posiadania do nich źródeł
pisanych. [...] Uważamy archeologię za naukę, co oznacza, że może
ona badać i bada prawa rozwoju społeczeństwa ludzkiego.
[...]. Źródła archeologiczne są źródłami historycznymi i
słusznie były zwykle klasyfikowane przez metodyków historiografii
wspólnie ze źródłami nauk historycznych. [...]. Nauka burżuazyjna
popełniła w wyborze zasad klasyfikacyjnych źródeł historycznych
wiele błędów, które ‘były rezultatem idealistycznego podejścia
do sprawy. Wyraziło się to przede wszystkim w uwzględnieniu tylko
jednej strony źródła, mianowicie już to rzeczowej, już to
formalnej, a dalej w izolowaniu strony psychicznej od fizycznej,
wreszcie – w niedocenianiu osadu społecznego w każdym zabytku’.
Wynikało to z niezrozumienia istoty źródła historycznego i
prowadziło do pogłębienia tego nieporozumienia’’.
Zetknięcie
ówczesnych archeologów z marksizmem było nieuchronne. W świetle
stalinowskiej wersji marksizmu należało kłaść nacisk na historię
kultury materialnej. Ówczesna doktryna preferowała badania kultury
materialnej, a co za tym idzie - archeologię. Wprowadzono zasadę
badań planowych i zespołowych.
Hołubowicze
skrytykowali metodologię, zastosowaną przez badających Ślężę
niemieckich archeologów doby międzywojennej. ,,Przeoczenie
niektórych faktów, w tym niepełne wyeksplorowanie zawartości
warstwy kulturowej, następnie błędne rozpoznanie przez Geschwendta
takich zjawisk jak układ kamieni i usytuowanie humusu w wale
doprowadziło do błędnego zaprotokołowania w dokumentacji zjawisk
odkrytych wówczas i jednocześnie do błędnej interpretacji. Są
to oczywiście błędy metodyczne, wypływające z błędnej teorii
warstwy kulturowej i wydzielania zespołów przy badaniu obiektów o
skomplikowanym uwarstwieniu''.
Hołubowicz odrzucił jako błędne dotychczasowe klasyfikacje źródeł
historycznych, autorstwa: J. G. Droysena (podział na pozostałości,
pomniki i źródła), E. Bernheima (pozostałości i tradycje),
Marcelego Handelsmana (źródła pisane i wszystkie inne), W. Bauera
(fakty geograficzne, antropofizyczne, prawdziwego życia, woli,
umysłowe), E. Keyssera (natura, rzeczy, pisma, mowa i muzyka,
zwyczaje i obyczaje) i O. Stolza (człowiek i naród, rzeczy, obrazy,
pisma). Klasyfikacje te zastąpiła marksistowska klasyfikacja
Gerarda Labudy. Podzielił on źródła na tradycję i pozostałości
(zarówno historyczne, jak i archeologiczne i etnograficzne).
Pozostałości dzieliły się na ergotechniczne (dominuje forma
materialna), socjotechniczne (dominuje forma społeczna; zalicza się
do nich: socjograficzne i instytucjonalne: familijne, etnograficzne i
urzędowe), wreszcie psychotechniczne (dominuje forma psychiczna).
Granice między typami źródeł są płynne, zaś najważniejsza
jest ich hierarchia wartości i użyteczność w procesie badawczym.
Proponowany przez Labudę podział typów źródeł nawiązuje do sił
wytwórczych (ergotechniczne), stosunków produkcji (socjotechniczne)
i nadbudowy (psychotechniczne). Samo pojęcie źródła
archeologicznego, Hołubowicz definiował następująco: ,, [...]
‘źródłami archeologicznymi nazywamy tę część wytworów
produkcyjnej i życiowej działalności człowieka, które zachowały
się przeważnie szczątkowo w ziemi i w ogromnej większości
występują zespołowo, niekiedy zaś pojedynczo, w warstwach
kulturowych. Znacznie rzadziej występują one również zespołowo
lub pojedynczo na powierzchni ziemi. Źródłem archeologicznym jest
też przyrodnicze tworzywo warstw kulturowych’’’.
Źródło archeologiczne terenowe posiada następujące cechy
formalne: ,,1. pochodzące z epoki historycznej nie naświetlonej
dostatecznie przez źródła pisane i zachowane w ziemi oraz
częściowo w wodzie i nad ziemią. 2. pochodzące z epok
historycznych dostatecznie naświetlonych źródłami pisemnymi
[...]’’.
Ponadto wychodząc z założeń archeologii marksistowskiej omawiani
badacze odrzucili wysuwane przez archeologów niemieckich
przypuszczenie, że gród na Ślęży mógł być grodem książęcym,
w którym okoliczna ludność chroniła się w razie wojny. Omawiani
archeolodzy polscy odrzucają ów pogląd jako ahistoryczny,
przenoszący w czasy kultury łużyckiej elementy ustroju grodowego.
Ich zdaniem gród na Ślęży pełnił zadania nie administracyjne i
polityczne, lecz rzemieślnicze i kultowe. Innym przykładem
zastosowania metodologii marksistowskiej, jest pogląd Cehak –
Hołubowiczowej o społecznym uwarunkowaniu kultu na Raduni,
poczynając od okresu lateńskiego. W myśl tej teorii wśród
autochtonicznych plemion śląskich nastąpił przyspieszony rozkład
wspólnoty pierwotnej. Na czoło patriarchalnych plemion wysunęła
się starszyzna drużyn wojowników, które wówczas się formowały.
Wojownicy owi utworzyli warstwę uprzywilejowaną, szukającą
oparcia w kulcie dla swej władzy. Z czasem stanęli na czele kultu
religijnego, tworząc kastę kapłańską i ustanawiając sanktuaria,
do których nie – kapłani mieli ograniczony dostęp.
III.
3. Co Helena i Włodzimierz Hołubowicze znaleźli na Ślęży?
Krytyka wniosków (poprawione)
,,Wypada tylko za
Józefem Szymańskim powtórzyć: „Odczuwam niepokój, śledząc
prace archeologów, iż skłonni są każdy znaleziony przedmiot,
którego nie potrafią sklasyfikować w znanych i uznanych
kategoriach życia ludzkiego, zaliczyć do przedmiotów kultu (to już
magia, bo ona właśnie nieznanym siłom, czy zjawiskom przypisuje
moc nadprzyrodzoną”. [...] Ernst Jünger wprost pisał, iż łopata
archeologa wydobywa z głębi ziemi tylko to, co wpierw znalazło się
w głowie samego badacza’’.
Założenia a priori
Cehak – Hołubowiczowej są następujące. ,,Kultura materialna
tych starożytnych plemion posiada swoiste cechy pozwalające nam
wyodrębnić je spośród innych plemion zamieszkujących wówczas
Europę środkową, kultura zaś duchowa, a więc wierzenia religijne
wiążą się ściśle z wierzeniami współcześnie z nimi żyjących
pokrewnych im ludów środkowej Europy’’.
Plemiona kultury łużyckiej nie wzniosły na szczycie Ślęży grodu
obronnego, ale ułożyły kamienny krąg kultowy, który w
średniowieczu został wykorzystany jako podwalina wału obronnego,
który zbudowano w XIII wieku, kiedy to na Ślęży zbudowano
siedzibę kasztelani książęcej. ,, [...] w starożytności na
szczycie Ślęży nie znajdował się nigdy gród ludności tzw.
kultury łużyckiej, lecz, że znajdowało się tam miejsce kultu
poświęcone czci boga słońca i otoczone analogicznym kręgiem
kamiennym jak krąg kultowy na Raduni i Górze Kościuszki’’.
,,Nie znaleźliśmy żadnych śladów, które by bezspornie pozwoliły
na stwierdzenie, że we wczesnym średniowieczu istniał na szczycie
gród obronny, ani również żadnych resztek po budowie kościoła i
klasztoru na szczycie, a fragmenty architektoniczne, przytaczane
przez Geschwendta, jako dowód, że te budowle tam stawiano, okazały
się częścią murów średniowiecznego zameczku, który wybudowano
najwcześniej w pierwszej połowie XIV wieku’’.
Jako dowód na jej powstanie w latach 1209 – 1247 Cehak –
Hołubowiczowa przytacza dokument z 1247 r. wystawiony w Górce przez
Bolesława III. W dokumencie tym jako świadek wymieniony został
Przedboż, kasztelan na Ślęży. Jej dalszym argumentem na rzecz
średniowiecznego pochodzenia wału jest jego konstrukcja. ,,Posiada
on cechy konstrukcji wałów drewniano – ziemnych, które budowano
w tym czasie na Śląsku, a których założeniem było przysypywanie
ziemią kłód drzewa układanych w poprzek wału’’.
Brak odpowiedniej ziemi do wypełnienia wału zrekompensowano użyciem
kamieni i niewielkiej ilości ziemi przemieszanej z kamieniami,
wybranej z plateau szczytowego. W ziemi tej znaleziono fragmenty
ceramiki łużyckiej. Zbudowana na partii skalistej szczytu siedziba
kasztelana, miała być początkowo drewniana, zaś od XIV wieku
zastąpił ją zamek murowany, otoczony murem kamiennym ułożonym na
zaprawie wapiennej.
,,Tezę o ułożeniu na szczycie Ślęży w starożytności kręgu
kultowego, a nie wału kamiennego, wokół plateau szczytowego zdaje
się potwierdzać również ścisła lokalizacja w pionie i poziomie
materiału archeologicznego z wykopu I przecinającego wał,
przeprowadzona na odcinku o szerokości 4 m i długości 6 m podczas
prac wykopaliskowych w 1949 r. Na tym odcinku zdjęto 5 warstewek
ziemi (przemieszanej z drobnymi kamieniami). Zbadano tu również
rozsypisko wału od strony plateau szczytowego’’.
W rzeczywistości grody kasztelańskie były niewielkie i nie
sytuowano ich na szczytach gór.
Hołubowicze w pracy
,,Badania na górze Ślęży w 1949 r.'', zaznaczają, że próbne
badania prowadzone przez archeologów niemieckich na północnym
dziedzińcu w okresie międzywojennym ujawniły wyłącznie
słowiański wczesnośredniowieczny materiał zabytkowy. Skłoniło
to do wysnucia przypuszczenia, w myśl którego ów teren był
północnym dziedzińcem wczesnośredniowiecznego grodu Słowian.
Zdaniem Hołubowicza polskie badania dowiodły ośrodka kultu na
szczycie Ślęży i Raduni (jako dowód przytoczył fakt lokalizacji
licznych szczątków ceramicznych), zaś kamienne kręgi miały być
ogrodzeniami kultowymi. Cehak – Hołubowiczowa datuje drobne
fragmenty ceramiki łużyckiej z góry Raduni na epokę brązu i
wczesny okres żelaza. Przeważać mają znaleziska z okresu
halsztackiego, zaś okres lateński jest reprezentowany w niewielkim
stopniu.
Dowodem na solarny charakter kultu na Ślęży i ciałopalenie podał
liczne swastyki, krzyże, tarcze słoneczne i wózki kultowe.
Omawiając wały
kamienne na Raduni, Cehak – Hołubowiczowa kwestionuje ich
charakter obronny, powołując się na usytuowaniu wału na łagodnym,
pozbawionym walorów obronnych stoku góry i tym, że nie otacza
szczytu dookoła. W rezultacie konstrukcja (licząca ok. 2 km dł.)
ta wymagałaby bardzo licznych obrońców oraz byłaby dla
oblegających łatwa do sforsowania. Dalsze argumenty to brak
pozostałości po paleniskach i zabudowaniach oraz niewielka ilość
skorup naczyń glinianych. Najwięcej owych skorupek znaleziono koło
Kaczej Kałuży. Pochodzą one z różnych, następujących po sobie
okresów (argument na ciągłość korzystania z sanktuarium,
zakwestionowaną przez obecną archeologię, w której dominuje
teoria allochtoniczna). Nie znaleziono również broni, niezbędnej
do obrony grodu na szczycie góry Raduni. Ponadto w obrębie wałów
brakuje źródła (niewielkie Gołębie Źródło bije poza obrębem
wału, podobnie Złote Źródło, leżące prawie u stóp góry.
Cehak – Hołubowiczowa zakwestionowała sygnalizowane przez Lustiga
istnienie w starożytności malutkiego źródełka pod szczytem.
Wynika z tego, że potencjalny gród raduński nie miałby dostępu
do wody. Reasumując według Cehak – Hołubowiczowej wał raduński
nie jest rozsypiskiem wału obronnego, ale ,,zwartym kręgiem
kamiennym, zachowanym od starożytności na dużej przestrzeni w
zasadzie w stanie nie naruszonym i zamykającym znaczny obszar na
stoku góry’’).
Łatwy dostęp i materiał ceramiczny (pochodzący z naczyń
codziennego użytku zawierających ofiary dla bóstw, albo zapasy
żywności na drogę) przemawiały za przeznaczeniem kultowym. Jej
zdaniem brak materiału archeologicznego z pierwszego tysiąclecia
naszej ery, wskazuje na zakazy kultowe strzegące świętego kręgu
otoczonego wałem kamiennym. Obrzędy religijne na Raduni, według
świadectwa Thietmara trwające jeszcze w XI wieku, miały przybrać
inny charakter, wykluczający pozostawienie resztek materialnych.
Jako dalszego argumentu na rzecz religijnego znaczenia Raduni. Cehak
– Hołubowiczowa używa legendy o oślepieniu Piotra Własta przez
pogańskich kapłanów na owej górze. Radunia mająca wąską grań
szczytową, przeto nie nadająca się do wznoszenia na niej
fortyfikacji, nie zawiera nawarstwień kulturowych z późniejszych
okresów, przeto nadaje się szczególnie dobrze do ilustrowania tez
Cehak – Hołubowiczowej.
Zdaniem Cehak –
Hołubowiczowej wały kamienne na Raduni i Ślęży dostarczają
cennych danych do poznania religii patriarchalnych plemion
środkowoeuropejskich z I tysiąclecia p. n. e. i jej wpływów na
duchowość pogańskich Słowian.
O wynikach badań nad wałem
kamiennym pod szczytem Ślęży, Cehak – Hołubowiczowa pisze
następująco:
,,W roku 1957 przeprowadzono z
ramienia Katedry Archeologii Polski Uniwersytetu Wrocławskiego im.
B. Bieruta pod kierownictwem autorki badania wykopaliskowe omawianej
konstrukcji kamiennej. Dokonano sześciu wykopów przez konstrukcję
i w jej pobliżu.
Wykop
1, wielkości 2 m x 2 m założony został na skłonie między wyżej
przebiegającą ścieżką spacerowa, a głęboko w tym miejscu
wciętą starą drogą. [...]. W tym usypisku znaleziono w obrębie
wykopu 3 fragmenty naczyń średniowiecznych, które można datować
najwcześniej na przełom XIV wieku, a pod głazem obstawy drogi
leżał na calcu malutki fragment ceramiki średniowiecznej z jasnej
gliny, chronologicznie przypadający na wiek XIV. [...] W przekopie
[wykopu 3] znaleziono 34 fragmenty ceramiki łużyckiej. Wystąpiła
ona zarówno w nasypisku kamiennym jak i w zwietrzelinie skalnej, na
której konstrukcji leży. Fragmenty te nie są charakterystyczne,
pochodzą z naczyń grubych z domieszką w glinie i są koloru
brązowego. Na jednym fragmencie zachował się silnie zniszczony
uchwyt w formie poziomej listwy. [...]. Na tym skłonie [w wykopie 6]
wyżej w usypisku kamiennym znaleziono 16 niewielkich fragmentów
ceramiki średniowiecznej, którą można datować na XIV wiek’’.
Prowadzi to do następujących wniosków: ,,Naukowcy niemieccy
przypisywali jak wyżej mówiliśmy, funkcję obronną omawianej
kamiennej konstrukcji pod szczytem Ślęży. Ponieważ wysokość jej
od podłoża wynosi około 0,50 m, jasne jest, że tak niska kamienna
zapora nie miałaby żadnego realnego znaczenia obronnego. Lustig
wyraża przypuszczenie, że część tego jak on nazywa , wału
została rozebrana, a doskonały materiał kamienny, który dzięki
tej rozbiórce mógł być zdobyty, zużyto na budowę klasztoru na
szczycie. Ta hipoteza Lustiga jest nie do przyjęcia w obliczu
faktów, stwierdzonych w terenie. Po ewentualnym rozebraniu w
średniowieczu rzekomego wału i zużyciu głazów z lica na budowę
na szczycie, jądro jego, które by się składało z drobnych
kamieni, takich jak widzimy w zachowanej konstrukcji, rozpadłoby się
i przykryłoby dobrą część rzekomej konstrukcji obronnej. Dodać
do tego jeszcze należy, że dźwiganie tak ciężkich głazów po
bardzo stromo na szczyt prowadzącym stoku na budowę, jak sądzi
Lustig, kościoła czy zameczku nie miałoby szans, gdyż podobne co
do kształtu i rozmiaru głazy wówczas i dziś znajdują się na
szczycie lub bardzo blisko niego na stoku’’.
Ponadto średniowieczne mury miały się nałożyć na kamienne wały.
Wał półksiężycowaty zarówno ułożeniem kamieni, jak też
szerokością i wysokością przypomina wały ze Ślęży i Raduni. W
jego obrębie znaleziono szczątki tylko kultury łużyckiej.
Ewentualnie jako zakończenie
Upadek
mitu historiograficznego: odejście od teorii autochtonicznej w
latach 70 - tych XX wieku
,, [...] Otóż za
mit uważam sformułowanie mające coś mówić o świecie, które
uzyskały w sposób żywiołowy, bądź, którym nadano (przez siły
społeczne, polityczne czy inne), status prawd faktograficznych czy
symbolicznych nie weryfikowanych, ,,unieruchomionych’’, w
mniejszym czy większym stopniu zsakralizowanych’’.
Istnieją dwa źródła mitów historiograficznych: sposoby
pojmowania świata, zakorzenione w danym społeczeństwie (jest to
źródło mitów fundamentalnych) oraz procesy związane z rozwojem
wiedzy, które polegają m. in. na ,,deficycie tendencji do
poddawania sformułowanych raz stwierdzeń procedurze falsyfikacji,
co prowadzi do ich ‘unieruchomienia’, a tym samym do ich
mitologizacji’’.
Mity są głęboko osadzone w teoretyczno – ideologicznej warstwie
narracji historycznej, zwanej też warstwą głęboką, lub
sterującą. Wywierają wpływ na treści przekazywane w warstwie
logiczno – gramatycznej, czyli informującej o przeszłości, oraz
na rodzaj zastosowanej perswazji. Historiografia polega na
ustawicznym obalaniu jednych mitów, po to by na ich miejsce powołać
nowe mity. Dzieje się tak ponieważ mity powstają nieustannie w
trakcie powstawania, rozwoju i akumulowania się wiedzy. Osadzają
się w narracji i wpływają na jej wartość. Mit to zakotwiczona w
ludzkiej kulturze, nieodłączna od nauki, kultury i myślenia wiedza
o świecie, nie podlegająca weryfikacji, ,,unieruchomiona’’,
mająca cechy sakralne, oraz stanowiąca całość narracyjną, jak i
proces. Mit może więc być zarówno przeciwstawny nauce, jak też
stanowić jej integralną część. Wśród mitów umieszczamy
zarówno stwierdzenia uzyskane poprzez zastosowanie metod naukowych i
uznane za prawdziwe przez wspólnotę badaczy, oraz stwierdzenia
wynikające ze zdeformowanego obrazu rzeczywistości (np. stereotypy
o poszczególnych narodach). Odpowiadają one wiedzy, która uległa
przekształceniu w dogmat. Co więcej nie istnieje wyraźna granica
między mitami historiograficznymi, a mitami symbolicznymi, które
posługują się fantazją jako środkiem przekazu. Wiedza odrzucona
przez środowiska naukowe staje się mitem, dopiero wtedy, gdy
zostanie uznana za dogmat. Mity historiograficzne, zwane też
narracyjnymi dzielimy na faktograficzne i teoretyczne. Granica między
nimi nie jest możliwa do precyzyjnego ustalenia. Istnieją dwa
podstawowe procesy powstawania mitów historiograficznych. Są to:
przedostawanie się informacji pozbawionych oparcia w wiarygodnych
źródłach do narracji historycznej, oraz niechęć do poddawania
testowi falsyfikacji własnych wyników badawczych. Podlegają temu
zarówno twierdzenia faktograficzne, jak i teoretyczne.
,,Każda działalność
ludzka poszukuje podbudowy historycznej w celach związanych z chwilą
bieżącą’’.
Historia średniowiecza jak żadna inna jest wdzięcznym materiałem
do tworzenia mitów historiograficznych; opowieści z których dany
naród czerpie uzasadnienie swego postępowania w czasach
teraźniejszych. Nie inaczej było z zagadnieniem etnogenezy Słowian.
W polskiej
archeologii powojennej preferowano autochtoniczną teorię
pochodzenia Słowian, co miało znaczenie również propagandowe i
zaspokajało zapotrzebowanie społeczne. Teorię autochtoniczną
wykorzystywano do nadawania słuszności i racjonalności ustalonym
przez aliantów granicom powojennym i pozbawianiu argumentów ich
przeciwników. Było to szczególnie użyteczne w dobie walki
propagandowej z rewizjonistami z RFN. Z czasem jednak przycichła
propaganda antyniemiecka, zaś kontakty z RFN przybrały na
częstotliwości. Stworzyło to okazję do nowego spojrzenia na
etnogenezę Słowian. Jednym z prekursorów allochtonicznej teorii
pochodzenia Słowian był w roku 1957 etnolog Kazimierz Moszyński:
badacz obiektywny i odporny na presję propagandy, ideologii i
oczekiwań społecznych. Ponadto w 1959 roku H. Ułaszyn opublikował
pracę mocno krytyczną wobec myśli zwolenników teorii
autochtonicznej. W archeologii tezy Moszyńskiego krzewił Kazimierz
Godłowski. Szerzenie się nowej teorii ułatwiła śmierć Józefa
Kostrzewskiego – cieszącego się ogromnym autorytetem zwolennika
teorii autochtonicznej. Wielu uczonych w nowej teorii, na którą
istniało zapotrzebowanie społeczne, widziało odskocznię od
natłoku państwowej propagandy. W ostatnich czasach jednak bywa
nadużywana do celów politycznych (budowy mitu współpracy polsko –
niemieckiej).
W konsekwencji owych
przemian mentalnych i ideowych, zaczęto również odchodzić od
tezy o prasłowiańskim charakterze Ślęży. Już Hołubowicz
widział w niedźwiedziach i postaci z rybą, które datował na
okres halsztacki wpływy celtyckie.
Przykładem dalszego odchodzenia od owego mitu była teoria Janiny
Rosen - Przeworskiej o Ślęży jako sanktuarium Celtów. Badaczka
ta, swego czasu była ostro krytykowana w nauce polskiej za
niedostatki warsztatowe, a przez jednego z historyków została nawet
porównana z Dänikenem
.
,,Autorka ta powołuje się na kroniki, których nie czytała. Wmawia
na przykład Anonimowi, tak zwanemu Gallowi, znajomość postaci
mitycznych Lestków, Długoszowi wmawia fragment o Liczyrzepie, myli
tekst łaciński dotyczący Jeziora Zbąskiego (Blandno) z Gopłem
itd., itd., [...]’’.
Zdaniem M. Cetwińskiego nie istnieją niezbite dowody, które by
potwierdzały osadnictwo Celtów na Śląsku, bądź celtycki
charakter rzeźb ze Ślęży.
BIBLIOGRAFIA
Abramowicz
Andrzej ,,Historia archeologii polskiej. XIX i XX wiek'', Warszawa -
Łódź 1991
Antoniewicz
Włodzimierz ,,O religii dawnych Słowian'' [w]: ,,Świętowit'' T.
20: 1949, s. 327 - 343
Buko
Andrzej ,,Archeologia Polski wczesnośredniowiecznej. Odkrycia -
hipotezy - interpretacje'', Warszawa 2005
Cehak
- Hołubowiczowa Helena ,,Badania nad wierzeniami religijnymi
Śląska'' [w]: ,,Religia pogańskich Słowian'' s. 69 - 80
Cehak
- Hołubowiczowa Helena ,,Badania nad wierzeniami religijnymi w
starożytności i wczesnym średniowieczu na terenie Śląska'',
Cehak
- Hołubowiczowa Helena ,,Badania wykopaliskowe na górze Raduni w
1964 r.'' [w]: ,,Śląskie Sprawozdania Archeologiczne'', t. 7, s. 21
- 22
Cehak
- Hołubowiczowa Helena ,,Dlaczego Śląsk od Ślęży?'' [w]:
Rocznik Wrocławski'' t. 1, s. 23 - 43, Wrocław
Cehak
- Hołubowiczowa Helena ,,Dzieje Ślęży na podstawie analizy
ceramiki z wykopów na szczycie'' [w]: ,,Śladami dawnych wierzeń'',
Wrocław, s. 7 - 29
Cehak
- Hołubowiczowa Helena ,,Jak datować figurkę pieska ze Ślęży''?
[w]: ,,Archeologia'' t. 3 , s. 341 - 342
Cehak
- Hołubowiczowa Helena ,,Kamienne konstrukcje kultowe pod szczytem
Ślęży'' [w]: ,,Światowit 23/960 s. 479 - 492''
Cehak
- Hołubowiczowa Helena ,,Kamienna kręgi kultowe na Raduni i Ślęży''
[w]: ,,Archeologia Polska 3/1 (1959)'' s. 51 - 97
Cehak
- Hołubowiczowa Helena ,,Nowoodkryte znaki w kształcie litery X na
rzeźbach ślężańskich'' [w]: ,,Z Otchłani Wieków" R. 21:
1952, z. 2 s. 49 - 55
Cehak
- Hołubowiczowa Helena ,,Sprawozdania z prac wykopaliskowych na
Ślęży w 1958 roku'' [w]: ,,Śląskie Sprawozdania
Archeologiczne'', Wrocław, t. 1 s. 21 - 23
Cehak
- Hołubowiczowa Helena ,,Śląski Olimp'' [w]: Malczyńska Ewa
,,Szkice z dziejów Śląska'', 1953
Cehak
- Hołubowiczowa Helena ,,Ślęża'' [w]: ,,Przegląd Zachodni'', R.
8, Poznań 1952 s. 345 - 347 [wspólnie z W. Hołubowiczem]
Cehak
- Hołubowiczowa Helena ,,Ślęża i jej okolice w dziesięcioleciu
polskich badań archeologicznych'' [w]: ,,Ślęża - Biblioteka
'Archeologii Śląska''', Wrocław, t. 1, s. 3 - 21
Cehak
- Hołubowiczowa Helena ,,Wykopaliska na Górze Kościuszki w 1950''
[w]: ,,Archeologia Śląska 1/957 s. 149 - 157''
Cehak
- Hołubowiczowa Helena ,,Wykopaliska na górze Ślęży w 1957
roku'' [w]: ,,Archeologia Śląska'', t. 3, s. 156 - 158
Cehak
- Hołubowiczowa Helena ,,Wyniki badań wykopaliskowych przy rzeźbie
kultowej w pobliżu wsi Garncarsko, pow. Świdnica'' [w]: ,,Spraw.
PAM [Państw. Muzeum Archeol.] T. 4: 1951 [druk.:] 1952 z. ¾
Cetwiński
Marek ,,Metamorfozy śląskie’’, Częstochowa 2002
Ciesielska
Adriana ,,Ideologie jako narzędzie konstruowania narracji
archeologicznej’’ [w]: Gediga Bogusław, Piotrowski Wojciech
(red.) ,,Archeologia, kultura, ideologia’’, Biskupin – Wrocław
2004
Derwich
Marek ,,J. Rosen - Przeworska, 'Spadek po Celtach' Wrocław -
Warszawa - Kraków - Gdańsk 1979, ss. 156'' [w]: Rajewski Zdzisław
(red.) ,,Archeologia Polski'' t. XXVI, z. 2, Wrocław - Warszawa -
Kraków - Gdańsk – Łódź 1982
Domański
Grzegorz ,,Rola Góry Ślęży w życiu plemiennego i
wczesnopiastowskiego Śląska'' [w]: ,,Śląsk około roku 1000.
Materiały z sesji naukowej we Wrocławiu w dniach 14 - 15 maja 1999
roku'', Wrocław 2000, s. 101 - 113
Domański
Grzegorz ,,Ślęża w pradziejach i średniowieczu'', Wrocław 2002
Dziewulski
Władysław ,,Postępy chrystianizacji'', Wrocław 1964
Gediga
Bogusław ,,Poznanie naukowe, a społeczne oczekiwania’’ [w]:
Gediga Bogusław, Piotrowski Wojciech (red.) op. cit.
Gediga
Bogusław ,,Problemy badań archeologicznych nad religią dawnych
Słowian'' [w]: ,,Śląski Kwartalnik Historyczny Sobótka rocznik
XLII (1987) nr 3''
Gediga
Bogusław ,,Prof. dr Helena Cehak - Hołubowiczowa'' [w]:
,,Archeologia Polski'' t. XXV, z. 2, Wrocław - Warszawa - Kraków -
Gdańsk 1980
Gediga
Bogusław ,,Śladami religii Prasłowian'', Wrocław 1976
Gierlach
Bogusław ,,Sanktuaria słowiańskie'', Warszawa 1980
Hensel
Witold ,,Historia kultury materialnej dawnej Słowiańszczyzny'',
Poznań 1951
Hensel
Witold ,,Słowiańszczyzna wczesnośredniowieczna. Zarys kultury
materialnej'', Poznań 1952
Hołubowicz
Helena, Hołubowicz Włodzimierz ,,Z badań na Ślęży w 1949 r.''
[w]: ,,Studia Wczesnośredniowieczne'' T. 1: 1952 s. 119 - 148
Hołubowicz
Włodzimierz ,,Na marginesie dyskusji na temat metody
wykopaliskowej'' [w]: ,,Dawna Kultura'' R. 1: 1954 z. 4 s. 149 - 156
Hołubowicz
Włodzimierz ,,O autochtonizmie polskich plemion śląskich'' [w]:
,,Konferencja Śląska Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk'',
Wrocław 28 VI - 1 VII 1953 Przemówienia, referaty, dyskusje. T. 1.
Wrocław 1954, s. 104 - 110
Hołubowicz
Włodzimierz ,,O dwóch poglądach na zagadnienie pochodzenia
Słowian'' [w]: ,,Wiad. Hist."
R. 3: 1950 nr 1 s. 17 - 27
Hołubowicz
Włodzimierz ,,O metodzie publikacji źródeł archeologicznych'',
maszynopis 1959
Hołubowicz
Włodzimierz ,,Uwagi o historii kultury materialnej jako nauce'' [w]:
,,Kwart. Hist.
Kult. Mater.'' R. 3: 1955 nr 3 s. 563 - 585
Hołubowicz
Włodzimierz ,,Zagadnienie periodyzacji dziejów społeczeństwa
przedklasowego na terenie Polski'' [w]: ,,Spraw. PAM [Państw. Muzeum
Archeol.] T. 4: 1951 z. 1/2 s. 1 - 16
Hołubowicz
Włodzimierz ,,Z zagadnień metodyki wykopalisk'' [w]:
,,Archeologia'' R 4: 1950 - 1951
Holubowicz
Włodzimierz, Hołubowiczowa Helena ,,Rzeźba kultowa koło wsi
Garncarsko w pobliżu Ślęży'' [w]: ,,Archeologia'' R. 3: 1949
[druk.:] 1952 s. 215 - 223
Hołubowiczowa
Helena, Hołubowicz Włodzimierz ,, Sprawozdania z prac
wykopaliskowych na Ślęży - Sobótce w r. 1950'' [w]: ,,Spraw.
Wrocław. Tow. Nauk.'' R. 5: 1950 [druk.:] 1953 z. 4 s. 115 - 119
Jamka
Rudolf ,,Osadnictwo kultury łużyckiej epoki halsztackiej na Śląsku
w świetle metody izorytmicznej'' [w]: ,,Świętowit'' T. 20: 1949 s.
319 - 326
Jarocki
Robert ,,Opowieść o Aleksandrze Gieysztorze'', Warszawa 2001
Kierownictwo
Badań nad Początkami Państwa Polskiego 1949 - 1950'' [w]: ,,Studia
Wczesnośredniowieczne'' T. 1: 1952 s. 205 - 208
Kierownictwo
Badań nad Początkami Państwa Polskiego [sprawozdania] ,,Z otchłani
wieków'' R. 20: 1951 nr 1/2 s. 33 - 34, nr 3/4 s. 68 - 70, nr 9/10
s. 175 - 177, nr 11/12 s. 208 - 209
Kierownictwo
Badań nad Początkami Państwa Polskiego w roku 1953'' [w]: ,,Studia
Wczesnośredniowieczne'' [T.] 3: 1955 s. 379 - 384
Kiersnowski
Ryszard ,,Wspominając Aleksandra Gieysztora: w 'Millenium''' [w]:
,,Przegląd historyczny'', t. XCI, zesz. 1/2000 s61 - 67
Korta
Wacław ,,Tajemnice góry Ślęży'', Katowice 1988
Kostrzewski
Józef ,,Kultura prapolska'', Poznań 1947
Leciejewicz
Lech ,,'Vocabulo hoc a quodam monte... sibi indito.' O funkcji miejsc
kultu pogańskiego w systemie politycznym Słowian zachodnich doby
plemiennej'' [w]: ,,Sobótka 2, 1987, s. 125 - 135''
Łowmiański
Henryk ,,Religia Słowian i jej upadek'', Warszawa 1979
Maleczyński
Karol ,,Zagadnienia góry Ślęży - Sobótki'' [w]: ,,Materiały
Wczesnośredniowieczne'' T. 2: 1950 [druk.:] 1952
Młynarska
- Kaletynowa Marta ,,Ślęża'' [w]: ,,Słownik Starożytności
Słowiańskich tom 5 S - Ś'', Wrocław – Warszawa – Kraków –
Gdańsk 1975
,,Odszedł
Wielki Uczony'' [w]: ,,Słowo Polskie'' (25 IV 1962)
Orosz
J. ,,Z badań nad rzeźbą na Górze Ślęży koło Wrocławia'' [w]:
,,Biuletyn Historyczny 24, 1962, s. 344 - 359''
Piotrowska
Danuta ,,Biskupin, ideologia, kultura’’ [w]: Gediga Bogusław,
Piotrowski Wojciech (red.) op. cit.
Rosen
- Przeworska Janina ,,Tradycje celtyckie w obrzędowości
Protosłowian'', Wrocław 1964, s. 174 – 209
Samsonowicz
Henryk ,,Dziedzictwo średniowiecza. Mity i rzeczywistość’’,
Wrocław – Warszawa – Kraków 1991
Sarnowska
Wanda ,,Góra Ślęza (Sobótka) w pradziejach'' [w]: ,,Z Otchłani
Wieków'' R. 18: 1949 zeszyt 9 - 10 s. 144 - 148
Semkowicz
Władysław ,,Góra Sobótka i jej zabytki polskie'', Instytut
Zachodni 1949
S.
K. ,,Odkrycia i wykopaliska [archeologiczne w 1949 r. w Polsce] [w]:
,,Archeologia'' R 3: 1949 [druk.:] 1952
Słupecki
Paweł Leszek ,,Slavonic pagan sanctuaries'', Warszawa 1994
Słupecki
Leszek Paweł ,,Ślęża, Radunia, Wieżyca. Miejsca kultu
pogańskiego Słowian w średniowieczu'' [w]: ,,Kwartalnik
historyczny '99, 1992, 2, s. 3 - 15''
Stobiecki
Rafał ,,Historiografia PRL'', Warszawa 2007
Szafrański
Włodzimierz ,,Pradzieje religii w Polsce'', Warszawa 1979
Szymański
Wojciech ,,Sympozjum 'Etnogeneza Słowian' Kijów 20 - 24 listopada
1978 r.'' [w]: ,,Archeologia Polski'' t. XXIV z.2, Wrocław -
Warszawa - Kraków - Gdańsk 1980
,,Święta
góra Słowian. Sobótka ujawniła swe tajemnice'' [w]: ,,Kultura i
Sztuka'' Dod. Tyg. Ilustr. Kuriera Polskiego 1949
Topolski
Jerzy ,,Jak się pisze i rozumie historię. Tajemnice narracji
historycznej’’, Warszawa 1996
Tymieniecki
Kazimierz ,,Kształtowanie się społeczeństwa średniowiecznego –
tom 2 Społeczeństwo Słowian lechickich (ród i plemię)’’,
Poznań 1996
Tymieniecki
Włodzimierz ,,Ziemie polskie w starożytności. Ludy i kultury
najdawniejsze'', Poznań 1951
Urbańczyk
Przemysław ,,Trudne początki Polski'', Wrocław 2008
Urbańczyk
Stanisław ,,Religia pogańskich Słowian'', Kraków 1947
Woźniak
Zenon ,,Osadnictwo celtyckie w Polsce'', Wrocław 1970
Woźny
Jacek ,,Wpływ idei marksistowskich i chrześcijańskich na
archeologiczne studia na dwierzeniami religijnymi społeczeństw
prahistorycznych’’ [w]: Gediga Bogusław, Piotrowski Wojciech
(red.) op. cit.
,,Życiorys
prof. dra. Włodzimierza Hołubowicza'' [w]: ,,Acta Universitatis
Wratislaviensis Nr 56, Studia Archeologiczne'' tom II: 1967