,, [...] Superman jest rodzajem parodii chrześcijaństwa: gdyby Jezus urodził się pełnokrwistym, wszechamerykańskim chłopcem, byłby zapewne podobny do niego. Spadł na Ziemię z nieba, z ginącej planety Krypton, i jako młody Superboy, słucha poleceń Jor - Ela (swego ojca z nieba) na temat swojej misji, którą następnie spełnia jako zawodowy zbawca, broniąc Ameryki przed wrogami. Nie ma własnego posłannictwa, wartości amerykańskie są dla niego dobre, jakie są; on ich tylko chce bronić. W serii komiksów lat 90. Superman umiera, zbawiwszy świat od superzłoczyńcy, po czym zmartwychwstaje i, jak gdyby nigdy nic, działa dalej. W ten sposób parodia mitu religijnego przeobraża się w operę mydlaną, a nawet romantyczną komedię, tworząc swoistą amerykańską mieszaninę. Superman rozpoczął swą długą karierę jako bohater komiksu w 'Action Comics' pisarza Jerry Siegela (ur. 1914) i rysownika Joe Shustera (1914 - 92) w 1938. [...]'' - Władysław Kopaliński ,,Słownik wydarzeń, pojęć i legend XX wieku''
Superman należał do ulubionych bohaterów mojego dzieciństwa. Gdyby Czytelnik miał wątpliwości, uspokajam, że w żaden sposób NIE odciągnął mnie od Jezusa i Kościoła.