Tomek Paczenko;
główny bohater ,,Norweskiego
dziennika'' Andrzeja
Pilipiuka, powiedział, że w XIX wieku Polacy z obawy przed
rusyfikacją ,,odrzucili
z pogardą'' kulturę
rosyjską. Od tej reguły istniały jednakże wyjątki takie jak:
Adam Mickiewicz (balladę o Świteziu wzorował prawdopodobnie na
rosyjskiej legendzie o zatopionym grodzie Kitieżu), Ryszard
Berwiński (w ,,Bogunce
na Gople'' umieścił
pieśniarza Bojana znanego ze ,,Słowa
o wyprawie Igora''),
Antoni Lange (napisał poemat o Ilji Muromcu), oraz Wojciech
Dzieduszycki (w ,,Baśni
nad baśniami''
wspomniał o Światogorze). Do wyjątków należał również XIX –
wieczny polski bajkopisarz Antoni Józef Gliński. Jedną z
ulubionych lektur mojego dzieciństwa był zbiór jego baśni ,,O
królewnie zaklętej w żabę i inne baśnie''.
Książka ta podobała się też mojej katechetce, pani Teodosiyi ov
Švitsien.
To z niej dowiedziałem się po raz pierwszy o Kościeju. Autor
nazywał go Janem Kościejem i przypisuje porywanie królewien. Jan
Kościej był zły, nieśmiertelny i został pobity przez kij –
samobij. W jednej z baśni mieszkał pod ziemią, miał zielone oczy
i … szczypce raka. Niczym bohaterowie Sapkowskiego stosował prawo
niespodzianki. W dzieciństwie uważałem, że Kościeja wymyślili
Polacy, dopiero na lekcji języka polskiego w klasie III dowiedziałem
się, że pochodzi on z baśni rosyjskich. Oprócz niego, na kartach
baśni Glińskiego ożywa cała plejada niesamowitych istot: jagnię,
z którego runa sypało się złoto, kwiat paproci dający olbrzymią
wiedzę, czarownice (jedna z nich miała trzecie oko ukryte we
włosach), diabły (kłóciły się o latający dywan, walutą piekła
były trzaski, czyli drewno na opał), królewicz z gwiazdami i
księżycem we włosach (postać zaczerpnięta z baśni rosyjskich),
czarnoksiężnik (na rysunku miał zieloną brodę, co wykorzystałem
przy tworzeniu postaci Czarnego Ładysława Amosowa), kobieta
zamieniona czarami w syrenę (,,Marysia
– rybka''),
mówiący wilk – wiatrolot pomagający królewiczowi
Niespodziankowi (zaczerpnięty z baśni rosyjskich; kto wie czy nie
był to jeden z pierwowzorów wilka Gorywałda, towarzysza Czarnego
Rogana?), żar
– ptak (również charakterystyczny dla wierzeń rosyjskich),
czarodziejka Światłowida (jej imię nawiązuje do słowiańskiego
boga Świętowita) i jej córka ukrywająca się przed wrogami pod
postacią żaby (baśnie wschodnioeuropejskie tym różnią się od
ich odpowiedników z Zachodu, że zamiast żabich królów są
zaklęte w żaby królewny), oraz leśne straszydła pilnujące
kwiatu paproci. Antologia wpisuje się w tradycję najlepszych baśni
klasycznych, promując takie wartości jak miłość, wierność, jej
pozytywni bohaterowie są katolikami (Znajdek prześladowany przez
Złotoluba był bardzo dobrym ministrantem). Piętnowana natomiast
jest chciwość, można też wyczytać dyskretne ostrzeżenie przed
magią. Maniacy poprawności politycznej dopatrzyliby się zapewne
rasizmu (Murzyni gonili chciwca ze skarbem odnalezionym dzięki
kwiatu paproci), antysemityzmu (nieuczciwy Żyd – karczmarz) i
antyfeminizmu (kij – samobij bijący żonę – sekutnicę), nie
należy jednak przesadzać i doszukiwać się nieziemskich rzeczy tam
gdzie to zbędne. Pisząc swoją mitologię czerpałem garściami z
pomysłów Glińskiego.