W
dzieciństwie Indie kojarzyły mi się z niezwykle bogatą,
egzotyczną fauną (tygrysy, słonie, kobry, pawie,
ryby strzelczyki pryskacze, święte
małpy i krowy), hinduizmem, licznymi, nawiązującymi do niego
destrukcyjnymi sektami, ze
złą boginią Kali noszącą naszyjnik z ludzkich głów, Buddą
(książę Sidartha Gautama żył w Indiach, w żadnym wypadku nie
mógł być Ukraińcem, bo w jego czasach po prostu nie było takiego
narodu!), upałem, magią (kiedy byłem małym dzieckiem myślałem,
że w Indiach mieszka wielu czarodziejów), wegetarianizmem,
powieściami ,,Księgą
dżungli''
Rudyarda Kiplinga i ,,Tomkiem
na tropach yeti''
Alfreda Szklarskiego, zaklinaczami
węży, fakirami leżącymi na gwoździach, cyframi arabskimi (w
rzeczywistości pochodzą one z Indii, a Arabowie jedynie przenieśli
je do Europy), nędzą i głodem, bł. Matką Teresą z Kalkuty (w
moim rodzinnym Szczecinie znajduje się plac nazwany jej imieniem), z
Gandhim, paradami pomalowanych słoni, myciem samochodu w Gangesie,
Cyganami (jak wiadomo pochodzą oni z Indii) i podbojami Aleksandra
Wielkiego.
Od
tysięcy lat Indie fascynują Europejczyków
Już w mitologii greckiej Dionizos podbił ten kraj na czele armii
menad i satyrów. W
średniowieczu istniała legenda o indyjskim królewiczu św.
Jozafacie i jego mistrzu św. Barlaamie będąca schrystianizowana
wersją historii Buddy (owych świętych do dziś czczą prawosławni;
legendę o nich można przeczytać w świetnej książę Zofii Kossak
– Szczuckiej ,,Szaleńcy
Boży'').
W ruskich bylinach zmiennokształtny heros Wołch Wsiesławicz
obronił Ruś przed najazdem Sałtykowa Stawryłowicza, cara Indii.
Tematem renesansowego, portugalskiego poematu ,,Luzjady''
Luisa Vaz de Camoesa jest żegluga Vasco Da Gamy do Indii. W tym
eposie historia przeplata się z mitologią: ekspedycji
Portugalczyków przychylni są Wenus i Mars, przeciwny zaś jest
Bachus, bojący się utraty niepodzielnej władzy nad Indiami.
Również
w utworach fantasy można znaleźć wątki indyjskie. W oryginalnych
utworach Roberta Ervina Howarda o Conanie, odpowiednikiem Indii jest
Vendhyia – cesarstwo na wschodzie kontynentu turańskiego. W
Vendhyi toczy się akcja opowiadania ,,Ludzie
Czarnego Kręgu'',
w którym Conan, wódz bandy Afgulisów z Gór Himeliańskich
uratował krainę przed knowaniami potężnych czarowników. Wzmianki
o Indiach pojawiają się w książce ,,Pakameria'',
którą C. S. Lewis tworzył w dzieciństwie razem ze swym bratem,
zaś w powieści ,,Ta
straszna siła''
mistrzem Elwina Ransome'a był chrześcijański, indyjski mistyk
Sura. Do Hogwartu uczęszczały indyjskie czarownice Padma i Parvati
Patil. W cyklu komiksów ,,Baśnie''
Billa Willinghama pojawiają się min. postaci z ,,Księgi
dżungli''
takie jak Mowgli, tygrys Share Khan i czarna pantera Baghera.
Jeśli
chodzi o moją twórczość, to w poemacie ,,Milenium,
czyli Nowe Triumfy''
Jena ov Blackeyova spotyka w Armagedonie bł. Matkę Teresę z
Kalkuty, zaś w Pawlaczycy występują przybyłe z Indii dzikie koty:
Tygrys Uszatek, gepard Akko Jubastin i pantera śnieżna Yrbos. W
mojej mitologii odpowiednikiem Indii jest Bharacja (w hindi słowo
,,Bharat''
znaczy Indie). Oto cytat z ,,Tatry.
Suplement'':
,,Bharacja to ogromny kraj, oddzielony od Sinea księstwem Imalain, położony na półwyspie wcinającym się w Ocean Wyrajski. Jest to kraj lasów, stepów w prowincji Gata Okidentalnaya, rzek Gangos, Induinus, [...] i Vramy, oraz wielu zwierząt. Ich królami są: Bengala i Anej Arztein – sprawujący rząd nad państwem Tygrys, Mučalinda i Kalila – dobry i zły król gadów i płazów, Hanuman – sprytny książę małp; to są ci główni. Żyją tam tygrysy, i lwy i lewarty. Gepardy, mantrykony i leofontony. Smoki, słonie, bazyliszki, nosorożce, jednorożce, gazele, gryfy, cyjony, wilki i szakale. Barwne ryby, ptaki i motyle, oraz ogromne węże. Kameleony, małpy, bawoły, tury, w rzece Gangos zaś gady podobne do tych z Nilus, ale o tak wąskich pyskach, że mogą jeść tylko ryby. Piękne [...] bażanty, oraz grzebiące ptactwo z purpurowymi grzebieniami na głowach, albo z wielkimi ogonami, których nawet nie można sobie wyobrazić. Czterorogie antylopy, gekony, dziki, malutkie, dzikie świnki, borsuki z Sinea, niedźwiedzie – brunatne i czarne, a do tego (możecie się śmiać!) – mrówki tak duże jak ludzie. Moglibyśmy osiwieć, gdybym opowiadał tylko o zwierzynie. Ludzi jest tam dużo, a ich główne miasto to Mohenedżo Daro. Oprócz ludzi mieszkają tu różne rozumne stwory, jak podobne do naszych joldyjskich, Kynokefale z Andamanów, rusałki z drogimi kamieniami między oczami, jeżdżące w rydwanach ciągniętych przez jednorożce, Indowie – ludzie z wężami zamiast nóg, Akefale – plemię bez głów (mają oni twarze na klatce piersiowej), Cyjanopodzi – lud, w którym mają po jednej nodze, zakończonej stopą większą od tułowia, która może służyć za ochronę przed deszczem i Słońcem, oraz ludzie latający na uszach. Już w erze siódmej, albo wcześniej, rządził tu ród tygrysów Arzteinów, z którego pochodzi królowa Anej. Pierwsza wzmianka o owej krainie w naszych legendach pochodzi z ery dziewiątej, kiedy mieściła się tu stolica królowej rusałek Bharatieny. Król Bengala jest strażnikiem jej grobu. Ludzie pojawili się tu pod koniec ery dziesiątej, przybywając z naszych stron. Za antenata mają niejakiego Par – Ušana, który założył Mohenedżo Daro i bardzo kochał zwierzęta’’ – opowieść Sirraha.
W erze
dwunastej słowiański heros Żmij Ognisty Wilk w służbie króla
Gwoździka przybył do Bharacji, gdzie spotkał czargaje – rasę
dwunożnych, inteligentnych salamander. Zabił potwornego węża
Kalilę, przez Słowian zwanego Zmiejem – obrzynem, bronił wdowy
przed spaleniem, niemowląt przed rzucaniem na pożarcie krokodylom i
zniósł sektę Dusicieli.
Śniło
mi się, że:
- w szczecińskiej aptece pracowała
niepełnoletnia Hinduska, która opowiadała mi, że Gandhi potrafił
nawet latać – zobaczyłem na własne oczy, że to prawda,
- na studiach spotkałem piękną,
młodą Hinduskę, która miała tatuaże na dłoniach i stopach,
powiedziała mi, że w Polsce dzieci o nieco ciemniejszej karnacji są
tatuowane, aby władze oświatowe wiedziały, że mają od razu iść
z klasy szóstej do trzeciej gimnazjum, byłem tym zdziwiony i
uznałem to za przejaw rasizmu,
- istniała czarodziejska,
przypominająca dawne Indie, kraina o nazwie Undia; została podbita
przez Albion, jeden z urzędników kolonialnych, zafascynowany tą
krainą, wyrzekł się swojej albiońskiej narodowości i postanowił
zostać Undijczykiem, jego przewodnikiem duchowym był mówiący
tygrys. Ponadto śniła mi się kraina z odległej przyszłości,
zwana Urdia – było to ogromne królestwo utworzone przez ludy,
używające języka urdu,
- po upadku Wielkiego Meteorytu w
2012 r. miała miejsce wojna atomowa; wtedy to Chiny podbiły Rosję,
Indie zaś zniszczyły Pakistan, Arabię Saudyjską i zatrzymały się
dopiero w Grecji; w armii indyjskiej służyła podówczas piękna
Hinduska władająca potężnymi czarami.