rozdział 59, wersety 1 – 90: ,,Tak przedstawia się rzecz z początkami rasy człowieczej. Już w dziewiątym eonie za panowania rusałczej królowej Anej, pierwszej tego imienia, z krwi żmija Rucława i rusałki Ayisaki zrodził się pierwszy ród ludzki mieszkający w leśnych ostępach. Ludzie ci, bracia i siostry nasze wyglądają tak jak my, a ich strojem są płaszcze barwy szmaragdu. Leśne plemiona są nam równe przed Agejem i Enkami, mogą mieć z nami płodne dzieci, a kto ich krzywdzi ten ściąga gniew na siebie. Ludzie z lasu, czciciele Boruty i czystej Dziewanny nieraz bratają się z ludem żmijów, a ich niewiasty z nasienia żmijowego rodzą chrobrych junaków i prześliczne dziewice. Nasi bracia z puszczy nie mają jednego króla nad sobą. We włosach noszą pióra, a ciała malują urzetem. Knieje, leśne runo, rzeki i jeziora, krzewy i barcie, wreszcie handel z rolnikami dostarczają im jadła i napoju. Zręczni jak jelenie, silni jak odyńce, pływający jak ryby i chodzący wśród konarów jak wiewiórki, wzgardzili kuszeniem Archivraga [Rykara] i do walki stają jeno gdy wróg pierwszy uderzy, a oszczędzają niewiasty i dzieci. Jeno raz, gdy rusałka Aradvi Wędrująca w Czasie dzierżyła posoch zwieńczony kwiatem liliowym, a na jej piersi spoczywało Serce Niepodzielnego [insygnia królowych rusałek i wodników] na czele leśnych ludzi stanął Bratun Vorov, co poprowadził swe hufce na Oxland. Miast zwycięstwa spotkała go klęska; hufce jego rozbite zostały przez Wydrzanki; niewiasty o wydrowych głowach. Od tej pory leśni wyznawcy Deneba, Wiłkokuka, Ovova [Tęczookinsona], Rogasia, Sirraha, Żweruny, Rodegasta i lwa Wskrzeszenia, którego piastuje dobry Flins, nie wszczynają wojen nawet między sobą. Ich wielka łagodność będzie kiedyś powodem ich zguby. W jedenastym eonie, przebrzydły Kościej, car Zachodu pił ich krew, a ciała palił w piecach, gwałcił i czynił niewolnicami najkraśniejsze córy leśnych plemion. Może się to powtórzyć, bo choć łotrzy przemijają, łotrostwo pozostaje. Trza też wiedzieć, że gdzieś w Sklawinii nad Visaną z krwi żmija i niewiasty zrodzą się dwie dziewice dobre i mądre, z których jedna będzie jak róża, a druga jak lilia.
Goplana,
trzecia tego imienia zginęła zaskoczona na rozpustnej hulance przez
wielkie fale smoły, które wypłynęły z serca Mokoszy, które
pękło. Ów 'czarny potop' , o którym wieszczyła Czerwona Pani
zabił krocie poddanych królowej, tak jak ona pogrążonych w
sprośności. Nie musi to znaczyć, że wszystkie istoty zabite przez
pkieł rozszalały jak ocean, są teraz w Nawi Čortów.
Miłosierdzie Ageja jest większe od największych nawet
niegodziwości, a żal za popełnione zło jest kluczem do Jego
serca. Gdy Świętowit wskrzesił promienną Mokoszę miłosnym
zaklęciem, na nowo porządkującym świat, Jarowit zagnał Čorty
do Čortieńska,
a podobny oceanowi pkieł cofnął się do Morza Smoły, na którego
miejscu dziś jest Morze Czarne, wszyscy Enkowie zebrali się w Domu
Enków [Enkohazie] na więc, aby uradzić co dalej zrobić ze
światem. Dodać jeszcze należy, że nie wszystkie ziemskie istoty
znalazły śmierć w falach smoły; część uratowali Płanetnicy
[…].
Gdy
Enkowie; Potęgi Świata i Posłańcy Ageja zasiedli za Stołem
Wiecu, car Ziemi Jarowit uderzył weń piorunem, dając znak by
zacząć mówić. Wskrzeszona Mokosza wdziała kir, a jej złote
włosy były obcięte na znak wielkiej boleści po smutnym końcu
królestwa rusałek i wodników. Weles, car Nawi, pełen goryczy
mówił, aby już nie stwarzać istot rozumnych, bo te jak nie
prowadzą wojny, to oddają się pijaństwu i wyuzdaniu. Świętowit
jednak wskazał na wolę Ageja, aby istoty rozumne mimo wszystko
istniały. Król Ziemi Jarowit opowiedział o swej wizji otrzymanej
od Ageja, w której mężowie i niewiasty byliby sobie równi, bo
będący jednym ciałem w małżeństwie; na podobieństwo świętego
stadła Świętowita i Mokoszy. Enkowie przystali na to. Wówczas
Jarowit ujrzawszy w wizji męża i niewiastę podobnych do dzieci
Rucława i Ayisaki jak dwie krople wody, wziął chleb i siadłszy do
swego rydwanu, który ciągnęły łabędzie [w innej wersji smoki
powietrzne] udał się na wyspę Wolin. Siadł na kamieniu pośrodku
plaży i począł z chleba lepić męża i niewiastę ujrzanych w
wizji. Nasze ciała są z chleba, dlatego potrzebujemy go by żyć. Z
tej też przyczyny, rzeczą naganną jest bawienie się nim,
wyrzucanie lub deptanie; nie wolno lepić kulek z chleba, bo każdy
kto to robi, przedrzeźnia króla Peruna lepiącego naszych
prarodziców. Nowe stworzenia otrzymały imiona Mąż i Mążyna.
Celtowie nazywają ich Novals i Aivalsa, Murzyni: Kali i Mea; każdy
lud nazywa ich i przedstawia inaczej. Ożywiło ich błogosławieństwo
Ageja. Powiadają niektórzy, że gdy Mąż umarł, z jego głowy
zrodzili się królowie i książęta, z prawej ręki – wojownicy,
z lewej ręki – rolnicy i rzemieślnicy, z nóg – ubodzy, z serca
– niewiasty, a z szyi – kapłani. Inni plotą całkiem od rzeczy,
że po ulepieniu Męża i Mążyny, Jarowit postawił ich na Słońcu
by wyschli, a sam ułożył się na spoczynek pod orzechem. Wówczas
przyszedł Čort
Osmółka [Osmołka,
Osmolejka]
z kijem, mający postać poety czy jakiegoś wędrownego rybałta.
Ujrzał naszych prarodziców i pełen złości postanowił popsuć
ich kijem. W rezultacie ludzie otrzymali oczy, uszy, dziurki w nosie,
usta, piersi, pępki, kiep i pyje, wreszcie otwór w siedzeniu
[odtworzono z tekstu zniszczonego]. Mit ten, aczkolwiek wskazuje, że
ze zła może wynikać dobro, jest nieprawdziwy, bowiem Čorty
nie miały żadnego udziału w dziele stworzenia i jako taki powinien
być odrzucony. [W późniejszych erach, Čort
Osmółka zamieszkał w grodzie Sirenopolis – przyp. TK].
Ród
ludzki został stworzony by kochać i pracować, został przeznaczony
do szczęścia, przez miłość wyprowadzony z niebytu. Mąż i
Mążyna wraz z licznym potomstwem; dziećmi, wnukami, prawnukami i
jeszcze dalszymi potomkami żyli szczęśliwie, w przyjaźni z
Agejem, Enkami, zwierzętami i starszymi rasami rozumnymi. Byli
nieśmiertelni i wiecznie młodzi, nie imały ich się choroby, praca
była zabawą. Szczęście rodu ludzkiego i całego świata trwałoby
po dziś dzień, gdyby ludzie nie posłuchali węża Tat'a
namawiającego do zjedzenia żołędzi z dębu Baublis. Na skutek
nieposłuszeństwa, ludzie zmarnieli, a ich charaktery się upodliły.
Jednak przed gniewem Enków uratowała rasę człowieczą niewiasta
zaślubiona Jarowitowi; królowa Enków, śmiertelniczka Dodola
Perperuna Gromorodna, macierz Kurki i Jeźdźców Ognistego Pioruna.
Takie były najstarsze dzieje człowieka'' - ,,Columbieva
Boka''; ,,Gołubinaja Kniga''.
,,Tak
naprawdę Bóg stworzył świat bez niczyjej pomocy''
– notatka na marginesie ks. Aleksandra Solewicza