,,Jesteśmy dzikim, ciemnym, nieszczęsnym narodem'' – Michaił Bułhakow.
Na
przełomie sierpnia i września 2014 r. sięgnąłem po książkę
Dmitrya Glukhowskiego ,,Witajcie
w Rosji''!
wydaną w ojczyźnie Autora w 2010 r. Wcześniej
przeczytałem o niej pochwalny artykuł w ,,Gościu
Niedzielnym''.
Jest
to zbiór opowiadań należących do takich gatunków jak: science
fiction, fantasy i groteska, których akcja toczy się w Rosji w
pierwszej połowie XXI wieku. Wśród bohaterów przewija się sam
Putin (nazywany w książce Prezydentem), Dmitryj Miedwiediew
(Drugi), Władymir Żyrinowski, ojciec Metody (patriarcha Cyryl,
który w obliczu kosmicznej katastrofy wraz z całym prawosławnym
duchowieństwem odleciał rakietą w kosmos), a
także car Iwan Groźny przez wieki doradzający kolejnym władcom i przywódcom Rosji i lider Partii Narodowej (udając anioła płodził dzieci, aby
powstrzymać niż demograficzny). Pojawiają się również takie
istoty jak diabły (Gazprom współpracował z piekłem), oraz
kosmici (gdy w Moskwie lądowało UFO, telewizja nie miała czasu
tego pokazać, bo musiała pokazywać prezydenta i premiera).
W
swoich opowiadaniach Glukhovsky krytykuje brak demokracji, złe
traktowanie gastarbeiterów (Tadżyków), próżność nowobogackich
(kobieta zamówiła sobie silikonowy mózg), brak rozliczenia ze
zbrodniczą, sowiecką przeszłością, oraz kłamliwą propagandę
telewizji. Szczególnie podobała mi się scena, w której geolog
ateista dowiedziawszy się o konszachtach Gazpromu z piekłem,
postanowił szukać Nieba.
Jest
to książka bardzo odważna, w której Autor daje wyraz palącej
troski o swą zniewoloną ojczyznę. Jedyne zastrzeżenie budzi
natomiast zbytnia idealizacja Unii Europejskiej, która też ma
liczne wady.