,,Pitagoras twierdzi, że fizyka śmierdzi, a z tego wynika, że Pitagoras ma bzika’’ lub: ,,Pitagoras twierdzi, że fizyka śmierdzi, a Euklides dowodzi, że to nic nie szkodzi’’.
Przyznaję
bez bicia, że jestem prawdziwym matematycznym antytalentem.
Przedmiot ten budził we mnie żywiołową niechęć z powodu
nadzwyczajnych trudności w jego przyswajaniu. To właśnie z powodu
tej nieszczęsnej ,,pięty
Achillesowej’’
zrezygnowałem ze studiowania zoologii, a wybrałem historię, którą
też lubiłem.
W
klasie szóstej czytając powieść science fiction o podróży w
czasie ,,Krucjatę
w dżinsach’’
holenderskiej pisarki Thei Beckman, dowiedziałem się po raz
pierwszy o wybitnym, średniowiecznym włoskim matematyku Leonardzie
Fibonaccim (1170 – 1250), który był jednym z bohaterów tego
utworu.
W
pierwszej klasie gimnazjum sięgnąłem po książkę ,,Ta
zabójcza matma’’
Kjartana Poskitta z serii ,,Monstrrrualna
erudycja’’,
z której dowiedziałem się min. o Hypatii z Aleksandrii (360 –
415). Wówczas to ucząca mnie matematyki pani Ag’tna ov
Kažmerčakova
kazała mi napisać wypracowanie ,,Moja
przygoda z matematyką’’.
W
trzeciej klasie gimnazjum od nauczycielki matematyki pani Elsy ov
Bladki nauczyłem się zwrotów: ,,Do
grzyba pana’’
i ,,Do
jasnej małpy’’,
które wykorzystuję w swojej twórczości ;).
W
napisanym wówczas poemacie dygresyjnym ,,Milenium,
czyli Nowe Triumfy’’
Jena ov Blackeyova spotyka w Armagedonie min. Stefana Banacha (1892 –
1945) i polskich matematyków, którzy złamali szyfr ,,Enigmy’’.
W
tworzonej obecnie mitologii slawianistycznej pierwowzorem nie
mającego końca ni początku Bierzma Wszechświata była prosta
(linia również nie mająca początku, ani końca), zaś czoła
rusałek, które skończyły 900 rok życia zdobił kolorowy deltoid,
czyli figura geometryczna w kształcie latawca. Pomysły te dowodzą,
że czasem nawet nielubiany przedmiot może się do czegoś przydać
;).
Śniło
mi się, że pan Andreus ov Mysjoravić z nostalgią wspominał
czasy, kiedy woźni uczyli matematyki.