,,Nie przenoście nam stolicy do Krakowa
Choć tak lubicie wracać do symboli
Bo się zaraz tutaj zjawią
Butne miny święte słowa
I głupota, która aż naprawdę boli’’
- Andrzej Sławomir Sikorowski ,,Nie przenoście nam stolicy do Krakowa’’
W październiku 2021 r. przeczytałem kupioną u ulicznego sprzedawcy książkę Bronisława Heyduka ,,Legendy i opowieści o Krakowie’’. Jej Autor żyjący w latach 1909 – 1984 był to:
,,Historyk, artysta malarz i literat krakowski, autor powieści historycznych: ‘Ogród nieplewiony’ 1957, ‘Negacja i wiktoria’ 1959, 1967, ‘Janina znak Sobieskich’ 1964, 1969, 1977, ‘Kwiat paproci’ 1969, 1983, 1984, ‘Trójkrólewie’ 1969, 1972, ‘Od Warszawy do Połtawy’ 1974, ‘W północnej burzy’ 1976, ‘W saskim menuecie’ 1979, ‘Z Płazówki w świat’ 1984 [...]’’ - z blurbu.
Jak przyznał sam Autor, jego książka zawiera opowieści zasłyszane przez niego w dzieciństwie od babci. Czasem są to warianty legend różniące się od powszechnie znanych wersji. Ich akcja rozgrywa się w Krakowie i okolicach od czasów pogańskich do XIX wieku.
Ważną rolę odgrywają bardziej lub mniej fantastyczne przygody postaci historycznych.
Duchy polskich władców, na których czele stał Bolesław Chrobry (967 - 1025), obradowały w podziemiach Wawelu nad losami Polski.
,, […] w podziemiach dawnej siedziby władców […] w noc wigilijną odbywa się zebranie wszystkich królów polskich. W komnacie obszernej jak cały Wawel duchy królów pod przewodem Bolesława Chrobrego, radzą przy dębowym stole, wielkim jak cała katedra wawelska. Nad czym? Spośród żywych nikt się nie dowie. Często zapada cisza, słychać tylko szelest gładzonych, siwych bród. Od czasu do czasu rozlega się tubalne chrząknięcie. Wreszcie pukanie. Królewskie głowy odwracają się ku drzwiom, ‘proszę!’ woła Chrobry. Do komnaty zagląda rycerz olbrzym, jeden z tych co śpią pod Tatrami, i pyta: ‘Czy już czas, królu?’ A król nad królami na to: ‘Nie, jeszcze nie czas’. Szkoda, że przegapili drugą wojnę światową. Ale by się Niemiec zdziwił!’’ - Witold Vargas, Paweł Zych ,,Duchy polskich miast i zamków’’
Władysław Łokietek (1260/ 1261 – 1333) został przedstawiony jako miłośnik gołębi, a zarazem władca troszczący się o los chłopów, podobnie jak jego syn, Kazimierz Wielki. To właśnie Łokietek zarządził granie hejnału co godzinę.
Kazimierz Wielki (1310 – 1370) wędrował kiedyś razem z Cyganami. Przyjaźnił się z mieszczaninem, królem kurkowym Janem Strzelczykiem, niesłusznie oskarżonym o użycie magii przez zazdrosnych rywali. Ostatni Piast na polskim tronie, wespół z mieszczaninem, Mikołajem Wierzynkiem (? - 1368), był także gospodarzem zjazdu monarchów w Krakowie, podczas którego doszło do zawarcia pokoju między świętym cesarzem rzymskim narodu niemieckiego, a królem Węgier. Towarzyszyła temu wystawna uczta.
Św. Jadwiga Andegaweńska (1373/ 1374 – 1399) ofiarowała ubogiemu kamieniarzowi złotą klamerkę od swego obuwia. Wdzięczny rzemieślnik wykuł w kamieniu odcisk jej stopy, który później uznano za powstały w sposób cudowny.
Św. Kazimierz Królewicz (1458 – 1484) litując się nad cierpieniem ptaków sprzedawanych na krakowskim rynku, wykupywał je i zwracał im wolność. Raz spotkał nieznany wcześniej okaz; zamorską czajkę mówiącą ludzkim głosem.
Młody astronom Mikołaj Kopernik (1473 - 1543) po raz pierwszy przedstawił teorię heliocentryczną Faustowi z Niemiec i polskiemu czarownikowi Twardowskiemu, zaś obaj okultyści jako pierwsi mu uwierzyli.
Młody alchemik Michał Sędziwój (1566 – 1636) pomógł swemu mistrzowi, Aleksandrowi Setonowi (? - 1606) z Anglii w ucieczce z lochu chciwego elektora saskiego w Dreźnie. Seton miast nieuchwytnej tajemnicy kamienia filozoficznego, przekazał swemu uczniowi zachęta do prowadzenia własnych badań i poszukiwania prawdy będącej wartością samą w sobie.
Stara i niekochana Anna Jagiellonka (1523 - 1596) uciekała się do pomocy wiekowej czarownicy Marcychy, aby zostać żoną Stefana Batorego (1533 - 1586). Jednak zabiegi te nie przyniosły im szczęścia.
Zygmunt III Waza (1566 - 1632), z zamiłowania złotnik i alchemik wolał odlewać złote cegły niż oprawić w złoto relikwię świętego. Swemu hobby oddawał się w baszcie, zwanej Kurzą Stopką. Kiedy ujrzał w niej diabła, przestraszony, przeniósł stolicę do Warszawy.
Młody Jan Sobieski (1629 - 1696), późniejszy król Polski, ucząc się w Krakowie, podniósł upadły biret swego nauczyciela, ks. Dąbrowskiego, który zadowolony ze swego ucznia, przepowiedział mu zdobycie korony. Później ks. Dąbrowski przepowiedział królowi Janowi III Sobieskiemu zwycięstwo pod Wiedniem, a następnie umarł.
Malarz Michał Stachowicz (1768 – 1825) miał złą, nieznośną żonę, którą na jego prośbę biskup Jan Paweł Woronicz (1757 - 1829) uwięził na resztę życia w klasztorze żeńskim.
Podczas gdy prezentowana w zbiorze legenda o Walgierzu Wdałym nie odbiega od powszechnie znanych wersji, przekazy o Kraku i Wandzie zostały potraktowane w bardzo oryginalny sposób.
Imię Krak było zarazem tytułem władcy, utworzonym od kruka, świętego ptaka Słowian (szczególną czcią cieszył się biały kruk). Krak IV zabił mieczem smoka wawelskiego, czym zakończył zwyczaj składania ofiar z ludzi.
Wanda, boginka z dworu Goplany, była nie córka, ale żoną Kraka. Po jego śmierci odmówiła wstąpienia na stos pogrzebowy męża, czym zniosła tę niechlubną tradycję. Dała się poznać jako dobra i mądra władczyni. W czasie najazdu germańskiego księcia Rytygiera, dobrowolnie utopiła się w Wiśle, aby odebrać mu pretekst do prowadzenia wojny.
Diabeł Boruta przebywał w piwnicy w Krzysztoforach, gdzie dniami i nocami liczył złote monety. Stanowiły one skuteczną przynętę dla amatorów łatwego zysku. Ci, którzy skuszeni chciwością chcieli zagarnąć diabelski skarb dla siebie, ginęli bez wieści.
Oprócz smoka wawelskiego można w krakowskich legendach spotkać też inne zwierzęta fantastyczne. Należą do nich rycerze Władysława Łokietka (w innej wersji: Henryka Probusa) zaklęci przez czarownicę Marcychę w gołębie.
,, […] Książę Henryk Probus miał wielu zaufanych wojów, ale nie stać go było na królewską koronację. Wiązało się to z podróżą do Rzymu, zakupem korony i wieloma innymi kosztownymi przedsięwzięciami. Z pomocą przyszła czarownica. Zamieniła rycerzy w gołębie i kazała im wydziobać dużo kamyczków z wieży Mariackiej. Z tego ‘udziobu’ powstała spora kupka złotych monet, z którą wyprawiono Probusa do Rzymu. Sakiewka jednak zbytnio księciu ciążyła, bo postanowił wszystko przepić po drodze i … tyle go widziano. Zaklęci rycerze do dziś wzlatują nad wieżą Mariacką i wypatrują jego powrotu. [...]’’ - Witold Vargas, Paweł Zych ,,Duchy polskich miast i zamków’’
W XVI wieku Faust przywiózł do Krakowa sorellusa podobnego trochę do szczura, a trochę do łasicy. Jedna połowa zwierzęcia była młoda, a druga stara. Niemiecki czarnoksiężnik proponował Twardowskiemu, aby zjeść młodą połowę, a starą rzucić psom. Twardowski odmówił jednak, tłumacząc, że w Polsce nie je się szczurów.
Książkę oceniam jako bardzo ciekawą i oryginalną ;).