,,
[…] Okna w karczmie zapotniały,
A
pod oknami ktoś chodzi,
A
tak zawodzi, zawodzi,
Jak
Licho, płanetnica...
Bo
to taki dziwny kraj,
Bo
to taki smutny kraj...''
-
Julian Tuwim ,,W karczmie''
W
kwietniu
2016 r. obejrzałem polski film fantasy ,,Karczma
na bagnach''
z 1982 r. w reżyserii Zygmunta Lecha. Akcja rozgrywa się w 1770 r.
na dwa lata przed I rozbiorem Polski (1772 r.) w okolicach Łęczycy
(w polskim folklorze jest to siedziba diabła Boruty). Głównym
bohaterem był oficer Gierałtowski, uczestnik konfederacji barskiej
(1768 – 1772), który razem ze swym synem Krzysztofem, sługą
Jaremką i spotkanym w czasie podróży zakonnikiem zatrzymał się w
prowadzonej przez Żyda, tytułowej karczmie na bagnach, gdzie zastał
go dziwny i niepokojący sen...
Oto
do karczmy przybyły na czarnych koniach trzy diabły zaczerpnięte z
polskiego folkloru, reprezentujące Polskę, Prusy i Rosję.
Boruta
– diabeł polski, zwany też Łęczyckim, z sumiastymi, czarnymi
wąsami, odziany w czerwony kontusz, w czarną, futrzaną czapę
imitującą rogi na głowie i uzbrojony w szablę, szlachecki warchoł
i zdrajca, który zgodził się na rozbiory Polski w zamian za dusze
Polaków.
Smętek
– diabeł pruski, trupio blady, ubrany we frak, perukę i graniasty
kapelusz, jego barwy to czerń i srebro.
Dytko
– diabeł rosyjski, zwany też Smoleńskim, noszący bokobrody i
barani kożuch.
Smętek
i Dytko wspólnie zaplanowali rozbiór Polski, na co Boruta
ostatecznie się zgodził. Ponadto diabły spaliły karczmę wraz z
synem Gierałtowskiego.
Gdy
główny bohater się obudził, okazało się, że pod wpływem
koszmaru zmienił się na lepsze. Uświadomił sobie jak bardzo syn
był mu drogi, zaczął też okazywać większy szacunek Bogu i
świętym.