,,
[…]
Karolina Kózka
Przez
rosyjskich sołdatów
zamordowana
Gdy
w czas 'Wojny Narodów'
cnoty
swej broniła''
-
,,Milenium czyli Nowe Triumfy''
W
lutym
2017 r. w szczecińskim kinie ,,Pionier''
obejrzałem polski film religijno – historyczny ,,Zerwany
kłos''
(po starokrasnemu: ,,Urivan
kols'',
po runwirsku: ,,Zerivan
kołos'')
w reżyserii Witolda Ludwiga. Akcja rozgrywa się w październiku
1914 r. podczas ofensywy Brusiłowa w galicyjskiej wsi Wał – Ruda.
Główną bohaterką, graną przez Aleksandrę Hejdę, jest bł.
Karolina Kózka (1898 – 1914) – prawdziwy wzór parenetyczny dla
naszych okrutnych, rozpasanych i bezbożnych czasów; dziewczyna
żarliwie pobożna, łagodna, miła, wrażliwa, współczująca, a do
tego piękna i młoda. Miała bardzo dobry kontakt z małymi dziećmi,
które ją uwielbiały. Bawiła się z nimi i uczyła je katechizmu.
Została uprowadzona do lasu i zamordowana przez starego i obleśnego,
carskiego sołdata, kiedy broniła się przed gwałtem. Nie bronił
jej ani ojciec, ani pewien młodzieniec ukrywający się w lesie
razem z koniem. Po śmierci została przyjęta do Nieba tak jak
zapowiadał to jej proroczy sen. W filmie zostało to ukazane jak
Karolina w białej sukni i z wiankiem we włosach przechadza się po
polu.
Drugą
bohaterką jest Teresa – córka alkoholika. Gdy szła do lasu z
kwiatami na mogiłę matki, została napadnięta przez sołdatów i
zgwałcona. Zaszła w ciążę, zaś mieszkańcy wsi pogardzali nią,
mimo że była niewinną ofiarą. Jedynie Karolina okazała jej
współczucie. Dzięki przyszłej błogosławionej, Teresa
zdecydowała się urodzić dziecko i została potem szczęśliwą
matką, zaś sołdaci zginęli w bitwie.
Film,
moim zdaniem – bardzo udany artystycznie, jest wielką pochwałą
czystości, miłości i przebaczenia. Jego przesłaniem jest to, że
świat został stworzony przez Boga jako dobry, zaś człowiek
wybierając zło, sprowadził je na świat. Choć opowiada o czasach
I wojny światowej jest przerażająco bliski naszym czasom, bo i
teraz w takich nieszczęśliwych krajach jak Ukraina czy Syria toczą
się historie podobne do dziejów bł. Karoliny jak dwie krople
wody...