,,Smok jest największym spośród stworzeń pokrytych łuską. Ze łba przypomina wielbłąda, z rogów – jelenia, z oczu zająca, z uszu – byka, z szyi – węża, z korpusu – żabę, z łusek – karpia, z pazurów – orła, z łap tygrysa. Ma 81 łusek, co jak dziewięć pomnożone przez dziewięć jest wyjątkowo szczęśliwą liczbą, jego głos przypomina dźwięk gongu. […] Jego oddech ma postać obłoczków, które czasem przemieniają się w deszcz, czasem zaś w ogień. […] Kocha piękne klejnoty i jadeit. Uwielbia jaskółcze mięso, lęka się żelaza, […], stonóg, liści Chluby Indii i jedwabiu ufarbowanego na pięć różnych barw. Pragnąc deszczu należy mu złożyć w ofierze jaskółkę, kiedy chce się powstrzymać powódź – żelazo […]'' - chińska encyklopedia z czasów dynastii Han (206 p. n. e. - 220 n. e.)
Już
w wieku
przedszkolnym dowiedziałem się po raz pierwszy o chińskich
smokach, różniących się od smoków z naszego kręgu kulturowego
wyglądem i tym, że były dobre. Pani przedszkolanka pokazywała
takowe w książce ,,Smoki'' z francuskiej serii ,,Mity i
legendy''. Notabene chińskie wyobrażenia smoków wywarły też
wpływ na fantasy – na cykl ,,Ziemiomorze'' Ursuli Le Guin,
na postać smoka szczęścia Fuchura wymyślonego przez Michaela Ende
(odsyłam do posta ,,Niekończąca się historia''), czy na
małego, czerwonego smoka Muszu z filmu Disneya ,,Mulan''.
Niektórzy (np. Michael O'Brien, Wojciech Szyda, czy Ewa Polak –
Pałkiewicz) demonizują to zjawisko, na którego temat swoje zdanie
wyraziłem w poście ,,Smoki''. Z pięknej książki ,,Życie
dzieci w dawnych wiekach'' dowiedziałem się, że dawni
Chińczycy nie bili swych dzieci, za to straszyli opowieściami o
duchach takich jak Yang Wielkooki i Liu Barbarzyńca. W mojej
mitologii byli to sineańscy rozbójnicy z ery jedenastej, których
pokonał i darował życie w zamian za pomoc w sypaniu wałów
przeciwpowodziowych, podróżujący w czasie słowiański heros Żmij
Ognisty Wilk. Yang i Liu zostali zabici w zemście przez wojowniczkę
Radkę z Oylandu.
W 1999 r.
czytając ,,Ilustrowaną encyklopedię mitów i legend świata''
Arthura Cotherella znalazłem dużo informacji o chińskich mitach.
Dowiedziałem się również o takich postaciach jak: Pan – Ku
(pierwotny, który wykluł się z jaja i stworzył Niebo i Ziemię z
jego skorupy), Feng – Po (Hrabia Wiatru), buddyjska bogini
Guannyin, która zrezygnowała z osiągnięcia nirwany, aby móc
nieść pomoc ludziom (istnieje teoria, że jej pierwowzorem była
Maryja, o której Chińczycy mogli dowiedzieć się od nestorian)1,
heros – łucznik I, który ocalił świat zestrzeliwszy z łuku
dziewięć nadliczbowych Słońc (zostawił tylko jedno), czy
broniący prostych ludzi bóg wojny Guan Yu. Ta ostatnia postać,
mająca zresztą historyczny pierwowzór, bardzo mi się spodobała,
ponieważ jest całkowitym przeciwieństwem okrutnego, greckiego
Aresa – nie dąży do wojen, ale stara im się zapobiegać.
Poznałem również chińską wersję mitu o potopie – jako o
katastrofalnej powodzi, przeciwko której cesarz Yu szukał środków
zaradczych w postaci wytężonych prac irygacyjnych. W mojej
mitologii wody zesłanego przez Juratę potopu kończącego erę
jedenastą zalały cały świat prócz Sinea. Jego mieszkańcy bowiem
zabezpieczyli się przez potopem.
W 2003 r.
sięgnąłem po książkę Tadeusza Żbikowskiego ,,Legendy i
pradzieje kraju środka’’. Dowiedziałem
się z niej min. o Nu – Ba; bogini suszy (w powieści ,,Tatra.
Suplement'' występuje jako Pani
Suszy, która zabiła rosomaka z drużyny Ruty), o bliźniętach Fuxi
i jego siostrze o imieniu Nü
wa; parze pół – ludzi, pół – węży (pierwowzór bliźniąt
Jü i jego siostry Nü – wa; dzieci syreny Xix; założycieli
cywilizacji w Sinea w erze dziesiątej), o pierwszym władcy –
Huangdi Żółtym Cesarzu (miał wynaleźć pismo, które bogowie
objawili mu na skorupie żółwia, jego kucharz wynalazł alkohol i
został za to wygnany), czy o Xiezhi; jednorożcu bodącym winnych
powstania sporu (w powieści ,,Tatra.
Suplement'')
był pierwowzorem niebieskiego barana z Sinea z jednym rogiem,
któremu później nadałem cechy Michaela Moore'a).
W
2007 r. czytając książkę Zofii Drapellii ,,Mity i
legendy morskie'' dowiedziałem
się min. o bogini Lin, wskazującej drogę żeglarzom, zaś z pracy
Tadeusza Oszubskiego ,,Tajemnicze istoty''
traktującej o kryptozoologii dowiedziałem się o hsigo:
,,Swój ślad latający drapieżca odcisnął również w Chinach. Znają go tam jako Hsigo. Prace z dziedziny mitologii chińskiej opisują Hsigo jako stworzenie fantastyczne o ludzkiej twarzy, ciele małpy i skrzydłach. Dla dawnych Chińczyków Hsigo nie należał jednak do sfery sacrum, lecz do profanum. Nie był demonem, tylko budzącym strach przedstawicielem lokalnej fauny'' – Tadeusz Oszubski ,,Tajemnicze istoty''
W
mojej mitologii, w erze jedenastej król Aplanu Lech III walczył z
Hsigo w Sinea, w czym pomagała mu latająca syrena z rodu Jen –
ti.
Latem
2015 r. czytałem pracę Mieczysława Künstlera
,,Mitologia chińska''.
Już dużo wcześniej poznałem (i wykorzystałem) jej fragmenty
cytowane w książce ,,Herby, legendy, dawne mity''
Marka Derwicha i Marka Cetwińskiego (z książki Künstlera
pochodzą również fragmenty ,,Księgi gór i mórz''
i ,,Księgi duchów i dziwów''
cytowanych na tym blogu). Z
opracowania tego zapożyczyłem takie motywy jak: żółty, wodny
niedźwiedź Kun (w mitologii chińskiej był niegdyś człowiekiem
pracującym nad opanowaniem wielkiej powodzi; w mojej mitologii
początkowo był groźny dla ludzi, aż został oswojony przez małego
chłopca z Sinea w erze dziesiątej), Trójdzielna Morwa (najwyższe
drzewo w Sinea; w erze jedenastej Lech III wspiął się na nie i
zerwał z niego owoce dla królowej Tatry i jej dzieci), oraz biały,
długowłosy szczur żyjący w płomieniach (istoty te nazywane
,,szczuropiórami''
występują w ,,Księdze tura''
Czesława Białczyńskiego).
Mitologia
chińska bardzo mi się podoba, choć nazwy i imiona wydają mi się
trudne;). Wywarła nawet jakiś wpływ na moje sny. Śniło mi się
bowiem, że Telewizja Polska podjęła się ekranizacji chińskich
mitów.
1
Dla porównania: Helmold z Bozowa w ,,Kronice Słowian'' widział w
bogu Świętowicie zniekształconą postać św. Wita. Dziś odrzuca
się ową teorię.