,,Najstarsza wzmianka z V wieku p. n. e. - o wilkołactwie, dotycząca obszaru, na którym przebywali Prasłowianie, odnosi się do ludu Neurów u Herodota (…) ich związek ze Słowianami lub innymi ludami jest przedmiotem dyskusji. Czeski tekst kościelny ('Homiliarium' z Opatovic, z XI lub XII wieku) zna wierzenie, w którym występują ficti lupi – 'rzekome wilki' (…). Są także przypuszczenia, że wilkołactwo i wilk łączą się w jakiś sposób z kultem zmarłych i kultem słowiańskiego Welesa, a litewskiego Velinasa. Wilkołaki – po staropolsku wilkołki, […] - to wierzenie ogólnosłowiańskie, ale nie wyczerpuje ono sprawy stosunku do wilka. Obok obawy budził on podziw. Posuwano się do 'wilczych świąt' w Bułgarii i wśród Hucułów, zapraszano na ucztę wigilijną. Unikano wymawiania jego nazwy ('nie wywołać wilka z lasu')'' – Aleksander Gieysztor ,,Mitologia Słowian''
W
październiku
2015 r. obejrzałem po raz drugi polski horror ,,Wilczyca''
z 1982 roku w reżyserii Marka Piestraka. Akcja rozgrywa się zimą
1848 r. w okresie Wiosny Ludów w zaborze austriackim. Warto
wiedzieć, że początkowo film miał opowiadać o powstańcach
styczniowych, jednak komunistyczna cenzura, chcąc zapobiec
przedstawieniu Rosjan jako oprawców Polaków, zmusiła reżysera do
wprowadzenia realiów austriackich. W
filmie Austriakami byli cesarscy huzarzy, którymi dowodził
pułkownik Otto, kochanek hrabianki Julii, kolaborującej z
zaborcami. Jednak takie szczegóły jak imperiały (złote carskie
monety) i bojkot balu przez polskich patriotów wskazują na zabór
rosyjski po powstaniu styczniowym.
Film
nawiązuje do wierzeń słowiańskich i żydowskich. Tytułową
Wilczycą była
Maryna;
żona głównego bohatera, plenipotenta Kacpra Wozińskiego,
uczestnika powstania. Była to wyjątkowo wredna
baba
jeszcze gorsza niż Helena Paździoch :). Pod nieobecność męża
piła, uprawiała rozpustę, praktykowała magię, usunęła
krucyfiks ze ściany oraz
zamordowała swoje nienarodzone dziecko samemu przy tym ginąc.
Umierając
przeklęła męża, mówiąc, że za to, że on nazwał ją suka, ona
będzie go prześladować jako wilczyca. Pochowano ją bez udziału
księdza, zaś Mateusz, sługa Wozińskiego, przebił ją osinowym
kołkiem. Niestety granat wydobył zwłoki z grobu, uwalniając przy
tym od kołka. Odtąd Maryna straszyła męża pod postacią zarówno
ożywionego trupa, jak i wilczycy, która zagryzła jego ulubionego
psa Figę. Później duch Maryny opętał hrabiankę Julię –
piękną blondynkę, szczerzącą wielkie, białe zęby jak zwierzę,
która zdradzała swego męża – patriotę z austriackim
pułkownikiem. Jest to tzw. dybuk – w wierzeniach żydowskich duch
zmarłego mogący opętać żywą osobę. Julia potrafiła zamieniać
się w lisicę. Przyjaciel Wozińskiego, żydowski lekarz dr.
Goldberg zajmujący się też kabałą, próbował zabić Wilczycę
Julię za pomocą czarów. Na uwagę zasługuje jego sugestia, że
gdyby plenipotent przebaczył zmarłej żonie, wówczas to już by
nie straszyła. Ostatecznie Woziński zastrzelił w łóżku nagą
Julię za pomocą srebrnej, poświęconej kuli (standardowa broń na
wilkołaki). Jej ciało zamieniło się w grobie w wilczy szkielet.
W
filmie spodobały mi się wątki patriotyczne, potępienie
kolaboracji z zaborcą. Ogólnie ów patriotyczny horror jest
naprawdę przerażający, można po jego obejrzeniu zacząć bać się
pięknych kobiet :).