,,Srebro (łac. Argentum) Ag, pierwiastek metaliczny, występujący w przyrodzie w postaci rodzimej, często w towarzystwie miedzi i złota (Kongsberg w Norwegji, Meksyk, Chile, Peru, Kalifornja – głównie jednakowoż w postaci rud: […]. S. należy do metali znanych i używanych już od najdawniejszych czasów. Mimo cennych własności i szerokiego zastosowania wartość s. w stosunku do złota (ob.), obniża się coraz bardziej. Przyczyną tego jest ogromny i niewspółmierny z zapotrzebowaniem wzrost produkcji. [...]’’ - ,,Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga tom 16 Serbowie do Szkocja’’
W
lipcu
2018 r. sięgnąłem po książkę ,,Karlikowy
ganek. Legendy i podania o polskim srebrze’’
pióra Kornelii Dobkiewiczowej (1912 – 1990). Akcja prezentowanych
w niej opowieści rozgrywa się w wiekach XV, XVI i XIX w Krakowie,
Krzemionkach, Olkuszu, Starych Reptach i Tarnowskich Górach.
Z
postaci historycznych zasługuje na uwagę Marcin z Olkusza; właśc.
Marcin Biem, zwany też Marcinem Młodszym (ok. 1470 – 1540);
astrolog, astronom i teolog, który dostrzegał konieczność reformy
kalendarza juliańskiego (reforma ta miała miejsce w 1582 r., kiedy
papież Grzegorz XIII (1502 – 1585) wprowadził nowy kalendarz na
podstawie obliczeń Luigiego Lilio (ok. 1510 – 1576?). Marcin z
Olkusza według legendy był synem zamożnego gwarka Pawła Bogatego
i Elżbiety. W dzieciństwie został porwany pod ziemię przez
Skarbnika, co miało być dla jego ojca karą, za tchórzliwe
wyrzeczenie się towarzyszy pracy. Później Skarbnik zwrócił
dziecko Pawłowi Bogatemu, zaś Marcinek wyrósł na bardzo mądrego
człowieka. Mamy tu do czynienia z baśniowym motywem wędrownym o
bohaterze, który spędzał dzieciństwo wśród magicznych istot i
wrócił od nich obdarzony tajemną wiedzą.
Olkuscy
i tarnogórscy górnicy wydobywający srebro napotykali na całą
plejadę istot nie z tego świata ;).
XVI
– wieczny polski czarnoksiężnik Twardowski dosiadał olbrzymiego
koguta – czarnego z zielonym połyskiem i złotymi skrzydłami, na
którego grzbiecie jeździł jak na koniu (aż dziwne, że Maciej
Giertych uważający smoka wawelskiego za dinozaura nie uznał tej
legendy za dowód na koegzystencję ludzi z diatrymami ;).
Mefistofeles
(Mefistofel) – diabeł, z którym zawierali pakt zarówno niemiecki
Faust jak i Polak Twardowski. Pod imieniem Woland pojawia się
książkach ,,Mistrz i Małgorzata’’ Michaiła Bułhakowa
i ,,Powrót Wolanda’’ Witalija Ruczinskiego. Twardowski
wezwał go w Krzemionkach i stanęła przed nim szpetna, rogata
postać z kosmatymi nogami zakończonymi kopytami, odziana w czarno –
czerwone szaty, mająca rozdwojony, wężowy język. Na rozkaz
czarownika diabeł zgromadził całe polskie srebro w Olkuszu, jednak
cały czas miał na uwadze szkodę doczesną i wieczną człowieka,
któremu służył. Aby zaszkodzić górnikom, podprowadził pod
kopalnię żyły wodne, co doprowadziło do zatopienia złóż
srebra. Jednak dzielni górnicy wybudowali wówczas sztolnie, aby
odprowadzić nadmiar wody z kopalni. Wówczas diabeł udał się po
pomoc do słowiańskich demonów wrogich ludziom…
W
kapryśnej rzece Babie mieszkały wodnice. Miały postać szpetnych
kobiet o zielonkawej skórze i włosach podobnych do wodnej
roślinności. Im to Mefistofeles polecił zatapianie kopalni srebra
w Olkuszu.
Cudzoziemska
czarownica Wirgacja była macochą Pawła Bogatego, ojca Marcina z
Olkusza; kobietą leciwą o śniadej skórze. Cechowały ją
chciwość, skąpstwo i brak miłosierdzia, lecz mimo to Paweł
Bogaty szanował ją jak matkę. Wirgacja posiadała liczne skrzynie
wypełnione srebrem i komplet noszonych na pasku zazdrośnie
strzeżonych kluczy. Skrzynie otwierała z pomocą zaklęć. W
ogrodzie uprawiała zioła potrzebne do czarów. Cały czas poganiała
Pawła do coraz cięższej pracy nie bacząc na jego potrzeby inne
niż zarabianie pieniędzy czy nawet na tragedię w postaci utraty
jedynego dziecka. W końcu którejś nocy fizycznie zaciągnęła
pasierba do kopalni, aby wydobywał srebro, lecz sama wpadła do
środka. Gdy wydobyto ją żywą i położono do łóżka, zamieniła
się w dużą, czarną żmiję i uciekła precz. Wirgacja założyła
kopalnię srebra noszącą jej imię.
Skarbnik
– potężny duch świata podziemnego, sprawujący opiekę nad
górnikami i kopalniami. Miał postać niskiego starca o długiej,
siwej brodzie i czerwonych oczach, odzianego w roboczy strój górnika
ze srebrnymi guzikami, srebrnym sznurem (wykorzystał go do
krępowania krnąbrnego górnika Bena w Srebrnej Komnacie),
przyświecającego sobie srebrną lampą rzucającą czerwone
światło. Był to surowy, lecz sprawiedliwy władca kopalni, karzący
za gwizdanie i przekleństwa, oraz za brak solidarności wobec
współpracowników, ale też nagradzający przykładnych górników
wskazywaniem im nowych złóż i ostrzegający ich przed
niebezpieczeństwem. Kornelia Dobkiewiczowa poświęciła mu całą
osobną książkę zatytułowaną ,,Miedziana lampa’’,
którą już recenzowałem na tym blogu ;).
Patronką
górników była św. Barbara (273 – 306). Jednemu z bohaterów
książki ukazała się pod postacią pięknej dziewicy w stroju
Rzymianki, trzymającej krzyż i miecz, a na głowie mającej srebrną
koronę. Św. Barbara wskazała ubogiemu górnikowi Sztenclowi
miejsce gdzie znajdowała się wielka bryła srebra z poleceniem, aby
z pierwocin wydobytego kruszcu ufundować jej rzeźbę w kościele.
Górnik walcząc z ogarniającym go zwątpieniem (był nawet bliski
samobójstwa) spełnił polecenie świętej i nie rozczarował się.
Ciężką pracą i pobożnością zdobył doczesny majątek, oraz
spełnił złożoną obietnicę. W kościele stanął misternie
wykonany posąg świętej. Niestety mimo ostrzeżeń Sztencla kościół
zawalił się z powodu chciwości innych górników, którzy szukali
pod nim srebra, zaś sam posąg św. Barbary przepadł.
Rodzimym
odpowiednikiem germańskich gnomów i koboldów były dobre duszki
kopalni – karzełki, zwane ziemnikami, lub piędzimężykami.
Nosiły ze sobą miniaturowe narzędzia górnicze i pomagały
górnikom w ich pracy.
Szarlej
– zły duch kopalni, antyteza Skarbnika. Jego imię nosił cyniczny
demeryt z ,,Trylogii husyckiej’’ Andrzeja Sapkowskiego.
XIX – wieczni górnicy panicznie bali się Szarleja słysząc w
kopalni dziwne odgłosy i widząc rude, rogate stworzenie o zielonych
oczach. Tymczasem okazało się, że rzekomym demonem był zabłąkany
kozioł bezoarowy z Turcji należący do powszechnie szanowanego
przyrodnika, Jakuba Liszki.
Górnicze
legendy zawierają pochwałę takich tradycyjnych wartości jak:
pracowitość, koleżeństwo, pobożność, miłosierdzie, szacunek
do rodziców i autorytetów (nauczyciel, starsi górnicy), ganione są
zaś chciwość, pycha i brak szacunku dla starszych. Książka
zawiera duża dawkę wiedzy o warunkach pracy i wierzeniach dawnych
górników (min. noszenie ochronnych, filcowych kapeluszy w XIX
wieku, czy wyjaśnienie różnicy między gwarkiem, a górnikiem)
podaną w atrakcyjnej literacko formie.