,,Święta, święta i po świętach.
Chata znów do ogarnięcia.
Ogrom garów do umycia,
powracamy już do życia.
Potem Sylwek, Nowy Rok
i do bałaganu krok.
Gotowanie i sprzątanie
to nas czeka drogie panie...’’
- ,,Śmieszne obrazki’’ na Facebooku (28 grudnia 2019)
We wrześniu 2022 r. przeczytałem pracę etnografa Leonarda J. Pełki (1929 – 2020) ,,Rytuały, obrzędy, święta. Od czasów słowiańskich po wiek XX’’z 1989 r. Reprint ukazał się nakładem wydawnictwa ,,Replika’’.
Książka omawia ewolucję świąt i obrzędów w Polsce od prasłowiańskich (np. zwyczaj sadzania nowożeńców na wilczej skórze mającej zapewnić im płodność) poprzez chrześcijańskie (Boże Narodzenie, Wielkanoc, Boże Ciało) aż do komunistycznych (np. Święto Pracy, Dzień Kobiet, Dni Leninowskie w kwietniu, rocznica rewolucji październikowej).
Autor wskazywał na pogańskie korzenie wielu świąt i obrzędów ludowych takich jak Sobótka (wywodząca się wprost do prasłowiańskiej Nocy Kupały), lajkonik (echo pogańskiego kultu konia zamaskowanego legendą o flisaku, który zabił Tatara), chodzenie z turoniem(ślad dawnego kultu tura), liczne wróżby w okresie Bożego Narodzenia, palenie świec w Zaduszki (Autor przemilczał istnienie katolickiego święta Wszystkich Świętych), Śmingus – Dyngus i Dożynki. Zwyczaje te podlegały długiemu procesowi chrystianizacji i początkowo (tak jak np. topienie Marzanny) były ostro zwalczane przez Kościół.
Autor jako marksista widział przyszłość w świętach i obrzędach ,,humanistycznych’’ lansowanych przez władze PRL – u. Na szczęście historia zweryfikowała negatywnie te zapatrywania.