czwartek, 15 marca 2018

Boskie tygrysy







,,Postać tygrysa jest najmocniejszym spoiwem wschodniosyberyjskich mitów i kultów, występując tam jako 'zwierz - człowiek', 'zwierz - władca', demoniczny bóg o rozmaitych imionach: u jednych ludów - Luwan, u innych - Burchan. Otaczany czcią król wilgotnych azjatyckich dżungli wszędzie uchodził za mocarne karzące bóstwo. Znalazło to wyraz w okrutnych praktykach  syjamskiego wymiaru sprawiedliwości, stosowanych aż do czasów najnowszych. Jeśli oskarżono grupę ludzi o jakąś zbrodnię, oddawano ich na łup specjalnego tygrysa. Człowieka, którego pożarł drapieżnik oficjalnie uznawano winnym'' - Andrzej Trepka ,,Król tasmańskich stepów i inne opowieści ze świata ludzi i zwierząt''



Dlaczego morze świeci?







,, [...] W średniowieczu przeważał pogląd, że w pogodny dzień słońce gromadzi światło w toni, która je wypromieniowuje nocą. W szesnastym i siedemnastym stuleciu fizycy wysuwali inne, tak samo błędne hipotezy. Robert Boyle (1627 - 1691) przypisywał ten fenomen wywołanemu wiatrem tarciu fal o powietrze bądź też o stałe przedmioty: skały, kadłuby okrętów, ciała ryb. Beniamin Franklin (1706 - 1790) początkowo sądził, że świecenie mórz jest skutkiem przenikania napięć elektrycznych z atmosfery do wody'' - Andrzej Trepka ,,Król tasmańskich stepów i inne opowieści ze świata ludzi i zwierząt''







Syberyjskie legendy o mamutach







,,Zdaniem Jukagirów, mamuta stworzyła Istota Najwyższa w chwili nierozwagi lub alkoholowego oszołomienia. Zwierz nie pasował swym ogromem do wielkości Ziemi i jej zasobów. Planeta nie była zdolna, ani wyżywić plemienia mamutów, ani nawet unosić ich na swym grzbiecie. Trawy i zioła nie mogły zaspokoić żarłoczności mamutów, które za pomocą swych potężnych ciosów zaczęły wyrywać całe pnie wraz z gałęziami. W krótkim czasie wykarczowały całkowicie lasy Dalekiej Północy; tak powstała tundra.
   Na początku były same równiny. Stąpając po nich ciężki potwór wyżłobił najpierw wąwozy, którymi popłynęły rzeki, a potem jeszcze bardziej rozorał teren, stwarzając łańcuchy górskie i przepaście. Rozgniatał grunt, aż powstały bagna, potem zapadał w nie i zamarzał zimą, by odkopany po tysiącleciach darzyć człowieka swymi ciosami i swoim mięsem.
  W wierzeniach Lapończyków oraz syberyjskich plemion znad brzegów Morza Arktycznego wygląda to jeszcze ciekawiej. Włochaty olbrzym - porównywany z wielorybem, kretem, smokiem, także ze szczurem lub innym gryzoniem, zależnie od regionu - żyje pod ziemią, bo tam jest jego jedyna, odwieczna ojczyzna. Eskimosi Czekluk z radzieckich wybrzeży Cieśniny Beringa nazywają go kilu kpuk, czyli wieloryb kilu. Walczył on o przywództwo na morzach z potworem aglu, aż przepędzony na ląd zapadł się pod własnym ciężarem głęboko w ziemię. Tam drąży tunele, używając ciosów, które zsuwają się i rozsuwają jak nożyce. Te jego wędrówki powodują trzęsienia ziemi.
   Wśród Jukagirów, którym Rosjanie kazali przyjąć prawosławie, ta legenda przybrała nową postać. Zapraszając do arki po parze zwierząt każdego gatunku, Noe nie chciał pominąć mamutów. Ledwie jednak to zwierzę postawiło nogę na pokładzie, arka przechyliła się niebezpiecznie. Nie mając innego wyjścia, biblijny patriarcha odpłynął, zostawiając wielkie trąbowce na pastwę żywiołów'' -
Andrzej Trepka ,,Król tasmańskich stepów i inne opowieści ze świata ludzi i zwierząt''



Sacharuna - yeti Ameryki Południowej








,,Pewnego wieczoru, gdy Henry siedział na werandzie z kilkoma peonami, usłyszał od strony lasu jękliwy dźwięk. Spytał peonów, co to takiego.
- Sacharuna, leśny człowiek - szeptali kreśląc znak krzyża.
- Cóż za żarty! - obruszył się Henry. - Przecież w tych lasach nie ma żadnego człowieka; wiecie o tym równie dobrze jak ja.
- Tak, ale sacharuna to nie taki zwykły człowiek. To również małpa. I dzwoniąc zębami ze strachu wyznali wszystko co wiedzieli o tych tajemniczych małpoludach. Mają dwa metry wzrostu i chodzą wyprostowane, są owłosione jak małpy, ale mimo to wyglądają bardzo po ludzku. Samica ma piersi jak kobieta. Snują się samotnie po lesie i śpią siedząc pod drzewem. Są wojownicze i napadają na każdego kto się do nich zbliży.
  Koło hacjendy w pobliżu Juan Montalvo zastrzelono dwa takie potwory. Żołnierzom zdążającym do Babahoyo, udało się złapać sacharunę, która przebiegała przez drogę. Ale małpolud wyłamał się z klatki, do której go zamknięto i uciekł do lasu'' -
Rolf Blomberg ,,Bufo blombergi'' [w]: Andrzej Trepka ,,Król tasmańskich stepów i inne opowieści ze świata  ludzi i zwierząt''

Tygrys z Quennslandu







,,Tygrys z półwyspy Jork jest wielkości średniego psa. Ciało ma smukłe i zgrabne, zdobne w piękne, ciemnoszare pręgi. Uzbrojony jest w mocne pazury. Ma ostro zakończone uszy, a kształtem łba przypomina tygrysa. Widziałem pewnego dnia, jak rzucił się na dorosłego kangura i w mgnieniu oka wyszarpał mu wnętrzności. Nieostrożnie poruszyłem się w trawie; wielki kot przerwał dopiero co rozpoczętą ucztę i przyglądał mi się bez ruchu przez kilka sekund. Potem wydał głuchy ryk, obnażając zębiska. Bez zwłoki odszedłem, przedzierając się przez splataną trawę.
   Następny tygrys, którego widziałem, był nieżywy. Obok niego leżał martwy mój cenny chart, który od małego był tresowany w podchodzeniu dzików. Słynął w całej okolicy z siły i odwagi'' -
relacja australijskiego pisarza Iana Idriessa [w]: Andrzej Trepka ,,Król tasmańskich stepów i inne opowieści ze świata ludzi i zwierząt''

Bliskie spotkania z mamutami








,,W drugim roku mego pobytu w tajdze znalazłem ku swemu zdumieniu ogromne ślady, znacznie większe niż jakiekolwiek inne tropy zwierząt, które dobrze znałem. Była jesień. Przeszło kilka gwałtownych burz śnieżnych, po których nastąpiły ulewne deszcze. Śnieg topniał, zostawiając na polanach grube pokłady błota. Na dużej polanie, gdzie znajdowało się też jezioro, zauważyłem ze strachem ogromny ślad, głęboko odciśnięty w błocie. Miał chyba z 70 centymetrów długości i 50 szerokości; był owalny. Były to ślady czterech stóp, pierwsza para w odstępie 4 metrów od drugiej, która miała trochę większe rozmiary. Potem ślady skręcały ku wschodowi do lasu, gdzie rosły niewysokie wiązy. Gdy podszedłem bliżej, zobaczyłem ogromną kupę ekskrementów; składały się z substancji roślinnych.
   Jakieś 3 metry dalej, w miejscu, gdzie zwierzę weszło w las, widziałem połamane gałęzie. Bestia musiała je powalić swoją ogromną głową, pokonując wszelkie przeszkody, jakie napotykała po drodze.
   Szedłem za tymi śladami przez wiele dni. Odnalazłem miejsca na trawiastych polanach, gdzie zwierz zatrzymywał się. Potem parł dalej na wschód. Później zgubiłem tropy. Wreszcie zobaczyłem drugi prawie taki samy ślad. Prowadził z północy i krzyżował się z pierwszym. Na przestrzeni kilkuset metrów wszystko było stratowane, jak gdyby zwierzęta były rozdrażnione spotkaniem i gniewne. Potem obydwa ślady wiodły ku wschodowi, jeden w odległości  20 metrów od sąsiedniego; mieszały się ze sobą, przeorując ziemię po drodze.
   Znów podążałem przez szereg dni za tymi tropami, myśląc, że może już ich więcej nie ujrzę, lecz jednocześnie byłem w niemałym strachu, jak stanę sam oko w oko z tak wielkimi zwierzętami [...] Pewnego popołudnia poznałem po śladach, że tropione zwierzęta są blisko. Wiatr wiał mi w twarz; pomyślałem, że zwęszą mnie przy podchodzeniu. Nagle zobaczyłem całkiem wyraźnie ogromne zwierzę i, muszę przyznać, przestraszyłem się nie na żarty. Stało wśród młodych drzewek. Był to olbrzymi słoń z wielkimi, bardzo zakrzywionymi ciosami; o ile mogłem dojrzeć, był koloru kasztanowatego./ Miał długie włosy na tylnej części ciała, krótsze z przodu. Nie miałem pojęcia o istnieniu tak wielkich zwierząt. Zwierz miał ogromne nogi i poruszał się bardzo wolno. Widziałem słonie tylko na obrazkach, ale choć tego oglądałem z odległości jakichś 300 metrów, wierzyć mi się nie chciało, że istnieją tak duże zwierzęta. Drugie zwierzę było w pobliżu, mignęło tylko parę razy zza drzew. Wydawało mi się równie wielkie'' -
relacja syberyjskiego myśliwego przekazana przez francuskiego dyplomatę M. Gallona [w]: Andrzej Trepka ,,Król tasmańskich stepów i inne opowieści ze świata ludzi i zwierząt''.

Dawni Chińczycy o mamutach

,,Już w starożytnej księdze Chin - I - King czytamy o fen - szu, podziemnym szczurze Północy; zwą go także jen - szu, czyli ukrywająca się mysz, lub shu - mu: matka myszy. A w Zwierciadle języka Mandżu nazywa się on jukhensinggheri, to jest szczur mieszkający pod lodem. Na Północy, w kraju Olassów, blisko morza żyje rodzaj szczura wielkości słonia, który przebywa pod ziemią i ginie z chwilą, gdy wyjdzie na powietrze lub gdy dosięgnie go blask słoneczny. Ciężar niektórych fen - szu sięga dziesięciu tysięcy funtów. Ich zęby są podobne do ciosów słonia. Mieszkańcy Północy wyrabiają z nich misy, grzebienie, trzonki do noży oraz inne przedmioty. Sam widziałem te zęby i narzędzia z nich sporządzone'' - cesarz K'ang - Hsi (1662 - 1723) ,,Świat zwierząt''






,,Szczur lodowy lub górskich potoków żyje pod ziemią w krainach Północy, pod grubą powłoką lodu. Mięso jego jest jadalne. Włosy mają kilka stóp długości i używa się ich do tkania materiałów; wyróżnia je, że zgęszczają na sobie wilgotne mgły'' - ,,Zwierciadło języka Mandżu''.

Źródło cytatów: Andrzej Trepka ,,Król tasmańskich stepów i inne opowieści ze świata ludzi i zwierząt''. 

Fantazje średniowieczne






,, [...] Tą wyobraźnią, która odtrącała niezwykle rzetelne opisy Marco Polo, nazywając wielkiego Wenecjanina messer millioni (kłamca do milionowej potęgi) - lecz nadal wierzyła niewzruszenie, iż gdzieś na wielkiej wyspie 'za Arabią, za Afryką' ptak ruk porywa na raz trzy słonie w dziób i szpony, unosząc je na pożarcie do swych górskich siedzib. I wierzyła w jednorożce powożone przez rusałki, w 'ludzi bez szyi, z jedną nogą, których oczy osadzone są na barkach', w Indów z wężowymi nogami, w psiogłowców oraz w plemiona afrykańskich karłów zwisających z gałęzi na chwytnych ogonach; i w dzikie gęsi zrodzone z muszli morskich, jagnięta wyrastające na chińskich drzewach, w gaje Północy, gdzie z jabłek wykluwają się pisklęta, i w mnóstwo podobnych cudów'' - Andrzej Trepka ,,Król tasmańskich stepów i inne opowieści ze świata ludzi i zwierząt''



Oniricon cz. 386

Śniło mi się, że:





- Kościej jechał złotą karetą i patrząc w kryształową czaszkę oglądał sceny egzekucji, potem ucztował w sali oświetlonej czarnymi świecami i mówił, że ma władzę ,,z mandatu smoka piekieł'', martwiłem się, że Sławomira i inni Czytelnicy wolą Kościeja od pozytywnych bohaterów,








- ukradłem Voytakusowi ov Višnicowi książkę ,,Tajemnice zwierząt. Zwierzęta nocne'', z której dowiedziałem się o ,,islamskich nietoperzach'' i ,,wiccańskich kotach'', potem zamierzałem ją oddać,







- żyłem w Petersburgu w czasie rewolucji październikowej, spotkałem osobiście cara Mikołaja II, pracowałem w archiwum i przygarnąłem niedźwiadka polarnego; zamieniłem się w kobietę i karmiłem go piersią, potem zaatakowali mnie bolszewicy,







- w czasach dinozaurów żyły szare wiewiórki podobne do tych z filmu ,,Epoka lodowcowa''








- mówiłem, że król Lech Sanjaya przynosi wstyd normalnym rodzimowiercom - mięsorzom jak: Maciej Giertych, Konrad T. Lewandowski, Igor Górewicz i Sławomira,







- kiedy po raz pierwszy dowiedziałem się o tekodoncie, zwanym euparkarią bardzo się obawiałem, że zapomnę jego nazwy,







- uznałem. że zuluski król Czaka był opętany lub przynajmniej szalony,
- byłem na jakiejś wycieczce kiedy to Ravialus ov Rikłocic wchodził do mojego pokoju przez balkon; napisałem piosenkę ,,My narodowcy'', lecz dawno nie widziany Daruć ov Küjvis uznał moje teksty na blogu za głupie i fanatyczne, pytałem go czy chociaż lubi Donatana, ujrzałem na szkolnym boisku liczne kowale, potem znalazłem się w Wojsławicach u stóp wielkiej, wapiennej góry, spotkałem ubranych na biało huculskich górali, a także lewacką dziennikarkę, która obrażała katolików i manifestację ONR - u, miałem na sobie czarną bluzę z polskim godłem, a jakiś mężczyzna i kobieta dziwnie na mnie patrzyli; miałem ochotę im wytłumaczyć, że można kochać Polskę nie kochając ONR - u i że sam wolę PiS, choć i oni niektóre rzeczy mogliby zrobić jeszcze lepiej (np. całkowicie zakazać mordowania nienarodzonych dzieci),







- Joachim Lelewel uważał Gotów za Słowian,
- w Chorwacji spotkałem mrówki wielkości ludzi,







- byłem w jakimś ośrodku wypoczynkowym gdzie ubolewałem nad postępującą repoganizacją świata; wspomniałem o Perunie, któremu składano w ofierze niemowlęta i koguty, o ofierze Ifigenii i sensie ofiary Abrahama, wyraziłem nadzieję, że Sławomira nie składałaby takich ofiar, potem spotkałem Pavlasa ov Vidłara, który chciał zamieszkać w owym ośrodku i ukrywał swoją tożsamość, lecz mu nie pozwolono.