W styczniu
2022 r. obejrzałem rosyjski horror ,,Wdowa’’
(tytuł oryginału: ,,Vdova’’)
z 2020 r. w reżyserii Iwana Minina. Film jest rosyjską odpowiedzią
na głośny amerykański horror ,,Blair
Witch Project’’ z
1999 r. Obie produkcje są stylizowane na paradokumenty (po angielsku
taki zabieg artystyczny nazywa się found
footage ).
Akcja
rozgrywa się 14 października 2017 r. w mrocznym lesie na północ
od Petersburga w obwodzie leningradzkim w Rosji. Wyjaśniam, że choć
6 września 1991 r. Leningrad zmienił nazwę na Petersburg, obwód
leningradzki do dziś upamiętnia swą nazwą zbrodniarza :(.
Na
filmie ekipa ratowników, w której skład wchodzili Ilja, Alosza,
Andriej, Wika i pies Jukon rasy husky, poszukiwała w lesie
zaginionego chłopca imieniem Nikita. W wyprawie towarzyszyła im
reporterka Kristina.
W
głuszy kryła się tytułowa antagonistka; półdemon zwany Kulawą
Wdową. Ostrzegały przed nią wyryte na korze drzew pogańskie
symbole przedstawiające żabę. Niegdyś była to Zofia Ryża, która
jeszcze w XX wieku udusiła męża. Za karę sąsiedzi połamali jej
nogi i nagą wrzucili do bagna. Odtąd Kulawa Wdowa topiła swe
ofiary i pozbawiała je ubrań. Ratownicy znaleźli na bagnach
wiedźmę Zoję, sprawiającą wrażenie obłąkanej, która za
pomocą magicznego rytuału próbowała bronić ludzi przed Kulawą
Wdową. Niestety Wika zastrzeliła Zoję, myśląc, że to ona jest
demonem. Kulawa Wdowa pozabijała wszystkich ratowników. Ocalała
jedynie reporterka Kristina, która trafiła do szpitala.