,,A
to ciche Uboże
mieszka
u nas w komorze,
za
bierwionem w szczelinie,
za
świerszczykiem w kominie […]
A
Uboże nie straszy…
Trochę
miodu i kaszy,
trochę
mleka i prosa,
i
piosenka wpół głosu’’
-
Kazimiera Iłłakowiczówna ,,Piosenka dla Ubożęcia’’
Ewa
Nowacka (1934 – 2011) była polską pisarką, krytykiem literackim
i eseistką. Napisała min. ,,Małgosia
contra Małgosia’’
(1975), ,,Legendy
rycerskie’’ (2004),
,,Szubad żąda ofiary’’
(1969), ,,Śliczna
Tamit’’ (1971),
,,Ursa z krainy Urartu’’
(1970) i wiele innych.
W
2006 r. przeczytałem po raz pierwszy ,,Bożęta
i my’’ - pracę
popularnonaukową z 1996 r. o demonologii słowiańskiej. Książka
opisuje demony przyrody, domowe (w tym tytułowe ubożęta), leśne,
pochodzące z zaświatów, gadokształtne żmije i smoki, oraz
półdemony. Wskazuje na ewolucję poszczególnych wierzeń np.
nadanie cech piekielnych demonom leśnym takim jak czarty, Boruta i
Rokita, różnice między pogańską i często dobroczynną wiedźmą,
a schrystianizowaną i zawsze służącą diabłu czarownicą, czy
okcydentalizację wampirów i smoków.
Z
tej niewielkiej objętościowo, przystępnie napisanej książeczki
dowiedziałem się wielu nowych rzeczy o wierzeniach naszych
przodków, których nie omieszkałem wykorzystać przy
tworzeniu własnej mitologii slawianistycznej. Przykładowo:
-
Strela była męskim demonem wiru powietrznego widzianego w upalny
dzień. Rzucając w taki wir nożem można było zranić demona. W
mojej mitologii strele miały postać ludzi o złotych piętach.
-
Paskuda Zalotnik był ludowym diabłem namawiającym ludzi do
rozpusty. W mojej mitologii miał postać szympansa z rogami byka,
skrzydłami nietoperza i ogonem żmii.
-
Jędza w przeciwieństwie do wiedźmy i czarownicy nie była istotą
ludzką, ale złośliwym leśnym demonem. Miała postać ubranej na
czarno staruchy o kosych oczach, żywiącej się trującymi grzybami.
W przeciwieństwie do wampirów i strzyg, lękała się krwi i samego
koloru czerwonego.
-
Opisany przez Henryka Sienkiewicza w ,,Panu
Wołodyjowskim’’
ukraiński demon w postaci ludzkiej głowy chodzącej na pajęczych
nogach nazywał się dytko i powstawał z duszy nieochrzczonego
dziecka. Czasem ukazywał się w lustrze, aby straszyć próżne
niewiasty.
Książka
jest bardzo ciekawym i pięknie napisanym, przystępnym wprowadzeniem
w świat demonologii słowiańskiej. Jedno zastrzeżenie dotyczy
natomiast informacji o paleniu czarownic w Anglii (Anglicy nie palili
czarownic, tylko je wieszali, czym odróżniali się od innych
narodów Europy, w tym Szkotów).