Jakieś
2 – 3 lata temu zetknąłem się na you tube z filmikami Marka
Podleckiego, zmarłego w marcu tego roku. Podlecki wbrew pierwszemu
przykazaniu wróżył z wahadełka i
wierzył w Kronikę Akaszy –
wymysł austriackiego okultysty Rudolfa Steinera (1861 – 1925).
Ponadto
interesował się pseudonaukową technologią Keshe. Jak podkreśla
jego matka, popadł w złe towarzystwo i będąc człowiekiem
naiwnym, dawał się wykorzystywać osobnikom cynicznym i pozbawionym
skrupułów. Miał więc dużo wspólnego z ofiarami
psychomanipulacji w sektach. W efekcie publicznie wyrzekł się
swojej matki (!) twierdząc, że została podmieniona przez tzw.
parchów. Jeździł samochodem po Polsce i wściekał się na ludzi
używających smartfonów, którzy rzekomo strzelali w niego wiązkami
energii. Głosił, że nasz
świat składa się z wielu poziomów i stanowi elektron tworzący
jeden z atomów, z których zbudowane jest ciało gnijącego
szympansa (w skrócie: wszyscy jesteśmy częścią ciała wielkiej
małpy). Chwalił się rzekomym zainteresowaniem okazywanym jego
wpisom na blogu przez prezydentów Donalda Trumpa i Władimira
Putina, oraz izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu.
Powiedział, że od 58 lat nikt na świecie nie umarł. Rzekomi
zmarli odradzali się w świecie równoległym, aby za jakiś czas
powrócić do naszego świata w niezmienionej postaci. Wiedzę
czerpał z wahadełka i snów.
Głosił
istnienie tzw. parchów (odcinał się tu od antysemickiego
utożsamiania ich z Żydami). Miały to być podobne do ludzi istoty
(posiadająca tylko jedną płeć: męską) pochodzące z innych
wymiarów, galaktyk i ze świata podziemnego. Parchy atakowały ludzi
(szczególnie chętnie Żydów) i podszywały się pod nich. Wielu
ludzi zostało przez nich podmienionych. Cywilizacja parchów była
znacznie starsza i wyżej rozwinięta technicznie od naszej. Istoty
te zawdzięczały swoje długie życie mordom rytualnym.
Na
potrzeby walki z parchami, Podlecki skonstruował urządzenie z
pudełka, kolorowych żarówek i wentylatora, które nazwał
deparchatorem. Inspiracji dostarczyć mu miała technologia Keshe.
Deparchatory miały oczyszczać świat ze złej energii wytwarzanej
przez parchy (min. nadawały się do usuwanie z nieba chemtrails,
czyli rzekomych smug chemicznych rozpylanych przez samoloty –
hologramy; w rzeczywistości są to zwykłe smugi kondensacyjne).
Przydatne walce z parchami były też tradycyjne żarówki ,,setki’’.
W przyszłości Fundacja Keshe ma skonstruować nanomaszyny do
czyszczenia świata po parchach.
Choć
Podlecki twierdził, że nie był szalony i nawet wyraził gotowość
poddania się badaniu, to co mówił, trudno jest traktować
poważnie. Niech jego smutny los będzie przestrogą dla wszystkich
wchodzących w niebezpieczny duchowo świat okultyzmu. Pokój jego
duszy, hańba tym, którzy żerowali na jego szaleństwie.