,,Raz w roku, szóstego grudnia, w środku lasu wszystkie wilki miały podobno tajemne zebranie, na którym św. Mikołaj przydzielał im zadania na cały rok. Biada, jeśli jakiś śmiertelnik próbował poznać wilcze sekrety. Pewien wścibski chłop w mikołajki udał się do lasu, wlazł na starą sosnę i czekał. Przed północą zaczęły schodzić się wilki, z każdej strony świata […]. Nagle pośród kłębiących się drapieżników pojawiła się brodata postać w biskupiej szacie. Podglądacz rozpoznał św. Mikołaja. Wilki pojedynczo podchodziły do starca, a on każdemu z nich szeptał do ucha rozkazy i puszczał w świat. W końcu […] został tylko jeden kulawy basior. Mikołaj przemówił do niego na głos: 'Zjedz tego chłopa co na sośnie siedzi' – po czym zniknął. […] Kulawy wilk wyskoczył zza węgła, uchwycił chłopa za gardło i porwał do lasu. Po ofierze zostały tylko buty, które pokazywano potem jak przestrogę dla innych ciekawskich'' – Witold Vargas, Paweł Zych ,,Święci i biesy''
Na
przełomie czerwca i lipca 2017 roku przeczytałem ,,Wilcze
leże''
– najnowszy zbiór opowiadań Andrzeja Pilipiuka łączący w
harmonijną całość weird fiction z elementami sensacji i
kryminału, oraz humoreski. Akcja tych opowiadań toczy się w: XXI
wieku, w dwudziestoleciu międzywojennym, podczas II wojny światowej,
w okresie XVI – XVIII wieku, oraz w 1906 r. w takich miejscach jak:
Polska (Warszawa, Lubelszczyzna), Egipt, Włochy (Dolomity), Szwecja,
oraz oraz wymyślona przez Autora kraina w zaświatach zwana
Cmentarzyskiem Marzeń. To ostatnie było rodzajem prowadzonego przez
anioły muzeum gdzie przechowywano niespełnione marzenia wszystkich
ludzi, w tym Roberta Storma.
W
książce pojawiają się dwaj bohaterowie znani z poprzednich tomów
opowiadań bezjakubowych – lekarz dr. Paweł Skórzewski i
antykwariusz – marzyciel Robert Storm. O tym ostatnim dowiadujemy
się, że wbrew temu co niegdyś przypuszczał, nie wywodził się od
Niemców, ale od pruskiego plemienia Natangów (Prusowie byli Bałtami
tak jak Jaćwingowie, Litwini i Łotysze) i był spokrewniony z samym
Herkusem Monte (1225 – 1273); wodzem powstania przeciwko Krzyżakom.
Sprawiło mu to ulgę, ponieważ podobnie jak jego Autor nie lubił
Niemców za to co robili za Hitlera, przed Hitlerem, a nawet teraz –
dawno po Hitlerze. W czasie swoich poszukiwań natrafił na dowód
przechowywania przez Sowietów broni chemicznej w Polsce podczas
Zimnej Wojny. Jego życie zawisło na włosku za sprawą rosyjskich
służb specjalnych, toteż na rok opuścił Polskę podróżując po
Sudanie i Etiopii (sam Pilipiuk bardzo interesuje się tym krajem).
Dodać należy, że w końcu pogodził się z tym, że Marta go
rzuciła, ponieważ go nie kochała. Jego nową wielką miłością
została studentka historii Magda, siostra jego przyjaciela,
policjanta Piotrka. Pojawia się też nowy bohater – były
policjant Paweł Nowak rozwiązujący zagadki kryminalne z wątkami
fantastycznymi.
Z
mitologii słowiańskiej zostały zaczerpnięte wilkołaki, które
dokarmiał ochłapami stary Mikołaj. Jest to nawiązanie do
polskich, ludowych wierzeń w św. Mikołaja jako władcę wilków i
wilkołaków (patrz: powyższy cytat). Był to prawdopodobnie relikt
pogańskiego kultu Welesa. W jednym z opowiadań, rzekomym
wilkołakiem miał być psotny chłopiec, który ustawiając się do
prześwietlenia promieniami rentgena potajemnie trzymał w rękach
szczeniaka, aby zobaczyć jego szkielet na zdjęciu. Występuje też
prawdziwy wilkołak – były harcerz Fryderyk, który zamieniał się
w wilka na wskutek klątwy ciążącej na jego rodzinie. Fryderyk
udzielił schronienia żydowskiej dziewczynie ukrywającej się w
lesie przed Niemcami, a zamieniony w wilka zagryzł jej oprawców
(może to nawiązywać zarówno do słowiańskich wierzeń w wilki
jako zwierzęta władne pokonać diabła, jak też do wilka jako
symbolu Żołnierzy Wyklętych).
Z
kręgu kultury egipskiej pochodzi mumia. Pewien nieszczęśliwy,
skrzywdzony przez życie student, nie radzący sobie w kontaktach z
kobietami, popełnił samobójstwo zamieniając się w mumię, aby
móc w egipskich zaświatach spotkać rzymską poetkę Lukrecję,
która po śmierci poddała się mumifikacji. Wbrew informacji
podanej w blurbie w książce nie pojawia się Anubis :(.
Jednym
z ulubionych autorów Roberta Storma był Kornel Makuszyński (1884 –
1953). Storm na zlecenie muzeum poszukiwał zaginionej powieści
pisarza ,,Drugich wakacji Szatana''; kontynuacji
,,Szatana z siódmej klasy'', która miała zostać wydana w
grudniu 1939 roku. Podejrzewam, że inspiracji do napisania tego
opowiadania mogła dostarczyć najnowsza książka Konrada T.
Lewandowskiego ,,Szatan i spółka'', opowiadająca o żyjącym
współcześnie potomku Adama Cisowskiego.
Z
chrześcijaństwa zostały zapożyczone anioły. Jednym z nich był
włoski chirurg Leonardo, który uczył polskich lekarzy jak operować
kikuty rąk, aby ulżyć cierpieniu ich właścicieli. Z kolei w
jednym z polskich kościołów przechowywano w relikwiarzu pióro ze
skrzydła samego św. Gabriela Archanioła. Przypominało ono pióro
gęsi ozdobione pawim oczkiem (nawiązanie do sztuki chrześcijańskiej
Nubii, gdzie anioły miały oczy na skrzydłach).
W
książce spodobał mi się humor przejawiający się choćby w tym,
że kiedy Robert Storm otrzymał rzekomo od Marty lalkę z sex –
shopu, to zamiast się obrazić, czy użyć jej do masturbacji, ubrał
ją w staroświecki strój, nadał imię Izaura i posadził przy
stole i jeszcze mówił do niej jak do żywej osoby. Poczucie humoru
widać również w historyjce o gdańskiej szafie, która chciała
zostać polskim szlachcicem. Mebel twierdził, że ma do tego prawo,
ponieważ mieści w sobie więcej butli wina niż polski szlachcic
(jest to satyra zarówno na ideologię gender jak i na alkoholizm od
wieków trapiący Polaków).
Na
uznanie zasługuje również to, że pozytywni bohaterowie są bardzo
honorowi. Oto Robert Storm, który znalazł w Dolomitach trupa
austriackiego żołnierza z okresu I wojny światowej, udał się w
podróż do Szwecji, aby oddać napisany przez niego list jego
zmarłej narzeczonej.
Ponadto
Autor zwrócił uwagę na tak rzadko poruszany w kulturze i mediach
temat jak cierpienie osób niepełnosprawnych; na osamotnienie
młodzieńca na wózku inwalidzkim, który podążając za
marzeniami, poprzez magiczny portal dostał się do żydowskiej osady
Puerto Franco w Ameryce Południowej, oraz na to, że wbrew
przysłowiu cierpienie nie uszlachetnia, ale wręcz przeciwnie –
może bardzo demoralizować (przypadek wybitnego, poruszającego się
na wózku alchemika – Wojtka Hiroszimy, który zdesperowany pomógł
w samobójstwie za duże pieniądze, by móc podjąć kosztowną
terapię w Izraelu, na którą nigdy nie będzie pieniędzy w Polsce
:(. Bohaterowie Pilipiuka współczują niepełnosprawnym i chcą im
pomagać. Nawet mający jakiś honor żule z warszawskiej Pragi są
gotowi pomóc osobie jeżdżącej na wózku i nie krzywdzą jej,
podczas gdy w realnym świecie, uchodzący dla niektórych za
autorytet, Janusz Korwin – Mikke obraził paraolimpijczyków...1
1
Parę lat temu porównał paraolimpiadę do ,,szachów dla
debili'' i uznał, że zdrowi ludzie nie powinni tego oglądać,
czym bardzo mnie zgorszył. Przez tę wypowiedź ostatecznie
zraziłem się do niego...