,,Ową
Antilię odkryli niegdyś Portugalczycy, dziś jednak próżno jej
szukać. Ludność tamtejsza mową hiszpańską się porozumiewa i
wierzy się, że to potomkowie uchodźców przed barbarzyńskim
najazdem na Hiszpanię w czasach króla Roderyka, ostatniego władcy
epoki Gotów. Jest tam jeden arcybiskup i biskupów sześciu, z
których każdy własne posiada miasto; tak więc wyspa miano Siedmiu
Miast przyjęła. Ludzie żyją tam jak najpobożniej po
chrześcijańsku i we wszelkie bogactwa tego wieku opływają’’
- Johannes Ruysch, 1508 r. - cyt. za: Edward Brooke – Hitching
,,Atlas lądów niebyłych. Największe mity, zmyślenia i pomyłki
kartografów’’
W
lipcu
2019 r. przeczytałem powieści ,,Takeshi
2. Taniec Tygrysa’’
- drugą część dylogii science fantasy Mai Lidii Kossakowskiej.
Jej akcja również rozgrywa się w przyszłości na odległej
planecie podzielonej między dwa państwa: Wakuni (odpowiednik
Japonii) i Antilię podobną do Ameryki Łacińskiej. Z drugiej
części dowiadujemy się więcej właśnie o Antilii.
Antilia
(Korporacyjna Wspólnota Antilia), której nazwa została zapożyczona
ze średniowiecznej, portugalskiej legendy, leżała na kontynencie
Ciboli (nazwa nawiązuje do legendarnej krainy Siedmiu Miast
poszukiwanej przez XVI – wiecznych konkwistadorów). W państwie
tym panował klimat tropikalny. Porastały go gęste dżungle
tworzone min. przez wysokie grotniki cibolijskie o czarnym drewnie
(odpowiednik hebanu). Stolica również nazywała się Antilia. Głową
państwa był stary i schorowany prezydent Hernandez Mero
rozpaczliwie próbujący powstrzymać plagę katastrof magicznych i
naturalnych. Przeciwko sobie miał opozycyjne, lewackie partie
Świetlistą Ścieżkę, na której czele stali senator Gracia
Sanchez i jego doradca John Selleck, oraz Piewców Postępu, zwanych
też Młodymi Jastrzębiami. Partie te dążyły do przymusowej
ateizacji Antilli. Świetlista Ścieżka dysponowała nawet własnymi
antyreligijnymi i antymagicznymi bojówkami (widać tu analogię
komunistycznych terrorystów ze Świetlistego Szlaku). Inną gwiazdą
antilijskiej opozycji był żądny władzy i całkowicie amoralny
Alfredo Bondalo – były komendant policji w okręgu Gór Ognistych,
który przyczynił się do linczu na prawym szamanie Johnnym Złote
Jabłko i dla osiągnięcia sukcesu dosłownie zaprzedał duszę
Zakonowi Rozerwanego Kręgu z Wakuni praktykującego czarną magię.
Antilijczycy wyznawali wiele religii. Byli wśród nich katolicy –
czciciele Matki Boskiej Kwietnej z Veracopa (nawiązanie do objawień
Maryjnych w Guadelupe) i innych świętych takich jak św. Jorge od
Boleści, jak też wyznawcy voodoo, santerii, szamanizmu i
Sanctissima Muerte (Najświętszej Śmierci; jest to synkretyczny
kult z Meksyku).
Powieść zawiera liczne
ciekawe nawiązania do egzotycznych wierzeń.
Z santerii – synkretycznego
kultu afroamerykańskiego wyznawanego na Kubie, Haiti, Dominikanie i
w USA została zaczerpnięta Jemaya (,,Mammy Water’’) -
akwatyczna bogini macierzyństwa i sprawiedliwości. W powieści
czciła ją królowa mambo Mammita Gonzales i z jej pomocą pokonała
nauczycielkę, która jako strzyga uwodziła cudzego męża.
Z innego kultu
afroamerykańskiego – popularnego na Haiti voodoo zostały
zaczerpnięte złe bóstwa zbrodni – Loa Criminel takie jak: Baron
Gimitiere, Karabinay, niski i agresywny Jean – Zandora i jego żona
Marinette – bras – cheche. Ta ostatnia była królową wilkołaków
(przeważnie płci żeńskiej) mającą trupie kości w miejscu
ramion. Imiona tych złych loa przybrali gangsterzy, którzy napadli
na prosperujący sklep miejskiego szamana – amatora Pepe Chudziny
wynajęci przez konkurencyjnych bokorów czczących Boskie Bliźnięta
Dossu – Dossa.
Do
mitologii południowoamerykańskiej nawiązuje leśny bóg w postaci
jaguara:
,,Chyba
żaden z wielkich kotów nie stał się bohaterem tylu legend i
opowieści co jaguar. Południowoamerykańscy Indianie uważali go za
wysłannika bogów. Wierzyli, że został obdarzony niezwykłą mocą
i potrafi zsyłać deszcz, bronić świętych miejsc, a nawet wcielać
się w plemiennych czarowników. […] Niektórzy mieszkańcy
Patagonii do dziś uważają, że ten wielki kot jest złym duchem
dżungli’’ - ,,Postrach dżungli’’ [w]: ,,Zwierzaki nr 11
(83), listopad 1998’’
W
powieści bóg Jaguar był potężnym i budzącym grozę, ale też
sprawiedliwym władcą selwy. Z Wakuni przybył do niego z misją
biały, nakrapiany brązowo pies Shibu z Zakonu Księżyca Utajonego
skupiającego magiczne zwierzęta (kolor psa może nawiązywać do
religii Majów, w której psy umaszczone w ten sposób były składane
w ofierze bogu czekolady Ek Chauach).
W
latynoskim folklorze od końca XIX wieku występuje postać tzw.
Sancto Bandito (,,Świętego
Bandyty’’).
Wierzy się, że budzący postrach gangster, któremu zdarzało się
wesprzeć biednych, zostaje po śmierci świętym ochraniającym
swoją dzielnicę. W powieści był nim Manolo Ramirez, który niczym
deus ex machina zeskoczył z chmury i obronił nożem Pepe Chudzinę
napastowanego przez gangsterów przebranych za Loa Criminel.
Do
legend miejskich nawiązuje Człowiek z Hakiem – psychopatyczny
morderca o cechach demona, którego jedną z dłoni kończył hak.
Człowiek z Hakiem patroszył każdego napotkanego człowieka. Swym
hakiem potrafił rozerwać dach bolida. Omal nie zabił komendanta
policji Alfreda Bondalo, lecz ostatecznie zginął w walce z
Chupacabrą.
Do
kryptozoologii (a równocześnie do ufologii) nawiązuje Chupacabra
(hiszp. ,,kozodój’’) - stwór rzekomo zaobserwowany w
latach 90 – tych XX wieku w Portoryko, później zaś w innych
krajach (ponoć również w Bielawie w Polsce). Chupacabra miała
kolce na grzbiecie i owadzie oczy. Szaman Johnny Złote Jabłko za
pomocą złotych strzałek szamańskich zniewolił Chupacabrę i
kazał jej zabić Człowieka z Hakiem. Później sama Chupacabra
miała być zabita, aby nie szkodziła ludziom. Oba potwory zginęły
w walce czego świadkiem był Alfredo Bondalo. Wykorzystał to do
przypisania sobie zasługi i oskarżenia Johnny’ ego Złote Jabłko
o czarną magię, czym doprowadził do jego ukamienowania.
Nawiązaniem
do horroru ,,Małpia łapka’’ Williama Wymarka Jacobsa
(1863 – 1943) opublikowanego w antologii ,,The Lady of the
Barge’’ z 1902 r. może być amulet noszony przez
przesądnego, a jednocześnie chcącego dla kariery wytępić
szamanów Alfreda Bondala. Była nim bowiem zasuszona łapka leśnego
bicho (zwierzaka) otrzymana od złej czarownicy Ciotki Ambrozji.
Głównego
bohatera; niezrównanego szermierza Takeshiego; byłego adepta Zakonu
Czarnej Wody widzimy w trakcie rekonwalescencji między ucieczką z
domu gangstera Ashihei, gdzie był torturowany za pomocą rękawicy,
a pojmaniem przez żądną zemsty Etsuke z Zakonu Rozerwanego Kręgu.
Takeshi i zakochana w nim młoda i naiwna ,,księżniczka’’ Haru
znaleźli schronienie w domu Yoshitakiego – byłego adepta Czarnej
Wody i skruszonego gangstera. Jego dom był opuszczoną przed stu
laty bazą kosmiczną Japończyków przybyłych z Ziemi. Bliskim
przyjacielem Haru został przyjazny i szlachetny robot Lal, w którym
dziewczyna widziała bodhisattwę. Tymczasem Yoshitaki chcąc
zapewnić bezpieczeństwo przyjaciołom udał się na służbę do
szoguna Akiro Kiriyamy, zwanego Tygrysem. Pomyślnie przeszedł przez
wyznaczoną przezeń próbę polegającą na popełnieniu sepuku
(przeżył ją) i odcięciu palca na znak posłuszeństwa.
Książka
opowiada o miłości, honorze i poświęceniu, oraz o prawie do
wyznawania religii. Bohaterami negatywnymi są w niej ateiści
narzucający innym swoją niewiarę. Jako katolikowi spodobała mi
się pozytywna rola katolickiego księdza:
,,Był
tylko zwykłym , prostym człowiekiem i nigdy nie marzył o palmie
męczeństwa. Jedyne czego pragnął, to zrobić w życiu coś
dobrego. Pożytecznego. Przyczynić się choć odrobinę do
zwycięstwa Światła. Na chwałę Pana.
Dlatego
wiele lat temu założył ochronkę dla dzieci i skromny punkt
opatrunkowy, które rozrosły się dzięki jego ciężkiej pracy i
niezmordowanej walce o fundusze w sierociniec z prawdziwego zdarzenia
oraz niewielki szpital. Dzieło życia prowincjonalnego klechy. Nic,
naprawdę nic wielkiego. Nie prowadził żadnej fundacji, nie dorobił
się pieniędzy. Przedsięwzięcie nieustanie kolebało się na
granicy upadku. Pedro Juan był w stanie zapewnić dzieciakom
naprawdę najskromniejsze warunki. […] A
jednak jego działalność zwróciła czyjąś baczną uwagę.
Znalazł
się ktoś kto uznał, że biedny ksiądz sypia na sienniku
wypchanym forsą’’ - Maja Lidia Kossakowska ,,Takeshi 2. Taniec
Tygrysa’’
Podobnie
przypadła mi do gustu krytyka buddyjskiej wiary w reinkarnację:
,,Bonzowie
i kapłani kazali wierzyć, że to część większej całości.
Karma. Suma uczynków z przeszłych wcieleń.
Tak
naprawdę, w sercu, nie bardzo im wierzył. Już dawno żywił
wątpliwości, które teraz wybuchły z siłą pożaru. Jaka karma
[…]. Przecież to nie ma sensu. Jeżeli odradzał się wielokrotnie
w innym czasie, innym ciele, jako zupełnie obcy człowiek, nie mógł
pozostać sobą […]. To nielogiczne. Oczywiście, grzecznie udawał,
że wierzy w te niedorzeczności albo przynajmniej próbował udawać.
Doszło do tego, że sam sobie wmawiał niespożytą wiarę wkoło
przemian.
Ale
teraz już przestał. Koniec. Jeśli ma się uwolnić od kłamstw i
nieszczerości, odnaleźć zagubione, prawdziwe jestestwo, musi
słuchać głosu serca.
A
ono biło w piersi jednego, konkretnego, niepowtarzalnego człowieka,
nie ciągu aktorów, którzy wędrują przez wszechświat, co chwila
przyjmując inne role.
Mężczyzna
zwany Takeshim, Cień Śmierci, żyje tu i teraz, a kiedy umrze, albo
rozproszy się w nicości, albo przekroczy progi zaświatów w swojej
własnej, niepowtarzalnej osobie’’ - tamże.
Książka
jest bardzo ciekawa. Czekam na trzeci tom ;).