poniedziałek, 19 maja 2014

Oniricon cz. XXXIV

Śniło mi się, że:



- czytałem fragment ,,Doktryny tajemnej'' Bławatskiej bojąc się, że skończy się to opętaniem,



- w szkole nauczyciel kazał wymyślać przezwiska dla Jeny ov Blackeyovej, nadałem jej imię Jena d'Nira,
- jakiś starszy pan poradził mi, abym czytał książki naukowe zamiast popularnonaukowych,
- dwa potworki; jeden podobny do jeża, a drugi do słonia ukradły policyjną furgonetkę i brawurowo jeździły po ulicy,



- zmartwiłem się gdy jakiś ksiądz skrytykował ,,Opowieści z Narnii'',



- zmartwiłem się gdy psychiatra skrytykował w rozmowie ze mną ,,Niekończącą się historię'', mówiąc, że książka ta zapoczątkowała psychologię głębi,



- Juraj Cervenak podjął się kontynuacji cyklu ,,Kane'' Karla Edwarda Wagnera,



- w jakiejś gazetce uznano noszenie rycerskich zbroi za zagrożenie duchowe, a ponadto chwalono film o Asteriksie i gladiatorce, za to, że nie pokazywał magii,



- Michael Ende zacytował Tolkiena w ,,Niekończącej się historii'', a fantazjański, ekologiczny odpowiednik Trójcy Świętej składa się ze smoka Fuchura, lisicy i jeszcze jakiejś istoty,



- w filmie ,,Volkodav'' pokazano znajdujące się na terenach dzisiejszej Rosji jezioro krwi, w którym nurkowały piękne rusałki i wróżyły z ludzkich wnętrzności, w czasie prasłowiańskiego święta stałem nad tym jeziorem i z pogardą plułem do niego, potem film pokazał scenę ze współczesnej Polski - ojca i dorosłego syna w jakimś sklepie,
- koło kontenera ze śmieciami spotkałem młodego bezdomnego o długich, blond włosach i niebieskich oczach, który kazał mi nie wyrzucać śmieci, a ja przerażony uciekłem,



- ułożyłem modlitwę do Mokoszy nazywając ją ,,dziewicą i matką'',
- po latach spotkałem swoją dawną polonistkę, panią Evę ov Tomas, która teraz chodziła o kulach,



- w domu mojego wujostwa pojawiła się kobra, której ciocia Jolena ucięła głowę; głowa zaś dalej się ruszała,
- św. Jan Paweł II i Stefan Wyszyński żyją po dziś dzień, św. Jan Paweł II powiedział, że Benedykta XVI próbowano otruć, lecz Stefan Wyszyński w to nie wierzył,
- razem z trzema pięknymi dziewczynami odwiedziłem papieża Franciszka; byłem głodny więc Papież pozwolił mi zjeść pizzę,
- zobaczyłem na ulicy dziewczynę w szarych majtkach, która bardzo się wstydziła, a ja się odwróciłem,



- nauczycielka kazała narysować penisa, a ja narysowałem węża.

,,Wij'' Gogola




W 2006 r. czytając pracę Marii Janion ,,Wampir. Biografia symboliczna'' natrafiłem na fragment opowiadania Nikołaja Gogola pt. ,,Wij'' (parę lat później przeczytałem całe opowiadanie w antologii dawnych, rosyjskich utworów grozy). Tytułowy Wij to nie żaden stawonóg, taki jak wij drewniak czy skolopendra, ale groźny demon z ukraińskich wierzeń ludowych. Miał ciężkie powieki sięgające ziemi i moc zabijania wzrokiem jak bazyliszek, połoz, czy mityczna Meduza. Był to więc słowiański odpowiednik celtyckiego Balora. Głównym bohaterem opowiadania Gogola był młody filozof Choma Brut. Przybył do chutoru, gdzie czarownica zmusiła go aby służył jej jako wierzchowiec w czasie nocnego lotu (nasuwa to skojarzenia z Mikołajem Iwanowiczem z ,,Mistrza i Małgorzaty'', którego Natasza za pomocą magicznego kremu zamieniła w wieprza i na jego grzbiecie poleciała na bal do Wolanda). Choma Brut nie został jednak zamieniony w zwierzę, a ponadto po wylądowaniu zatłukł czarownicę. Wówczas okazało się, że była to córka setnika. Przed śmiercią poprosiła ojca, aby przy jej zwłokach czuwał w cerkwi niefortunny filozof. Brut nie chciał, ale został zmuszony przez ojca czarownicy. Czuwając zakreślił wokół siebie krąg kredą, aby czarownica nie mogła się na nim zemścić. W końcu jednak nieumarła wiedźma sprowadziła do cerkwi straszydła, a wśród nich tytułowego Wija; pokracznego karła o powiekach sięgających ziemi. Gdy podniesiono mu powieki, jego wzrok uśmiercił filozofa.
Postać Wija pojawia się w powieściach Ekateriny Sedii ,,Tajemna historia Moskwy'' (Wij był jednym z legendarnych stworzeń, które Galina spotkała w podziemiach stolicy Rosji), oraz w ,,Nieśmiertelnym'' Catherynne M. Valente, gdzie Wij – Car Śmierci był wrogiem Kościeja – Cara Życia i walczył z nim o władzę nad magiczną krainą Bujanem.



Oglądałem również bardzo dobrą, sowiecką ekranizację z 1965 roku, oraz rosyjski film ,,Wij'' z 2014 r. luźno nawiązujący do oryginalnego opowiadania, a także jugosłowiański horror ,,Sveto mesto'' z 1990 roku, zainspirowany opowiadaniem Gogola.