poniedziałek, 30 kwietnia 2018

Powrót smoka








,,8 kwietnia 1891 r. władze miejskie Tarascon postanowiły przywrócić zarzucony w 1788 r. tradycyjny pochód związany z legendarnym smokiem z tych okolic, zwanym Tarasque. [...] Paryżanie powiedzą zapewne, że mistrz pióra, A. Daudet, chcąc pocieszyć swego bohatera Tartarina po nieszczęsnych przygodach w Afryce (aluzja do Tartarin de Tarascon tegoż pisarza - przyp. tłum.), podsunął mu pod rękę (czy raczej pod karabin) smoczysko godne jego osiągnięć. Ale w rzeczywistości, jeśli legendarny Tarasgue został pokonany, stało się to bardzo dawno, zaraz po tym jak armia rzymska zajęła Tarascon. Jeśli wierzyć legendzie, kraina ta drżała z lęku przed grasującym smokiem, o cielsku długości 23 stóp i szerokości 5 stóp. Potwór ten żył w wodach Rodany, które opuszczał od czasu do czasu, by schrupać jakiegoś mieszkańca. Smoka postanowiło pokonać szesnastu odważnych młodzieńców. Nawet połowa z nich nie przeżyła tego pojedynku - zostali pożarci przez bestię, która tego dnia odznaczyła się szczególnym apetytem. Wtedy to święta Marta z Saintes - Maries - de - la - Mer, zdecydowała zmierzyć się z potworem. Trzymając wysoko uniesiony krzyż, pokropiła święconą wodą Tarasque'a, który właśnie miał ją pożreć. Smok położył się natychmiast u jej stóp i stał się łagodny jak baranek. Następnie delikatna dziewczyna przeprowadziła go na sznurku przez całe miasto wśród osłupiałych mieszkańców, którzy uznali to za cud. Dla upamiętnienia tego niezwykłego wydarzenia dwa razy w roku mieszkańcy Tarascon organizują pochód, podczas którego straszliwego Tarasque'a z kartonu i z nieprzemakalnej skóry prowadzi przez miasto niewinna dziewczyna'' - Paul - Henry Plantain ,,Zwierzęta w tamtych czasach'' [w]: Pierre Miquel, Jacques Poirier ,,Tak żyli ludzie. W czasach pierwszych automobili''




Czy Adam i Ewa byli olbrzymami?








,, [...] Starożytni Grecy rozwiązywali tę zagadkę za pomocą mitologii: wielkie kości należały albo do Gigantów, którzy ośmielili się walczyć z bogami Olimpu i zostali zrzuceni na ziemię, albo do herosów w rodzaju Orestesa czy Ajaksa. Jeszcze w II w. n. e. pokazywano w Arkadii geografowi Pauzaniaszowi mogiłę Orestesa, którego szkielet jak mówi podanie, mierzył siedem łokci.
   Istnieją również świadectwa z czasów starożytnego Rzymu. Cesarz Hadrian (117 - 138) wzniósł mauzoleum w okolicy Troi, akurat w tym miejscu, w którym woda wypłukała szkielet o długości 11 łokci. Stwierdzono, że należał do Ajaksa. Jego ząb przesłano w darze cesarzowi Tyberiuszowi, który rozkazał geometrze o przezwisku Pulcher zrekonstruować twarz olbrzyma.
   Jak opowiada Swetoniusz, cesarz August utworzył przy swym dworze na Capri coś w rodzaju pierwszego w Europie muzeum paleontologicznego, w którym można było obejrzeć kości nadzwyczajnej wielkości.
   Cóż tam mówić o starożytnych Grekach i Rzymianach, skoro przed 300 - 400 laty nie uważano za wyraz ciemnoty uznania szczątków gigantycznych zwierząt za resztki szkieletu, na przykład, legendarnego Rolanda.
   Wielkie Leonardo da Vinci i Francuz Bernard Palissy byli przekonani, że gigantyczne kości należą do wymarłych zwierząt, ale jeszcze na początku XVIII w., [...], lekarz i przyrodnik F. Bruckmann musiał na serio walczyć z tezą, że kości takie są szczątkami dawnych olbrzymów. Po zbadaniu 'ogromnej jak stół czaszki', znalezionej nad Dunajem w Krems, usiłował przedstawić, jak mógł wyglądać taki gigant i jak wyglądałaby jego twarz i szczęki. Podobne monstrum mogłoby spożywać byki na zakąskę! Nie są to więc żadni ludzie - giganty, twierdził Bruckmann, lecz zwierzęta z gatunku słoni. Ich kości przykrył ił i glina podczas potopu czy jakiejś wielkiej powodzi. W tym samym czasie jeden z rzeczywistych członków francuskiej Akademii Nauk po dokonaniu żmudnych obliczeń doszedł do bezspornego jego zdaniem wniosku, że wzrost Adama wynosił 37  metrów i 73 centymetry, a Ewa, jak przystało na pierwszą damę świata, była trochę niższa - 36 metrów i 19,5 centymetra, Czyż nie doskonale dobrana para małżeńska?'' -
Witalij Łariczew ,,W poszukiwaniu przodków człowieka''




Mrównik










Mrównik zajmuje w Afryce (na południe od Sahary, na sawannach) niszę ekologiczną mrówkojadów. Sam reprezentuje osobny rząd słupozębnych, którego jest jedynym przedstawicielem. Prowadzi nocny tryb życia. Mierzy do 1,6 m długości + 40 – 60 cm ogon. Ma ciemnoróżową skórę pokrytą brązowym włosiem. Oczy i uszy duże, pysk podobny do świńskiego ryja. Pękaty kadłub, łapy uzbrojone w ostre pazury, ogon krótki i silnie umięśniony. Mrównik znakomicie kopie nory w glebie.
Odnośnie jego nazwy potrzebne jest sprostowanie – mrównik wcale nie może strawić … mrówki! Odżywia się wyłącznie termitami, te zaś mimo potocznej nazwy ,,białych mrówek’’ należą do całkiem innej grupy owadów. Termitiery rozdrapuje ostrymi pazurami, a ich mieszkańców chwyta długim, lepkim językiem.
Ciąża ma miejsce w październiku, lub listopadzie. W miocie rodzi się 1- 2 młodych.
Mięso mrównika jest jadalne. Być może z tego powodu (a także z uwagi na wygląd) omawiany słupozębny otrzymał nazwę ,,prosięcia ziemnego’’.