,,Dziesięć
pierścieni i dziewięć torquesów
Pradawnym wodzom dano;
Osiem jest
cnót, a siedem grzechów,
Za które
dusze sprzedano;
Szóstka to
suma nieba i ziemi,
Tego co
łagodne i dumne;
Piątka to
liczba okrętów płynących
Z Atlantis
straconej i zimnej;
Czterech
królów Zachodu przeżyło,
By objąć
nowe dziedziny;
Dwaj razem
przybyli jak bracia,
Do twierdzy
hlyońskiej krainy;
Jedynkę
sławią druidzi spoglądając w gwiazdy:
Jeden jest
świat, jeden Bóg, jedne narodziny’’.
W 2012 r. przeczytałem amerykańską powieść fantasy Stephena Lawheada ,,Merlin’’ (ang. ,,Merlin. Book II of the Pendragon Cycle’’) z 1988 r. w polskim przekładzie Andrzeja Polkowskiego z 1994 r. Cała tetralogia ,,Pendragon’’ składa się z następujących części:
I.
,,Taliesin’’
II.
,,Merlin’’
III.
,,Artur’’
IV.
,,Pendragon’’.
Akcja
rozgrywa się u schyłku starożytności, w czasach cesarza Gracjana
(359 – 383), wodza Aecjusza (391 – 454) i św.
Teilo (520 – 604) w takich zakątkach rzymskiej Brytanii jak: Ynys
Awallach (Avalon), Dyfed, Hlyonis (Lyonesse), Goddaj, Londinium
(Londyn).
Głównym
bohaterem, a zarazem narratorem był tytułowy czarodziej Merlin
(Myrddin Emris, Ambrozjusz Merlin), którego imię oznaczało Sokoła.
Jego rodzicami byli nawrócony na chrześcijaństwo bard Taliesin
(zabity przez czarownicę Morgianę) i Charis z zatopionej Atlantydy.
Po matce należał do Czarownego Ludu. Miał czarne włosy i złote
oczy (inni bohaterowie fantasy mający ten kolor oczu to: Dziecięca
Cesarzowa1,
Thongor2
i wampir Edward Cullen3),
zaś na szyi nosił złoty torques. Przeżył szczęśliwe
dzieciństwo w otoczeniu przyrody otoczony miłością. Całe życie
nie lubił miast. Jego mistrzami byli biskup Dafyd i ochrzczeni
druidzi Hafgan i Blais. Ten pierwszy usiłował przekonać innych
druidów do Chrystusa, zaś gdy mu się to nie udało, złamał swoją
laskę i rozwiązał Uczone Bractwo.
Merlin został w młodości
porwany przez Lud ze Wzgórz – rasę niskich, śniadych ludzi
żyjących wewnątrz ziemnych kopców, których pierwowzorem byli
bean sidhe z wierzeń irlandzkich. Istoty te ponad wszystko kochały
dzieci (słowa ,,dziecko’’
i ,,bogactwo’’
brzmiały w ich języku identycznie). Początkowo Lud ze Wzgórz
zamierzał złożyć Merlina w ofierze Niebu i Ziemi, lecz
powstrzymał ich anioł. Z czasem Melin zaprzyjaźnił się z tymi
istotami i nauczył od nich podstaw magii.
Po
pożegnaniu z Ludem ze Wzgórz Merlin zakochał się w pięknej
księżniczce Ganiedzie – córce Kustennina – króla północnego
królestwa Goddeju. Ujrzał ją po raz pierwszy gdy polowała na
dzika. Gdy zdobył tron Dyfedu poślubił Ganiedę. Niestety
brzemienną żonę Merlina zamordowali najeźdźcy sajkseńscy
(Sasi). Merlin w zemście wyciął w pień cały ich oddział, lecz
nie przyniosło mu to ukojenia.
Pogrążony
w rozpaczy zamieszkał w leśnej pustelni razem z zaprzyjaźnioną
wilczycą. Brudny i zarośnięty był kuszony przez diabła, lecz
odrzucił jego podszepty. Wówczas zaopiekował się nim anioł,
który wykąpał i ogolił Merlina przygotowując go do podjęcia
ważnej misji. W puszczy odnalazł go jego wierny sługa Peleas,
nieślubny syn króla Belyna z Hlyonis.
Po
powrocie z puszczy Merlin zrezygnował ze swych praw do tronu Dyfedu
i poświęcił się misji jednoczenia Brytanii w obliczu odejścia
Rzymian i najazdów Sajksenów (Sasów). Na dworze układającego się
z Sajksenami tyrana Wortygerna zdemaskował fałszywych druidów
podając prawdziwe przyczyny ciągłych niepowodzeń w budowie wieży.
Wyjaśnił też sen Wortygerna o walce dwóch smoków – czerwonego
i białego. Merlin doprowadził do chrześcijańskiej koronacji
Aureliusza na najwyższego króla Brytanii. Współpracował też z
jego bratem – najwyższym wodzem Uterem, dla którego wyprowadził
ukochaną Igernę z oblężonego zamku jej ojca Gorlasa. Ocalił
życie nowo narodzonego syna Igerny i Aureliusza, na którego życie
dybał Uter i nadał dziecku imię Artur. Widząc, ciągłe kłótnie
pretendentów do tronu, wbił miecz w kamień przed bazyliką w
Londinium i zapowiedział, że najwyższym królem zostanie kto go
wyciągnie.
Powieść
nie propaguje okultyzmu. Magia Ludu ze Wzgórz i druidów jest
ekwiwalentem nauki w utworach science fiction i nie odgrywa zbyt
dużej roli. Pojawia się nawet subtelny motyw antymagiczny:
,, […] od czasu powrotu z kelydońskiej pustelni czułem dziwną odrazę do czytania w rozżarzonych węglach lub wpatrywania się w miseczkę z dębową wodą. Może lękałem się, że podążając ścieżkami przyszłości, napotkam Morgianę? … Może powstrzymywało mnie coś innego? Nie wiem. W każdym razie, nie chciałem zaspokajać swojej ciekawości za pomocą ognia lub wody. Postanowiłem, że sięgnę po te narzędzia wiedzy druidów tylko w razie naprawdę wielkiej potrzeby’’ - op. cit.
Książka
jest bardzo ciekawa i napisana pięknym językiem. Podoba mi się jej
chrześcijańskie przesłanie. W sumie jest to chrześcijańska
odpowiedź na ,,Mgły
Avalonu’’
:).
1
Odsyłam do posta: ,,Niekończąca się historia’’.
2
Odsyłam do posta: ,,Czarnoksiężnik z Lemurii’’.
3
Odsyłam do posta: ,,Wokół ‘Zmierzchu’’.