piątek, 24 kwietnia 2020

,,Merlin''


,,Dziesięć pierścieni i dziewięć torquesów
Pradawnym wodzom dano;
Osiem jest cnót, a siedem grzechów,
Za które dusze sprzedano;
Szóstka to suma nieba i ziemi,
Tego co łagodne i dumne;
Piątka to liczba okrętów płynących
Z Atlantis straconej i zimnej;
Czterech królów Zachodu przeżyło,
By objąć nowe dziedziny;
Dwaj razem przybyli jak bracia,
Do twierdzy hlyońskiej krainy;
Jedynkę sławią druidzi spoglądając w gwiazdy:
Jeden jest świat, jeden Bóg, jedne narodziny’’.






W 2012 r. przeczytałem amerykańską powieść fantasy Stephena Lawheada ,,Merlin’’ (ang. ,,Merlin. Book II of the Pendragon Cycle’’) z 1988 r. w polskim przekładzie Andrzeja Polkowskiego z 1994 r. Cała tetralogia ,,Pendragon’’ składa się z następujących części:
I. ,,Taliesin’’
II. ,,Merlin’’
III. ,,Artur’’
IV. ,,Pendragon’’.






Akcja rozgrywa się u schyłku starożytności, w czasach cesarza Gracjana (359 – 383), wodza Aecjusza (391 – 454) i św. Teilo (520 – 604) w takich zakątkach rzymskiej Brytanii jak: Ynys Awallach (Avalon), Dyfed, Hlyonis (Lyonesse), Goddaj, Londinium (Londyn).





Głównym bohaterem, a zarazem narratorem był tytułowy czarodziej Merlin (Myrddin Emris, Ambrozjusz Merlin), którego imię oznaczało Sokoła. Jego rodzicami byli nawrócony na chrześcijaństwo bard Taliesin (zabity przez czarownicę Morgianę) i Charis z zatopionej Atlantydy. Po matce należał do Czarownego Ludu. Miał czarne włosy i złote oczy (inni bohaterowie fantasy mający ten kolor oczu to: Dziecięca Cesarzowa1, Thongor2 i wampir Edward Cullen3), zaś na szyi nosił złoty torques. Przeżył szczęśliwe dzieciństwo w otoczeniu przyrody otoczony miłością. Całe życie nie lubił miast. Jego mistrzami byli biskup Dafyd i ochrzczeni druidzi Hafgan i Blais. Ten pierwszy usiłował przekonać innych druidów do Chrystusa, zaś gdy mu się to nie udało, złamał swoją laskę i rozwiązał Uczone Bractwo.





 Merlin został w młodości porwany przez Lud ze Wzgórz – rasę niskich, śniadych ludzi żyjących wewnątrz ziemnych kopców, których pierwowzorem byli bean sidhe z wierzeń irlandzkich. Istoty te ponad wszystko kochały dzieci (słowa ,,dziecko’’ i ,,bogactwo’’ brzmiały w ich języku identycznie). Początkowo Lud ze Wzgórz zamierzał złożyć Merlina w ofierze Niebu i Ziemi, lecz powstrzymał ich anioł. Z czasem Melin zaprzyjaźnił się z tymi istotami i nauczył od nich podstaw magii.





Po pożegnaniu z Ludem ze Wzgórz Merlin zakochał się w pięknej księżniczce Ganiedzie – córce Kustennina – króla północnego królestwa Goddeju. Ujrzał ją po raz pierwszy gdy polowała na dzika. Gdy zdobył tron Dyfedu poślubił Ganiedę. Niestety brzemienną żonę Merlina zamordowali najeźdźcy sajkseńscy (Sasi). Merlin w zemście wyciął w pień cały ich oddział, lecz nie przyniosło mu to ukojenia.






Pogrążony w rozpaczy zamieszkał w leśnej pustelni razem z zaprzyjaźnioną wilczycą. Brudny i zarośnięty był kuszony przez diabła, lecz odrzucił jego podszepty. Wówczas zaopiekował się nim anioł, który wykąpał i ogolił Merlina przygotowując go do podjęcia ważnej misji. W puszczy odnalazł go jego wierny sługa Peleas, nieślubny syn króla Belyna z Hlyonis.






Po powrocie z puszczy Merlin zrezygnował ze swych praw do tronu Dyfedu i poświęcił się misji jednoczenia Brytanii w obliczu odejścia Rzymian i najazdów Sajksenów (Sasów). Na dworze układającego się z Sajksenami tyrana Wortygerna zdemaskował fałszywych druidów podając prawdziwe przyczyny ciągłych niepowodzeń w budowie wieży. Wyjaśnił też sen Wortygerna o walce dwóch smoków – czerwonego i białego. Merlin doprowadził do chrześcijańskiej koronacji Aureliusza na najwyższego króla Brytanii. Współpracował też z jego bratem – najwyższym wodzem Uterem, dla którego wyprowadził ukochaną Igernę z oblężonego zamku jej ojca Gorlasa. Ocalił życie nowo narodzonego syna Igerny i Aureliusza, na którego życie dybał Uter i nadał dziecku imię Artur. Widząc, ciągłe kłótnie pretendentów do tronu, wbił miecz w kamień przed bazyliką w Londinium i zapowiedział, że najwyższym królem zostanie kto go wyciągnie.






Powieść nie propaguje okultyzmu. Magia Ludu ze Wzgórz i druidów jest ekwiwalentem nauki w utworach science fiction i nie odgrywa zbyt dużej roli. Pojawia się nawet subtelny motyw antymagiczny:

,, […] od czasu powrotu z kelydońskiej pustelni czułem dziwną odrazę do czytania w rozżarzonych węglach lub wpatrywania się w miseczkę z dębową wodą. Może lękałem się, że podążając ścieżkami przyszłości, napotkam Morgianę? … Może powstrzymywało mnie coś innego? Nie wiem. W każdym razie, nie chciałem zaspokajać swojej ciekawości za pomocą ognia lub wody. Postanowiłem, że sięgnę po te narzędzia wiedzy druidów tylko w razie naprawdę wielkiej potrzeby’’ - op. cit.

Książka jest bardzo ciekawa i napisana pięknym językiem. Podoba mi się jej chrześcijańskie przesłanie. W sumie jest to chrześcijańska odpowiedź na ,,Mgły Avalonu’’ :).




1 Odsyłam do posta: ,,Niekończąca się historia’’.
2 Odsyłam do posta: ,,Czarnoksiężnik z Lemurii’’.
3 Odsyłam do posta: ,,Wokół ‘Zmierzchu’’.