czwartek, 29 lipca 2021

Jak Amerykanie powiesili słonicę




 

 ,,Wieszanie zwierząt za ich domniemane ;przestępstwa' nie jest tylko sprawą odległej przeszłości. Potworna egzekucja azjatyckiej słonicy Mary o wadze około pięciu ton, występującej w amerykańskim cyrku Sparks World Famous Shows, jest chyba najbardziej drastycznym tego przykładem. Cyrk ów zatrudnił 11 września 1916 roku  - jako pomocnika tresera słoni - niedoświadczonego Reda Eldridge'a, który następnego dnia, w Kingsport w stanie Tennessee, poprowadził Mary do sadzawki, aby ją napoić i umyć. Gdy słonica schyliła się, by zjeść arbuza, Eldridge nieopatrznie poruszył ją za uchem, co rozwścieczyło zwierzę tak bardzo, że schwyciło go ono trąbą, rzuciło o ziemię, pozbawiając przytomności, a wreszcie zmiażdżyło jego głowę nogą. Natychmiast - w atmosferze linczu - pojawiły się żądania, aby zabić słonicę, a już kilkanaście minut po wypadku miejscowy kowal wystrzelił do niej dwa tuziny naboi, które jednak nie wyrządziły zwierzęciu większej krzywdy. Równocześnie sąsiednie miasta odmówiły wpuszczenia cyrku. Wówczas jego właściciel, niejaki Charlie Sparks, zdecydował się na publiczną egzekucję słonicy. Mary przewieziono zatem 13 września koleją do Erwin, gdzie czekało już blisko dwa i pół tysiąca rozochoconych gapiów. Słonicę powieszono przy użyciu dźwigu i łańcuchów. Któryś z nich zerwał się jednak przy pierwszej próbie i zwierzę runęło w dół, łamiąc nogi. 'Sukcesem' zakończona została dopiero druga próba [...]. Zwierzę zostało pochowane tuż przy torach, nieopodal miejsca swej śmierci'' - Zbigniew Mikołejko ,,We władzy wisielca. Z dziejów wyobraźni Zachodu''


Alexandrus ov Cocelaise powiedział kiedyś, że Amerykanie to ,,tępy naród'' i czytając o powyższym postępku trudno się z tym nie zgodzić. 

Sądy nad zwierzętami




 

 ,,Szubienica rozciągała swą moc magiczną nie tylko nad światem ludzi, ale i zwierząt. [...] Wbrew chrześcijańskiemu nauczaniu [...] autorytetów takich jak święty Tomasz z Akwinu, łączyło się to z jednej strony z jakimś pierwotnym animizmem oraz antropomorfizacją zwierząt, z drugiej - z równie starymi rytuałami oczyszczającymi i przywracającymi zburzoną równowagę [...].

'Od połowy XIII do połowy XVIII wieku udokumentowano około 200 procesów przeciwko zwierzętom, które spowodowały śmierć człowieka lub wyrządziły znaczące szkody jakiejś ludzkiej zbiorowości. Wzmianki o procesach (bez zachowanych akt) są jeszcze starsze (824, krety w dolinie Aosty).

Rozróżniamy procesy kryminalne przed sądem świeckim, w których oskarżano pojedyncze zwierzęta domowe, 'winne' np. zabicia człowieka, oraz procesy kościelne, w których sądzono nieuchwytnych 'sprawców' plag, dokuczających ludności, jak gryzonie czy owady. Sądzono zwykle zaocznie, czasem jednak sprowadzana na rozprawę egzemplarz gatunku, skazując go i wykonując na nim egzekucję. Wyłącznie ten typ, znany ze zwyczajów Lozanny w XV wieku, występuje na obszarze południowosłowiańskim. [...] oskarżenie przed sąd biskupi wnosili mieszkańcy wsi poszkodowanej np. plagą much (1587). [...]

 Czasem wprawdzie odstępowano od egzekucji na szubienicy i zwierzęta wieszano na drzewie [...], najgłośniejsze jednak przypadki  z XIV - XVII stulecia mówią o jej użyciu, jak również o [...] przebieraniu skazanych zwierząt 'za ludzi' i stosowaniu identycznej procedury - aresztów, przesłuchań połączonych z torturami, powoływania obrońcy, formalnych wezwań do stawienia się przed trybunałem, 'listów żelaznych', odroczeń, względów dla 'dzieci' i 'ciężarnych', takiego samego systemu kar, umorzeń, aktów łaski, uniewinnień w razie rażących błędów albo fałszywych oskarżeń. 





 

Tak stało się w 1314 roku w Moisy - le - Temple, gdzie byka, który zabił człowieka i 'zbiegł', osadzono w więzieniu, przesłuchano i powieszono na miejscowej szubienicy. Jego właściciel odwołał się jednak od wyroku: uznano wówczas, że był on zgodny z prawem, jakkolwiek hrabia de Valois nie miał podstaw do wymierzania sprawiedliwości na terenie Moisy. Tak też stało się w wypadku lochy z Falaise, która w roku 1386 pogryzła dziecko w twarz i rękę tak bardzo, iż ono umarło: wyprowadzono ją na plac miejski w ludzkim przebraniu (pludry, kubrak, gacie i białe rękawiczki), obcięto - stosując lex talionis - ryj i tylną nogę, a następnie powieszono na szubienicy, aby się wykrwawiła. Inną świnię z kolei oskarżono w 1457 roku w Savigny - sur - Etang o to mianowicie, że wraz z sześcioma prosiakami zamordowała pięcioletnie dziecko. Maciorę wzięto tedy na tortury, na których przyznała się jakoby do zbrodni, po czym powieszono ją za tylne nogi (prosięta jednak uniewinniono z braku dowodów). Natomiast kilka rycin z 1685 roku ilustruje historię 'wilkołaka' czy też po prostu niebezpiecznego wilka z Neuses w marchii Onolzbach (dzisiejsze Ansbach). Tenże wilk zapędził się za kogutem do wsi, wpadł tam do studni, został schwytany przez chłopów i zabity, a następnie przebrany w czerwony strój i przykładnie powieszony na szubienicy [...].





 

W sądowych archiwach do końca XVIII wieku, a niekiedy jeszcze i w XIX stuleciu, pojawiają się też procesy, w wyniku których ekskomunikuje się i skazuje na mękę i śmierć - przez spalenie, utopienie, poćwiartowanie, powieszenie itd. - obie 'strony', człowieka i zwierzę, oskarżonych o zoofilię. Tak zdarzyło się więc między innymi w 1466 roku w Corbeil (mężczyzna i maciora), w 1546 roku (mężczyzna i krowa), w Montpellier w 1596 roku (mężczyzna i osioł), w Niederrad w 1609 roku (mężczyzna i klacz). Przełom XVI i XVII stulecia obfituje zresztą w tego rodzaju tragiczne wydarzenia. Zatem niejaki Guyart został powieszony w 1606 roku w Chartres, a jego 'zwierzęca' kochanka - suka - została zabita uderzeniem w łeb (oba ciała spalono następnie na stosie). 4 października 1601 roku powieszono w Rognon szesnastoletnią Claudine de Culam i jej psa, oskarżonych o 'współżycie cielesne'. Oba ciała uroczyście potem spalono, a prochy rozrzucono 'na cztery wiatry''' - Zbigniew Mikołejko ,,We władzy wisielca. Z dziejów wyobraźni Zachodu''