,,
[…] Mamy moc, by zburzyć tą ich konspirację
Siłą
naszych umysłów, przepiłujemy kraty
Zburzymy
piramidę tych Iluminati
Chcą
traktować nas jak bydło, bardzo proszę
Jesteśmy
bydłem, tak? To nas...my wam pod nosem! […]''
W
czerwcu
2017 r. obejrzałem amerykański film ,,Truman
Show''
z 1998 r. w reżyserii Petera Weira (ur. 1944 r). Film zalicza się
do fantastyki, choć jego przynależność gatunkową trudno
jednoznacznie określić. Ma cechy filmu obyczajowego, sensacyjnego i
science fiction, a opowiada o teoriach spiskowych. Notabene, sądzę,
że nasz nieszczęsny XXI wiek przejdzie do historii właśnie jako
stulecie teorii spiskowych ;).
Akcja
,,Truman
Show''
rozgrywa się w drugiej połowie XX wieku w małym miasteczku na
wyspie, oraz na Księżycu gdzie mieściło się studio telewizyjne
(nawiązanie do wierzeń w Księżyc zsyłający szaleństwo?).
Ponadto występuje wzmianka o archipelagu Fidżi, który pragnął
zobaczyć główny bohater.
Owym
głównym bohaterem jest 30 – letni Truman Burbank, szczęśliwy
mąż, pracujący w firmie ubezpieczeniowej. Na pierwszy rzut oka był
człowiekiem szczęśliwym, któremu wielu mogłoby pozazdrościć
ustabilizowanego i łatwego życia. Jednak w rzeczywistości żył w
,,złotej
klatce''.
Przez całe swoje życie, już od poczęcia bezwiednie występował w
telewizyjnym programie reality show emitowanym przez całą dobę na
całym świecie. Ludzie gromadzili się przed odbiornikami
telewizyjnymi i z uwagą śledzili jego losy jakby nie mieli własnego
życia ;). Truman został w dzieciństwie odebrany matce i przez
potężnego reżysera Christofa, którego studio mieściło się na
Księżycu, został umieszczony na małej wyspie będącej częścią
studia telewizyjnego. Kamery śledziły każdy jego ruch niczym w
głupim i upokarzającym dla ludzkiej godności programie ,,Big
Brother''
(w pełni zgadzam się z jego krytyką, która niegdyś padła z ust
Stanisława Lema). Christof miał władzę nad pogodą, a wszyscy
sąsiedzi Trumana, jego zaginiony ojciec, oraz żona byli aktorami
(pracownicy studia podpowiadali im kwestie, które ci mieli mówić
do głównego bohatera, co przypomina nieco obraz diabłów
podszeptujących złe rzeczy nieświadomym tego ludziom). Być może
wielu na miejscu Trumana byłoby zadowolonych z takiego życia, on
jednak marzył, by wyrwać się z rutyny i popłynąć na Fidżi.
Spotkanie z piękną studentką japonistyki Lauren Garland, która
naprawdę nazywała się Sylvia, a którą uważana za
schizofreniczkę, pomogło mu uświadomić sobie, że żyje w iluzji.
Sylvia cały czas wspierała Trumana w wyrwaniu się ze studia
telewizyjnego. W końcu Truman zbuntował się i łodzią ,,Santa
Maria''
(nawiązanie do okrętu Krzysztofa Kolumba) i popłynął przez ocean
szukać Fidżi, zaś bezlitosny Christof wysyłał w ślad za nim
sztorm. Wreszcie Truman dotarł na koniec świata ogrodzonego
niebieską ścianą (nawiązanie do modnej obecnie teorii spiskowej,
w myśl której mamy jakoby żyć na płaskiej Ziemi nakrytej
kopułą). Christof próbował zatrzymać Trumana wmawiając mu, że
go kocha, lecz główny bohater odrzucił jego iluzję i przeszedł
przez niebieskie drzwi do realnego świata. Wówczas to emisja
reality show definitywnie się skończyła.
W
warstwie mitologicznej film nawiązuje do starożytnych wierzeń
gnostyckich. Wszechwładny reżyser Christof przypomina Demiurga –
złego, pomniejszego boga, stwórcę świata pełnego cierpienia i
iluzji, którego gnostycy bluźnierczo identyfikowali z biblijnym
Jahwe.
Z
kolei Sylvia nasuwa skojarzenia z Sofią, czyli Mądrością
pozwalającą się wyrwać ze świata iluzji.
Innym
motywem mitycznym jest dwóch bliźniaków – sąsiadów Trumana.
Trzeba wiedzieć, że motyw bliźniąt występuje w bardzo wielu
mitologiach jak np. indyjscy bliźniaczy bogowie Aświnowie i ich
synowie Nakula i Sahadewa, greccy Dioskurowie, rzymscy Romulus i
Remus, słowiańscy hipotetyczni Lel i Polel i wielu innych. Ktoś
powie, że bliźnięta występują też w realnym świecie i że owe
postaci mogą z wyglądu przypominać braci Kaczyńskich, jednak
bardzo wątpliwe, aby to oni byli ich pierwowzorami.
Uspokajam,
że mimo nawiązań do mitologii gnostyckiej, film nie jest wcale
antychrześcijański (jeśli chodzi o motywy mityczne i magiczne
wszystko moim zdaniem zależy od intencji i kontekstu). ,,Truman
Show''
stanowi krytykę ogłupiających reality show, masowej inwigilacji
obywateli za pomocą kamer (nawiązanie do ,,Roku
1984''
George'a Orwella), ,,podglądactwa'' i złej kultury masowej.
Pochwala natomiast dążenie do bycia wolnym i poszukiwania prawdy.
Myślę,
że pokazuje też, że nawet mądry i inteligentny, ba – nawet
święty człowiek może czasem ulec manipulacji jak np. o. Stanisław
Tomoń wierzący w popularną obecnie teorię spiskową o chemtrails
(o. Stanisław Tomoń ,,Igranie
z chmurami na polskim niebie?''
[w]: ,,Biuro
Prasowe Jasnej Góry
www.jasnagora.com'';
zwracam uwagę na zamieszczony pod spodem komentarz prof. dr. hab.
Krzysztofa Hamana z Instytutu Geofizyki Uniwersytetu Warszawskiego).
1
1
Ta sytuacja z 2010 r. boli mnie jako katolika, bo w naszym
zwariowanym świecie duchowni katoliccy powinni dawać dobry
przykład jak harmonijnie łączyć wiarę z rozumem, tak jak tego
uczył św. Jan Paweł II w encyklice ,,Fides et ratio'', a
nie szerzyć wiarę w głupie teorie spiskowe ;(.