,,Lecz Pan Wszechmogący pokrzyżował im szyki ręką kobiety’’ - Jdt 16, 5
W styczniu 2022 r. obejrzałem argentyńsko – amerykański film heroic fantasy ,,Królowa barbarzyńców’’ (ang. ,,Barbarian Queen’’) z 1985 r. w reżyserii Héctora Olivery (ur. 1931).
Akcja rozgrywa się w umownie traktowanej starożytności w barbarzyńskiej Europie.
Bohaterkami są trzy piękne, silne i odważne kobiety; Amathea (niedoszła panna młoda), Estrild i Tiniara. Pochodziły z wioski barbarzyńców, najechanej i zniszczonej przez żołdaków okrutnego i rozpustnego Arrakura, tyrana miasta Aruki. Narzeczony Amathei dostał się do niewoli i miał ku uciesze tyrana walczyć jako gladiator. Trzy dzielne kobiety wyruszyły po zemstę. W drodze do Aruki dołączyły do niej Taramis i dziewczynka imieniem Doriac. W Aruce wojowniczki nawiązały współpracę z Arganem, wodzem buntowników. Same trafiły do niewoli, gdzie były torturowane i molestowane seksualnie. Na szczęście uwolniły się i rozpoczęły powstanie, zaś sadystyczny oprawca znęcający się nad Amatheą, został przez nią kopnięty do wanny z kwasem. Arrakur już miał zabić Amatheę mieczem, gdy sam zginął zasztyletowany przez Taramis. Amathea i jej narzeczony znów byli razem, a miasta Aruka uzyskało wolność.
Zwróciłem uwagę, że zwycięskie powstanie wybuchło w niedzielę (dzień, w którym zmartwychwstał Jezus Chrystus) i bardzo spodobało mi się to zamierzone bądź nie, nawiązanie do chrześcijaństwa :).