10
czerwca 2017 r., w sobotę
razem z księdzem proboszczem i znajomymi mojej Mamy pojechałem na
grilla do Stepnicy. Impreza miała miejsce w ogródku działkowym
przed domem, który się nazywał Narnia, bowiem dzieci gospodarzy
lubią twórczość C. S. Lewisa.
Jeśli
jesteśmy już przy ,,Opowieściach
z Narnii''... Zwolennicy
poprawności politycznej zarzucają im min. szerzenie islamofobii.
Powołują się przy tym na opisy złowrogiego, południowego
imperium – Kalormenu, które na pierwszy rzut oka faktycznie
przypomina Bliski Wschód.
Jednak
wysuwając takie zarzuty pomija się ważne różnice. Podczas gdy
muzułmanie są monoteistami, Kalormeńczycy czcili wiele bóstw –
oprócz demonicznego Tasza wymieniany jest też bóg Azaroth i bogini
Zardinah. W Kalormenie nie pojawia się odpowiednik Mahometa, zaś
pierwowzorem Tasza nie był Allach, ale takie bóstwa i demony jak:
tasz (demon z irlandzkiego folkloru; notabene C. S. Lewis był
Irlandczykiem Północnym), szatan z demonologii chrześcijańskiej,
Iblis z demonologii islamskiej, egipski bóg Horus (Tasz przypomina
go głową drapieżnego ptaka), indyjski bóg Śiwa (Tasz przypomina
go wieloma rękami, do tego dochodzi silnie zarysowany niszczycielski
aspekt Śiwy), perski bóg zła Aryman (Angra Manju), oraz biblijny
,,czarny charakter'' – fenicki Baal (atrybutem Tasza był piorun, a
przecież Baal Hadad był bogiem burzy).
Opisując
Kalormen, Autor czerpał inspirację z ,,Baśni
1001 nocy'', które w
oryginalnej, niecenzuralnej wersji nie stronią od ukazywania rzeczy
drastycznych i nie zawsze pięknych. Nawiasem mówiąc, przypominam,
że owe baśnie cieszą się obecnie w świecie zachodnim większą
popularnością niż w świecie islamu. Można nawet powiedzieć, że
tak jak ,,Koran''
dzieli chrześcijan i muzułmanów, tak ,,Baśnie
1001 nocy'' w jakichś
sposób ich łączą ;). Jeśli zaś chodzi o niewolnictwo w
Kalormenie, to niestety w średniowiecznym i nowożytnym świecie
muzułmańskim też miało miejsce (wielu niewolników pochodziło z
krajów słowiańskich). Współcześni bandyci z Państwa
Islamskiego do dzisiaj mają niewolnice uznając to za element
muzułmańskiej tradycji (może się Czytelnik zdziwić, ale istnieją
religie bardziej konserwatywne od chrześcijaństwa i to
konserwatywne w złym znaczeniu tego słowa :(.
Trzeba
jednak powiedzieć, że istnieli też dobrzy Kalormeńczycy jak:
księżniczka Arawis, Lasaaralina (mimo swym wad to nie jest zła
postać), cz wytrwale poszukujący prawdy Emet. W odnowionej przez
Aslana Narnii, Łucja ujrzała również zbawionych mieszkańców
kalormeńskiej stolicy – Taszbaanu.
Powiem
brutalnie, że prawdziwym powodem nienawiści i strachu wielu ludzi
wobec muzułmanów nie są fikcyjni Kalormeńczycy, czy czarnoskórzy
Harradrimowie
z ,,Władcy Pierścieni'
J. R. R. Tolkiena (kto jest zresztą na tyle głupi
by mylić ludy fikcyjne z rzeczywistymi 1
?!), ale zamachy na World Trade Center, nieświętej pamięci Osama
bin Laden, talibowie, Państwo Islamskie, Boko Haram, szariat,
gwałciciele, wielkie okrucieństwo wobec kobiet, w tym ich rytualne
okaleczanie (w tym miejscu szacunek dla p. Waris Dirie, która walczy
z okrucieństwem obrzezania kobiet), imamowie głoszący mowę
nienawiści i tym podobne złe rzeczy. Trzeba
jednak powiedzieć, że wolę Kalormeńczyków czy Harradrimów, mimo
ich całego okrucieństwa będących moim zdaniem udanym przykładem
literackiej egzotyki, od rzeczywistych islamskich fanatyków.
Zainteresowanych
odsyłam do posta: ,,Cudowny
świat Narnii'' ;).
1
Przyznaję bez bicia, że kiedyś na portalu ,,Fronda pl'' jakiś
internauta napisał, że Tatarzy są zdradliwi, a dowodem na to miał
być … Azja Tuhaj – bejowicz, fikcyjny bohater powieści ,,Pan
Wołodyjowski'' Henryka Sienkiewicza (to właśnie przez takich
ludzi rodzą się stereotypy, że konserwatyści są mniej
inteligentni).