W
sierpniu 2015 r. obejrzałem po
raz drugi film fantasy ,,Solomon
Kane: Pogromca zła'' z
2009 r.
Akcja rozgrywa się w latach
1600 – 1601 za panowania angielskiej królowej Elżbiety I (1533 –
1603) w północnej Afryce i w Anglii. Postać tytułowego bohatera,
kapitana Solomona Kane została zaczerpnięta z opowiadań Roberta
Ervina Howarda, twórcy postaci Conana. Na filmie Kane był wysokim i
silnym mężczyzną o długich, czarnych włosach, mistrzem
szermierki i strzelania z krócicy, ubranym na czarno i mającym
krzyż wytatuowany na plecach. Pochodził z rodziny szlacheckiej.
Jako dziecko porzucił dom po kłótni z ojcem, który swym
spadkobiercą uczynił Marcusa – okrutnego brata Solomona, a jego
samego chciał oddać do zakonu. Solomon został nie mniej okrutnym
korsarzem, który łupiąc muzułmanów w Afryce, omal nie został
zaciągnięty przez diabła do piekła. Odtąd porzucił rozbój,
lecz szatan wciąż czyhał na jego duszę. Kane chronił się przed
nim w klasztorze franciszkanów w Anglii, lecz ci kazali mu odejść.
Błąkając się po lesie bohater spotkał rodzinę purytanów
chcących odpłynąć do Nowego Świata, a kiedy ich córka,
Meredith została porwana przez rozbójników, zrozumiał, że jego
powołaniem jest zbrojna walka z siłami ciemności. (Gdyby
Kane żył w naszych czasach, zapewne walczyłby z Państwem
Islamskim). Te zaś
reprezentowane są przez:
mieszkające w lustrach
potwory porywające ludzi, przez szatana, chcącego zaciągnąć
Solomona do piekła, czarownicę, która spaliła ludzi przybyłych
patrzeć na jej egzekucję, ognistego olbrzyma wynurzającego się z
lustra, opętanych ludożerców, których pastor chciał nakarmić
Solomonem, wreszcie potwornego czarownika Malakaia, który przeciągnął
na swą stronę Marcusa, uwięził ojca Solomona i porwał Meredith.
Film
jest więc ,,z
dreszczykiem'', dla zbyt
młodych odbiorców mógłby być zbyt straszny, mimo to ma bardzo
dobre przesłanie. Główny bohater jest chrześcijaninem, walczącym
ze złem, pokutującym za swe grzechy, szukającym pomocy u Boga,
mimo nachodzących go czasem wątpliwości. Chrześcijanie
(franciszkanie i purytanie) zostali ukazani jako postaci pozytywne,
zaś czarownicy (z wyjątkiem jednej znachorki, która uleczyła
Kane'a) jako postaci negatywne. Jako katolikowi spodobało mi się,
że Kane (tak jak inni bohaterowie Howarda) walczy przeciw magii,
samemu jej nie stosując, co moim zdaniem, dowodzi jego wyższości
nad ,,Harrym Potterem''.
Słabą
stroną filmu są natomiast liczne ahistoryzmy. W 1600 r. statek
Kane'a płynie pod banderą Wielkiej Brytanii podczas najwcześniejsza
wersja flagi Union Jack pochodzi dopiero z roku 1603; z okresu
panowania Jakuba I Stuarta i symbolizuje unię Anglii i Szkocji. Po
drugie: w nowożytnej Anglii, oraz w jej koloniach, inaczej niż w
Szkocji, nie palono czarownic, tylko je wieszano. Po trzecie: na
filmie, w reformacyjnej Anglii swobodnie działają klasztory,
podczas gdy w owym czasie zakony były rozwiązywane, a katolicy
okrutnie prześladowani. Jeszcze na początku XX wieku katolicyzm w
Wielkiej Brytanii spotykał się z ostracyzmem społecznym...
Czytelników zainteresowanych oryginalną prozą Howarda, odsyłam do
postów: ,,Solomon Kane''
i ,,Solomon Kane o
Czyśćcu''.