Jednym
z mitów absorbujących uwagę ludzi XXI wieku jest tzw.
wolna (to jest: darmowa)
energia. Metody służące jej uzyskiwaniu są sprzeczne z uznanymi
prawami fizyki. Niepowodzenia w upowszechnianiu sposobów
pozyskiwania wolnej energii mają wyjaśniać teorie spiskowe mówiące
o zwalczaniu genialnych wynalazków przez koncerny. Na polu
fantastyki naukowej motyw wolnej energii wykorzystał Jarosław
Grzędowicz w powieści ,,Hel
3’’ .
Interesującą nas w tym wpisie odmianą mitu wolnej energii jest
technologia Keshe.
Jej
nazwa pochodzi od Mehrana Tavakoli Keshe (ur. 1958 r.) – irańskiego
inżyniera obecnie mieszkającego we Włoszech. Zarobił krocie
oferując naiwnym ,,reaktory
otwartej plazmy’’ za
900 dolarów za sztukę, ,,urządzenia
do wytwarzania dowolnej ilości energii’
i tym podobne gruszki na wierzbie. Założył fundację swego
nazwiska (ang. ,,Keshe
Foundation’’), która
zbiera pieniądze na Instytut Keshe w Ghanie.
Technologia
Keshe opiera się na założeniach pseudonaukowych odrzucanych przez
fizyków jak: ,,replikacja
grawitacji’’, ,czy
,,pola elektro –
magneto – grawitacyjne’’.
Jego zdaniem neutron to ,,materia
+ ciemna materia + antymateria’’.
Ruch skupiony wokół Keshe z wielką atencją traktuje dokonania
Nikoli Tesli. Trzeba tu zaznaczyć, że Tesla faktycznie był
genialnym wynalazcą, ale był równocześnie człowiekiem chorym
psychicznie i nie można wszystkiego co głosił traktować
bezkrytycznie .
Nawiązuje również do hinduizmu, co zbliża go z kolei do takich
XIX -, i XX – wiecznych systemów okultystycznych jak teozofia,
antropozofia i New Age. Zdaniem Keshe ,,profesjonalny
reaktor’’ składa
się z pustej butelki po coca coli, kilku drutów miedzianych i kleju
na gorąco (sic!). W jego wywodach brakuje logiki jak w zapewnieniach
o warstwie będącej jednocześnie
super przewodnikiem i izolatorem.
Wynalazki
Irańczyka mają jakoby umożliwiać loty w Kosmos. Keshe obiecuje
rozwiązanie problemów całej ludzkości, wytwarzanie złota i
diamentów (nasuwa to na myśl jakąś współczesną formę
alchemii), oraz latające samochody. Oto niektóre z nich:
Magrav
– rzekomo wytwarza plazmę i obniża zużycie prądu o połowę, a
w rzeczywistości nie nadaje się nawet do zasilania komputera
stacjonarnego. Urządzenie to ma jakoby posiadać duszę (sic!), co
praktycznie stanowi powrót do animizmu; systemu wierzeń ludów
pierwotnych. Ponoć aby działał potrzebna jest wiara.
Gans
– ,,gazy w stanie
nano’’; to w
rzeczywistości mieszkanka tlenku miedzi i cynku.
Długopis
leczący to zwykły miedziany drut opalony palnikiem i zanurzony w
sodzie kaustycznej.
Tzw.
,,kosiarki’’
min. harmonizują i regenerują aurę, chronią przed energiami
astralnymi, odblokowują i harmonizują czakry i meridiany, wywierają
wpływ na relacje w domu, pomagają w medytacji, oraz zamieniają złą
energię w pranę, orgon
i plazmę.
Namiot
plazmowy ma jakoby chronić przed atakiem rakietowym.
Nie
są to więc żadne epokowe wynalazki, a tylko gadżety szarlatana
wyłudzającego pieniądze.
Fundacja
Keshe stawia sobie również cele polityczne. Jej założyciel
obiecuje pokój na świecie, zniesienie granic państw i rząd
światowy w Jerozolimie przy wsparciu ONZ.
Keshe
twierdzi, że ambasadorzy min. Kanady i Niemiec chcą od niego
zakupić technologię, co nasuwa skojarzenia z mocno zaburzonym
psychicznie, a tragicznie zmarłym w tym roku Markiem Podleckim, z
którym rzekomo kontaktowali się prezydenci Trump i Putin, oraz
premier Netanjahu.
Z kolei na przeszkodzie pojawienia się technologii Keshe w
powszechnym użytku ma stać spisek mafii i agentury pedofilskiej.
Keshe
jest ścigany w wielu krajach (min. w Wielkiej Brytanii) za
przestępstwa skarbowe. Niepokojące są też jego związki z
Gregorianem Bivolaru – rumuńskim nauczycielem jogi oskarżonym o
pedofilię, uchylanie się od płacenia podatków, nielegalne
przekraczanie granicy, handel ludźmi i zmuszanie ich do niewolniczej
pracy.