,,Ludzie mówią: czas to pieniądz, a ja mówię: czas to miłość!’’ - bł. Stefan Wyszyński
W lipcu 2022 r. obejrzałem czeski film fantasy ,,Królewna zaklęta w czasie’’ (czes. ,,Princezna zakletá v čase’’) z 2020 r. w reżyserii Petra Kubika.
Główna bohaterka, piękna księżniczka Elena była córką Roberta VIII, króla quasi średniowiecznej Aspanii. Lubiła strzelać z łuku razem ze swoją przyjaciółką, Amelią, uczennicą nadwornego alchemika Archibalda. Na królewnie ciążyła klątwa rzucona przez złą czarownicę Muriel. Postać ta, ubierającą się na czarno i otaczająca się wronami, może być odległym echem celtyckiej bogini wojny, Morrigan, której atrybut stanowiły kruki. Elenę czekała śmierć w dniu jej 20 urodzin, zaś jej królestwo miało się na zawsze pogrążyć w ciemnościach. Królewna nosiła na ręce runę czasu namalowaną przez Archibalda, która sprawiała ze czas działał na jej korzyść. Elena początkowo była samolubna i wyniosła. Na mocy klątwy przeżywała dzień swoich urodzin ponad 30 razy. Razem z Amelią i księciem Janem z Calderonu wyruszyła na wyprawę w góry, aby zdobyć zaklęcie klucznika potrzebne jej do pokonania Muriel. Ostatecznie czarownica została pokonana, gdy Elena poświęciła życie, by ratować Jana. Wówczas Muriel zamieniła się w kamień, zaś Amelia dokończyła dzieła tłukąc kryształową różę, w której zaklęte było życie wiedźmy. Po jej śmierci księżniczka wróciła do życia i poślubiła księcia Jana.
W filmie szczególnie spodobała mi się wewnętrzna przemiana Eleny z egoistki w osobę kochającą i troszczącą się o bliźnich, oraz uniwersalny motyw miłości potężniejszej niż czary ;).