,, [...] plemię amerykańskich Indian, Navaho, wierzy w istnienie społeczności złoczyńców, zwanych 'chodzącymi w skórach'. Mieli oni coś wspólnego z europejskimi wilkołakami - ludźmi zdolnymi przemieniać się w zwierzęta, obdarzonymi także innymi niezwykłymi umiejętnościami, (na przykład mogą poruszać się szybciej niż samochód). Ale legenda głosząca, że żyją w grupach i ubierają się w skóry zwierząt, jest przypuszczalnie reminiscencją europejskiej tradycji sabatów czarownic'' - Mike Dash ,,Granice poznania. Poltergeisty, stygmaty, lewitacja, spotkania z UFO: prawda czy mistyfikacja?''
piątek, 3 sierpnia 2018
Skinwalkers
Kangur - potwór
,, [...] olbrzymi kangur, [...] w 1934 roku pojawił się na obrzeżach południowego Pittsburgha w Tennessee. Zabił i częściowo pożarł kilka psów policyjnych, sporo gęsi i kaczek. Tropiono go aż na zbocze góry, gdzie zniknął w jaskini. Nigdy już się nie pojawił, ani nie został zidentyfikowany. [...]'' - Mike Dash ,,Granice poznania. Poltergeisty, stygmaty, lewitacja, spotkania z UFO: prawda czy mistyfikacja?''
Elf z Jawy
,,Zachodnie elfy są całkiem inne niż odmiany spotykane na Dalekim Wschodzie, jak choćby jawajski tuyul, istota wyglądem przypominające łyse, nagie dziecko o wielkich oczach i czerwonej skórze. Podobnie jak większość orientalnych duchów, tuyul porusza się nie dotykając ziemi, [...]. W 1985 roku japońska ekspedycja zorganizowana w celu poszukiwania tuyuli, odwiedziła wyspy Indonezji i przeprowadziła w Dżakarcie wywiad z projektantem mody, który powiedział: 'Widziałem tuyula jakieś trzy lata temu. Był najprawdziwszy na świecie. Wyglądał jak nagi chłopiec i próbował ukraść mi pieniądze'' - Mike Dash ,,Granice poznania. Poletrgeisty, stygmaty, lewitacja, spotkania z UFO: prawda czy mistyfikacja?''
Filipiński wampir
,,Wampir filipiński na przykład jest całkiem inny niż europejski. Filipiński manananggal jest kobietą, która może podzielić się na dwoje, a górną połowę wysyła nocą na poszukiwanie dzieci na pożarcie. Nie boi się czosnku, ale można ją odpędzić za pomocą wysuszonego rybiego ogona i, podobnie jak europejskie wampiry, jest wrażliwa na światło dzienne. Obie połowy muszą się połączyć przed świtem, bo inaczej wampir zginie. [...]'' - Mike Dash ,,Granice poznania. Poltergeisty, stygmaty, lewitacja, spotkania z UFO: prawda czy mistyfikacja?''
Brujeria
,, [...] To samo można powiedzieć o jednej z najbardziej tajemniczych społeczności, zwanej Brujeria, czyli stowarzyszeniu czarowników, żyjących w tworzących labirynt jaskiniach pod niedostępnymi lasami Chiloe - dużej wyspy u wybrzeży Chile.
Członkowie Brujerii noszą kaftany z ludzkiej skóry, zdartej z ciał chrześcijan. Odzież ta świeci w ciemności, mogą się więc poruszać nocą tajemnymi ścieżkami w gęstym lesie. Stowarzyszenie ma własny statek widmo 'Calueche', którym dowodzą czarownice, a załogę stanowią marynarze z rozbitych statków. Fregata. częstokroć przedstawiana jako płonący statek widmo, nawiedza wody cieśniny Northumberland. Może żeglować w czasie wichury, a nawet zapaść się w wodę, co jest o tyle wygodne, że statek służy do szmuglowania towarów zakupionych u sprzyjających Brujerii dostawców. Gdy na dziwnym statku zdarzy się awaria silnika, chroni się on do zacisznej zatoczki. Jeśli coś przeszkodzi załodze w naprawie, przemienia się natychmiast ze statku w ogromny kloc drewna.
Ale głównym zadaniem Brujerii jest podkopywanie cywilizacji ludzkiej. Podczas obrad członków stowarzyszenia straż trzymają dwa potwory, chivato i invunche, oba ukształtowane z ludzkich dzieci. Chivato jest pół kozłem, pół człowiekiem, a invunche to jeszcze dziwniejszy stwór: otóż głowa małego chłopca wykręcana jest przez wiele miesięcy opaską zaciskową, aż przekręci się o 180 stopni i patrzy do tyłu. Prawe ramię zostaje następnie przyszyte do nacięcia pod łopatką. Nowy invunche obrasta szczeciną, a jada ludzkie mięso. Trzymany jest nago w kwaterze głównej Brujerii, gdzie pełni zarówno rolę ochrony, jak i talizmanu podczas niektórych obrzędów. [...]'' - Mike Dash ,,Granice poznania. Poltergeisty, stygmaty, lewitacja, spotkania z UFO: prawda czy mistyfikacja?''
Siwash - biali kanibale z Ameryki Północnej
,, [...] Mówi ona [legenda Indian Piute z Newady - przyp. T. K.] o plemieniu czerwonowłosych kanibali, zwanych Siwash, których członkowie mieli jaśniejszą skórę niż inni tubylcy i polowali na Indian Piute, ale w końcu zostali pokonani w trwającej trzy lata wojnie. Nieliczni ocalali kanibale schronili się w jaskini. Indianie Piute znaleźli jaskinię, obłożyli ją stertami drewna i podpalili, a znajdujący się wewnątrz ludzie udusili się. Niewiele jest obecnie dowodów na istnienie plemienia Siwash, a współcześni Indianie Piute przypuszczają, iż byli to Europejczycy lub Egipcjanie, którzy przypadkiem znaleźli się w Ameryce'' - Mike Dash ,,Granice poznania. Poltergeisty, stygmaty, lewitacja, spotkania z UFO: prawda czy mistyfikacja?''
Cochiony - walijscy Indianie?
,,Waliscy historycy dynastii Tudorów podają ogromnie ciekawą legendę o cochion, czyli 'czerwonych' - ludziach żyjących w Coed y Dugoed Mawr (wielkich ciemnych lasach). Nie budowali chat, ale dzięki wyjątkowym umiejętnościom posługiwania się łukiem i strzałami terroryzowali miejscowych mieszkańców, którzy w kominy swych domów wtykali kosy, żeby uniemożliwić cochionom przedostanie się do wnętrza i wymordowanie śpiących domowników. W niektórych walijskich legendach cochiony przedstawiane są jako istoty z bajki, w innych są istotami całkiem realnymi. Urządziły ponoć w latach trzydziestych XV wieku zasadzkę na miejscowego ziemianina, barona Owena, i zamordowały go. Ostatnio wysunięto przypuszczenie, że mogło to być plemię Indian, którzy w jakiś sposób przebyli Atlantyk i dotarli do Anglii'' - Mike Dash ,,Granice poznania. Poltergeisty, stygmaty, lewitacja, spotkania z UFO: prawda czy fikcja?''
Azjatycki tatzelwurm
,, [...] Opis jaszczurki mocno przypomina równie tajemniczego węża. tzuchinoko, którego już od XIII wieku widywano w górskich rejonach wysp Japonii i w Korei. Podobnie jak tatzelwurm, ów wąż ma ogromne oczy, duże łuski i potrafi skakać. Są też pewne różnice w opisach, zwłaszcza brak kończyn u japońskiego potwora. Relacje te pochodzące z dwóch różnych części świata, mogą dowodzić istnienia nieznanego zwierzęcia, które ewoluując, dało początek dwóm podobnym gatunkom - jaszczurce i wężowi. Mogło też być i tak, że w różnych kulturach zrodziła się zbliżona tradycja ludowa'' - Mike Dash ,,Granice poznania. Poltergeisty, stygmaty, lewitacja, spotkania z UFO: prawda czy mistyfikacja?''
Mówiąca spluwaczka
,, [...] Sześćdziesięcioletni chirurg szczękowy, dr Bachseitz, mieszkał i pracował w małym niemieckim miasteczku Neutraubling, a pomagała mu siedemnastoletnia asystentka, Claudia Judenmann. Pewnego dnia wiosną 1982 roku jakaś pacjentka pochyliła się nad spluwaczką, aby wypłukać usta. Spluwaczka powiedziała: 'Zamknij dziób'. W kilka dni później siedzący na fotelu mężczyzna usłyszał polecenie spluwaczki: 'Otwórz szerzej gębę, idioto'. Następną ofiarą była pewna kobieta, korzystająca w toalety chirurga. Gdy tylko usiadła na sedesie, usłyszała z dołu głos mówiący: 'Przesuń się, bo nic nie widzę'' - Mike Dash ,,Granice poznania. Poltergeisty, stygmaty, lewitacja, spotkania z UFO: prawda czy mistyfikacja?''
Dziwy Indonezji i Kamczatki
,, [...] W Indonezji, na wyspie Seram w archipelagu Molukków, orang bati, czyli 'latający ludzie' - diabelskie stworzenia w ludzkiej postaci, o czerwonej skórze, czarnych skrzydłach i z długimi cienkimi ogonami - schodzą z górskich kryjówek, żeby porywać nieostrożne dzieci z wybrzeża. W Rosji zorganizowano w 1987 roku wyprawę na Kamczatkę - najdalszy rejon Syberii - w celu poszukiwań potwornego irkuiem, ssaka nieznanego pochodzenia, który wygląda jak niedźwiedź polarny, lecz porusza się jak gąsienica. [...]'' - Mike Dash ,,Granice poznania. Poltergeisty, stygmaty, lewitacja, spotkania z UFO: prawda czy mistyfikacja?''
Dziwy XX - wiecznej Afryki
,, [...] W czasach Idi Amina Uganda słynęła z mówiącego żółwia, który wędrując po kraju, przepowiadał dyktatorowi kłopoty. Doniesiono, że pewnego razu przyszedł na posterunek policji i zażądał, żeby go przetransportować do miasta Jinja w pobliżu Kampali, gdzie miał się spotkać z gubernatorem prowincji i komisarzem policji. Ważne osobistości gorliwie zaprzeczały, jakoby coś takiego miało miejsce. Sam Amin wydał oświadczenie, karcąc swych poddanych za 'dawanie wiary plotkom', i zagroził, że każdego, kto będzie rozpowszechniał opowieści o żółwiu, postawi przed plutonem egzekucyjnym. Czternaście lat później, gdy kraj ogarnęła epidemia AIDS, do wioski Kayabagalo przybył mówiący kozioł, wołający 'przerażającym wielkim głosem', że choroba jest karą boską za nieprzestrzeganie dziesięciorga przykazań. W Burundi ludzie wierzą, iż w jeziorze Tanganika i w rzece Lukuga roi się od rusałek - wampirzyc, noszących nazwę mambu mutu, które zabijają ludzi, żeby zjadać ich mózgi i wysysać krew. W Nigerii i Zambii krążą opowieści o podobnych stworzeniach lądowych, tyle, że mnie niebezpiecznych. W Zanzibarze ludzie żyją w strachu przed atakami latającego karła o skrzydłach nietoperza, który pojawiał się nocą w domach najpierw w 1972, a potem w 1995 roku. Popobawa - co w języku suahili oznacza 'nietoperz' i 'skrzydło' - zmusza ofiary do sodomicznego stosunku, a potem grozi, że powróci, jeśli nie opowiedzą wszystkim o tym, co ich spotkało. Na ulicy wyspy miały miejsce niesamowite sceny, kiedy to napadnięci zaczepiali zupełnie obcych ludzi, aby im powiedzieć, w jaki sposób zostali zgwałcenie przez człowieka - nietoperza. Panika miała wpływ nawet na wybory. Premier Zanzibaru oskarżał opozycję o zaprzedanie się popobawie, tymczasem oponenci zarzucali mu, że sam jest karłem- sodomitą. [...]'' - Mike Dash ,,Granice poznania. Poltergeisty, stygmaty, lewitacja, spotkania z UFO: prawda czy mistyfikacja?''
Patagoński plezjozaur
,, [...] w 1897 roku chilijski farmer, mieszkający na wybrzeżu Jeziora Białego, opowiadał dr. Clementiemu Onelli z zoo w Buenos Aires, że nocą słychać w okolicy dziwne odgłosy - jakby ciężkiego wozu ciągnionego po kamienistym brzegu. Podczas pełni Księżyca - dodał - z półmroku wyłania się ogromny, długoszyi potwór, płynąc po atramentowo czarnych, gładkich wodach jeziora. Nie był to jedyny zanotowany przez Onelliego przypadek obserwacji tak zwanego patagońskiego plezjozaura. W 1922 roku amerykański poszukiwacz złota Martin Sheffield penetrował właśnie terytorium Chubut, gdzie natknął się na jezioro tak odosobnione, że nie miało nawet nazwy. W nabrzeżnym żwirze dostrzegł prowadzące ku wodzie dziwne głębokie ślady łap, które jego zdaniem musiało zostawić jakieś ciężkie zwierzę. Sheffield relacjonuje: "Ujrzałem w środku jeziora zwierzę o szyi długiej jak łabędź, a po ruchach zorientowałem się, że ciało ma jak krokodyl'. Onelli, który w owym czasie pełnił już funkcję dyrektora zoo, zorganizował ekspedycję naukową w rejon jeziora. Jego grupa obserwowała je z brzegu przez kilka tygodni, aż do pory zimowej. Wtedy wysadzono w głębinach wód jedenaście ładunków dynamitu w nadziei wypędzenia potwora na powierzchnię. Woda aż się pieniła, lecz żaden prehistoryczny stwór nie wypłynął i ekipa z pustymi rękoma wróciła do Buenos Aires'' - Mike Dash ,,Granice poznania. Poltergeisty, stygmaty, lewitacja, spotkania z UFO: prawda czy mistyfikacja?''
Węże olbrzymy
,,Mówi się, że w tropikalnych lasach i na ogromnych przestrzeniach pampasów Ameryki Południowej mieszkają ogromne węże. W kwietniu 1949 roku w dolnym biegu rzeki Abuna znaleziono i sfotografowano martwe ciało węża, mierzące czterdzieści pięć metrów. Zwierzę to nosi nazwę sucuriju gigante, czyli wielki boa. Z kolei w 1933 roku w Rio Negro znaleziono i zabito z karabinu węża mierzącego około trzydziestu metrów, a w ruinach Fortu Tabatinga nad rzeką Oiapac upolowano innego o długości około trzydziestu pięciu metrów. [...]'' -Mike Dash ,,Granice poznania. Poltergeisty, stygmaty, lewitacja, spotkania z UFO: prawda czy mistyfikacja?''
Dziwy Ameryki Środkowej
,, [...] Tradycja ludowa głosi, że w tropikalnych lasach żyją karły, zwane Dwendis (zniekształcone hiszpańskie słowo duende, czyli chochlik). Liczą ponoć 135 cm wzrostu, mają żółte, płaskie twarze, przebywają w pobliżu ludzkich siedzib i kradną dzieci. W Mexico City jesienią 1593 roku pewien żołnierz, stojący na warcie w Manilii zmaterializował się na Plaza Mayor, przeniesiony przypuszczalnie wskutek teleportacji (albo, jak w owym czasie interpretowano, za sprawą szatana) przez całą szerokość Pacyfiku. Został, rzecz jasna, wtrącony do więzienia, gdzie próbowano go zmusić do przyznania, że jest wyznawcą diabła. [...]'' - Mike Dash ,,Granice poznania. Poltergeisty, stygmaty, lewitacja, spotkania z UFO: prawda czy mistyfikacja?''
Szalony Gazownik
,, [...] podczas II wojny światowej niewielka miejscowość Matoon i Illinois padła ofiarą 'Szalonego Gazownika', widmowego anestezjologa, rozpylającego nocą po domach tajemniczy paraliżujący gaz, po którym ludzie mieli mdłości i nie mogli się poruszyć przez blisko godzinę. Gazownik - opisany przez jednego świadka jako mężczyzna 'wysoki, ubrany na czarno, noszący na głowie ściśle przylegającą czapkę', przez innego zaś jako 'ubrana po męsku kobieta', która pozostawiła ślady wysokich obcasów na ziemi pod oknem sypialni - uchodził pościgowi, ale nigdy niczego nie ukradł ani też nikogo nie napadł. Paraliżujący gaz, według świadków, pachniał kwiatami'' - Mike Dash ,,Granice poznania. Poltergeisty, stygmaty, lewitacja, spotkania z UFO: prawda czy mistyfikacja?''
Angielska Troja
,, [...] Kilka dziesiątków lat studiów przekonały holenderskiego uczonego Imana Wilkensa, że zdarzenia relacjonowane w poematach Homera Iliada i Odyseja miały miejsce nie w Azji Mniejszej, jak zawsze uważano, lecz na równinach wschodniej Anglii. Troja, zdaniem Wilkensa, to nie zasypane piaskiem ruiny w obecnej Turcji, odkryte przez Schliemanna, lecz Wandelbury Ring na wzgórzach Gog Magog, [...]. W podobny sposób libański chrześcijański uczony Kamal Salibi rozwikłał niekonsekwencje Biblii, przenosząc opisywane w niej wydarzenia do południowego Hidżazu w Arabii Saudyjskiej. Opierając się na tekstach Salibiego, wybitny publicysta 'Daily Mail', Comyns Beaumont , napisał książkę, w której twierdzi, że Galilea leżała w Somerset, a Edynburg nazywał się kiedyś Jerozolimą'' - Mike Dash ,,Granice poznania. Poltergeisty, stygmaty, lewitacja, spotkania z UFO: prawda czy mistyfikacja?''
Brzuchaty demon
,,Trzynastoletni Randy P. , mieszkający wraz z rodziną w kempingowej przyczepie w Simi Valley w Kalifornii, ujrzał po powrocie ze szkoły taką właśnie stworę siedzącą na krześle w salonie. Oto jego relacja: 'Ta postać była malutka, liczyła niecałe sześćdziesiąt centymetrów wzrostu, miała wystający brzuch i ogromną głowę. Cała była smoliście czarna, a zamiast oczu miała czerwone kółka. Z szerokich ust wystawały dwa kły, a uszy były spiczaste'. Co dziwniejsze, Randy nie bardzo się wystraszył, postać ta nie wydawała mu się groźna. Ruszył w jej kierunku, ona zaś wodziła za nim wzrokiem. Kiedy znalazł się w odległości półtora metra, mrugnął i stwora natychmiast zniknęła. [...]'' - Mike Dash ,,Granice poznania. Poltergeisty, stygmaty, lewitacja, spotkania z UFO: prawda czy mistyfikacja?''
Subskrybuj:
Posty (Atom)