środa, 29 lipca 2020

,,Wieszczy''








Artur Szrejter jest polskim pisarzem fantasy, autorem książek i artykułów popularnonaukowych i redaktorem. Parę lat temu szukając o nim informacji w Internecie natrafiłem na … antysemicką stronę ,,Polonica net.’’ - bardzo głupią i w końcu słusznie zakazaną. Redagujący ją patafian z powodu obco brzmiącego nazwiska zasłużonego dla polskiej kultury Autora, umieścił go na liście Żydów przeznaczonych do wypędzenia z Polski. Od tego czasu przeczytałem dwie książki Szrejtera: ,,Demonologię germańską. Duchy, demony i czarownice’’ oraz ,,Mitologię germańską. Opowieści o bogach mroźnej Północy’’, opowiadanie fantasy ,,Na drodze do Gotengau’’ (w: ,,Fantastyka – wydanie specjalne 4/ 2013’’) oraz szereg artykułów popularyzujących wiedzę o dawnych wierzeniach (ich wykaz znajdzie Czytelnik w poście: ,,Ilustrowana bibliografia dla fantastów cz. 4’’).
W lipcu 2020 r. przeczytałem jego opowiadanie fantasy ,,Wieszczy’’ z 1988 r. opublikowane w ,,Feniksie’’ z 1 stycznia 1991 r.
Akcja rozgrywa się na wczesnośredniowiecznym Pomorzu, we wsi Rybcowa, oraz w uroczysku Zielone Moczydłowiska. W tekście pojawiają się też wzmianki o Kołobrzegu i Wolinie.






Fabuła oscyluje wokół walki boga zmarłych Welesa z bóstwami solarnymi: Świętowitem, Swarogiem i Dadźbogiem o magiczny kocioł.






Siły dobra reprezentuje uroknica (wiedźma) Siubiela. Była to istota nadprzyrodzona; leśna panna jako dziecka przyniesiona przez żeńskiego demona siubielę i wychowana przez ludzi. Choć nie podlegała starzeniu się, ludzie, których leczyła, widzieli ją pod postacią staruszki.






Tytułowy Wieszczy był rodzajem upiora zaczerpniętego z kaszubskiego folkloru. Zamienił się w niego starzec służący Welesowi. Przepowiednia głosiła, że Wieszczy sam podpali swój stos pogrzebowy, a ci których owionie ulatujący z niego dym również staną się upiorami. Siubiela próbowała unieszkodliwić Wieszczego przygniatając jego pierś ciężkim kamieniem i dając mu rybacką sieć do rozplątania. Niestety owe środki ochronne okazały się niewystarczające i upiór zabił uroknicę.






Innym sługą Welesa był ogromny czarny dzik o żółtych oczach strzegący magicznego kotła. Pierwowzorami tego zwierza mógł być zarówno opisany w ,,Kronice’’ Thietmara dzik zamieszkujący jeziora Głomaczów jak również polski zoomorficzny diabeł Dęboróg.





Oba potwory zostały pokonane przez drużynę słowiańskich wikingów z Wolina – Jomsborga, na której czele stał Sędzisyn. Wikingowie opuszczając Rybocową zabrali ze sobą na pokład osieroconego chłopca, aby został jednym z nich.
Jest to dobre opowiadanie, które przyczyniło się do zwrócenia uwagi polskich fantastów w stronę dawnej Słowiańszczyzny ;).