niedziela, 31 marca 2013

Chrystus zmartwychwstał! Krista rezurektis! Krist voskresnał!

Z okazji zmartwychwstania naszego Pana, Jezusa Chrystusa, wszystkim Czytelnikom bloga, niezależnie od wyznania i światopoglądu składam najserdeczniejsze życzenia zdrowych, pogodnych, radosnych i rodzinnych świąt Wielkiej Nocy, smacznego jajka, bogatego zajączka, mokrego dyngusa i wszystkiego najlepszego!

Iriakielnoj Ostari! - po starokrasnemu: ,,Wesołych Świąt Wielkiej Nocy''!

Vesełych Godov Vielgoj Nocej! - to samo życzenie w wersji runwirskiej

Panda Ustra! - wersja stolimska

Korasu Ostara! - wersja toropiecka



Kartwelia



,,Kartwelia (Kartveliya), przez Greków zwana Kolchidą, leżała w Azji nad Morzem Smoły – późniejszym Morzem Czarnym (Pontus Euxinus), lub Ciemnym. Ludzie pojawili się w tej krainie w czasach Teosta, a ich pierwszym królem był Kurdż I, noszący kołpak i szeroki, bogato zdobiony pas z jedwabiu. Władca ów wzniósł stołeczny gród nazywany Kurdż Tivili. Kartwelię porastała ogromna puszcza Vrastan, co niegdyś wydała potwora Czudę – Judę, pełna panter, turów, żubrów, wilków i żbików. Tylko w owej krainie żyły kurostrusie – strusie o kogucich grzebieniach, dzwonkach, ostrogach i ogonach, lecz o strusich żołądkach. Owe ogromne ptaki nie miały samic – koguty składały jaja wielkie jak jaja strusie i je wysiadywały. [...]. W IV wieku ery jedenastej, Kartwelię od Europy oddzieliły Góry Jasowskie (późniejszy Promet) powstałe ze skamieniałego ciała wielkiego zaskrońca Jasego, służącego Gorynyczowie. Nazwy Kartwelia (Sakartwelo) i Kolchida przetrwały potop. Jak wiadomo, właśnie w ziemi Kolchów, Jazon wraz z innymi Argonautami poszukiwał złotego runa [...]’’ - ,,Wymrocze’’.



Sny o zwierzętach


Śniło mi się, że:



- zanosiłem do kościoła ,,Zwierzaki’’,



- w Szczecinie grupa ludzi jadła skrzypłocza,
- ojciec Jeny ov Blackeyovej zabił skorka wielkości skorpiona i jakieś pająki,
- w barze szybkiej obsługi ,,Mak – Kwak’’, na ul. Śląskiej podawano motyle,
- widziałem gąsienicę pazia królowej i mówiłem, że jest nieszkodliwa,
- latem, w Szczecinie zaroiło się od ogromnych motyli, które były łapane i zabijane przez dzieci, w tym śnie występował również ogromny złotook, Pavlas ov Vidłar chciał owe owady łapać, ciąć nożyczkami i wklejać do albumu, ale mu nie pozwoliłem, więc był zły na mnie z tego powodu,
- nocą na mojej dłoni usiadły jednocześnie trzy komary,
- w szkole po podłodze chodziły setki i tysiące pszczół, które uczniowie zabijali dla rozrywki,
- w pewnej klasie nauczycielka hodowała wyjątkowo łagodne pszczoły, zaś niektórzy uczniowie drażnili je,
- miałem wszy i jakiś pan paradził mi, abym się ich pozbył,
- po moim palcu chodziła wesz, która zamieniła się w pluskwę,
- w swoim mieszkaniu zobaczyłem kozioroga dębosza i jakiegoś innego dużego chrząszcza, nie pozwoliłem Babci zabić kozioroga i wyniosłem go do parku,
- zbierałem żywe ślimaki, wśród nich winniczki o muszlach wilkości pięści, które pełzały mi po ręce,
- upiekłem żywcem w mikrofalówce ślimaka winniczka wielkości królika,
- jakiś pan, prowadzący program w telewizji nie rozróżniał ośmiornicy od kalmara, mówił, że nie ma między nimi różnicy, tak samo jak między pluskwą, a k... .



- spędzając wakacje nad jakimś jeziorem na Białorusi, grałem w duże i ciężkie karty zrobione z rybich łusek,
- będąc niemowlęciem uniosłem się pod niebo, zobaczyłem złotą rybkę ukrytą w chmurze, oraz ciekawie mi się przyglądającego kruka,



- nauczyciel kazał mi wymienić sławne kobiety, a ja wymieniłem żabę – byka, salamandrę olbrzymią i Helenę Bławatską, zaś nauczyciel dziwił się, czemu mówię o ich homoseksualizmie,
- w Polsce, w jakimś leśnym jeziorku ujrzałem traszki duże jak szczury i salamandrę olbrzymią, czym się zdziwiłem, zaś jakiś młody przyrodnik powiedział mi, że te ostatnie zaaklimatyzowały się w Polsce,



- pewna pani, gdzieś na jakiejś farmie została pogryziona przez żółwia olbrzymiego z Galapagos,
- widziałem idącą po szarej, betonowej podłodze chelodynę australijską (gatunek żółwia),
- w Bałtyku żyją żółwie skórzaste; dowiedziałem się tego od starego, polskiego żółnierza mieszkającego w zamieszkanym przez Szwedów TBS – ie w Szczecinie, w owym budynku, oprócz mieszkań, mieściła się też wielka szwedzka biblioteka, a nawet... wybrzeże Bałtyku, stary, polski żołnierz zabrał mnie na plażę, gdzie pokazał mi jaja żółwi skórzastych wielkości ,,tic – taców’’,
- idąc przez park, musiałem co chwila uciekać przed wychodzącymi zza drzew krokodylami,
- Wojciech Cejrowski przemycał narkotyki zaszyte w krokodylej skórze (jest to oczywiście nieprawda, tylko sen, za który nie odpowiadam, zainspirowany został przeczytaną u Alfreda Szklarskiego w książce ,,Tomek u źródeł Amazonki’’ historią o niejakim Wickhamie, który na początku XX wieku przełamał monopol Brazylii na produkcję kauczuku, przemycając nasiona kauczukowca do kolonii brytyjskich w taki sam sposób jak w moim śnie; wracając do pana Cejrowskiego, uważam, że prowadzi bardzo ciekawe programy podróżnicze i podziwiam jego odwagę w obronie chrześcijańskich wartości),
- pewien krokodyl poślubił wiele dziewic, które zamieszkały razem z nim w rzece,
- kajman zjadał Murzynkę,
- razem z p. Atvą ov Vierełą widziałem jaszczurki w pobliżu kościoła p. w. Serca Jezusowego w Szczecinie,
- bawiąc na wsi razem z Babcią, wszędzie nosiłem ze sobą kameleona na ręku i patrzyłem jak łapał owady i pająki,
- pani Janaćka ov Froizerova kazała mi badać organy słuchowe warana z Komodo,
- Julia Tymoszenko miała dziurę w głowie, z której wypełzała żmija,



- na moje przedszkole napadli dwaj bandyci, którzy gotowali w garnku pingwina obdartego ze skóry,
- zimą w Szczecinie, po ulicy Wyszyńskiego chodziły pingwiny,
- struś należy do torbaczy,
- kiedyś pelikany żywiły się mniejszymi ptakami,
- łabędzie są roślinami,
- dałem ś. p. pani Rózi (znajomej mojej Babci), lub podobnej do niej starszej kobiecie gęsi, aby nie zjadała łabędzia krzykliwego,
- moimi ciotkami były czapla siwa i perkoz dwuczuby,
- kondor kalifornijski miał założony nadajnik, który go ważył i wykonywał inne pomiary,
- jechałem wozem zaprzężonym w dropie do kościoła na ślub z Jeną ov Blackeyovą,
- w każdą pierwszą środę miesiąca karmiłem sóweczkę,
- w Rzymie kupuje się białe gołębie płacąc za nie parówkami, zrobionymi ze zwierzęcego  moczu,
- prof. Sigimundus ov Sulutcus jadł rosół z wróbla, w którym były ptasie nóżki,
- w przedszkolu, razem z Mamą chciałem ukraść kanarka,
- Casiya ov Blackeyova, siostra Jeny, była dzierzbą i nabijała mnie na cierniowy kolec,
- ujrzałem w wolierze białego tukana przykrytego szklanym kloszem i uwolniłem go,
- moja Babcia hodowała w domu całe stada papużek (min. ary wielkości kolibrów), które mnie delikatnie skubały,
- na statku zielona papuga wyrzuciła za burtę foksteriera, którego uratował długowłosy pracownik Empiku,
- jakaś mała dziewczynka zagniatała żywą, czerwoną papugę z mąką i ciastem, zwróciłem jej uwagę, że krzywdzi ptaka, zaś polonistka, pani Anna ov Scareyova powiedziała mi, że to tylko dziecko,



- diabeł tasmański gryzł w udo jakiegoś człowieka,
- miałem w domu wilka workowatego, który zamienił się w plastelinową figurkę,
- poczęstowałem jeża owadami na spodku, lecz jeż odmówił mi ludzkim głosem,
- pewien Bułgar nadepnął na jeża bosą stopą i przyłożył ją do twarzy, a gdy zobaczył na policzku krew, podpalił sobie włosy zapałką, bo był głupi,
- kiedyś wierzono, że jeże zamieniają się w wilki,
- w kościele p.w. Serca Jezusowego w Szczecinie księża trzymali wilka, żywiącego się mydłem i jeża uszatego,
- miałem kuzyna, który był żyjącym na Mazurach nietoperzem kalongiem, co roku ludzie przebijali go włócznią i zjadali, on zaś po jakimś czasie ożywał,
- polska myszka grała w szachy z królem Francji, Ludwikiem XVI,
- w mieszkaniu mojego sąsiada piętro niżej urządzono wystawę poświęconą myszce z plasteliny, niestety zainteresowanie nią było niewielkie,
- polskim odpowiednikiem Myszki Miki był szczur Tyta,
- w CH Galaxy w Szczecinie zaroiło się od królików, które wchodziły nawet do akwariów z rybami,
- byłem białym królikiem, moje ka pomagało mi uciekać przed ludźmi, zaś pan Voytakus ov Viernitis chciał mnie złapać, zabić i zjeść,
- słoń morski pomógł mi w pracy na komputerze, a potem zamienił się w młodzieńca w okularach,
- pomagałem delfinowi chińskiemu w jedzeniu kałamarnicy,
- pani Wioletka – niezwykle piękna kobieta o długich, czarnych, kręconych włosach, chodząca w kolorowym kostiumie kąpielowym; kochanka Józefa Piłsudskiego i pułkownika Batuty, zamieniała się w orkę i pod tą postacią zjadała mężczyzn,
- orka Keiko grając w filmie ,,Uwolnić orkę’’ , powiedziała, że jej oceanarium łączy się z lodowcem, że nie wierzy w globalne ocieplenie i zachęcała małych chłopców, aby obcinali sobie penisy nożami,
- w jednym z polskich miast nadmorskich, fale wyrzuciły na brzeg małego płetwala błękitnego, ludzie, aby mu pomóc, zapakowali go do skrzyni, a ta pełzała po podłodze; w tym śnie byłem też z Mamą na zakupach w sklepie rybnym, widziałem w wielkich pojemnikach żywe, niebieskie węgorze i miniaturowe flamingi, upierałem się jak małe dziecko, aby je kupić w celu pobudzenia mojej wyobraźni, lecz Mama nie miała tyle pieniędzy,
- w Rosji, na Kaukazie, moja Babcia i ja zostaliśmy wzięci do niewoli przez mówiącego lwa (bynajmniej nie był to Lew Trocki),
- w Afryce miała miejsce wielka wojna Murzynów z lwami,
- rozmawiałem z tygrysem,
- jakiś chłopiec, który był bohaterem i wyruszał na wyprawę przeciw siłom zła, w lesie spotkał zwierzęta, które udzieliły mu swej mocy (wśród nich były lampart i koziorożec),
- uratowałem z chińskiej restauracji panterę śnieżną, która miała być zjedzona,
- moja Mama była wilczycą, a Ciocia – panterą śnieżną i walczyły między sobą,
- widziałem w mieszkaniu tchórza, lecz nie pamiętam co robił,
- hodowałem na balkonie niedźwiedzia polarnego i karmiłem go serem pleśniowym,
- niedźwiedź himalajski napisał książkę o reporterach,
- mój kolega ze szkoły podstawowej i gimnazjum, Silvestrianus ov Pikelfaber wycinał z gazet artykuły o świniach, mówiąc: ,,Zbieram o świntuchach’’,
- mnóstwo małych, różowych prosiaczków przepychało się do butelki z mlekiem,
- kiedy wilk chciał wedrzeć się do chlewu, gdzie przebywała maciora z prosiętami, ta zaczęła je pożerać (z tego powodu nabrałem odrazy do świń), później je zwymiotowała martwe, a w jej wymiocinach znalazł się pies,
- po ul. Piłsudskiego w Szczecinie chodziła babirussa,
- rozmawiałem z samcem gazeli impali,
- w Szczecinie widziałem ogromne krowy i zebrę, na którą wchodziło tak dużo dzieci, że aż upadła,
- jeździłem na przysposobionym do walki nosorożcu indyjskim,
- we Francji (?) w jakimś klubie nocnym występował tapir, który miał na głowie rogi ulepione  z masła i rzucał masłem w publiczność, krzycząc na nią: ,,Bestie’’!
- w jednym z polskich miast nadmorskich widziałem swobodnie chodzącego po ulicach dorosłego i dzikiego słonia,
- w Indiach w czasie bardzo uroczystego święta, ludzie obsypywali się kolorowym proszkiem i pływali w brudnej rzece razem ze słoniami, rano gdy się obudziłem pękła rura w kaloryferach i woda zalała mieszkanie (było to 14 lutego 2012 r.),
- słoń indyjski ma bardzo długi język zakończony pazurem,
- byłem na Madagaskarze i widziałem lemury katta spacerujące po ulicach miasta przypominającego Szczecin,
- Anna Fotyga była małą małpką (mógł to być rezus, makak jawajski, lub kapucynka), której goryl zgniatał stopy (kiedy chodziłem na studia, w mediach głównego nurtu tak szkalowano PiS, że aż mogło to zrodzić dziwne sny),
- w moim pokoju figlowała małpka sajmiri wiewiórcza, która zamieniała się w lotokota,
- pawiany przypominały Masajów; nosiły wysokie, futrzane czapki i walczyły włóczniami,
- ojciec Rowana Atkinsona (aktora grającego Jasia Fasolę) został zabity przez goryla.

Złota Nastazja


,,Złota Nastazja’’ – fantazja z 2008 roku, opowiadająca o pierwszej królowej Asarmathu (królestwo w fantastycznym świecie Cudomirii, będące odpowiednikiem Polski). Złota Nastazja urodziła się w wenedyjskim Królestwie Samawii, jako córka bogini Mokoszy i boga Światowida. W niemowlęctwie została wykradziona rodzicom przez siły zła i pozbawiona nieśmiertelności, zachowała jednak nadludzką siłę. Gdy nieco dorosła, wszystkie rośliny udzieliły jej swej mocy uzdrawiania, zaś biała gołębica przyniosła jej naszyjnik z siedmioma klejnotami. Nastazja wyrosła na pannę smukłą, wysoką, o długich, czarnych włosach i niebieskich oczach. Stale towarzyszyły jej duchy opiekuńcze w postaci dwóch lampartów (wpływ dajmonów Pullmana). Nosiła suknię ze złotogłowiu, zakładała też naszyjniki z kłów i pazurów zabitych potworów. Władała każdym rodzajem broni, używała też ogromnej, złotej tarczy. Biegała i pływała lepiej od wielu mężczyzn i zwierząt. Na grzbiecie wielkiego, złotego okonia przemierzała wewnętrzne Morze Meockie, potrafiła wspinać się po promieniu Słońca lub Księżyca jak po linie, a od królowej rusałek Ruty nauczyła się zamieniać się w Światło i rozpalać ognisko wzrokiem.



            Tymczasem w naszym świecie, na wakacje do lasu gdzieś w Polsce, będącego często i niepostrzeżenie przekraczaną granicą między naszym światem a Cudomirią,  przyjechał student Jacek Kowalski. Wysłany przez Złotą Nastazję biały ryś zaprowadził jego siostrę do zamku królowej na dnie jeziora. Siostra Jacka Kowalskiego ujrzała Złotą Nastazję na łożu z ognia w skórze tygrysa z Cymbarii, pustoszącego ziemię króla Artusa. Tymczasem Jacek oglądający w toalecie pornografię został przez wężową czarownicę, pod postacią anakondy, zamieniony za karę w lamparta i musiał polować na kobiety (na szczęście nie zjadł siostry). Gdy przekroczył granicę z Cudomirią, Złota Nastazja zdjęła zeń czar i nawet pozwoliła mu na swym rydwanie zaprzężonym w lamparty odbyć lot nad królestwem. Na plaży nad Morzem Sinym, oboje walczyli z potworem Orką. Była to pół – orka, a pół – smok z wielkim okiem na płetwie grzbietowej. Królowej złorzyła hołd księżna Lusse z Atlantydy, która razem z odczarowanym człowiekiem Kozią Głową uczyła dzikich ludzi mowy, pisma, cywilizacji. Lusse spotkała w piwnicy borsuka wielkości hipopotama (postać tę przybrał bóg Isas Masam). Razem z nim udała się do piekieł i wymazała imię ukochanego z Księgi Śmierci. Tymczasem królowa chodziła razem z Jackiem po morzach Sinym i Ciemnym. Opowiedziała Jackowi o swej walce z księciem Danusem, noszącym lamparcią skórę synem króla Pana. Danus nie chciał jej przepuścić, zaś umierając wyznał jej miłość. Z jego krwi powstała rzeka Danu. Jacek słysząc tę historię, mimo, że znajduje się w fantastycznym świecie, nie potrafi uwierzyć. Niedługo potem Nastazja wspólnie z Jackiem znalazła siny kwiat paproci, zwany Perunowym kwiatem. Ukręciła głowę pilnującemu go turowi, który ostrzegał przed niebezpieczeństwem wynikającym z posiadania magicznego kwiatu. Jacek porwał kwiat i uciekł do naszego świata, gdzie narobił sobie kłopotów. Tymczasem królowa za karę za zabicie niewinnego tura została wygnana ,,aż tur ożyje’’. Udała się po Jacka do naszego świata i mu przebaczyła. Następnie oboje wrócili do Cudomirii, aby wskrzesić tura sokiem cudownej brzozy. Innym razem, Nastazja lecąc razem z Jackiem na grzbiecie ptaka dodeona nad Morzem Ciemności ujrzała potwora Krocionoga, w którego paszczy mieściła się Ognista Kraina – Adazja. Nastąpiła walka z potworem, zaś przed śmiercią obroniła ich św. Gospa wezwana przez oba lamparty. Parze bohaterów udało się natomiast dokonać innych czynów. Nastazja wyjęła połknięty Księżyc z trzewi ogromnego wija z jeziora, co pozwoliło jej odzyskać tron. Jacek zaś zabił króla wilków Wulfa, chcącego pojmać królową i odtąd nosił jego skórę, zaś wyjęty z wilczej czaszki rubin powstrzymał inne wilki przed odwetem.



            Nim doszło do ślubu głównych bohaterów, na Asarmath napadł straszliwy Żmij. Był wyższy niż najwyższy budynek, pokrywała go ciemnozielona skóra. Miał jaszczurczy łeb i ogon, oraz ludzkie ręce i nogi o palcach zakończonych orlimi szponami. Przyprowadził ze sobą całą armię straszydeł i ludzi zaprzedanych złu. W wielkiej bitwie pod Bardziewem starły się siły dobra i zła. Po stronie Złotej Nastazji walczył król goryli Tytus Silny z Rajku, car olbrzymów Światogor, plemię stolimów, wielki, dziki, biały kot waździerz, plemiona Wolniczów i Ulanów z Niżu, rycerze z Samawii – bracia Hajduk i Usarz, rycerze stuha, krasnoludki, Corvin – król Złotej Bani (jego pierwowzorem był Maciej Korwin Hunyady, król Węgier z XV wieku), Niedźwiedzie Uszko, junak Atil – Vem ze Złotej Bani (jego pierwowzorem był Józef Bem), biały ze starości car bobrów Plusk, tur pilnujący kwiatu paproci, Amazonki, Wiły, Kolice, plemiona Junaków i Junaczek, król Lingus z wyspy Kalidonu, Centaury, wodnik Wodjanoj, Haj – Urartu z Armanu, Urusłan, Atli – król Hunlandu, Dziadek Mróz, królowa rusałek Ruta i jej mąż, król wodników Jędra, biały niedźwiedź ze zwierzyńca Zimy, oraz bracia Waligóra i Wyrwidąb.



            Po stronie Żmija walczył bawół z Hindu (z jego krwi powstawali wojownicy), Wij (zabijał wzrokiem, a jego powieki były tak ciężkie, że podnoszono je widłami), ród Warchołów, Kościej (przyjechał na czarnym jednorożcu), Drakula (spuścił na przeciwników nawałnicę i ulewę), smok Wołoszyn (zabity przez Waligórę i Wyrwidęba zamienił się w górę w paśmie Wyżu), bazyliszek, Baba Jaga (zginęła lecz przeżyły jej siostry), Purpurowa Orda, Tęczowa Orda, Obr (jego rydwan ciągnęły niewolnice), Ahmed – sułtan Hatystanu (miał w armii słonie, a jego rydwan ciagnęły mantykory; Jacek szturmem zdobył jego namiot, zdobył łupy i wyzwolił niewolnice), królowie wilkołaki: Stary Frëc i Jiwón, wielki mistrz Aranitów – rycerzy jeżdżących na pająkach, demon Marek Błotny, Dżuma, towarzysz Tyfus, Przeklęty Jeździec i Satana – królowa Alanistanu (miała na swe usługi wszystko niszczące koło napędzane demonami). Złota Nastazja pod postacią białej łani odciągnęła napastnikówi sprowadziła w pułapkę nad Morze Meockie, gdzie dmąc w róg wezwała raka Estinusa.



            Po wygranej bitwie, Jacek, który otrzymał nowe imię Iacentius i Złota Nastazja pobrali się. Król Kemetu dał im w prezencie strusia, na którego grzbiecie królowa jeździła. Oboje przyjęli prorokinię, św. Niedzielę, głoszącą wiarę w Isasa Masama. Św. Niedziela opowiadała jak to jej bóg został pod postacią człowieka w bieli złorzony w ofierze na głazie ofiarnym w środku puszczy, lecz potem zmartwychwstały i walczący mieczem Głagołem i tarczą z wizerunkiem winorośli złamał lodowy oścień Marzanny. Lamparty zostały w kraju zastępując króla i królową w wypełnianiu ich obowiązków, podczas gdy ci wypłynęli w celach odkrywczych na położony na Dalekiej Północy ląd Ursa Maior. Wypłynęli żaglowcem ,,Van Gregolandzik’’ , którego kapitanem był mors Morsiński. Królowa poznała białą lisicę Janinę, która opowiedziała jej o znajdującym się na Ursa Maior, zbudowanym z lodu i ciosów mamuta zamku Śmierci, oraz o podwodnym zamku Białego Purtka. Król i królowa odwiedzili lodowy zamek cara Ardiana – Żelaznego Człowieka. Odkryli też cmentarzysko mamutów, po którym przechadzała się Śmierć, lecz z pomocą białego gołąbka opuścili to miejsce. W tym czasie biały niedźwiedź, weteran spod Bardziewa wrócił do swej ojczyzny.



            W czasie drugiej wyprawy, król i królowa spotkali na bezludnej wyspie  królewicza – rozbitka Aleksandra II Gesera. Ten ugościł ich i opowiedział swą historię, po czym umarł opłakiwany przez syna Telchina i żonę, morską nimfę Taię. Ten ostatni poszukiwał nowych ziem i nurkował w morzu. W nocy dusza Aleksandra II Gesera idzie po promieniu Księżyca razem z żoną. Iacentius i Nastazja zabrali Telchina ze sobą.



            W czasie trzeciej wyprawy, król i królowa odwiedzili Królestwo Małp, zaproszeni przez króla Tytusa Silnego. Szympans – czarownik Troglotus Simpanus powitał gości tańcem, śpiewem i sztucznymi ogniami. W czasie uczty przyszły księżniczki – pantery Osna i Kasna, zakochany w nich, władający szablą Kynokefal z Kryszewa, noszący czerwoną chustkę na głowie, królowa hien, lwy, słonie, inne zwierzęta, Murzyni z plemienia Ai – Tap, Amazonki, ród Daktylów, do którego należeli najlepsi kowale, złotnicy, miecznicy i płatnerze, król Wyspy Żmijów – żółtoskóry chłopiec w czerwonym stroju, całujący wszystkich po rękach, oraz szczur podróżnik Tyta. Wszyscy oni uczestniczyli w weselu morskiej królewny Rogatej Gazeli, która przemierzała Gorące Morza na grzbiecie skrzydlatego kangura i potrafiła zamieniać się w gazelę i jej męża Skrzydlatego Delfina, który przybierał postać delfina o srebrnych skrzydłach. Rogata Gazela i Skrzydlaty Delfin zamieszkali na dopiero co stworzonej tropikalnej wyspie Esmelion i otrzymali od bogów i bogiń różne dary, np. Izyda i Ozyrys ofiarowali im kamień filozoficzny. Tymczasem we śnie, Isas Masam jako jednorożec nakazał Złotej Nastazji i Iacentiusowi powrócić, by bronić Asarmathu.



            Z carstwa Czarnoboga powrócił Żmij, prowadząc ze sobą Śmierć, oraz sprowadzonych z naszego świata z XIX i XX wieku, Stiepana Banderę, Jakuba Szelę i Jarosława Stećkę, którzy złorzyli przysięgę na kosę Śmierci. Ich rydwany ciągnęły ogłupione czarami uiniterium, arsinoterium i bronihiterium, zaś Żmij udzielił im niszczycielskich mocy zaklętych w pierścieniach. Telchin ściął mieczem głowy Ukraińców i Polaka, samemu ginąc od kuli. Królowa jako Pani Zwierząt zbuntowała prehistoryczne ssaki, a razem ze swym mężem raniła Żmija – zdawało się, że śmiertelnie (Żmij zapadł się w ziemię, lecz ostatecznie zabił go dopiero Ordan z Brustaborga).



            W ostatniej scenie , król i królowa udają się do Nawi wozem ciągniętym przez dwa lamparty. 

Ordan z Brustaborga i królowa Polski




Dobrawa II – występuje nie tylko w fantazji ,,Kosynierka’’, ale również w opowieściach o przygodach  Ordana z Brustaborga. Ów walcząc w Vavarii z pożerającym ludzi niedźwiedziem jaskiniowym Misem, dostał się przez jego jaskinię do świata równoległego, do Polski leżącej między rzeką Lechem a grodem Smoleńskiem, oraz nad Bałtykiem i Morzem Czarnym. Ujrzany przezeń świat przypominał ni to starożytność, ni to wczesne średniowiecze. Ordan wędrował po owym magicznym świecie, walcząc z ogromnymi wężami – trusiami Ażem i Użem, królem polskich strzyg Pajacem, smokiem, olbrzymem, rozbójnikami z bandy Jawora, lwem z Ojcowa, tygrysem szablozębnym, bandą rozbójników zaczarowanych w wilki, oraz niedźwiedziem. Broniąc w ten sposób ludzi, zaszedł do grodu stołecznego Warszawy, gdzie ugościła go waleczna królowa Dobrawa II, wraz z jej mężem, królem Lechem III. Ordan zwyciężał w zapasach i wyścigach. Jego rywal, książę Lisłocz wysypał tor wyścigów żelaznymi kulami z kolcami, lecz Ordan i tak zwyciężył. Oszustwo zostało wykryte, a oszust ukarany wbiciem na pal. Ordan służył władcom Polski odpierając ataki Kozaków, Hetytów, Scytów Taurydzkich i Moskiewskich, oraz Wikingów. W dzielnicy Prusów stoczył zwycięski bój z wielkim dzikiem Kałdusem, zaś w prowincji Jaćwięgów zabił wąpierza Latalina, przybierającego postać ogromnego nietoperza. Na prośbę króla Persji, Barsa XV uśmiercił niszczącego kraj smoka Sruwarę, zaś w poselstwie do Tulkis – królowej Amazonek stoczył ciężki bój z gigantyczną żmiją Snawidką. Kiedy popłynął odebrać dań od króla szwecji, ugościł go w Uppsalii miejscowy król Birs VII Haakonson. Opowiedział Ordanowi jak lapoński czarnoksiężnik Houlin, noszący czerwony płaszcz i kołpak, lamowane białym futrem, sprowadził spod Kijowa potwornego trolla Gardarika o Żelaznych Pięściach, którego używał do siania strachu w całej Szwecji i zbierania danin. Ordan zwyciężył potwora i docierając w głąb Laponii, sam jeden oblegał lodowy zamek Houlina. Mimo czarodziejskiej śnieżycy, zburzył go i uwolnił jeńców. Tymczasem królewicz Mieczysław V zabił na polowaniu w puszczach Litwy króla wilków Razdora, który umierając zadał mu śmiertelną ranę. Wyleczył ją Centaur, pełniący godność Krive Krivejtego, jednak syn króla wilków, wilkołak Borak poprowadził swych poddanych do zniszczenia ludzi. Ordan wrócił z daniną ze Szwecji i wziął udział w walce z wilkami. Sama królowa walczyła kosą postawioną na sztorc i zjadała ich surowe serca. Ordan zabił Boraka. Królewicz przyznał się do winy i chcąc zapobiec wojnie, wydał się wilkom na pożarcie. Jednak jego rodzice, a z nimi Ordan i całe królestwo wydali się na śmierć w paszczach wilków. Te jednak, dzięki mediacji arcykapłana litewskich Centaurów, zrezygnowały z zemsty na ludziach.

Dobrawa


Nie chodzi tu o historyczną Dobrawę; czeską księżniczkę z dynastii Przemyślidów, żonę Mieszka I i matkę Bolesława Chrobrego, ale o nadludzko piękną i silną wojowniczkę, którą wymyśliłem, bodaj w 2003 r. Przemierzała cały świat, przeżywając liczne przygody. Dziś pamiętam z nich tylko to, że bawiąc w Iraku za rządów Saddama Huseina, pozwoliła się chyba wbić na pal, aby powstrzymać nadciągającą wojnę. Obecna wersja jej przygód, prezentowana poniżej, ma wiele wspólnego z wczesną wersją przygód królowej  Tatry.



,,Dobrawa (Dobrava, Bonifacja) – jytnas, wojowniczka. Urodziła się w XXXIII wieku ery XII w grodzie Poślad na ziemiach dzisiejszej Analapii, w rodzinie kupieckiej. Jej ojcem był Ljudevit Naum, syn Własta, a matką Apraxja. Dobrava nie miała braci ni sióstr. Wygląd następujący: smukła, pełna zarazem niewieściej delikatności i niewieściej siły, długie, złocisto  - bursztynowe włosy i niebieskie oczy. Była też dosyć wysoka, bardzo zwinna, odważna i wytrzymała. Jej imię w oczywisty sposób oznacza dobroć, błędem jest wymawianie go jako ‘Dąbrówka’. Te, którego używano tylko w rodzinie, brzmiało ‘Avardob’ (wspak: Dobrawa). W dwunastej wiośnie życia udała się z ojcem i matką na wyprawę kupiecką do Dacji. Dziewczyna wykazująca duże zdolności w walce włócznią, strzelaniu z łuku, pływaniu, biegach i zapasach, miała ochraniać karawanę. Otrzymała wówczas moc od dzikich zwierząt z gór i lasów, które kolejno podchodziły do niej i chuchały na nią, wzmagając jej siłę, odwagę i zręczność. Wykuwaszy sobie w tajemnicy miecz, potajemnie wyruszyła do zrujnowanego zamku Tsenie na zboczu porośniętej lasem góry. Ubiła tam i oddała płomieniom księcia wąpierzy Zorana, sługę króla Tybalda (ob.), który pił ludzką krew, a jego czarów bali się najdzielniejsi wojownicy. Po opuszczeniu Dacji, zabawiła z ojcem rok u Słowian z Bałkanu. Zawarła wówczas braterstwo, wymieniając się nawęzami z wojowniczką Dilą Żenevą, w której żyłach płynęła krew Jovana i Dilvicy (ob.) Obie panny spędziły całe lato jeżdżąc konno, pływając w strumieniach i polując w nieprzebytych puszczach. Był to dla Dobrawy najszczęśliwszy okres w jej życiu. W swym krótkim życiu odbyła wiele podróży, z mieczem Promieniem i włócznią Sztykiem dokonując licznych czynów bohaterskich. Ruszając do boju zakładała kusy, z dwóch części złorzony pancerz z polerowanej smoczej skóry, wysadzany klejnotami, nie stroniła też od złotych i srebrnych ozdób, naszyjników z kłów i pazurów zabitych zwierząt i potworów, bojowych malowideł na przypominającej alabaster skórze i pióropuszy z piór strusi, pawi, sylfów i bażantów. Po opuszczeniu Bałkanii, udała się z ojcem i matką na wielką wyspę Britainę (ob.), gdzie została ugoszczona na dworze króla Urusa Siluricusa, założyciela dynastii Pendragonów [był on przodkiem królów Utera Pendragona i jego syna Artura – przyp. T. K.] Urus Siluricus, chrobry rycerz i hojny rozdawca pierścieni, władca dworny i wieszczy, pokochał Dobrawę jak rodzoną córkę. Na jego dworze, waleczna córa Sklawinii opanowała sztukę poetycką bardów i grę na harfie, zaś bawiąc w kolegium galicen (ob.) – kapłanek w błękitnych szatach, czcicielek Ziemi, Morza i Księżyca, nauczyła się magiczną sztuką sprowadzać i rozpędzać mgłę, wzniecać ogień, kierować wodą, sprowadzać deszcz i śnieg, oraz leczyć. Nie zaniechała jednak czynów junackich. Gdy Britainę pustoszył olbrzym, wzbudziła w nim uczucie. Przyprawiła owego niszczyciela pól i zjadacza zwierząt domowych o śmierć, prosząć go, by dla niej napełnił niewielki dołek w ziemi swą krwią. Olbrzym się zgodził, lecz dołek miał połączenie z morzem, toteż się wykrwawił. Dobrawa ubiła też parę innych olbrzymów – jednemu rozłupała łeb toporem, gdy ów wpadł do dołu, innego oślepiła strzałami z łuku, dwóch innych przeszyła na wylot włócznią, a ich splamione sprzecznym z naturą porubstwem ciała spadły z klifu do morza. Ubiła również węża morskiego z Orkanii [Orkadów], oraz jakieś bestie podobne do wielkich, czarnych psów i kotów. W Britainie, Ljudevit Naum z rodu Swatów i Apraxja, rodziciele Dobrawy zmarli w czas zarazy, przywleczonej z kraju Scytów, ona sama zaś z wielkim oddaniem pielęgnowała chorych. Możni z Britainy zawidzili Dobrawie łask króla i starali się przyprawić ją o zgubę. Gdy Urus Siluricus ciężko zachorzał, nasłali na nią zabójców, których pokonała bez większego trudu i kłamstwami podburzyli przeciwko niej chłopów. Dobrawa opuściła przeto Britainę – wyspę niewdzięczną i poczęła się tułać po świecie. Gdziekolwiek się pojawiła, tam zwalczała potwory i rozbójników, aż zaszła do Kolchidy (ob.) Tam zawarła braterstwo krwi i wymieniła się nawęzami z inną wojowniczką, Iraną (Airana), w której żyłach płynęła krew Amazonek, a której rydwan ciągnęły dwa lamparty. Za obiema niewiastami chodził jak pies, mówiący tygrys Kirejen; obrońca ludzi i postrach wilkołaków. Po śmierci Irany w walce z olbrzymem o pięści wykutej z żelaza, Dobrawa i tygrys Kirejen udali się nad Morze Srebrne. U wybrzeży dzisiejszej Analapii, wojowniczka i jej zwierzęcy towarzysz udali się do karczmy. Tam Dobrawa została uśpiona durmanem podanym w piwie i porwana jako niewolnica na korab germańskich korsarzy z plemienia Swenów z Nürtu. Na pełnym morzu Dobrawa zerwała łańcuchy, nie mając broni zabiła kapitana Waregów i objęła władzę nad całą załogą. Odtąd zamieszkała w Nürcie – była w Birce, Holmie i Uppsalii. Wiele razy wypływała w misjach od króla Nürtu do władców Sklawinii i do czarownika Musulusa – tyrana Bałtów, aż któregoś dnia jej drakkar został zatopiony przez mątwę większą niż byk i koń razem wzięte. Dobrawa ubiła potwora jednym ciosem włóczni w oko i płynąc parę dni i nocy przez wzburzone Morze Srebrne trafiła do Sedinum. Po zakończeniu służby u Sceafa, króla Nürtu, idąc w kierunku wskazanym jej przez obracający się miecz , udała się na południe w stronę Morza Rajskiego, zwanego Śródziemnym. W Grecji gościła na dworze Sevezozosa, króla Pelazgów (ob.) w jego górskim pałacu. Pokazał on Dobrawie wyspę, na której w erze czwartej Zajęczanin Lagon zabił brukołaka. Nurkując w Morzu Rajskim, z pomocą delfina Simo ubiła wielkiego kraba, polującego na rybaków. W ostatniej fazie swych wojaży, powróciła do Sklawinii. Osiadła w Montanii (ob.), obierając za swą siedzibę górską jaskinię. Utrzymywała się polując i broniła górali przed potworami – pankami i léwicami. Zwyciężyła w mających wyłonić króla Montanii zawodach w Śnieżelicy, obejmujących strzelanie z łuku, biegi, jazdę konną, podnoszenie ciężarów i szermierkę. Koronowano ją przeto w Śnieżelicy w obecności relikwi królowej Tatry (ob.) Dobrawa udzieliła pomocy królowi Rudawie władającemu na ziemiach późniejszej Bohemii (ob.) w wojnie z czarownicą Jencą i jej potworami. Poślubiła Bolemira Bożydarowica, króla Wiślan. Przed ślubem razem ubili lodowego potwora Sopel, a ich łoże małżeńskie zostało wyrzeźbione z jego ciała. Dobrawa wzorem Tatry, usiłowała znieść niewolnictwo, jednak niechętny jej wiec jako warunek postawił zabicie potwora z Morskiego Oka, co udało jej się z pomocą tygrysa Svena Kirejena, syna Kirejena. Gdy królowa wróciła na zamek z łbem potwora, król Bolemir oddał katu tych co chcieli ją zgubić. Dobrawa urodziła mu synów Świętopełka i Jarogniewa, oraz córki Milanę, Wodycę i Dębinę. Zginęła w kwiecie wieku zasłoniwszy męża swym ciałem przed zatrutymi sztyletami spiskowców, straciwszy przy tym palce. Obecnie czci się ją jako jytnas sprawującą opiekę nad wojownikami i wojowniczkami, oraz nad plemieniem Wiślan i Montanią.’’ – słowiańska encyklopedia ,,Obraz świata’’ (,,Vadyj pikturał’’) z V wieku n. e.

Szkoła Dziewic


 ,,Niewieścim odpowiednikiem Domu Mężów jest Szkoła Dziewic imienia Królowej Nastazji, działająca od ery dziewiątej. Znajduje się gdzieś w Sklawinii, pośród przepastnej puszczy, lecz nie wiadomo gdzie to dokładnie jest. Trafiają tam młode rusałki, Wiły i ludzkie niewiasty; córki Ayisaki i córki Aivalsy, by pod okiem najlepszych wojowniczek kształcić się na polanice, czyli Amazonki. Dziewczęta te dostają się do Szkoły Dziewic w wyniku wessania przez tęczę lub chmurę. Nabywane umiejętności i dyscyplina są podobne do tych z Domu Mężów. Polanice, czyli słowiańskie wojowniczki uczą się zrywać łańcuchy, kruszyć drzewa i kamienie... Ich znamieniem noszonym na ciele jest powój  owijający się wokół miecza. Swą moc czerpią z dziewictwa, jego utrata je osłabia. [...]’’ – Kosa Oppman ,,Perłowy latopis’’.



Łowczynie Głów




,,Plemię Gašrava, przez Słowian zwane Łowczyniami Głów żyło w Bharacji. Niewiasty te zakładały niewielkie osady w głębi nieprzebytych puszcz. Utrzymywały się polując, łowiąc ryby, zbierając owoce i korzenie, oraz tocząc nieustanne wojny ze złożonym z samych mężów plemieniem Głowołowów (Gašravidów). Łowczynie Głów były smukłe i wysokie, miały długie, lekko kręcone, czarne włosy i wielkie, czarne oczy, skórę zaś w pięknym odcieniu głębokiego brązu. Ich jedyny strój stanowiły przepaski biodrowe, złote i eburnowe ozdoby, tatuaże, odświętne malowidła na ciele wykonane białą glinką, oraz białe kwiaty zdobiące włosy. Choć wielce urodziwe, budziły trwogę swym okrucieństwem wobec Głowołowów i wszelkich innych mężów. Zabijały ich z łuku, a jeśli się im udało, brały do niewoli, gdzie płodziły z nimi dzieci, z wielką pomysłowością torturowały, po czym uśmiercały, radując się cierpieniem synów Novalsa. Łowczynie Głów kąpały się we krwi zabitych mężów, czemu zawdzięczały swą urodę i wieczną młodość, ciała zaś piekły nad ogniskiem i zjadały. Z upodobaniem gromadziły czaszki swych ofiar, zatykając je na palach, używając jako podnóżka, lub pucharu. Plemię Głowołowów postępowało zupełnie tak samo, popełniając wszystkie te same obrzydliwości. Obydwa szczepy żyły [...] w erze jedenastej, kiedy to zetknął się z nimi w swej wędrówce na Wschód junak Śnieżan z Aplanu, jednak jeszcze w naszych czasach niektórzy, mający opinię wiarygodnych, kupcy i podróżnicy penetrujący Bharację donoszą o żyjących tam dzikich plemionach łowców i Łowczyń Głów’’ – Kosa Oppman ,,Perłowy latopis’’.

Biesiekierzyce





,,Biesiekierzyce, przez Germanów z Dalekiej Północy zwane ‘Berserkiniami’ żyją w Sklawinii, gdzieś między Odirną a Visaną. Używają mowy słowiańskiej, a ich grodem stołecznym jest Biesiekierz, po urvesku zwany ‘Bersekrgard’. Niewiasty z tego plemienia są niezwykle piękne, silne i odważne, ich długie włosy mogą mieć różne odcienie, lecz najczęściej widuje się Biesiekierzyce rude bądź brunetki. Z upodobaniem zakładają skóry upolowanych przez siebie dzikich zwierząt – wilków, rysiów, niedźwiedzi, żbików, rosomaków, dzików, turów i żubrów. W skórach tych drzemie wielka moc magiczna – germańscy wojownicy z Bractwa Berserków i słowiańskie Biesiekierzyce nosząc je przejmują siłę, odwagę i dzikość zwierząt, do których wcześniej należały owe skóry. Berserkowie i Biesiekierzyce w bitewnym szale, zyskując nadludzką siłę, rycząc i tocząc pianę z ust, nie zważają na najcięższe nawet rany, gryzą brzegi swych tarczy, a wrogów rozrywają gołymi rękami na kawałki. Niektórzy żercy i wołwchowie powiadają, że ludzie ci są opętani przez Čorty – gniewniki i to ich mocą sieją spustoszenie na polach bitew, w zamian za zatracenie duszy. Pierwszą królową Biesiekierzyc i założycielką Biesiekierzyc była Rysa z Osowa, o której powiadano, że nosiła skórę zdartą z lwa, albo kolchidzkiego tygrysa. Wielki słowiański bohater, Żmij Ognisty Wilk, dokonując godnych pamięci czynów na służbie u Gwoździka – władcy Nareczników, przybył do Biesiekierza, gdzie bardzo gościnnie przyjęła go królowa Bersuka, nosząca skórę rysia i złotą koronę, córka Osy II. Pragnęła nawet poślubić go i uczynić królem Biesiekierza, jednak witeź nie chciał tego, bo pragnął dochować wiernośći umiłowanej przez siebie Mesetnicy, córce króla Gwoździka, zaś Bersuka uszanowałą jego odmowę. Obecnie na wyścielanym wilczymi skórami złotym tronie w Biesiekierzu zasiada Zbisława VII’’ – Kosa Oppman ,,Perłowy latopis’’. 

Junaczki





,,Junaczki żyją w puszczańskich ostępach ziem byłej Valkanicy. Plemię to mówi językiem słowiańskim i na ogół stroni od innych ludzi. Niewiasty te zakładają małe osady, złożone z szałasów, ziemianek i drewnianych chat w matecznikach, bądź nad leśnymi strumieniami i jeziorami. Ich królowe mieszkają w chatach z drewna. Junaczki są smukłe i wysokie, mają jasną cerę, długie, złote włosy, miękkie i puszyste jak futerko Kołowierszy, oraz oczy podobne do szafirów. Noszą długie, białe suknie, oraz dużo ozdób ze złota, srebra, pereł, bursztynu, drogich kamieni, oraz zębów, kłów i pazurów ubitych na wojnie lub łowach ludzi, dzikich zwierząt, bądź potworów. Z całego ich wizerunku tchnie piękno i dostojeństwo, dziewczęcy wdzięk, niewieścia siła i delikatność, oraz pełna slodyczy niewinność. Junaczki są jednak znacznie silniejsze, wytrzymalsze i przebieglejsze od najlepszych wojów – mężczyzn. Potrafią ubić dzika, tura, czy żubra jedną strzałą, pływają jak rusałki, albo panny wodne, a w delikatnych z pozoru, prawie dziecięcych dłoniach kruszą kamienie i łamią żelazo, a niejednego zakutego w zbroję wojownika zabiły w walce na pięści. Utrzymują się z polowań, łowienia ryb, oraz zbieractwa. Z mężami łączą się w czas święta Stada, pokrywającego się z Nocą Kupały. Wychowują same dziewczynki, chłopców oddają mężom. Pierwszą królową Junaczek była Juna z Šumin, obecnie na ich czele stoi dziesięć królowych zarządzających poszczególnymi szczepami: Malena, Milena, Snežana, Milovana, Svižyca, Svinka, Diva, Delfyne, Ribava i Vislava’’ – Kosa Oppman ,,Perłowy latopis’’.

Kolice





,,W Aplanie, nad środkowym biegiem Visany leżały osady wojowniczych Kolic, których królowa Maza I złorzyła hołd królowi Nissusowi [...]. Kolice były nieustraszone, piękne i niemal wiecznie młode niczym rusałki, bądź boginki, oraz silniejsze i bardziej wytrzymałe od niejednego rycerza. Samymi oszczepami powalały tury i żubry, straszny był los mężów, co stawali przeciwko nim w boju. Choć wyglądały niewinnie, potrafiły jednym uderzeniem pięści rozłupać głowę w szłomie (hełmie), albo rozerwać kolczugę. Swą nazwę Kolice otrzymały od kolenia, czyli kłucia, bo ich ulubioną broń stanowiły długie włócznie. Aż dwanaście ich królowych nosiło imię Maza, stąd stołeczny gród owych wojowniczek, a później całą ich krainę nazwano ‘Mazowem’. Płaciły dań królom Aplanu i wspomagały w toczonych wojnach, nigdy nie zdradzając swych suzerenów. Hufiec Kolic towarzyszył królowej Tatrze w wyprawie na Burus przeciw królowi wąpierzy Naraicarotowi I. W V wieku ery jedenastej, plemię to po zdobyciu i spaleniu Mazowa zostało częściowo wymordowane, a częściowo rozpędzone na cztery wiatry przez króla Aplanu, Ćwieczka III. Ostatnia królowa Kolic, Virszka VI zginęła w boju, przebijając się mieczem, by nie wpaść w ręce wroga i zdrajcy, lecz król Ćwieczek i tak zbeszcześcił jej zwłoki, najpierw swabziąc się z nimi, a potem siekając je na kawałki. Nie jestem pewien, ale chyba nawet Kościej nie uczynił nic takiego’’ – Kosa Oppman ,,Perłowy latopis’’.

Łowczynie





 ,,[...] lasy Valkanicy od końca ery dziesiątej zamieszkiwało plemię Łowczyń (Lovice); walecznych krasawic [...]. Łowczynie, których królowa, a zarazem najwyższa kapłanka zawsze nazywała się ‘Jelona’ stroniły od innych plemion pochodzących od Novalsa i Aivalsy, od dziwów, Čartów, satyrów, Centaurów, a nawet od leśnych ludzi – potomków żmija Rucława i rusałki Ayisaki. Budowały swe szałasy ze skór i gałęzi w najbardziej niedostępnych zakątkach puszczy. Żyły z polowań, łowienia ryb, oraz zbieractwa [...]. Ubierały się w skóry i malowały farbami czarną i czerwoną, nosiły ozdoby z kości i muszli. Z Enków najwięcej poważały Borutę i Dziewannę Šumina Mati, oraz Dziwicę. W czasie wielkich świąt, takich jak Stado pokrywające się z Nocą Kupały, Łowczynie o włosach niczym pkieł opuszczały swe leśne sioła – mateczniki i spotykały się z mężczyznami z innych plemion, żmijami i wodnikami, by płodzić dzieci. Niczym Amazonki z obecnej ery, wychowywały tylko dziewczynki, chłopców zaś oddawały mężczyznom. Na łowach używały zatrutych strzał, włóczni i dmuchawek. Ludzie z wsi i grodów mało, lub zgoła nic nie wiedzieli o ‘dzikich kobietach z puszczy’, a nawet nie garnęli się, by je bliżej poznać. [...] Kiedy królowa Łowczyń z Puszczy Dęblińskiej, Jelona VII, nosząca strój ze skóry wielkiego węża trusia i złote kolczyki, odmówiła oddania pokłonu potwornemu Lewce, synowi Boruty, który stał się Čortem, [...], ów kipiąc z wściekłości, nasłał na dzielne plemię Łowczyń, okrutnych poszukiwaczy złota, na których czele stał awanturnik Mazepa z Orlandu. [...]. Jednak królowa Jelona VII odmawiając pokłonu Čortom postąpiła właściwie, a Agej, bez którego pozwolenia nic się nie dzieje i który zawsze wynagradza sprawiedliwych, zesłał pełnemu męstwa ludowi Łowczyń pomoc. Otóż król Valkanicy, Miłosz III pomny na starodawne przymierze między jego przodkiem Bogdanem II Aresem, a królową Jeloną II wysłał na odsiecz leśnym wojowniczkom swego syna, królewicza Nonadeja oraz witezia Relia Kriliaticę, bohatera licznych walk z Kościejem. Łowczynie i Hajducy Valkanicy wspólnymi siłami odnieśli zwycięstwo nad poszukiwaczami złota, gotowymi dla owego kruszcu puścić z dymem całą puszczę. W V wieku ery XI, król Valkanicy, Delon II Dragumirović złamał obietnicę Bogdana II Aresa i począł napadać na Łowczynie, aby je gwałcić, bądź sprzedawać w niewolę. One same, zas stały się okrutne i poczęły mordować zabłąkanych w lesie dzieci i starców, upatrując w nich szpiegów, a wszystkie, razem z królową Jeloną XXX zginęły w potopie’’ – Kosa Oppman ,,Perłowy latopis’’

Asasynki


Asasynki – owe plemię wymyśliłem w 2007 r. zainspirowany ,,Rękopisem znalezionym w smoczej jaskini’’ Andrzeja Sapkowskiego, gdzie autor pod hasłem o wojowniczkach napomyka, że oprócz dobrze znanych Amazonek, oraz bohaterek mitów celtyckich, arturiańskich i romańskich, wojowniczki istniały również w świecie islamu, jako asasynki. Była to żeńska odmiana asasynów – zakonu średniowiecznych, muzułmańskich terrorystów, którzy w dobie krucjat dokonywali skrytobójczych zamachów (stąd ang. assasin – zabójca), służących pod rozkazami Starca z Gór, mającego swą siedzibę w Persji. Ów manipulował swoimi wyznawcami, podając im narkotyki (nazwa sekty może wywodzić się od haszyszu) i po głębokim uśpieniu, umieszczając w ogrodzie rozkoszy, imitujących Raj. Jednak Asasynki z mojej mitologii nie są terrorystkami, ani nie wyznają islamu (żyły całe tysiąclecia przed założeniem tej religii).


,,Ich stolicą był jaśniejący od złota i marmuru gród El – Daraban, inne miasta to Sindż – Asanaka, Vidyń, Virda, Kardż – Azar – Abardarok, Zard – Myn – orovot (Gród Minotaura) i parę innych. [...] Asasynki przewyższały pięknością inne niewiasty i nigdy jej nie traciły. Czarnookie i smukłe jak gazele, o skórze nieco śniadej, miały długie włosy – czarne jak pkieł i miękkie jak kitajka, proste, bądź lekko kręcone. Nosiły suknie z czarnego jedwabiu, bądź aksamitu, liczne ozdoby ze złota, srebra, pereł, kamieni, a nawet bursztynu sprowadzanego znad Morza Joldów. Niekiedy zakładały czarne welony na włosy, złote sandały, delikatne pantofelki w barwie otchłani Čortieńska, lub szarawary jak w Międzyraju. Niczym rusałcze królowe Nastazja i Walaszka chętnie nosiły kły i pazury zabitych potworów. Wedle obyczaju międzyrajskiego zdobiły dłonie i stopy henną. Nie znały pisma, mówiły odmianą języka nowoludzkiego [...] żyły krótko – umierały około trzydziestego roku życia. Jakżeby inaczej, skoro przed każdą bitwą truły się  narkotykiem o nazwie Słodkie Ziele, wierząc, że doda im to siły i męstwa! Asasynki potrafiły dusić wilki i odgryzać głowy ogromnym pytonom. Znakomicie biegały i pływały, strzelały z łuku i jeździły konno. Potrafiły walczyć każdym rodzajem broni – mieczem, międzyrajską szablą, palicą z Orlandu i Valkanicy, łukiem, toporem, młotem, buławą, kiścieniem, rohatyną, włócznią, sztyletem, trójzębem... W swoim wojsku posiadały konnicę i rydwany, słonie i nosorożce – dar od króla z Mohenedżo Daro, galery pływające po Oceanie Wyrajskim, wielbłądy, a królowe i księżne używały do ciągnięcia rydwanów smoków, gryfów, jednorożców, a nawet hipogryfów. Prowadziły wojny z olbrzymami, Nagami, Al – Baktar – plemieniem ludzi o głowach dwugarbnych wielbłądów, Kynokefalami, Wilkogłowcami [...], Miękkonogami, Kozłouchami, lecz ich najstraszniejszymi wrogami były Minotaury, które czciły smoka Rykara i zamieszkiwały Sind już od ery czwartej. Zabitym wrogom, Asasynki wyrywały serce lub wątrobę, aby pożerać je na surowo i kąpały się w ich krwi, by zawsze młodo wyglądać. Gród stołeczny El – Daraban był ośrodkiem kultu Dziwicy, czczonej pod imieniem El – Diss [...]. Asasynki otaczały czcią również panią lasów Dziewannę Šumina Mati (Ar – Dira) na rzeźbach z marmuru i kości słoniowej, oraz na freskach przedstawianą jak jedzie na białej łani o porożu obwieszonym klejnotami (w rzeczywistości wierzchowcem Leśnej Matki jest jednorożec). Mokoszę […] nazywały imionami: Aradvi Sura Aredvi Anahita i przedstawiały w płaszczu z bobrzyc. Juratę nazywały Sura Mari. Z Enków męskich czciły Chwar – chana (Swaroga), Talaruja (Swarożyca) i Myn – orovot – każdraga (Pogromcę Minotaurów), pod którym to imieniem wyznawały Borutę. W ich panteonie znalazło się nawet miejsce dla Hara – Afini, czyli złej Matki Żmyi, zwanej w Orlandzie Garafeną […]. Asasynki często zwały ją po prostu Żmiją. W pewnym chramie, w grodzie Virika istniał fresk, na którym Dziwica – El – Diss zabijała Żmiję z łuku. Pierwsi ludzie z krwi Novalsa i Aivalsy pojawili się w Sindzie w erze dziesiątej. Był to ród Par – Ušana poszukujący nowych ziem. Minotaury, poddani króla Buhaj – beja […] poczęły zabijać i zjadać przyszłych założycieli Bharacji, a ci bronili się. Po zabiciu w bitwie Buhaj – beja, ludzie prowadzeni przez starego Par – Ušana założyli na polu bitwy gród Mohenedżo Daro co znaczyło: ‘Miejsce Poległych’. Asasynki przybyły do Sindu pod koniec ery dziesiątej, opuszczając międzyrajskie kraiki Kabulistan i Zabulistan, skąd wygnał je najazd Al – Baktar. Wówczas to […] na tronie z kości w Labiryncie (Labris) – stolicy sindyjskich Minotaurów zasiadał Tharan – chan. Zginął przebity palicą pierwszej królowej Asasynek, która odrzuciła jego zaloty. Minotaury nadały jej przydomek ‘Asasina’ (al – Hasasina) oznaczający ‘Zabójczynię’ (…). Panująca w czasach Teosta, królowa Talaana była córką Usini – par – Aran, córy Nissan – biliny, córy Ahursag Agraspazy Wielkiej , zrodzonej z Ałgaj – ar – Diry, córy Hurem Vajasity, której matką była Al – Dara Tarani, córa Aldii, córy Gurszaga z Zabulu. Zgubny zwyczaj żucia przed bitwą Słodkiego Ziela wprowadziła królowa Ałgaj – ar – Dira, a pomysł podsunęło jej Licho przebywające na jej dworze pod postacią uczonego zielarza z Bharacji, Lykša. […]. Ostatnią władczynią tych walecznych krasawic w czerni była Mudar Malani […] żyjąca w przepychu i rozpuście, dobrowolnie kalająca się nasieniem Centaurów, Minotaurów, wielkich węży i krokodyli. Kres jej królestwu położył kończący erę jedenastą potop zesłany przez Juratę. Królowe ubierały się i czesały tak jak ich poddane – oznaką władzy mógł być złoty diadem zdobiony liściem, wieniec z białych lilii, bądź białych róż, posoch zwieńczony owocem granatu z jakiegoś drogocennego kamienia, wreszcie mający chronić w boju amulet z wyobrażeniem Mar – Zanny (Marzavy) i navijskich lelków Vira i Visy, które z rozkazu Welesa zabrały Kwietną na Wyspy Błogosławione. Każda królowa używała innego godła – zawsze srebrnego w polu czarnym; jego częściami składowymi były też złota korona, czarny zawój – labry i dwa złote gryfy – trzymacze. Siedziba władczyń w El – Daraban to ogromny pałac z marmuru, pełen fontann, złotych ozdób i naczyń, kryształów, kobierców z międzyrajskich krain, gdzie żyły peri i złote ptaki simurgi, mieczy i szabli ze stali z grodu Tamaa, zwierzyńców, stadnin, ogrodów i międzyrajskich łaźni. Asasynki nie używały krzeseł – siedziały na dywanach. Królowej przysługiwał złoty tron, a jako podnóżka używała czaszki króla Minotaurów, Tharan – chana zabitego przez Asasinę. [...]. Mężowie byli niewolnikami niewiast; wolność mogli uzyskać jeno ratując wojowniczce życie w bitwie. To oni budowali miasta; wznosili domy, pałace, łaźnie, chramy i posągi, uprawiali pola, wytwarzali broń i odzież... Ich niewolę zapoczątkowała królowa Semena al – Malani, córa Talaany, wcześniej mężowie nie mogli zasiadać do stołu razem z niewiastami. Asasynka [...] mogła wyjść za mąż jedynie po zabiciu pierwszego wroga. Powiadano, że poczynały pijąc wodę ze źródła Ar – Kaltaj, jedząc owoce granatu ze stoków góry Ar – Sada, bądź wypowiadając pewne zaklęcie, ale to nieprawda. Nazwa ‘Sind’ przetrwała upadek królestwa Asasynek. W opowieściach o królu Sogdiany, Żmiju Ognistym Wilku [...] jest mowa o odpieraniu ataku Minotaurów z owej krainy o prastarej nazwie’’ – Kosa Oppman ,,Perłowy latopis’’.

Amazonki



,,Amazonki żyją w Azji, w królestwie obejmującym wybrzeża jeziora Aspin, dolinę rzeki Termodont i część Gór Jasowskich. Grodem stołecznym ich państwa jest Arxgard, przez Persów zwany Arxagirdem, a przez Greków – Tomyskrą, wzniesiony przez królową Ukrivolsę – Słowiankę z Bliskiego Zachodu, na wyspie pośród jeziora Aspin. Innym wielkim miastem jest Vardabardaban – sanktuarium bogini Vardavy. Jeśli Amazonka nie zginie na wojnie lub łowach może dożyć dziewięćdziesiątej siódmej wiosny życia. Najstarsze Amazonki żyją cały wiek. Mężowie w Amazonii żyją krócej – sześćdziesiąt lat, wyjątkowo tyle co niewiasty. Język amazoński przypomina mowę Persów, Medów, Scytów, Kimerów i Sarmatów. Niewiasty te potrafią walczyć każdym rodzajem broni, lepiej od wielu mężów. Doskonale potrafią jeździć konno, biegać, pływać, są bardzo silne i odporne na ból i zmęczenie. Przewyższają również inne córki Aivalsy urodą, a dzięki kąpielom we krwi pokonanych wrogów są wiecznie młode. Oddają cześć bogini Vardavie i jej synowi – Teostowi, przedstawianemu pod postaciami Lwa, Jednorożca i Gryfa. Jego kult, zapożyczony od Słowian, wprowadziła królowa Ukrivolsa. Vardavę i Teosta wyobrażają liczne posągi jak chociażby ogromny Teost – Pelikan ze złota i kości słoniowej stojący w świątyni w Vardabardaban. Amazonki nazywają Čorty ‘Devami’, podobnie jak to czynią Persowie. Przeciwko owym Devom walczą zastępy czystych duchów, nazywanych ‘Enx’. Ich Nawia Jasna zowie się ‘Teostdivardavastan’. Amazonki, które za przykładne, pełne męstwa życie zostały nagrodzone pobytem w owym królestwie Teosta i Vardavy spędzają całe dnie na ucztach, polowaniach i ćwiczeniach wojskowych, a do picia wina służą im czaszki zabitych wojowników i potworów. Niegodziwe Amazonki; mordujące niewiasty i dzieci, nie mające litości dla jeńców i niewolników, rozpustne i bezbożne, dostają się jako łup hordom Devów, by cierpieć wieczne męki w paszczy smoka Sruwara. Najwyższą kaplanką Amazonek jest ich królowa. Za podnóżek służy jej czaszka pierwszego zabitego w boju męża. Amazonią władają bowiem niewiasty, a mężowie są ich niewolnikami. Żadna Amazonka nie ma prawa wyjść za mąż, dopóki nie zabije przeciwnika na wojnie. Małżonków biorą z jeńców wojennych. Cudzoziemiec, jeśli chce poślubić Amazonkę musi ją najpierw pokonać w zapasach, bądź wyścigach, a nie jest to bynajmniej łatwe. W Amazonii mąż może otrzymać chłostę jeśli nie przepuści niewiasty, lub w inny sposób nie odda jej czci. Władcy innych ludów, witając królową Amazonek mają całować jej dłoń i kolano. Owemu plemieniu wojowniczek wolno zabijać niewolników jedynie w obronie życia i dziewictwa. W państwie nad Termodontem nie ma nie ma i nigdy nie było niewolnic. Przeciwnie; wszystkie niewiasty są traktowane jak siostry. Niewolnicy wspomagają Amazonki w ich wojnach, a jeśli któryś ocali wojowniczce życie, wówczas królowa nadaje mu wolność podczas dorocznego święta Rosaliów, zapożyczonego od rusałek. To łeż, że zabijają chłopców, aby wychowywać same dziewczynki. W rzeczywistości oddają chłopców mężom, by chowali je na niewolników, oraz karmią ich mlekiem silnych zwierząt, by mieli siłę do pracy. Amazonki nieraz rodzą do dziesięciu, albo i więcej dzieci, a najpłodniejsze matki dostają prezenty od samej królowej, podczas gdy najpłodniejszym ojcom nadaje się wolność. Nieraz widziano jak Amazonki karmiły niemowlęta idąc do boju. Choć z wyglądu wiotkie i bezbronne, zwyciężąją najgroźniejsze potwory Azji, dusza lamparty, wyrywają żuchwy żywym dzikom, a nawet skręcają głowy turom i dzikim bykom arni z Bharacji. Pochodzą od Grabu i Jodły, dzieci Dobromira. Swą nazwę wywodzą od pierwszej królowej – Amaziny z Grecji. Kiedy ojciec za radą złej macochy, chciał wydać Amazinę za opoja Eugeniusza; wojewodę króla Tantala, zrozpaczona dziewczyna odcięła sobie jedną pierś, aby się oszpecić i  nie musieć zostawać żoną pijaka, leżącego pod płotem, lecz okaleczenie nic nie pomogło. Owo zdarzenie przyczyniło się do powstania pogłoski, że wszystkie Amazonki pozbawiają się jednej piersi, by móc swobodnie strzelać z łuku, ale to nieprawda. Amazina nie została żoną archonta Eugeniusza, cuchnącego jak gorzelnia, bo udała się do gaju i stamtąd uciekła z domu, jak twierdzą same Amazonki z pomocą ducha swej matki, rusałki Harmonii, która została jytnas. Opuściła Grecję, aż stanęła nad brzegiem Aspinu, przez Greków nazywanego Morzem Hyrkańskim. Założyła tam osadę zamieszkaną przez same niewiasty, których mężowie i synowie polegli walcząc z Persami. Pierwsze Amazonki poślubiły mężów z Kolchidy. Amazina nie mając dzieci, adoptowała na swą następczynię Ukrivolsę Polabinginię, zbiegłą niewolnicę czarownika Musulusa, tyrana Bałtów. Ukrivolsa stała się matką królowej Tomiry I Chrobrej, która z pomocą zastępu Centaurów narzuciła niewolę wszystkim mężom w Amazonii. Królowa ta zwyciężyła Kolchidę, Góry Ikaryjskie, plemię Inhas i Hajastan. Obecnie na tronie w Arxgardzie zasiada jej córka Arta, sprawująca rządy razem ze swą siostrą Darią.  Obie siostry pokonały buntujące się Centaury i zapewniły pokój i dostatek Królestwu Amazonii’’ – Kosa Oppman ,,Perłowy latopis’’.



                Amazonki były najpiękniejsze z wszystkich kobiet; swą urodę zawdzięczały kąpielom we krwi zabitych mężczyzn.



            ,, [...] Są smukłe, o pięknych licach, noszą włosy sięgające kolan, suknie do kostek, skórzane opaski zakrywające ręce od nadgarstków, prawie do łokci, nabijane żelaznymi, lub srebrnymi kolcami, kosztowne pasy (najpiękniejszy nosiła królowa Hipolita), diademy, kolczyki, naszyjniki, pierścienie i obręcze. Przeważnie przez całe życie nie noszą butów. Na twarzach, szyjach, dłoniach i stopach mają wykłute różnymi barwami spirale, kwiaty (róże i lilie), splecione lub walczące zwierzęta [...]’’ – relacja szpiegów Sywarda, króla Analapii.


            Po śmierci królowej Arty, która zrezygnowała z tronu, aby poślubić Ilję Muromcą (jej młodsza siostra Daria wyszła za Aloszę Popowicza) na tron w Arxgardzie wstąpiła Urdżakkaravisa I. Amazonki toczyły wojny z mieszkańcami Gór Ikaryjskich (obecnie Czeczenia), Kartwelami, Hajastańczykami, Sarmatami, Scytami, Persami, Medami, Sumerami, Asyryjczykami, Babilończykami, Egipcjanami, Grekami, olbrzymami, Uzbekami, Taj – Każkami, Inguszami (Inhas) i innymi ludami. Królowa Urdżakgambis Wielka zbudowała imperium, które się rozpadło po jej śmierci, złożone z Sinea, Bharacji, Seylanu, Kori, zaś zginęła w czasie wyprawy na wyspę Cipangu. W walkach z Amazonkami zginął niesławnie Amyntes, król Sarmatów. Ci ostatni, którzy w erze dwunastej zbudowali imperium rozpościerające się na trzy kontynenty nigdy nie zdołali nałożyć jarzma Scytom, ani Amazonkom. Raz, owe dwa ludy oblegały sarmacką stolicę Boloskę i omal jej nie zdobyły. Kiedy na tronie imperium sarmackiego zasiadał jego ostatni król, Atamras, Słowianin Ješa i jego brat Nija Niewidek odnieśli zwycięstwo nad amazońską królową Selencją I, a miejsce tej bitwy zostało nazwane Babim Jarem (dobrze Czytelnik kojarzy - to ten sam Babi Jar – miejsce dokonanej przez nazistów masakry, znane z historii II wojny światowej). W erze trzynastej, królowa Selencja II odparła atak Słowian – Sywarda, króla Analapii i Jaskotela, króla Roxu. Jej córka, Arkas Amyntia najechała Rox i Analapię. Oblegała Mox (amazońskie: ,,Mošagard’’, obecnie: Moskwa),  zaś Jurand I, król Analapii zwyciężył ją pod wsią Jeziorną. Śladem walk Analapów z Amazonkami, jest do dziś zachowana nazwa Polanica Zdrój (polanice to słowiańskie określenie Amazonek). Od tego czasu Amazonki walczyły jeszcze z wieloma ludami. Za panowania królowej Narcis I podbijały Krainę Białych Pól. Walczyły z Trojanami – w walkach tych brał udział królewicz Priam, Grekami – jak wiadomo królowa Pentasileę zabił Achilles, Persami – król Cyrus pokonał królową Tomirę II, Galatami, Brytami – ich król Aqilon poślubił amazońską królową Alisandrę III, gorgonami z Afryki (ich las spaliła królowa  Nubin Axarava, walkę kontynuowała jej córka Loana II), Rzymianami (Helwinia, Selwinia, Alva, Zefiryna V), Bizantyjczykami (za czasów Justyniana Wielkiego), a także z carem Czerwonym Człowiekiem i z Azerami. Królowa Telestris spotkała Aleksandra Wielkiego i ostrzegła go, że jeśli podbije jej królestwo okryje się niesławą, bo co to za honor zwyciężyć kobiety,  jeszcze większą zaś okryłby się, gdyby Amazonki jego zwyciężyły. Słowa te powstrzymały Aleksandra Wielkiego od podboju. Helwinia, za to, że broniąc się przed gwałtem zabiła jednym ciosem pięści senatora, została przez Rzymian zmuszona do walki na arenie Koloseum. Wtedy to wyrwała żywemu dzikowi żuchwę, za co cesarz nadał jej herb Świnka. Helwinia uciekła z imperium rzymskiego, po czym je najechała, bez skutecznie oblegając Rzym. We wczesnym średniowieczu, Amazonię podbił car Czerwony Człowiek, który królową Arutis nabił na żelazny pal, a jej poddane pozamykał w obozach (uwolnił je dopiero pan Bożywoj Błyszczyński z Analapii). Od tego czasu Królestwo Amazonii chyliło się ku upadkowi. Za panowania Ardalii, najechali je Azerowie. Ich książę Chaszrapta poślubił królową Ardalię i tak na gruzach Amazonii zrodził się Azerbejdżan. Część Amazonek, niepogodzonych z nową sytuacją, opuściła kraj i osiadła aż w Umaur (Ameryce Południowej), nad rzeką, która otrzymała nazwę Amazina (Amazonka), gdzie odkryli je Hiszpanie.




Ruta


Ruta ową piękną, czerwonowłosą królową rusałek i wodników wymyśliłem już w 2002 r. Łączy ona w sobie cechy takich postaci jak: Gabriela z serialu o Xenie, Hella z ,,Mistrza i Małgorzaty’’, królowa łotewskich czarownic Ruta Skadi, oraz Czerwona Sonia. W ,,Mitoslavi’’ była prostytutką, która pod wpływem Tatry, porzuciła nierząd i spaliła zamtuz. Już wtedy, jako rusałka miała ogniste oczy i niebieską krew. Nosiła podobne do jednoczęściowych kostiumów kąpielowych, stroje z czarnego jedwabiu. Razem z Tatrą obłaskawiła groźnego, wodnego niedźwiedzia Arvota Baldasa, zamieszkującego Jezioro Niedźwiedzi, znajdujące się na terenie obecnego Berlina. Za swe bohaterskie czyny, Ruta została po śmierci zamieniona w boginię rusałek i wodników. Pamięć o niej przetrwała w folklorze polskich chłopów z  Pawlaczycy. W 2003 r. kiedy w gościnie u Voytakusa ov Višnica oglądałem film z jego studniówki, która odbyła się w hotelu ,,Park’’ w Parku Żeromskiego w Szczecinie, ujrzałem scenę, na której ksiądz tańczył z piękną dziewczyną (gwoli wyjaśnienia: mój przyjaciel Voytakus ov Višnic ukończył liceum katolickie). Wówczas to wyobrażałem sobie, jak to na weselu Heńka i Lawendycji de Slony w Pawlaczycy w 1950 r. Ksiądz Dobrodziej tańczył z królową Rutą, którą dotąd uznawał za postać z baśni. Wymyśliłem również legendę jak to w Moskwie w 1956 r., błąkający się ciemnymi ulicami w poszukiwaniu kobiet, (anty) polski rozpustnik, Bolesław Bierut natknął się na królową Rutę, a ta zatańczyła go na śmierć. O roli królowej Ruty w obecnej mitologii slawianistycznej może Czytelnik dowiedzieć się z poniższego fragmentu ,,Legendy’’.



,,Ruta, (nowoludzkie ‘Trnka’) – jytnas opiekująca się rusałkami i wodnikami. Urodziła się w III wieku ery XI w siole Grabow nad Lebaną na Bliskim Zachodzie. Jej ojcem był Jaxa, a matką – Ryxa. Miała paru braci i sióstr nieznanych z imienia. Wygląd następujący: smukła, blada, długie, czerwone włosy i niebieskie oczy, a ponadto blizna na szyi. Jej imię pochodzi od koloru włosów (strkr. ‘rutyj’ – czerwony), te którego używała tylko w rodzinie brzmiało ‘Axaka’ (nowoludzkie: Lisica). Chłopakom nie podobał się kolor jej włosów i boleśnie to odczuwała. Postrachem okolic Grabowa była banda leśnych ludzi, dowodzona przez zbója Neuratusa (ob.) Młodą dziewczyne wciągały opowieści o rozbójnikach i marzyła, by zostać żoną ich herszta. Pewnego razu, gdy wyszła rankiem, by nabrać wody ze studni, ujrzała  jak jej wieś płonie, a rodzina ginie od miecza. Jakiś mąż porwał ją na konia, zgwałcił i wyciął na szyi znak własności nożem. Tak Ruta stała się niewolnicą Neuratusa, który bił ją i kopał. Gdy poczęła jego dziecię, założył sobie na szyję amulet – naszyjnik z pazurów kreta i zamordował je, wbiwszy Rucie nóż w brzuch. Następnie porzucił ją w rowie. Jednak nie zdołał jej ubić. Wydobrzała i uciekła zbójom, a ci wszczęli pościg. Miała 13 lat, gdy spotkała Tatrę (ob.), której Kościej I Nieśmiertelny (ob.), chcąc ją wysłać na śmierć, zlecił przywieść do Presnau niedźwiedzia z Jeziora Niedźwiedzi. Obie zanurkowały, lecz Rucie zabrakło oddechu – utonęła i została rusałką (purpurowa blizna na jej szyi przybrała barwę purpurową). Gdy wodny niedźwiedź spał na brzegu, Ruta wyjęła z jego karku odłamek harpuna, a Tatra uleczyła ranę. Zwierz otrzymał imię ‘Arvot Baldas’  i zaprzyjaźnił się z dwiema kobietami, zwłaszcza z Rutą. Wtem całą trójkę odnalazła banda Neuratusa. Rusałka postanowiłą zemścić się za zabicie dziecka i za inne krzywdy. Jej oczy rozbłysły takim blaskiem, że zbójom krew poszła z nosów, a Arvot Baldas na jej rozkaz ubił Neuratusa i leśnych ludzi (Tatrze udało się uratować tylko jednego). Wszyscy troje byli w Velehradzie (na polecenie Ruty, Arvot Baldas zabił wielkiego jak krowa, czarnego szczura, pożerającego ludzi), Redari (rozmowa z wielkim dzikiem, oznajmiającym wojnę tarzaniem się w błocie – ob. Dzik), aż w końcu zaszli do Presnau. Mokosza kazała Rucie, by udała się do Irlandii, do szkoły dla rusałek i wodników, założonej jeszcze przez królową Siubielę Morską (ob.) Pożegnała się z Tatrą i przybyła na miejsce. Rozpoczęła naukę. Jednak szybko ją przerwała z powodu wojny. Lennik Kościeja, król Übran  (ob.) walczył z własnym synem. Ruta wjechała do jego obozu na grzbiecie Arvota Baldasa i zabiła Übrana sztyletem, gdy ten ucztował. Oszczędziła jego żonę i dziecko, a nawet udzieliła im azylu w swoim pokoju w szkole. Po zabójstwie odwiązała białego konia i pojechała w kierunku szkoły z zieloną gałązką w dłoni. W garnizonie wybuchł bunt i swary między następcami Übrana. Irlandczycy krzycząc ‘Morrigan!’ całowali trawę, po której szły biały koń i Arvot Baldas. W późniejszym czasie, Celtowie nazwali tym przydomkiem Ruty swoją boginię wojny, noszącą czerwone włosy. Ruta stała się bohaterką całej Irlandii. Gdy mistrzyni szkoły powiedziała jej o wojnie w kraju Nürt, rusałka postanowiła, że zostanie wojowniczką i skończyła naukę. ‘... Gdy zostawiła za sobą wyspę wiele było rozdzielonych rodzin, kalek, kurhanów, rannych, był głód i zaraza, wiele domostw było zrujnowanych’ – Kosa Oppman ‘Perłowy latopis’. W Nürcie rządził inny lennik Kościeja; król Nurtus V (ob.) Słynął z okrucieństwa. Razem z Rutą i Arvotem Baldasem udał się tam Ovov Tęczookinson (ob.), zwany na Północy ‘Fenrirem’. Ruta zabiła króla rozbiwszy jego głowę glinianym gąsiorem, napełnionym kamieniami, kośćmi i wodą. Nurtus V zginął gdy rozkazał wojowniczce, by mu się oddała. Ta wybiegła do ogrodu i skoczyła do sadzawki. Stamtąd rzuciła gąsiorem w króla. ‘Kościejowi uczyniłabym to samo, gdyby był śmiertelny!’ – odrzekła wyniośle, gdy sludzy zabitego padli przed nią na twarz ze słowem ‘Hell’ (w Nürcie określają tym imieniem córkę Lokiego, siostrę wilka Fenrira i węża Midgarda). Uciekała przed zemstą przez ruiny Nordiki (ob.), aż zawędrowała na wyspę Svalbard. Ona i jej wierzchowiec chcieli  pożywić się padliną wieloryba wyrzuconego na brzeg, lecz na przeszkodzie stały trzy białe niedźwiedzie: Igor Lorenzkrafft z Krainy Białych Pól, Wilson Eaneawatt z Sonoru i miejscowy Gotard Urmeier. Po krótkim pojedynku tego ostatniego z Arvotem, nastąpiła przyjacielska biesiada (‘Z kim się biję, tego lubię’ – Igor Lorenzkrafft). Po jakimś czasie, stronnicy zabitego króla pochwycili Rutę i Arvota Baldasa i aby ich śmierć uczynić straszniejszą, zesłali do kopalni gwiezdników (ob.), gdzie dozorcą był Uszak (ob.) Tam spotkali Tatrę i Ovova. Gdy Uszak wyszedł na powierzchnię, by rozprawić się z Amosowem, Tatra i Ruta objęły przewodnictwo nad pozostałymi niewolnikami. Tatra wydobyła ze skały ząb Rykara, którym odstraszyła Uszaka i jego żołnierzy, a także uwolniła z wijowych trzewi króla Płanetników, Ixovodrava. Ten, wdzięczny zabrał je na Księżyc, gdzie w stołecznym Kinperokabadzie (‘Chorsogrodzie’ w mowie Słowian) żyły w luksusie i poważaniu jak jego córki. Rutę pokochał następca tronu, książę Ixlavok, jednak nigdy się nie pobrali. Po jakimś czasie zostawiła króla i księcia i ‘jajem płomienistym’ wróciła na Ziemię, by bronić Aplanu przed armią Kościeja. Razem z nią i Arvotem Baldasem, walczyły poznane na Svalbardzie trzy białe niedźwiedzie. Wzięła udział w bitwie na jeziorze Mamir. Po zwycięstwie Lecha III (ob.) nad Kościejem, oczyściła się z przelanej krwi i podjęła służbę w chramie Świętowita na Wolinie. Pewnego razu, gdy modliła się w ogrodzie,  orski książę Wieńczesław, chciał ją zgwałcić, lecz przegonił go Arvot Baldas. Od tej pory Ruta znienawidziła Wieńczesława. Pewnego razu, gdy Kościej został uwolniony i z armią bezmózgich wojów pomaszerował na stołeczny Nist, Ruta opuściłą chram i uczestniczyła w obronie miasta, uśmiercając wielu rezunów (ob.) z łuku. Rozkazała wodnemu niedźwiedziowi, by zabił Wieńczesława, lecz jego ofiarą padli Ixmarg (przez Słowian zwany: ‘Iżmargł’) i orski książę Kylnem z Małego Młyna. Zemdlała od wyziewów brunatnego smoka, a Kościej i Wieńczesław wyznaczyli za jej głowę nagrodę w ówczesnym płacidle ‘viridis vesponiust’, lub ‘papierowej monecie’.  Razem z Tatrą, Lechem III, Arvotem Baldasem i bialymi niedźwiedziami skierowała się nad zamarznięte zimą jezioro Lykayuk. Tam weszła w poczet rusałek służących Zimie i nauczyła się zamieniać w Światło, czego nie miała czasu opanować w Irlandii. Wykonywała różne prace – wyleczyła rozpaloną przez gorączkę dziewczynkę, którą matka i znachorka chciały wsadzić do rozpalonego pieca, by ‘choroba z niej wyszła’ i to dzięki niej urodził się wieszcz Zorzeń. Jego matka usłyszała, że urodzi mordercę, lecz niewidzialna Ruta szeptała jej we śnie: ‘Ein matar, ein exterminanza payentizen kydar! Eraszu lyvo tzay santyjost’. Erashim ein musen łyben exterminantorus. Erashim myzut łyben gucen cydy, oltyk lovaitie payentizen kydar...’[1]. Brała udział w szturmie na obóz wojsk Mięsojada (ob.) na jeziorze Tormaytanus. Zamieniona w Światło spaliła żywcem Mięsojada, usprawiedliwiając się cierpieniami jakie ongiś sprawił Tatrze i potrzebą wymierzenia sprawiedliwości. Na cześć rusałek, które zginęły w tej bitwie ułożyła pieśń:

Oddzielili was Wody, od rodziców waszych, 
Lodowate ręce wciągnęły was w wody wir, 
A niczym Sybaris szalał jesienny świat, 
A w deszczu i zimnie umierał jesienny świat. 
Rusałkami stanęłyście przed obliczem Zimy, 
Oczy w ogień, a krew w turkus się zmieniła, 
Wyszłyście uzbrojone na wojnę z tyranem, 
Cięto was i mordowano, by wydrzeć klejnot z głowy, 
Lecz klejnotami byłyście same...' 

- Arvotowi Baldasowi wyjaśniła, że nazwała ‘swoje siostry wodami’, bo kobieta jak woda jest piękna, daje życie i może niszczyć.  Gdy nastał pokój zamieszkała w Niście, razem z przyjaciółmi. Częstowała Anatolija Rdzeniejewa wódką, lecz odmówił (‘Ein, deculiyen, ela ein. Ys ein chlijt’ an ziervieyze’[2]). Nie ufała Głupim Głowom (ob.) jej zdaniem niepotrzebnie rozlewającym krew wielu młodych ludzi. Gdy Lech III udał się do Jeziora Niedźwiedzi na pojedynek z Kościejem i został napadnięty przez wodne niedźwiedzie, przybyła tam z Arvotem Baldasem i Gotardem Urmeierem, którzy uratowali władcę. Ten chciał wystawić swoim wybawcom po pomniku. Arvot Baldas rzekł: ‘Trzeba budować domy, a nie pomniki’. Król był całkowicie odmiennego zdania, zaś Ruta uważała, że trzeba wznosić i jedne i drugie. Tymczasem wybuchła nowa wojna i wszyscy poszli na poniewierkę. Król Wieńczesław II Czerwono – Czarny (ob.) otruł Rutę, zaś Arvot Baldas i Gotard Urmeier zabrali ją do Nürtu, by prosić Arktura (ob.) o driakwie. Rusałka została wyleczona, spotkano też skruszonego zdrajcę, białego niedźwiedzia Wilsona Eaneawatta. Cała czwórka dołączyła do Tatry i Lecha III. Byli w karczmie ‘Pod Wołem u Pala’, a po ciężkim zranieniu Tatry przez Kąsacza i Uszaka, Ruta i południca Uriena (żona karczmarza) użyczyły jej swojej niebieskiej krwi. Ruta mieszkała z Tatrą i Lechem w ojcowskiej Jaskini Hien i opiekowałą się jej dziećmi, gdy torturował ją Grabiuk z rozkazu Kościeja. Po jego śmierci, nastaniu pokoju i odbudowie Aplanu, nie przyjęto jej na Wolinie, więc wsiadła na Arvota Baldasa i pojechała na nim do Azji szukać przygód.


*
                Wędrowali coraz dalej na wschód, uśmiercając smoki i olbrzymy. Z wolna Ruta stawała się jak jej ofiary. Tymczasem w Aplanie, Locha (ob.) przybrała postać Ruty i utopiła Przerośla – Żyrwaka, syna Tatry. Mamunie nie udało się jednak odtworzyć jej turkusowej blizny na szyi. W Sinea miała wizję senną, w której wędrowała z rusałkami z jeziora Aspin, z rzek Kury i Araxu, rosomakiem z Krainy Białych Pól, ośmioma cyjonami (ob.) i człowiekiem z wielbłądzią głową z Al – Baktar i zabiła sineańskiego króla – tyrana. Wywołała tym najzdem nieład, a jej niektórzy towarzysze dopuszczali się grabieży. Dziwożony skazała na śmierć, resztę wojowników zabili niewdzięczni za pilnowanie porządku  mieszkańcy Sinea. Arvot Baldas miał uciętą głowę, a ja samą ranił niebieski baran z jednym, spiralnym rogiem. W Sinea, zwierz ten jest rozjemcą i zawsze bodzie winnego powstania sporu. Już przedziurawił Rucie jedną nogę, gdy przybyli Lech III, Ruty i Ox, Kellu Simi – Abö i ten ostatni zasłonił ją swoim ciałem. Widziała też w swej wizji króla Wieńczesława i swoje ofiary. Gdy się obudziła, zmieniła swą nieodłączną czarną suknię na białą i wypowiedziała słowa: ‘Open peresił ein nočir[3].
                Następnie dołączyła się do wyprawy Lecha III, księcia Orlandu Rutego i Kellu Simi – Abö’ego. W Imalain przeżyła atak górskiego smoka i dodała otuchy Yrbos – kobiecie zaklętej w irbisa. ‘Jeśli szczerze żałujesz, to nikt nie ma prawa cię zabijać, ani upokarzać’ – wg. K. Oppman ‘Perłowy latopis’. W Bharacji zaprzyjaźniła się z królową Anej Arztein, próbowała rozdzielić walczących Ora Ucława i namiestnika Białopolski, tygrysa Igaja. Ponadto, kurując afrykańskiego Akefala, któremu Ucław wybił oko nogą, postanowiła, że będzie leczyć. Na wyspie Seylan zganiła szalonego króla Lankę za posłanie strzały z łuku w głowę Lecha III, później zaś on dostał od niej burę, za zdradzenie Tatry na wyspie Sokotrze. ‘Potwory potworami, ale ty zachowałeś się jak ten Neuratus z Bliskiego Zachodu, no wiesz, ten herszt rozbójników, którego na oczach Tatry kazałam zabić Arvotowi Baldasowi. To było podłe – mówiła mu, gdy ostatni wąż z Sokotry padł pod ciosem broni kynokefalskiej, wyglądającej jak topór. [...] Czy Tatra kiedykolwiek cię zdradziła? [...] Nie, - [...] ale nie widziałem jej już pięć lat, które strawiłem na tę wyprawę. Stęskniłem się okrutnie, a przecież mi się należy. Co ci się należy? Ona [...] O nie – dodał po chwili już się ‘przebudziłem’ i nie jestem już tym samym Lechem, co przed laty kazał wojsku, by mi ją sprowadziło. [...] Mnie się tylko należy jej uczucie, wierność, dobroć, a te potwory zdawały się promieniować tym wszystkim, ale wtem stały się tym czym były – gdy tylko na ląd zszedłem [...]. Tobie się należy? Chyba obuchem w łeb. Gdy w Burus służyłam Zimie, dawałam jesć jakiejś kobiecie, co nie założyła rodziny, bo jej zdrowie było zbyt słabe. Opiekuje się sarnami i zającami, sikorami, gilami, gawronami i dzięciołami, a gdy Wiosna i Lato panują, opiekuje się kwiatami i drzewami. Ma dobre serce i nie życzy źle tym co założyli rodziny, a zwierzęta i rośliny są przy niej szczęśliwe. Raz od Leśnej Matki dostała zamorskie drzewko o czarnym pniu, złotych liściach i rubinowych owocach, lecz musiała je oddać by mieć chleb. U tego, kto je nabył, drzewko zwiędło. Tobie się należy. A ona co może powiedzieć? Kościej uderzył twoją żonę kańczugiem w twarz i kazał wtrącić do lochu, bo też mu się należało!’ – K. Oppman ‘Perłowy latopis’.
                W afrykańskim Królestwie Tassilii, w murzyńskiej wiosce wylosowała zadanie zabicia dwóch dzikich kotów; czui – mfisi (hienolamparta) i mngvy. Nocą, miast je uśmiercić, obłaskawiła i rankiem zaprowadziła do osady. Tam ludzie zabili oba zwierzęta, a Ruta czuła się tak, jakby je zdradziła. Po powrocie do Aplanu, choć szczerze żałowała zabójstw, nie przyjęto jej do wolińskiego chramu Świętowita. Powróciła do Grabowa i poświęciła się leczeniu ludzi i zwierząt. Stała się raczej wraczem niż znachorką. Pracowała nad panaceum; chciała je warzyć ze swej krwi, jadu Abajowa i Białej Żmii i oskoły brzozy ojcowskiej. Nie udało się jej to przedsięwzięcie.  ‘[...] budziła podziw chłopów swoją dobrocią, zdolnością nastawiania złamanych kończyn, warzenia leków, znajomością zdrowego odżywiania i licznych bajek, które opowiadała dzieciom i dorosłym. [...] Uleczyła tylu ludzi, że aż wzbudziła nadzieję na przywrócenie im nieśmiertelności!’ – K. Oppman ‘Perłowy latopis’.
                Pewnego razu ocaliła Grabow, gdy zamieniona w Światło spaliła czerwoną chustkę, którą Zaraza (Pani Moru) wzywała swą matkę Mar – Zannę. Spotkała ją za to wielka wdzięczność, ale i sroga zemsta. Zaraza rozkazała czerwonym i czarnym rękom jak i grubym, trupim kościom, zabicie Ruty i Arvota Baldasa, co zostało wykonane (wcześniej czerwona ręka złapała dziecko przy mogiłach i zagroziła śmiercią gdy coś powie. Ruta przechytrzyła straszydło, kładąc do łóżeczka  kukłę, którą udusiło, myśląc, że to żywe dziecko). Chłopi położyli jej ciało na stosie, lecz zamieniło się w nową roślinę. Od imienia rusałki, rośline te zwie się ‘rutą’. Jej dusza zamieszkała w Nawi Jasnej.
                W owym czasie rusałki i wodniki zapragnęły mieć królową. Proponowano tę godność królewnie Vedze, córce Goplany III, lecz ta złożyła swój diadem na pierwszą rutę i od tego czasu Ruta – jytnas jest królową rusałek i wodników.


                W erze trzynastej, król Aleksander Wielki posłyszawszy o Rucie, żałował, że nie żyje ona w jego czasach.’’ – słowiańska encyklopedia ,,Obraz świata’’ (,,Vadyj pikturał’’), V wiek n. e.


[1] Nie matko, nie zabijaj swojego dziecka! Jego życie jest świętością. On nie musi być morderca. On może być dobrym człowiekiem, tylko kochaj swoje dziecko!
[2] Nie, dziękuję, ale nie. Nie piję na służbie.
[3] Po pierwsze nie szkodzić.