,,W
chacie duszno, w chacie nudno,
Twarda
ława popod ścianą…
-
Spojrzyj, spojrzyj, chłopcze młody,
W
szybkę srebrem malowaną!
W
szybce stoi snop promieni,
Od
miesiączka, od księżyca,
A
na białej smudze tańczy;
Bosą
stopą latawica
Jasny
warkocz rozpleciony
Na
nim wianek z rokiciny,
A
we włosach ponad czołem
Migający
ognik siny’’
-
Maria Konopnicka ,,Latawica’’
Dzieło
Mikołaja Rywmida, wielkiego polskiego erudyty
i patrioty, autora dzieł
,,Nymphologia’’
i ,,Aquariustica’’,
kontynuował jego syn, Ludwik, uczestnik powstań styczniowego i
zabajkalskiego. W 1855 r. wydał w Lublinie monumentalną pracę
zatytułowaną ,,Nimfografia’’
mającą stanowić suplement do dzieł napisanych przez ojca. Będąc
owocem długoletniego studiowania prastarych ksiąg spisanych w od
dawna martwych językach, jak również pionierskich badań w
terenie, ,,Nimfografia’’
stanowi oszałamiający swoim bogactwem wykaz istot rozumnych, jakie
zrodziły się w erze dziewiątej. W swojej pracy literackiej
korzystam z reprintu wydania piątego, które ukazało się w Wilnie
w 1932 r. nakładem wydawnictwa ,,Korybut’’.
*
,,Pomna
słów Ageja, że ‘zarówno mąż jak i niewiasta są jednakowo
wartościowi i wzajemnie się uzupełniają’, Mokosza powiła dwoje
dzieci. Miało to miejsce w ruinach Poliochni na wyspie Lemnos.
Dziewczynka otrzymała imię Europa, a chłopczyk – Bałkan
Łobasta. Dziwne to były dzieci! Miały ludzką postać, ogniste
oczy, płuca i skrzela, niebieską krew i potrafiły odtwarzać
utracone części ciała niczym stułbie (gdy Europa była już
dorosła, smok górski odgryzł jej rękę, lecz ta odrosła). W
czaszkach miały malutkie, kolorowe i świecące
kamyczki, zwane ‘nimfolitami’. Miały kształt serca. […]
Nimfolity (w jednej z legend dar smoczycy Altairy) umożliwiały
rusałkom i wodnikom
zamienianie się w Światło. Pod tą postacią Europa i Bałkan
Łobasta spali wisząc nad wodą. […] nimfolity były potem
poszukiwane przez ludzi […].
Dzieci
Mokoszy po jakimś czasie miały własne. […] było ich aż
osiemdziesiąt; czterdzieści dziewczynek i czterdziestu chłopców.
Niektóre z nich to: Anej, Ayisaca, Wrońsk, Wronka. Rusałki i
wodniki żyły dziewięćset lat, do końca życia zachowując
niezwykłą urodę, sprawność i młody wygląd. […] Jej
[starości] oznaką u omawianych stworzeń był jedynie barwny
deltoid (kształt latawca – zabawki) umiejscowiony między oczami.
Dla swoich osiemdziesięciu dzieci rodzice opracowali język i pismo
nazwane toropieckimi. [...]’’ - Mikołaj Rywmid ,,Nymphologia’’.
Widywało
się rusałki o włosach złocistych, miedzianych, rudych, brązowych,
czarnych, zielonych, błękitnych, fioletowych, szarych (plemię
Popiełek, do którego należała księżniczka Cyregora) i
mlecznobiałych (plemię Bielic, które wydało siostry Jawanę i
Jawarę). Cera tych urokliwych istot była jedwabiście gładka i
jasna niczym perły.
Istniały też rusałki czarne jak królowa Afaraka, śniade, zwane
też apsarami, do których należała królowa Bharatiena oraz żółte
i skośnookie, żeby wymienić tylko księżniczkę Kałmakiyę.
Rusałki uwielbiały
śpiew i taniec, a tam gdzie pląsały, tam rośliny lepiej rosły.
Delektowały się korą dębową jako swym największym przysmakiem,
zaś z wszystkich drzew największą estymą otaczały jawory.
Wodniki
mogły wyglądać całkiem jak ludzie, często jednak zdradzały je
takie szczegóły jak: długie, zielone lub rzadziej niebieskie
włosy, zielonkawe zabarwienie cery, rybie lub żabie oczy, zęby
szczupaka, błona pławna między palcami dłoni i stóp, szpony,
łuski karpia pokrywające czoło, plecy, klatkę piersiową lub
kolana, odzież w kolorze zielonym, a przede wszystkim lejąca się
woda. Istniały też wodniki o skórze czarnej (książę Buk z
Afryki) i żółtej (Ayałakay, król jeziora Nordlin w Białopolsce).
Te z nich, które zamieszkiwały Ojcowo, pokrywała żabia skóra. Na
ich głowach rosły długie, białe włosy, zaś ich stopy zakończone
były dużymi płetwami. Potrafiły też chwytać owady długimi i
lepkimi językami. Mokosza obdarzyła wodniki darem obroticzestwa,
dzięki któremu mogły przybierać postać białych lub czarnych ryb
oraz raków. Należący do tej rasy, heros Volch Alabasta władny był
zamieniać się w
mrówkę, gronostaja i sokoła. Zajmowały się opieką nad wodnymi
zwierzętami. Plemię Sobaków z rzeki Nilus pasło stada krokodyli i
hipopotamów, zaś król Ayałakay był pasterzem fok z jeziora
Nordlin. Największy przysmak wodników stanowiły promienie
Księżyca; dar Chorsa – Srebronia dający im siłę większą od
ludzkiej. W dawnych annałach przechowały się imiona takich
wodników jak: German i Trojan, za rozboje ukarany zamianą w
potwora, Rysy, król szewc, od którego imienia została nazwana góra
Risina w Montanii, Gangos; mąż królowej Bharatieny,
zmiennokształtny Volch Alabasta i jego syn Wodowicz, Wodjanoj z ery
jedenastej, czarnoskóry Przerośl – Żyrwak; syn królowej Tatry,
Kościej II Rakokształtny, oraz bracia Vaserman, Vasermon i Vasermun
z ery dwunastej.
,,
[Król Rysy] Był ojcem wił, z których wiła Milovana została
królową. Przy całym swym pięknie miały oczy barwy ognia, a jedna
z ich nóg była jak u kozy. Wiły przybierały postaci różnych
zwierząt, a niektóre z nich wybrały kult Rykara, co nie dotyczy
omawianej królowej. K. Oppman (‘Perłowy latopis’) pisze o wile
– kacie z Żelaznego Zamku w Burus’’ - M. Rymwid
,,Nymphologia’’
Wiły
dzieliły się na wiele plemion. W lasach mieszkały Zagajnice, w
przeciwieństwie do swych sióstr mające dwie stopy niewieście,
które miały w zwyczaju malować sobie plecy przezroczystą farbą
ucieraną z opali i drakolitów.
Sprawiało to, że patrzący na ich obnażone plecy widzieli
odsłonięte wnętrzności. Podobnie, urodziwe boginki z gwiazdy
błądzącej Dziewy chętnie malowały sobie całe plecy na czarno,
wierząc, że czyni je to piękniejszymi. Oprócz Zagajnic, lasy
zamieszkiwały też Gajnice, Lesawice i Leśnice.
Istniały też wiły wodne (dzielące się na osiem szczepów
określających się nazwami ryb: Płoci, Wzdręgi, Stynki, Karpia,
Szczupaka, Okonia, Karasia i Suma),
Mazy Morskie – wojowniczki Juraty, zagorkinie – niewiasty o
głowach kozic zamieszkujące góry, wiły powietrzne potrafiące bez
skrzydeł unosić się wśród obłoków (często dosiadały smoków,
aralezów lub pegazów), Płonnice – mieszkanki stepów i łąk,
Bosorki, znające
liczne zaklęcia, od których Scytowie i Kozacy nauczyli
się przyrządzać magiczne napoje – uzwary, oraz Białe Panny o
srebrzystych włosach, ukazujące się zimą w jaśniejących
szatach. Wszystkie wiły otrzymały od Złotej Baby przywilej, na
mocy którego w Noc Kupały władne były wyleczyć każdą chorobę,
a nawet zmarłych, przebitych lodowym ościeniem Mar – Zanny,
przywrócić do życia. Z kolei od Mokoszy miały moc zamieniania się
w sokoły, konie, wilki i łabędzie.
Wśród Słowian krążyło wiele legend o opiece i przyjaźni
jaką wiły darzyły junaków. Na początku ery
jedenastej, jeszcze przed założeniem Królestwa Aplanu żył junak
imieniem Bojak; sierota przygarnięty przez plemię leśnych ludzi
zakrywających swą nagość zielonymi płaszczami. Kiedy w
piętnastej wiośnie życia ubił włócznią wielkiego jak
niedźwiedź, potwora lesieja o przerażających kłach i pazurach,
otrzymał przy ognisku od rady plemiennej nowe imię, Lesij. Przez
całe życie leśne wiły: Maronka, Struminka, Sasanna i Bieliczanka
strzegły go przed atakami mamun i leśnych Čortów,
natchnione duchem Ageja ostrzegały przed zagrożeniami mającymi
przyjść w przyszłości, w końcu zaś doprowadziły do spotkania
Lesija z jego przyszłą żoną, księżniczką Rumianną. Wielka
zażyłość panowała między Lesijem, a jego opiekunkami z kniei.
Wiły postawiły mu jednakże jeden warunek.
-
Pod żadnym pozorem nie wolno ci przeszkadzać nam w tańcu.
Choć
Lesij solennie obiecał spełnić ten warunek, złamał go ulegając
namowom żony nie znającej praw i obyczajów
panujących w puszczy. Kiedy wiły spostrzegły, że są podglądane,
ich serca napełniły się wielkim gniewem. Chwyciły swe srebrzyste
łuki i przebiły
Lesija czterema strzałami, które utkwiły mu w obu oczach, sercu i
podbrzuszu. Niesyte
zemsty osaczyły księżniczkę Rumiannę, zdarły z niej szaty i tak
długo łaskotały, że straciła rozum ze strachu. Gdy z najbliższej
wsi dobiegło ich uszu pianie koguta, pożałowały swej
zapalczywości. Dniem i nocą opłakiwały zabitego przez siebie
Lesija, nim powierzyły jego zwłoki płomieniom pogrzebowego stosu.
Przygarnęły oszalałą wdowę po nim i troszczyły
się o nią, lecz nie były już w stanie przywrócić jej zdrowia.
Margus, bohaterski król Valkanicy i Puany
urodził się wątły i chorowity,
lecz miał dobre serce. Swą nadludzką siłę zawdzięczał napiciu
się mleka z piersi wiły Vidy Samodivy, która w ten sposób
nagrodziła królewicza za to, że osłonił jej córki przed
palącymi promieniami Słońca. Vida pomogła również Margusowi
ujeździć jego przyszłego wierzchowca, dzikiego konia Szarka.
Zaufaną doradczynią, a zarazem mleczną siostrą Margusa i jego
żony, królowej Dekli
była inna wiła; wojowniczka Ravina Jola powszechnie szanowana za
swe męstwo i mądrość.
W erze dwunastej żyła waleczna wiła – wojowniczka Lutica, córka
wodnika Bogdana, pogromcy rozszalałych dzików z Armanu. Z jej ręki
zginął zbójca Musar Krwiopijca (Musa Kesedżija) posiadający trzy
serca. Wśród uwolnionych z jego lochów jeńców był słowiański
junak Sołowiej Budzimirowicz (nie mylić z Sołowiejem
Chąsiebnikiem); późniejszy mąż pięknej Luticy.
,,Oglądaliśmy
je do wieczora, i znowu wrzucili je w wodę. Było zaś takie: na licu
miało sromne członki, o reszcie niepodobna opowiedzieć, dla
wstydu’’ - św. Nestor ,,Powieść lat minionych’’
Zażywając
kąpieli w wodach Ra – reki, na cześć Welesa noszącej też nazwę
Volga, czysta Mokosza porodziła rasę istot rozumnych znanych jako
rareczniki. Przypominały ludzkie niemowlęta o rybich oczach i
palcach spiętych
błoną, zaś ich twarze jak i całe ciało pokryte były syczącymi
wężami (w latopisach błędnie określanymi jako ,,sromne
członki’’).
Posiadały zarówno płuca jak i skrzela. Pożerały na surowo ryby i
żaby. W czasie pełni
Księżyca, dzięki specjalnemu błogosławieństwu Chorsa,
rozmnażały się przez podział, skrzecząc przy tym jak żaby.
Zamieszkiwały nie tylko Volgę (Ra – rekę), ale też Setomlę i
inne rzeki Roxu. Wyłowione z wody, mocą Ageja opowiadały
rybakom o tajemnicach przeszłości i przyszłości.
Kupałki
były smukłymi nimfami o długich, czarnych włosach i dużych
oczach barwy złotej lub błękitnej, noszącymi kuse, białe
sukienki. Miały krew
barwy turkusowej lub seledynowej i potrafiły odtwarzać utracone
części ciała. Podobne
do nich zielonki tworzące orszak Kuneteja; dawcy piwa i Kurenta;
wynalazcy wina, różniły się jednak rudymi włosami. W ciągu
całego roku trudno je było spotkać, jakby ukrywały się w dzikich
ostępach puszczy, bądź też na dnie głębokich i trudno
dostępnych jezior. Jedynie w Noc Kupały, łącząc się w
rozchichotane stadka, świętowały razem z rusałkami i innymi
istotami, a od ery
dziesiątej także z ludźmi. Śpiewały wówczas cudownymi głosami
ułożone przez siebie pieśni na cześć Sobotniej Góry zrodzonej z
dziewiczego łona Mokoszy. Pierwszą królową kupałek była Ziela,
zwana Zielbogą, zrodzona przez Mokoszę. Posiadała kolczyki z
jesiennych liści; żółtego i czerwonego, które umożliwiały jej
rozumienie mowy zwierząt, ziół, drzew, kamieni, gwiazd, wiatru i
wody. Widywano ją jak jeździła złotym rydwanem ciągniętym przez
dwa rysie, albo też, jak podają inne źródła – w wilka i rysia.
Miała dwóch doradców:
kruka Złotopyła i sarnę Pyzdrę. Opowiadano,
że zasypiała słuchając baśni opowiadanych przez czarnego kota
Murra. W erze dziesiątej, kupałka Dina pokochała człowieka
Hożęgę; jednego z synów Novalsa i Aivalsy; prarodziców rasy
ludzkiej. Ich gorącej miłości pobłogosławił sam przybyły z
Nawi Jasnej jytnas Iwan Kupała. Był to jedyny Neur, który nigdy
nie przybrał postaci wilka, wynalazca latającego korabia, którego
wycie odstraszało wodnego Čorta
Arafa o słoniowej trąbie. Owocem miłości Hożęgi i Diny była
Kupalinka – urokliwa dziewica o cerze zielonej jak pasikonik, która
nauczyła synów Novalsa i córki Aivalsy wytwarzać mydło z
gorącego tłuszczu zmieszanego z popiołem i używać go do mycia
się. Stąd mąż nazywał ją czule Mydlinką.
Śmietniki,
znane także jako skrzaty – bomże, były krasnoludkami
osiedlającymi się na wysypiskach śmieci. Ubierały się w
łachmany, cuchnęły i żywiły
się znalezionymi wśród śmieci resztkami pożywienia. Jako
wierzchowców używały szczurów. Pierwsze z nich zamieszkiwały już
śmietniska Zajęczan żyjących w erze czwartej. U schyłku XX wieku
ich istnienie potwierdził wybitny polski biolog, dr Jan
Schtroiseman, który pełniąc obowiązki dentysty w prywatnej
klinice, zminiaturyzował się za pomocą wynalezionych przez siebie
promieni, aby wejść pacjentowi do jamy ustnej. Został przezeń
połknięty, a następnie wydalony. Po wielu przygodach trafił na
warszawskie wysypisko śmieci gdzie napotkał społeczność skrzatów
kloszardów.
Pierwsze
koszki – siostry Kitę, Mačakę
i Murkę powiła Mokosza. Gdy leżała w łożu napełniona czystym
nasieniem Świętowita, nad jej białym, podobnym do rzeźby z eburnu
ciałem po trzykroć przeskoczyła bura Kołowiersza; macierz
wszystkich kotów. Z tego to powodu koszki były kocimi nimfami;
władnymi przybierać postać urodziwych dziewic, kotek z kocimi
pyskami lub z dziewczęcymi twarzami. Pragnąc mieć potomstwo
łączyły się w pary z kotami, kotołakami, Żbiczanami, Bastami,
leśnymi ludźmi, żmijami, a od ery dziesiątej także z synami
Novalsa. Zarzucano im
podmienianie dzieci, czyniły to jednak rzadko i wyłącznie te,
które wybrały smoka Rykara. W erze trzynastej egipska królowa
Kleopatra utrzymywała na swym dworze dwie koszki z Analapii o
imionach Fuca i Puca, które służyły swej pani jako zwiadowczynie.
Przed bitwą pod Akcjum, Fuca i Puca zostały pojmane przez rzymski
kontrwywiad Oktawiana Augusta. Choć Rzymianie grozili im torturami,
obie koszki dochowały wierności Kleopatrze, aż przyszło im za to
zapłacić straszną śmiercią z rąk katów.
Jędza
Wodna (Jenga Akis) mocno odróżniała się od innych jędz. Zrodzona
z łona Mokoszy, miała postać urodziwej nimfy o długich, rudych
włosach i świecących
w ciemności zielonych oczach. Od pasa w dół miała odwłok raka.
Podczas gdy inne jędze czciły smoka piekielnego Rykara, warząc w
leśnych ostępach zjadłe trucizny i pożerając
zabłąkane dzieci, Jędza Wodna postępowała inaczej. Oddawała
cześć Agejowi i Enkom. Żyła też w przyjaźni z rusałkami i
wodnikami, a ich dziatki zabawiała opowiadaniem baśni i śpiewaniem
piosenek. Inne jędze; upadłe rusałki o ciałach szpetnych i
sercach pełnych złości, nienawidziły swej siostry, pięknej i
dobrej. Pragnęły jej zguby; najlepiej śmierci w męczarniach,
,,aby swym
odszczepieństwem przestała przynosić wstyd naszej rasie’’.
Namówiły Čorta
Smerda o rozwidlonych rogach, aby przyniósł z głębi Čortieńska
głaz rozpalony i cisnął go do jeziora zamieszkanego przez Jędzę
Wodną. Smerd z wielką skwapliwością podjął się tego
zbrodnicznego dzieła. Ledwo wrzucił z wielkim pluskiem głaz
ogromny i czerwony od wielkiego gorąca, woda w jeziorze stała się
ukropem, a gęste
obłoki pary podniosły się ku niebu. Wszystkie ryby, żaby i raki
poniosły śmierć
ugotowane żywcem. Jędza Wodna, płacząc z bólu, uniosła w górę
białe ramiona, błagając swą macierz, Mokoszę, o ratunek. Pani
Złotego Łańcucha wzruszona wołaniem swej córki, padła na kolana
przed Agejem i wywprosiła
u niego pomoc. Jędza Wodna poczuła, że zamienia się w olbrzymiego
nietoperza. Jak nomem omen poparzona wyleciała z wody i machając
błoniastymi skrzydłami, skryła się w mrokach nocy. Zamieszkała w
jaskini Postojnej gdzie zrodziła parę nietoperzy: Mazika i Mazikę.
Pogany
były szczepem leśnych olbrzymów przewyższających dwukrotnie
najroślejszych synów Novalsa. Nosiły okrycia ze skór zwierzęcych,
bądź też przepaski na biodrach ze splecionych gałązek, oraz
długie, zmierzwione włosy i brody.
W późniejszych erach unikały ludzi i walczyły
z nimi jedynie w ostateczności. W erze dziewiątej wzniosły dla
królowych rusałek wiele pałaców i innych budowli
z kamienia. Jak podaje Lubomir Grzyb – Przybyłowski w pracy
,,Prawieki
Pomorza’’, to
właśnie pogany zbudowały konstrukcje znajdujące się w Parku
Kasprowicza w Szczecinie, które przyjęło się uznawać za
pozostałości niemieckich łaźni tureckich.
Potoplenyki;
potomkowie Topielucha i
Topieluchy były
odmianą wodników i wodnic wyróżniających
się śnieżnobiałą skórą i włosami, oczy zaś miały czerwone,
różowe, lazurowe, szmaragdowe, lub w barwach opalu. Palce ich dłoni
i stóp spinała błona. Całe życie pędziły nago, nie odczuwając
z tego powodu wstydu. Żywiły się rybami, żabami,
dżdżownicami i kłączami wodnych roślin. Wychodziły na
powierzchnię, aby czcić Słońce I Księżyc ekstatycznymi tańcami.
Opowiadano, że topiły ludzkie dzieci i zamykały je w podwodnych
zamkach z kryształu, gdzie te zamieniały się w nowe pokolenie
potoplenyków.
Namjestniki
były skrzatami pilnującymi domostw. Strzegły już chat wznoszonych
przez Zajęczan w erze czwartej. Banik, praojciec wszystkich skrzatów
pobłogosławił je zdolnością przybierania postaci groźnych
zwierząt takich jak wilki, tygrysy, brytany, pantery, lwy,
niedźwiedzie, sfinksy, serpopardy bądź też wiecznie czuwające
jaszczury o zawsze otwartych oczach. Zmiennokształtność czyniła
namjestniki groźnymi dla złodziei. Za swą służbę otrzymywały
na spodku miód, śmietanę, mak, laskowe orzechy, a czasem też swój
największy przysmak – plasterek szynki, zwanej pršutem.
Gaweny
żyły na ziemiach w erze trzynastej nazywanych Liteną (Lietuva,
Lithuania). Były to nagie skrzaty o matowej, zielonej skórze, łysej
głowie i widzących w
ciemności żółtych oczach. Potrafiły wspinać się na drzewa ze
zwinnością małp. Opowiadają bajarze, że od czasu chrztu
Jagiełły, rasa gawenów wzięła na siebie zadanie karania
łamiących post poprzez napychanie ich brzuchów grochowinami.
Źródlanki,
przez Rzymian nazywane kamenami, były urokliwymi nimfami, którym
Mokosza powierzyła opiekę nad źródłami. Miniatury zdobiące
pergaminowe karty ,,Codex
vimrothensis’’
przedstawiają
źródlanki odziane w niebieskie suknie i obwieszone sznurami pereł.
Największą sławę spośród nich zyskała mądra Egeria, żona
Numy Pompilusza, drugiego króla Rzymu. W erze dwunastej żyła
źródlanka Stożena, która umieściła swe serce w
pięknej muszli morskiego ślimaka stożka zyjącego w Oceanie
Wyrajskim. Stożena, biegle strzelająca z łuku, z pomocą junaka
Kelmosa, ubiła wielogłowego Zmieja Kraja, który żadnej istocie
nie pozwalał pić ze źródełek znajdujących się na szczycie Góry
Chełm. Po ubiciu gadziny Stożena poślubiła Kelmosa i
razem ufundowali chram
Mokoszy Włodarki Źródeł na szczycie Góry Chełm. Po przyjęciu
chrztu przez Mieszka I Oświeciciela, chram zakryły gęste mgły i
do dziś daremnie trudzą się ci, którzy usiłują go odnaleźć.
Kubałciki,
synowie Kubałta, były domowymi skrzatami z Luzitu na Bliskim
Zachodzie. Od swego pradziada Banika, syna Mokoszy, otrzymały w
darze moc przybierania postaci małych smoków, kur, kurcząt, łasic,
czarnych motyli lub chrząszczy. Mieszkały za piecem i wspomagały
gospodarzy w trosce o dom. Rozgniewane na leniwych bądź swarliwych
domowników mogły jednak zaprószyć ogień.
Grżety,
w pismach ,,szalonego
Tatara’’;
Semira Mustafowicza w Podlasia nazywane ,,hurysami
wodnymi’’, były
rasą urodziwych nimf o kosach połyskujących złociście. Pierwszą
z nich była Belissa zrodzona przez Mokoszę. Na ziemiach późniejszej
Ilirii królowa grżet mieszkała nad brzegiem rozległego jeziora w
okazałym pałacu pełniącym zarazem funkcję sanktuarium, który
nosił nazwę Kapiszcze. Wzniesione zostało z marmuru, zaś Słońce
odbijało się od pokrywających je łusek złotych ryb. Od ery
dziesiątej grżety często zostawały żonami synów Novalsa,
kochającymi i pełnymi wdzięku,
lecz nigdy nie potrafiącymi wyzbyć się tęsknoty za porzuconym
żywiołem wodnym. Księga ,,Liber
terriblis’’
podaje, że w szczecińskim WDS – ie pojawiły się grżety
namawiające młodzieńców do zamieszkania z nimi na dnie albańskich
jezior.
Latawice
morskie były córkami wodnika Elma noszącego opadającą do stóp
krwistoczerwoną brodę, oraz długie włosy i wąsy tej
samej barwy. Miały postać urodziwych nimf lekko tańczących na
powierzchni morza. Umiały też latać, bowiem z ich pleców
wyrastały płetwy piersiowe ptaszorów. Okrywały swą nagość białymi sukniami z bisioru. Napastowane przez piratów lub morskie
potwory, broniły się klaskaniem w dłonie rozniecając kule ognia.
Pierwsze dziewięć latawic morskich, córek Elma o krzaczastych
brwiach i czerwonych
oczach nosiło imiona: Strwalotka,
Bryza, Ostina, Pelagia, Bryzga, Ikra, Solina, Morzena i Jantara. W
późniejszych erach latawice morskie pomagały żeglarzom omijać
podwodne skały i wskazywały bezpieczną trasę w czasie sztormów.
Jedna z nich imieniem Elma, poślubiła rybaka Ceynowę z Pomori i
miała z nim syna Belona; junaka i żeglarza o szmaragdowych
kościach.
Wietrzyce
powołała do istnienia skrzydlata syrena Meluzyna, oblubienica
Pochwista. Miały postać nimf pokrytych skórą zielonej jaszczurki
i powiewających na wietrze malachitowych włosach. W ich ustach
znajdowały się kły lwów albo tygrysów, zaś szpony na palcach
dłoni i stóp oraz
pięty były ze srebra. Mocą swej pani unosiły się bez wysiłku w
powietrzu, ścigając się wiatrem; tchnieniem Pochwista w zawody.
Ich ulubionym pożywieniem, bez którego zresztą potrafiły obywać
się całymi latami, było mięso ptaka, zwanego jerzykiem. Najwięcej
wietrzyc zamieszkiwało Montanię.
Istniały wśród nich dobre istoty obracające skrzydła wiatraków.
Część wietrzyc jednak przystała do smoka Rykara i zabawiała się
powodując śmierć i
szkody w gospodarstwie.
Dziwy,
synowie Boruty i Dziewanny mieli postać nagich mężów
z dwiema koźlimi głowami wyrastającymi z karku, którzy mieszkali
w niedostępnych lasach. Dziwożonami, to jest żonami dziwów
zostawały porwane przez nie urodziwe niewiasty z różnych ras
rozumnych; od rusałek po córki Aivalsy. Nosiły spiczaste czerwone
czapki, w których zaklęte były moce umożliwiające znikanie,
rozdzielanie się, wykrywanie trucizn i pożywienia,
które umożliwiały dziwożonie
przetrwanie w puszczy. To łeż, że były owłosione jak małpy.
Prawdą jest natomiast, że nosiły okrycia ze skór zwierzęcych i
potrafiły brać na
siebie postać czworonogów, ptaków i płazów. Raz
do roku dziwy i dziwożony gromadziły się nad jeziorem Łopuszną
albo rzeką Łopuszańską pod Małą Górą.
Leszyki
również należały do dworu Boruty. Przypominały ludzi niskiego
wzrostu o niebieskich obliczach, z których powodu nazywano ich
Sinymi Twarzami. Nie rzucali cienia, mieli za to zdolność dowolnie
odmieniać swą postać. Zajmowały się ochroną leśnych roślin i
zwierząt, surowo każąc
tych, którzy bezmyślnie niszczyli dary Enków. Pierwszym leszykiem
był Bunin Chronilas, przyjaźniący się z niedźwiedziem Żelazną
Sierścią, synem Arktura i Czerwonej Niedźwiedzicy wykutej ze
sztaby metalu przez Swarożyca.
Grotnice,
nazywane też jaskami, zaś przez Greków orestiadami, były to nimfy
zamieszkujące
jaskinie. Roztaczały opiekę nad zamieszkującymi je nietoperzami,
niedźwiedziami, lwami, hienami, odmieńcami, białymi i ślepymi
rybami, a w erach
dziesiątej i jedenastej także
nad Naradami, Troglodytami i innymi dzikimi
plemionami ludzkimi, które osiedlały się w grotach. W erze
trzynastej ojcowska orestiada Aranna ocaliła życie Władysławowi
Łokietkowi ukrywającemu się przed Czechami w jaskini. Przybrawszy
postać pająka, zasnuła jej otwór pajęczyną, czym zmyliła
pościg.
Znicze
i zniczki były
zrodzoną przez Mokoszę rasą przypominającą mężów i niewiasty
o dużych, szmaragdowych oczach świecących w ciemności. Włosy
najczęściej mieli rude. Nad ich głowami unosiły się płomyki.
Zgaśnięcie płomyka oznaczało śmierć znicza lub zniczki. Istoty
te zakrywały nagość przepaskami z perkalu, bądź skórami rysiów
lub jeleni. Chętnie używały jako ozdób kolorowych kamieni,
muszli, piór, oraz kłów i pazurów
upolowanych zwierząt. W ich żyłach płynęła złota krew.
Potrafiły odtwarzać utracone części ciała, stawać się
niewidzialnymi oraz lewitować. Dożywały 900 lat niczym rusałki i
wodniki do końca
zachowując sprawność i młody wygląd. Prowadziły nocny tryb
życia, przesypiając dzień w pustych pniach drzew. Wielu z nich
trudniło się wyprowadzaniem zabłąkanych wędrowców z lasu. Za tę
przysługę koniecznie należało im podziękować, bowiem
niewdzięcznicy ginęli rozszarpani przez wilki. Pierwszy znicz nosił
imię Svetlan, zaś jego żoną i zarazem siostrą była Svetalana.
Mszarki,
nazywane też mszarnicami były odmianą majek żyjących wśród
mchu. Miały postać urodziwych nimf o niebieskiej krwi, złotych
oczach, zielonej cerze i włosach. Wzrostem dorównywały Calineczce,
przeto grzbietem służyły im jaszczurki, darniówki i żaby.
Spośród Enków największą czcią otaczały braci Kierpicza i
Silinicza.
Plewniki
były skrzatami odpowiadającymi za nieurodzaj. Przedstawiano je z
koźlimi nogami i skrzydłami wróbla. Każdy plewnik trzymał kosę
służącą mu do niszczenia zboża. Miały one nad sobą króla
noszącego imię Plev. Krasnoludki polne staczały z nimi w blasku
Srebronia regularne bitwy, których stawką było zapobiec klęsce
głodu.
Wiłki
były szczepem leśnych wił; smukłych i nadobnych panien o długich
włosach czarnych jak pkieł i miękkich niczym kitajka oraz złotych
oczach. Pierwsza z nich nosiła imię Lupina. Wiłki dysponowały
mocą zamieniania się w wilczyce. Pod tą postacią polowały na
zwierzęta, choć potrafiły pożreć również čarta lub dziwa.
Zdarzało im się również parzyć z basiorami i rodzić im
szczenięta. Za namową Goplany III część wiłek przeszła na
stronę smoka Rykara, zagryzając istoty wierne Agejowi i Enkom.
Jednak nie wszystkie wiłki stanęły po stronie zła. Niektóre z
nich za swoją wierność dobru zapłaciły najwyższą cenę, będąc
z rozkazu rozpustnej królowej uśmiercanymi przez trolle i ogry,
które rozbijały im głowy wielkimi młotami.
Opowiadano,
że duchy toropieckich kapłanek Mokoszy, wymordowanych z rozkazu
bezbożnej Goplany III, zamieniły się w biednice. Jako pierwsze
oddały swe młode życie rodzone siostry, rusałki Latka i Poletka,
które stały się pierwszymi biednicami. Miały postać panien w
welonach i szatach z pajęczyny. Z woli swej pani, Mokoszy,
troszczyły się o ubogich i cierpiących . Z ery dwunastej pochodzi
przekaz o biednicy, która ująwszy kij, potłukła nim butelki z
wódką, należące do pewnego chłopa, który z powodu pijaństwa
zaniedbywał robotę w gospodarstwie oraz bił żonę i dzieci.
Dzięki interwencji biednicy, przestraszony rataj przestał pić co
jemu samemu i jego bliskim wyszło na dobre.
Łaukosargi,
potomkowie Kambisa i Dejany, dzieci Mokoszy, byli rasą nadludzko
pięknych mężów i niewiast; smukłych, o cerze jasnej jak
porcelana, spiczastych uszach, promiennych oczach oraz powiewających
na wietrze złocistych włosach. Dosiadając białych jeleni o
złotych porożach, zapuszczali się nocami w okolice pól uprawnych,
aby ich strzec przed dzikimi zwierzętami i demonami nieurodzaju.
Każda istota z rasy łaukosargów miała swojego jelenia bądź
łanię, z którymi porozumiewała się przesyłając swe myśli bez
wpowiadania słów. Łaukosargi i ich wierzchowce rodzili się i
umierali w tym samym czasie, bowiem ich żywoty były ze sobą ściśle
splecione.
Zarazki
i zaraźnice wywodziły się od Dura i Dury, zrodzonych przez Zarazę,
córkę Mar – Zanny. Przypominali nagich, okrytych jedynie białymi
całunami mężów i niewiasty. Ciała mieli wycharsłe, tak że
wszystkie żebra można było na nich policzyć, cerę zaś pożółkłą,
zielonkawą od pleśni, czarną lub brązową. W ich wytrzeszczonych,
czerwonych jak krew oczach, zaklęta była straszliwa moc
przenoszenia chorób ku chwale ich pani, Zarazy.
Podpałek
był skrzatem o tłustym brzuchu, rudej czuprynie i brodzie, oraz
ognistych oczach, w których zaklęta była moc sprowadzania pożarów.
Chętnie używał swej mocy, nie przejmując się cierpieniami jakie
powodował. Jak podaje Jan Przetak w ,,Tajemnej historii PRL –
u’’ z rodu Podpałka wywodził się Władysław Gomułka.
Jumisy
pochodziły od Kozirada i Kozirady, dzieci Mokoszy. Z woli swej
pramatki, która nadała im herb przedstawiający dwa złączone
kłosy zboża, opiekowały się ziarnem. Miały zaś postać
skrzatów o kozich głowach i ogonach. Na brzuchu każdego jumisa
widniał wymalowany trójkąt, przypominający, aby zawsze stać po
stronie Ageja Żywota. W erze trzynastej najwięcej jumisów strzegło
spichlerzy w Litenie.
Kudłatki;
domowe skrzaty pokryte puszystym futrem, były potomkami Małpona i
Hopki, dzieci Mokoszy. Tak jak krasnoludki z plemienia Uboża
strzegły domostw. Jeśli poczuły się zaniedbane przez gospodarzy,
łaskotały w nocy ich dzieci.
Rokitnik
był nagim skrzatem latającym na skrzydłach nietoperza i
gnieżdżącym się w dziupli starej wierzby. Grając na trzcinowej
fujarce, darze Pochwista lub Boruty, sprowadzał porywisty wiatr.
Pukisy
zamieszkiwały tereny późniejszej krainy Burus. Miast zająć się
czymkolwiek pożytecznym, skrzaty te skrzeczały nocą i rzucały
cebulą. W erze trzynastej, kiedy król Igor, syn Rusa, a brat Kija i
Łybiedzi najechał Burus, część pukisów opuściła swoją
ojczyznę i osiedliła się w domach Roxu. W Burus nikt po nich nie
płakał.
Poczynając
od ery czwartej, banniki obrały za swe siedziby łaźnie, przeto
nazywano je również łaźnikami. Przypisywano im zdolności
wieszcze. Kogo łaskotały, miał ponoć oczekiwać szczęścia, kogo
zaś drapały, ten spodziewał się pecha.
Bodzięta
(nie mylić z bożętami) stanowiły odmianę domowych skrzatów
posiadających jeden róg skręcony niczym róg barana i zadarty nos.
Opowiadano, że po śmierci ich ciała zamieniały się w szparagi.
Prarodzicami bodziąt byli Ram i Lanola.
Syrenice
pochodzące od Slediny, córki Juraty, przypominały zwykłe syreny.
Różniły się od nich jedynie posiadaniem dwóch rybich ogonów
zamiast jednego. Poza tym tak samo śpiewały upojnym głosem.
Wśród
straszydeł służących smoku Rykarowi, do najbardziej dziwacznych
należały czarne bądź czerwone ręce, które żyły i poruszały
się bez reszty ciała. Opowiadano w erze jedenastej w Aplanie o
pewnej matce, która wysłała swe dziecię do sąsiadów po tarkę.
Droga zaś prowadziła przez żalnik. Dziecię ujrzało tam czarną
rękę, która zabroniła mu iść dalej. Straszydło natarło tarką
plecy dziecka i kazało mu wracać do domu. Groziło, że udusi je,
jeśli powie co się stało. Matka kąpiąc dziecko odkryła blizny
na jego plecach i wypytując je, dowiedziała się o całej
przygodzie. Wnet wymyśliła fortel. Położyła w łóżeczku lalkę,
którą czarna ręka poczęła dusić, myśląc, że karze dziecko za
zdradzenie tajemnicy.
Nim
w erze jedenastej narodził się Skarbnik, straż nad drogimi
kruszcami i kamieniami, sprawowała groźna rasa kładów; strażników
skarbów. Podczas gdy kładowie mieli postać wielkich psów o ośmiu
łapach i ośmiu oczach, ich żony – kładnice przypominały skute
łańcuchami nimfy w białych szatach. Kładnice wyły jak wilki i
piły krew zwyczajem wąpierzy.
Akefale
przez Słowian zwane Bezglavami, nosiły też nazwę Blemjów na
cześć swego praojca Blemjusza, którego czysta Mokosza porodziła
nad jeziorem Tsana w Afryce. Siostrą, a zarazem żoną Blemjusza
była Sławomira Iwona. Zgodnie z nazwą Akefale przypominali ludzi
bez głów, których twarze znajdowały się na piersi. Pokrywała je
skóra biała, czarna, brązowa lub miedziana. Zamieszkiwali Afrykę,
Bharację oraz tajemniczy ląd Umaur znajdujący się na zachód od
Ultima Thule i Góry Magnetycznej. Utrzymywali się z polowań,
zbieractwa, wypasu bydła i kóz. Słynęli również jako wyśmienici
kowale, płatnerze, tkacze i garncarze. Ich wyroby cenili nawet
cesarze Abisynii z dynastii Presterów. Niewielka część Akefali,
dając posłuch smoku piekielnemu, zasmakowała w ludzkim mięsie. W
erze dwunastej z oddaniem służyli egipskiemu królowi Ozyrysowi
(Usire), który poślubił księżniczkę Eset Pelenę z Mu, znaną
obecnie jako Izyda. W erze trzynastej niedobitki Akefali mające swe
sadyby na brzegach jeziora Tsana, próbowały bronić Abisynii przed
najazdem włoskich faszystów, o czym pisał Felicjan Wat –
Matuszczak w książce ,,Dies irae’’.
Cyjanopody
nazywane również Skiapodami i Monodami, były rasą ludzi
posiadających tylko jedną nogę, zakończoną stopą tak wielką,
że służyła im jako parasol chroniący przed Słońcem. Wywodzili
swój ród od Klipaseusza i Klipasei, dzieci Mokoszy. Zamieszkiwali
Afrykę i Bharację. Choć nie grzeszyli rozumem, nie brakowało im
siły. Ponoć za pomocą swej jedynej stopy, potrafili ślizgać się
po powierzchni morza.